Na jednym z licznych spotkań, na które zostałam ostatnio zaproszona padła propozycja żeby przy dobieraniu nowych członków pewnego stowarzyszenia stosować kryterium narodowe czy wręcz rasowe.
„Do ilu pokoleń wstecz chcą panowie badać czystość rasową i jakie metody badawcze proponują?”- zapytałam uprzejmie.
„Są pewne, sprawdzone metody”- zażartował z obleśnym uśmiechem jeden ze starszych panów.
„W porządku, zatem zaczynamy od siebie, panowie zdejmują spodnie, a ja sprawdzam”- odparłam. Byłam w tym gronie jedyną kobietą.
Konsternacja malująca się na obliczach obecnych przekonała mnie dowodnie, że z racji wieku traktowana jestem jako istota bezpłciowa, coś w rodzaju księdza, który powinien udawać, że nie słyszał albo nie rozumie tego, co zostało powiedziane.
Nie muszę dodawać, że panowie nie skorzystali z mojej propozycji udowodnienia, że są prawdziwymi Polakami, a ja nie skorzystałam z zaproszenia do ich patriotycznego zgromadzenia.
W poprzedni weekend w Serocku odbyło się bardzo ciekawe spotkanie stowarzyszenia „Twórcy dla Rzeczpospolitej”, w którym to stowarzyszeniu mam zaszczyt być członkiem komisji rewizyjnej (wraz z księdzem, taki już los istot bezpłciowych).
Podczas jednej z dyskusji padło nazwisko Zygmunta Baumana. Kilka osób gorąco zaprotestowało przeciwko wymienianiu tego nazwiska w jakimkolwiek kontekście. Mamy swoich filozofów i socjologów, po co mamy się zajmować tym agentem i aparatczykiem – argumentowali.
Jak widać osoby te akceptują fakt, że społeczeństwo dzieli się na grupy monadyczne, wzajemnie się z sobą niekomunikujące.
My mamy swoją piaskownicę i swoje zabawki- oni swoje.
My będziemy udawać, że takiego zwierzęcia jak Bauman nie ma. Oni nierównie skuteczniej udają, że nie ma nas wszystkich.
Znam szkołę katolicką, w której wykreślono z lektur „Szatana z 7 klasy”, gdyż szatan nie powinien się dzieciom pozytywnie kojarzyć. W tej szkole nie mówi się również na przykład o Sokratesie. Historię filozofii sprowadza się do historii myśli katolickiej.
Wprawdzie Baumanowi bardzo daleko do Sokratesa, ale nie da się udawać, że takiego zwierzęcia nie ma. Choćby, dlatego, że jest znany na całym świecie jako socjolog polskiego pochodzenia. Oraz dlatego, że nie sposób mówić o postmodernizmie nie podając jego nazwiska.
Nikt mi nie musi przypominać o negatywnej roli, jaką odegrał Bauman w polskiej polityce i nauce. Bardzo chętnie przeczytałabym jego szczegółowy, niezakłamany życiorys. Jeszcze chętniej przeczytałabym polską monografie krytyczną wobec tego nurtu socjologicznego i filozoficznego, jakim jest postmodernizm. Nie satysfakcjonuje mnie monografia Bogdana Barana ( drażnią mnie choćby jego „pis” i „czyt”) a nawet teksty profesora Legutko.
Bauman jest tu zresztą zupełnie nieistotny. Chodzi mi tylko o to, że społeczeństwo polskie zamiast się integrować, dzieli się w zastraszającym tempie. I w zastraszającym tempie rośnie w naszych głowach liczba potencjalnych wykluczonych z prawa do reprezentowania nas wszystkich w parlamencie.
Wykluczanie kogokolwiek ze społeczności ludzkiej to- jak uczy historia- niebezpieczny proceder. Po Żydach, Cyganach przychodzi czas na Polaków. Po nieuleczalnie chorych, nienormalnych, przestępcach- przychodzi czas na rudych, łysych, grubych.
