Do napisania tego tekstu zainspirowała mnie pewna zwolenniczka aborcji i wszelkich innych lewackich paskudztw, która napisała, że jest pełnoprawnym obywatelem „ tego państwa”, płaci podatki i sprząta kupy po psie, więc jej zdanie na temat aborcji powinno się liczyć. Odkąd pamiętam w mojej rodzinie były psy, psy zawsze załatwiały swoje potrzeby na trawnikach i nikt nie robił z tego problemu. W ten sposób trawniki były użyźniane. W ciężkich powojennych czasach ludzie mieli po prostu inną hierarchię wartości. Nikt nie ośmieliłby się odebrać dziecka za muszki owocówki w domu, bo to nie muszki były dla przeciętnego człowieka problemem. Ludzie zastanawiali się gdzie mieszkać i co do garnka włożyć, a prawdziwą troską dla większości było żeby nie wpaść w łapy UB. Przyzwoici ludzie starali się jakoś przetrwać nie kolaborując i nie zapisując się do PZPR. Nie znaczy to, że potępiam tych którzy z oportunistycznych przyczyn się do PZPR zapisali. Ratowali się jak umieli. Musimy jednak przyjąć do wiadomości, że to nie kolaboranci ani dysydenci, lecz właśnie niezłomni, zarówno ci, którzy walczyli w lasach, jak i ci, którzy nie chcieli zapisywać się do partii, ani oddawać ziemi do kołchozów mieli rację. Ich pojmowanie państwowości i obowiązków obywatelskich okazało się słuszne, a gdyby tych niezłomnych było wówczas więcej terror komunistyczny miałby mniej ofiar i poczyniłby mniej szkód.
Jesteśmy teraz na zupełnie innym etapie. Wywalczyliśmy sobie częściową wolność tak jak częściowo wolne były pierwsze wybory. Ktoś żartobliwie porównał Rzeczpospolitą do popularnego kiedyś samochodu syrenka, który chcieliśmy ulepszyć ale udało się naprawić tylko klakson. Faktycznie każdy może opowiadać sobie co tylko chce, modlić się nawet do latającego potwora spaghetti, ale z tej wolności niewiele wynika. Jak to mówią filozofowie jest to „wolność od” zamiast „ wolności do”.
W latach dziewięćdziesiątych popularne było hasło: „ myśl globalnie- działaj lokalnie”. Znaczyło to: „ zajmij się psimi kupami, albo tępieniem staruszek sprzedających na ulicy koperek, albo pieczeniem sernika na spotkania w świetlicy gromadzkiej, a myśleć sobie możesz co tylko chcesz , bo to i tak nie ma najmniejszego znaczenia”. Udało się wtedy przekonać ludzi, że walka z psimi kupami stanowi ich obywatelski obowiązek, a dla niektórych stała się wręcz celem życia. Sprowadzić aktywność społeczną do psich kup- tego nie potrafiła nawet komuna. Nie potrafiła wykształcić specyficznej dla postkomunistycznych społeczności etyki, w której sprzątanie kup po psie jest ważnym obowiązkiem i społeczną cnotą. Obserwuję tak zwanych korpoludków, którzy przed udaniem się do swoich niezwykle ważnych prac w korporacji „ Zbędny Trud”, tudzież do swoich kancelarii notarialnych i komorniczych wyprowadzają pupila na skwerek i podnoszą każdą jego kupkę z tak nabożną miną jakby właśnie na ołtarzu ojczyzny złożyli swe młode życie i cały swój majątek. Jeden z nich, prawnik, znany w sąsiedztwie ze swej pazerności i nieuczciwości biegał kiedyś z teleobiektywem za moim chorym psem chcąc udokumentować fakt lekceważenia przeze mnie podstawowego obywatelskiego obowiązku jakim jest sprzątanie po psie. Bez powodzenia, bo- chętnie czy niechętnie- pokornie psie kupy sprzątałam. Na marginesie - ulubione rasy tych niezwykle aktywnych społecznie panów z mojego skwerku to Yorkshire terier oraz Chihuahua. Koń by się uśmiał z takich psów. Byłam świadkiem jak jeden z tych społeczników bezwzględnie przeganiał bezdomnego, który sobie spokojnie drzemał na ławce, po czym wezwał na niego policję. Problemem dla niego są psie kupy, a nie czyjaś bieda czy bezdomność. Zabicie dziecka dla mojej komentatorki to niezbywalne prawo kobiety, to zdobycz liberalnej demokracji. Czuje się ona bardzo moralna bo płaci podatki i sprząta po psie. Zabicie dziecka dla tych ludzi to tylko wybór, tak jak wybór rasy psa czy torebki. Natomiast sprzątanie kup to powinność obywatelska, przed którą nie wolno się uchylać. W tej niezwykle istotnej sprawie nikt nie ma prawa wyboru.