Między innymi, dlatego jestem zwolenniczką JOW. Każdy może po cichu dopuścić do głosu swoje animozje. Można- jak się chce- nie głosować na rudych, łysych, grubych, Niemców, Polaków, Romów. Ale nie można wykluczenia uczynić podstawą ordynacji wyborczej.
W obecnej ordynacji praktycznie wykluczeni są wszyscy bezpartyjni. Nie mogą zrealizować biernego prawa wyborczego. Dlatego trzeba ją zmienić.
Mam głęboką nadzieję, że obywatele naszego kraju będą kiedyś w ordynacji JOW głosować na mądrych uczciwych, sprawdzonych. Że wykluczenie nie stanie się ich podstawowym kryterium wyboru.
PS. Ten ironiczny tytuł to fragment wiersza Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego „Rok polski” z 1938 roku.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 12318
co Pan chce powiedzieć, bo to bełkot jakiś... "ten proszek do PO-prania"
Jak się nie ma PO-jęcia o co chodzi w tym ataku szarży PO-stżydokomuszokawaleryjskiej.
Czy według Pani zebranie 25 podpisów, no podpisów osób czy nazywając rzecz po imieniu wyborców, którzy popierą Panią jako kandydata, co to chce się zarejestrować i startować w wyborach to dużo, czy jednak mało?
Albo też przekonanie 150 wyborców do tego, że będzie Pani dobrym, właściwym, odpowiednim rzecznikiem ich spraw i będzie sumiennie działała na rzecz dobra wspólnego to też w Pani mniemaniu nadludzki wysiłek, czy jednak próg czy tam wymóg zupełnie nie taki wygórowany i do spełnienia?
To niżej, to z obowiązującej ordynacji, czy tam kodeksu.
Art. 427.
§ 1. Każda zgłaszana lista kandydatów powinna być poparta podpisami:
1) co najmniej 25 wyborców – jeżeli dotyczy zgłoszenia w gminie niebędącej miastem na prawach powiatu;
2) co najmniej 150 wyborców – jeżeli dotyczy zgłoszenia w mieście na prawach powiatu.
Bo widzi Pani.
Wybory samorządowe, to nic innego, jak owe jednomandatowe okręgi wyborcze. Tak, psze Pani, to ów niczym nie krepowany dostęp do biernego prawa wyborczego i niczym nie krepowana, w rozumieniu rygorów i wymogów prawa, możliwość brania spraw we własne ręce prze ludzi kompetentnych, uczciwych o wysokim morale. To pełnia możliwości aby móc wykorzystać owe czynne i bierne prawa wyborcze pro publico bono.
A jak w praktyce wygląda ta polska samorządność i kto tak naprawdę rządzi w gminach, miastach, powiatach czy województwach i czyich interesów pilnuje, i wczoraj i dzisiaj i zapewne jeszcze długo, długo, to chyba z tego jak raz, Pani sobie sprawę zdaje. Ma taką świadomość.
Wybory samorządowe to lustro, którym znakomicie widać jak w praktyce wyglądałyby wyniki wyborów, gdyby w Polsce obecnie, przy tak beznadziejnie niskiej świadomości społecznej i przy tak porażającym wynarodowieniu Polaków, wprowadzono jednomandatowe okręgi wyborcze w wyborach do Sejmu.
Jowy to dobry instrument gdy społeczeństwo, gdy ludzie są odpowiedzialni, rzetelni i uczciwi. I nade wszystko ich moralno etyczny kręgosłup jest prosty.
W społeczeństwie zaś, które ma niską, lub jak Polacy ujemną samoświadomość, a morale gdzieś blisko zera bezwzględnego, jowy niczego nie zmienią i nie będą też żadną przeszkodą dla wszelkiej maści kombinatorów. Wręcz ułatwieniem.
Słyszy Pani, że dzwonią, tylko kościoły się Pani pomyliły.
A ostatnio to nawet melodia.