Jest to charakterystyczna etyka wybiórcza wdrukowywana społeczeństwu przede wszystkim przez gazetę zwaną „wybiórczą”. Edukacja wybiórcza zaczyna się od uniewrażliwienia na sprzeczności logiczne. Szkoła społeczna „ naszych dzieciaków” czyli liceum przy ulicy Bednarskiej reklamuje się oksymoronem: „ upowszechniamy elitaryzm”. Wbrew pozorom to nie jest żart. Podobne hasło: „ należy upowszechniać elitaryzm” umieścił kiedyś w swoich „Myślach nieuczesanych” Stanisław Jerzy Lec. Cokolwiek mówić o jego politycznych wyborach , miał intelekt ostry jak brzytwa i zostawił nam wspaniałe, gorzkie, autoironiczne fraszki. Nie jest również żartem, choć na to wygląda, propagowana przez środowiska Gazety Wyborczej zasada „ zero tolerancji dla nietolerancji”. Oznacza ona : „ żądamy pełnej akceptacji dla wszelkich lewackich aberracji, dla homoseksualizmu, dla aborcji na żądanie i nie będziemy tolerować odmowy”. Osoby z mózgiem sformatowanym przez lekturę GW stają się organicznie niezdolne do logicznego myślenia. W dziedzinie prawa przejawia się to całkowitym zwycięstwem litery prawa nad duchem prawa. Drastycznym przejawem tego zwycięstwa jest legalizacja tak zwanej późnej aborcji, która ze specjalności amerykańskiej stała się ostatnio niestety również naszą polską specjalnością. Nie do pojęcia jest dla mnie jaką logiką kieruje się lekarz, który jedno z przedwcześnie urodzonych dzieci umieszcza z najwyższą troską w inkubatorze a drugie wrzuca do kubła aby tam dogorywało w sytuacji gdy dzieci te różni tylko zapis w izbie przyjęć. Jedna matka zgłosiła się do porodu, a druga zamówiła sobie zabicie dziecka. I jak lekarz to godzi z przysięgą Hipokratesa.
Polecam inną fraszkę Stanisława Jerzego Leca: „ Kiedy już dotarłem do dna usłyszałem ciche pukanie od spodu”. Ci, którzy uważają sprzątniecie psiej kupy i zapłacenie podatku za ważniejsze od życia nienarodzonego dziecka dotarli już do dna. Czas aby usłyszeli ciche pukanie.
Tekst drukowany w Warszawskiej Gazecie
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 17979
Szkoda, że profesor Niesiołowski nie zajmuje się tym na czym się naprawdę zna:)
Edukacja nie jest potrzebna,chodzi o wytresowania i wyhodowanie społeczeństwa na użytek państwowego zamordyzmu.A religia wprowadzona do szkół chyba niezbyt sobie daje radę z tym wszystkim.
Religia w szkołach była traktowana jako zwycięstwo "naszej strony".Pamiętam swoją schadenfreude ( przyznaję się ze wstydem) gdy partyjna dyrektorka w szkole moich dzieci wieszała z obrzydzeniem krzyż nad drzwiami. Ale tak naprawdę uważałam, że to nie jest dobre rozwiązanie. Religia stała się jednym z przedmiotów mało istotnych tak zwanych " michałków", jak plastyka czy technika. Ksiądz musiał kolaborować z dyrekcją, nie mógł wyprosić za drzwi rozrabiaczy. Miejsce religii jest w kościele. To nie znaczy, ze kościół nie ma prawa wypowiadać się w istotnych sprawach. Ma nie tyko prawo lecz nawet obowiązek.
Też uważam,że religia w salce katechetycznej przy kościele to było dobre rozwiązanie,a tak wylano dziecko z kąpielą jeszcze jeden przedmiot który trzeba odbębnić! A po katechezie przy kościele szło się pomodlić!Teraz dzieci nie wiedzą jak się w kościele zachować plac zabaw sobie robią,a rodzicie nie reagują,księża też.Wszyscy sparaliżowani poprawnością.Bezstresowe wychowanie i żeby wiernych czasem nie urazić.
Religia jest najbardziej nielubianym przedmiotem. To środek systemowego zniechęcania. Kościół nie potrzebuje wrogów – okazuje się, że biskupi wystarczają w zupełności.
Miejscowy proboszcz to chyba jakaś d... W porządnej parafii to dyro szkoły chodzi jak na pasku widzimisię katechety.
cały tekst wydaje się czytającym - spójny i logiczny, bo i taki jest, zwłaszcza wtedy, gdy podzielimy założenie autorki, która o embrionie/płodzie mówi per "dziecko" - tu już zaczynają się problemy, bo jednak rozmaicie definiowano (także w katolicyzmie) moment, w którym płód/embrion zaczyna być człowiekiem...
cały wywód oparty jest na przekonaniu i wyborze ideowym autorki - jej prawo, tylko niech innym nie każe mysleć tak samo,
Przerasta to panią intelektualnie nie dziwię się-Lala
Intelekt ma to do siebie że jedni są nim obdarzeni inni mniej a inni wcale, wy zaliczacie się do podgrupy " wcale" Czyli nie intelekt, a instynkt i to bynajmniej nie zwierzęcy, bo zwierzęta chronią swoje potomstwo de facto od chwili poczęcia.
Stachu i lala zal mi was, bo nawet o waszym instynkcie nie można powiedzieć "samozachowawczy"
"zwierzęta chronią swoje potomstwo de facto od chwili poczęcia." Z biologi dwója. Świat zwierząt zna takie aberracje , oczywiście z punktu widzenia ludzkiego - jako gatunku, które czynią z jakiekolwiek próby międzygatunkowych porównań, dowód kompletnej indolencji. Porównania są niekiedy możliwe w obrębie działania społeczeństw, wówczas tak, bo mechanizmy działania niektórych stad vide szczurów, mrówek i ludzi są podobne
Są poglądy, które w pewnym momencie dziejów ludzkości przestają być sprawą prywatną, a ludzie doszli do przekonania, że można i nawet należy zakazać posługiwania się nimi. Na przykład : Übermensch- to kategoria literacka, filozoficzna, i ideologiczna opisująca hipotetyczny "wyższy etap" rozwoju człowieka bądź wybitną jednostkę przewyższającą "zwyczajnych ludzi" pod każdym względem. To pojęcie wprowadzone do filozofii przez Fryderyka Nietzschego, w dziele "Tako rzecze Zaratustra" mogłoby sobie funkcjonować jako element szerokiego spektrum poglądów na temat natury człowieka i ras ludzkich gdyby nie praktyczna realizacja tych poglądów przez Niemców.( Tak- Niemców, a nie nazistów czy faszystów.) Czy zgodziłaby się Pani z faktem, że niektórzy nadal uważają Żydów za podludzi? Chyba nie i ja też nie. To nie jest kwestia dozwolonego myślenia.Po prostu nie wolno wykluczać nikogo ze wspólnoty ludzkiej. Ani Żyda, ani Aborygena, ani nienarodzonego dziecka. Właśnie w celu sankcjonowania tego wykluczenia nazwano Żydów podludźmi. Potem łatwiej jest zabijać i przekonać innych do tego zabijania.
No chyba że się kogoś nazwie lewakiem albo targowicą, wtedy wolno zgodnie z duchem obowiązku patriotycznego przynajmniej medialnie opluć. Nie zaprotestuje chyba Pani, jakby co to służę cytatami z Pani wpisów.
Witam
A ja tak "przy Niedzieli"na wesoło
nudziłem się więc trochę powymyślałem :)))))
Rymowanki
OTO WIELKA KUPA KAŁU
CZYLI PREZES TRYBUNAŁU
CO OTWORZY USTA SWOJE W CAŁEJ POLSCE WALI GNOJEM
DLA KOD-ZIARZY WOŃ ZNAJOMA
MAJĄ TAKĄ W SWOICH DOMACH
WCIĄŻ PYTACIE DZIECI MOJE
CZEMU W POLSCE ŚMIERDZI GNOJEM?
ODPOWIADAM
TO Z POWODU CZĘSTYCH SPĘDÓW BYDŁA Z KOD-U
DZIADEK VOLKSDEUTSCH
OJCIEC UBEK
JAM W PARTII ZA MŁODU
TERAZ RAŹNO CAŁĄ TRÓJKĄ
WSTOMPYLYM DO KOD-U
PEWIEN KODZIAN W RURKI ODZIAN
MIAŁ POMYSŁ NA ŻYCIE:
NIE CHCĘ PŁACIĆ ALIMENTÓW
I CO MI ZROBICIE!.
DZIŚ WYBORCZA OBWIEŚCIŁA
POSŁUCHAJ NARODZIE !
KAŻDY ZŁODZIEJ , BYDLAK , ZDRAJCA
ZNAJDZIE MIEJSCE W KOD-ZIE
ZAGADKA
JAK WYGLĄDA PRAWDZIWY KOD-ZIARZ?