Tak się składa, że mam okazję przebywać w różnych środowiskach i jestem przerażona. Nienawiść do PIS w środowiskach "naukawych" jest tak silna i irracjonalna, że trudno uwierzyć, że cywilizowani na pozór ludzie mogą zachowywać się w podobny sposób. Oczywiście można dla wyjaśnienia poszukiwać trupów w szafie i jestem za ujawnianiem biografii czerwonych familii, szczególnie w niezależnych mediach, ale to sprawy nie załatwia. Grupy interesu, które utworzyły się po 89 roku są równym zagrożeniem dla kraju jak czerwone oligarchie.Napuszczanie grup społecznych na siebie, dezintegracja obywateli działa na korzyść tych oligarchów.
Jow jest mechanizmem dopuszczającym do parlamentu świeżą krew. Można przekupić ludzi lokalnie, ale nie da się przekupić wszystkich posłów. Jeżeli w ordynację wbudowany byłby algorytm pozbawiania posła mandatu, posłowie czuliby się odpowiedzialni przed elektoratem. Na marginesie. Występuje Pan jak inni odważni z zasłoniętą przyłbicą. Rycerze odsłaniają przyłbicę. Skąd mogę wiedzieć jakich wojsk jest Pan harcownikiem.
Zebrało się raptem Pani na weryfikowanie mojej osoby. I wybrała sobie Pani raptem czas i miejsce. Dziwne, że tak raptem i że raptem tu. I to w sytuacji gdy miała już Pani okazję, i to nie jedną przecież, aby zapoznać się z poglądami jakie prezentuję i wyrobić sobie właściwe zdanie na temat osoby, która te poglądy przedstawia.
Przecież najwięcej swoich komentarzy na NE napisałem pod Pani felietonami.
Ale skoro to mało, to proszę wklepać SWD40 i zapoznać się z moimi komentarzami na tym Jej portalu, jak go Pani nazwała, również pod tekstami pani “Polonii“. Tam znajdzie Pani jednoznaczną moją deklarację co do opcji politycznej, którą popieram.
Na blogu francuskiego księciónia, czyli “Delfina“, tam znajdzie Pani, w rozmowie z “tfurem” odpowiedź dlaczego szukanie algorytmu aby odwołać posła w oparciu o jakieś widzimisię wyborców, to nawoływanie do anarchii i sianie fermentu.
Tam też znajdzie Pani odpowiedź na pytanie od czego i jak zacząć naprawę państwa Polskiego.
Na blogu M. Dudek, bo tam zobaczy Pani jak na kłamstwa i manipulacje, jakich ta blogerka i jej koleżanka dopuściły się opisując efekty rządów Kaczyńskiego, kłamca i manipulator kiedy ma odnieść się do rzetelnych i udokumentowanych danych kuli ogon pod siebie i raptem milknie.
A na blogu Szeremietiewa może Pani przeczytać o innych ciekawych rzeczach, również o tym jak i dlaczego zostałem nazwany kłamcą kiedy na miesiąc przed oficjalnym przyznaniem się przez samego zainteresowanego, że startuje do Senatu, napisałem, że jeżeli gdzie startować będzie to jedynie do Senatu i z czego to wynika.
Może też Pani poczytać moje komentarze i teksty na niepoprawnych.
Lub gdzie tam bądź, a nie jest tego dużo.
Zawsze też i jedynie tylko sygnuję swoje teksty jako SWD40.
Acha, może też Pani dopytać tego wsiowego, to od w-s-i, dżony łokera, dlaczego zablokował mi dostęp do tego waszego portaliku.
Dodam jedynie, że nie za to, że nazwałem go kłamcą i świnią, bo takie coś to po nim spływa.
Dużo zdrowia zatem życzę i owocnej weryfikacji, cokolwiek to znaczy.
Ja nie z organów żeby kogoś weryfikować. Nie podpisuje się Pan- Pana prawo.Ja podpisuję się własnym nazwiskiem- też moje prawo.Nie wiem kto jest ze wsi, a kto z miasta ( choć to podobno widać słychać i czuć). Nie mam czasu czytywać wszystkich portali, ale z poglądami szanownego Pana nie omieszkam się przy okazji zapoznać. Dotychczas miałam okazję poznać Pana od strony artystycznej raczej niż światopoglądowej. Personalny atak na kogokolwiek nie jest dla mnie deklaracją światopoglądową.
IBF napisała:
" Personalny atak na kogokolwiek nie jest dla mnie deklaracją światopoglądową. "
To mnie bardzo cieszy, ta Pani deklaracja.
Mniemam zatem, że zwracając się do mnie per Panie (tu stopień wojskowy) Ludowego Wojska Polskiego zaatakowała Pani tylko mnie i tylko personalnie, a nie wszystkich tych, którzy służyli w Wojsku Polskim, nawet jeśli było ludowe. I oczywiście z pobudek tylko osobistych, a nie jakich innych.
Ech Pani IBF
Pozdrawiam.
Swój stopień podał Pan sam rugając pewnego młodego człowieka z prawdziwie wojskowym wdziękiem. Dlaczego powtórzenie tego stopnia miałoby być obraźliwe? Niech Pan wyobrazi sobie taką( czysto hipotetyczną) scenę. Na kółku jeździeckim krzyczę na kogoś: "tyłek do siodła, wyprostuj się, ręce niżej ofermo, tyle lat jestem instruktorem i czegoś takiego nie widziałam". Pan przerażony mówi do mnie:"pani instruktor, tak nie można". A ja obrażam się w imieniu wszystkich instruktorów świata, za nazwanie mnie instruktorem właśnie. Jeżeli uważa Pan swój stopień za obraźliwy to po co go Pan podawał? (Proszę zauważyć, że lojalnie go nie ujawniam). Ech Panie SWD40. A było tak miło.
Ależ Szanowna Pani.
Tam czy tu nie idzie o żadne stopnie, stąd nawias, a o fakt, że pragnąc zdeprecjonować znaczenie i prawdziwość moich słów skierowanych do łazarza, wykoncypowała sobie Pani, iż jako były żołnierz Ludowego Wojska Polskiego jestem osobą o watpliwej reputacji i ten fakt wyeksponowała Pani w swojej wypowiedzi. Chodzi o ten ludowy charakter. Chodziło o to, że służyłem w Ludowym, czyli w tym z mienionego systemu, w tym Jaruzelskiego, Wojsku Polskim, co samo w sobie jest już według Pani wystarczającym argumentem aby sobie ważyc lekce takie osoby.
I Pani bardzo dobrze wie o czym mówię.
I wie, zdaje sobie Pani świetnie sprawę z tego, że Pani wypowiedź na mój temat była jednoczesnie atakiem na światopogląd, jaki według Pani mniemania prezentuję.
Gra Pani nie fer, a na dodatek nie ma racji w pewnych, prezentowanych przez Nią, sprawach.
Pozdrawiam,
pomimo tego czy tamtego.
Oj tam, oj tam. I tak Pana lubię za inteligencję.Umówmy się, że Pan nie każe mi lubić Jaruzelskiego i proponuję zawieszenie broni.
Jak ja mogę lubić Jaruzelskiego skoro lubię Panią.
Że o nakazach już nie wspomnę.
Miłego dnia
Pozdrawiam Panią.
Szkoda, że nie mam czasu się dokładnie ustosunkować do wielu opinii wyrażonych pod tym wpisem.
W telegraficznym skrócie i pośpiechu:
W wyborach samorządowych istotną rolę przecież odgrywają inicjatywy spoza partii parlamentarnych. W Warszawie, z tego co pamiętam, np. na Pradze, Ursynowie. Nota bene, ruchy obywatelskie, zadaniowe, są najzacieklej zwalczane (i zacieklej niż partie-konkurentki) przez PO, partię w teorii (i z nazwy) pro-obywatelską. Przykład - burmistrz Ursynowa, p. Guział.
Oczywiście prof. Dakowski ma rację. W małym (w miarę możliwości) okręgu 1-mandatowym rola ogólnopolskich mediów się zmniejsza względem sytuacji obecnej.
Można by tak długo...