-JEST MĄDRY JAK PETRU
-WYSOKI JAK SCHETYNA
-UCZCIWY JAK KIJOWSKI
Przyzwoita to zagadka, ma to ojciec ma to matka, a na "d" się to zaczyna? Rozwiązanie w następnym wpisie.:):)
czas na DOBRĄ ZMIANĘ
CZAS wrócić także do korzeni ZNACZEŃ SŁÓW, żeby "...TAK -znaczyło TAK a NIE - NIE"
Sz.Autorka zauważyła (i słusznie), że:
"...nie do pojęcia jest dla mnie jaką logiką kieruje się lekarz, który jedno z przedwcześnie urodzonych dzieci umieszcza z najwyższą troską w inkubatorze a drugie wrzuca do kubła aby tam dogorywało"
Ano nie do pojęcia ponieważ odwrócono znaczenia słów, zakłamano dotychczasowe ich znaczenia
bo kim dzisiaj jest "LEKARZ"? specem od leczenia - czy od ZABIJANIA?
Od dawna piszę/twierdzę, że należy jedną małą poprawką do "Ustawy o Szkolnictwie" wprowadzić nowy-stary kierunek ...
naukę zawodu RAKARZ i KAT
Przecież obydwa zawody były znane od setek lat i w Polsce i w europie - a nawet cieszyły się pewną dozą uznania
I wtedy byłoby jasne:
WETERYNARZ jest od ratowania zwierząt - a "RAKARZ" jest od wyłapywania i uśmiercania nad-populacji
LEKARZ jest od ratowania życia - a "KAT" od zabijania
i gdyby jakiś LEKARZ chciał poprawić swoje konto w banku - to WOLNO mu bowiem mamy "wolną gospodarkę rynkową"
oddaje papiery lekarza, otwiera swoją KLINIKĘ ABORCYJNĄ ... i już
... przestaje być lekarzem a staje się RAKARZEM
A w konsekwencji wszyscy będą po prostu wiedzieli, że ...w Szpitalu im.Dzieciątka Jezus - dzieci (nawet tych nienarodzonych) się NIE ZABIJA
i nikt nie będzie się wtedy domagał, żeby LEKARZ w szpitalu uśmiercał, żeby łamał sumienie i przysięgę Hipokratesa
Pójdzie taka osoba do WYSPECJALIZOWANEGO rzemieślnika i już ...
no i ZNACZENIA SŁÓW się wreszcie PRZYWRÓCI
Tak to racja. Od dawna przyzwoici weterynarze odmawiają usypiania zdrowych psów, których chcą się pozbyć nieodpowiedzialni właściciele. Znam klinikę gdzie takie zwierzęta były przetrzymywane i umieszczane w innych domach. W tej klinice nie brano ode mnie pieniędzy za leczenie zwierząt z wypadku.Na przykład kotka, któremu sroki wydziobały oko. Po wyleczeniu Cyklop trafił do rodziny gdzie jest szczęśliwym kotem. Nawet weterynarz ma prawo posługiwać się sumieniem i nie godzić się na rolę rakarza.Dlaczego władze Warszawy odmawiają prawa do posiadania sumienia położnikom? Faktycznie należałoby utworzyć na Uniwersytetach Medycznych specjalizację aborter.Nie trzeba nawet nazywać go katem.
Kara śmierci w Polsce jest zniesiona, więc dlaczego wykonuje się ją bez wyroku na bezbronnych dzieciach ???
"Osoby z mózgiem sformatowanym przez lekturę GW stają się organicznie niezdolne do logicznego myślenia." Pani liczy na to, że umysł formatowany przez jakąkolwiek gazetę np Gapola będzie organicznie zdolny do logicznego myślenia? Tego rodzaju zabieg jest nie jest opłacalny, przecież nie chodzi o wzbogacenie czytelnika w zdolność krytycznej analizy tez podawanych przez redaktorów własnej gazety. Tu chodzi o ukształtowanie wiernego odbiorcy i jednocześnie tępego wroga czytelników innych gazet.
aha, czyli w matematyce się możemy umówić, ale już w szanowaniu innych poglądów - nie
pogratulowac rozumienia blastocytozy jako jednostki ludzkiej...tylko z kim ta umowa?
bo chyba nie z naukami biologicznymi?
Mamusia brała lalę na kolanka i mówiła: "kiedy byłaś jeszcze blastocytozą, wiedziałam że cię pokocham kiedy tylko zamienisz się w dziecko."
Spustoszenie jakie czyni indoktrynacja w prostych umysłach jest przerażająca.