Już to przerabialiśmy po zwycięstwie Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich w maju - niemieckie szczujnie medialne darły szaty jak to nowy prezydent RP popsuje dotychczasowe wspaniałe stosunki z Niemcami, Rosją, Marsjanami, wszystkich w jasyr weźmie, rozpirzy jewrokołchoz itd. Szczujnie zamilkły po pierwszych zagranicznych wizytach Andrzeja Dudy – tej w Berlinie, w USA i w Londynie, a szczuje zajęły się swoimi pampersami i najnowszym klejem do sztucznych szczęk. Od wieczoru wyborczego, wskazującego na zmianę premiera i rządu RP szwabskie szczujnie znów wpadły w trans tańca św.Wita i leją krokodyle łzy, robią w pampers jak to nowy premier RP, sterowany przez czarnego luda Kaczyńskiego Jarosława... „popsuje dotychczasowe wspaniałe stosunki z Niemcami, Rosją, Marsjanami, wszystkich w jasyr weźmie, rozpirzy jewrokołchoz itd.”.
Czyli vide jw.
Niemieckie szczujnie mają dziś jeden fundamentalny problem - jak ewentualny nowy premier RP, ta PiS-owsko-zaściankowa nieboga Beata Szydło (jeśli czarny ludź Jarosław nie zmieni zdania), nie znając języków obcych (info niepotwierdzone) dogada się z Frau Bismarck, jej francuskim pudlem i resztą psiarni.
Ciekawe, że te same szwabskie szczuje w ogóle nie miały takich (i innych) zastrzeżeń względem ani be, ani me, ani kukuryku Donalda, który gdy był premierem RP to miał gadane i szprechał biegle po niemiecku tylko „w buduarze” czyli wtedy gdy u Frau „Bismarcki” Merkel mógł zarobić na poklepanie po pleckach i/lub jakąś nominację w strukturach UE. Ten sam Donald Tusk natomiast zupełnie zapominał języka w gębie, nie znał niemieckiego gdy jako premierowi RP należało mu wystąpić w obronie polskiej racji stanu np. w obronie polskich stoczni, polskich kopalni węgla, o pierwszą nitkę Nord Streamu, położoną przez jego promotorkę Makrelę i jej kumpla Putasa tak płytko by zamknąć wstęp gazowcom większej wyporności do polskiego gazoportu w Świnoujściu. On znał niemiecki tylko w obronie interesów i racji stanu Niemiec i UE.
Dziś Tusk gra w cymbergaja to samo choć jego obowiązki przewodniczącego RE obejmują zwoływanie szczytów wszelkiego kalibru. „Ja jestem od zwoływania szczytów, a nie od zwoływania miniszczytów” – wciska dziś kit „wielki” Donaldzik, dyro Europy gdy 2/3 UE broni swych racji stanu i nie chce płacić za debilizm wielkiej Angeli, robiącej z Europy przytułek dla milionów muzułmańskich byczków. Można sobie wygooglać zdjęcia tych „uchodźców” – zamiast znękanych wojną starców, uciekających przed terrorem matek z dziećmi Europę zalewa tsunami byków, domagających się żarcia i seksu!
O tym szwabskie szczuje milczą bo milczy Merkel i jej kelnerzy Tusk i Schulz. Dziś wszyscy boją się głównie Dudy i Szydło!
Wracając do tematu histerii niemieckich mediów, przerażonych zmianami w Warszawie czyli na dotychczasowym folwarku Bismarcki Angeli, darowanym jej nota bene przez w/w równie ani be, ani me, ani kukuryku Donalda - szwabskie szczuje bite 5 lat milczały gdy w latach 2010-2015 niejaki Komorowski Bronek, ani be, ani me, ani kukuryku w żadnym języku - nawet polskim - walił pierdoły w Bundestagu i w przyległych Berlinowi europejskich kondominiach i był jak ten samotnie wiszący na wieszaku nietypowych rozmiarów frak, poklepywany czasem by przegonić mole.
Tym samym szczujom nie przeszkadzało, że ani be, ani me, ani kukuryku w niczym premiera RP, Ewa Kopacz, dla której nawet zwykłe chodzenie w szpilkach było wielkim problemem, łgała na prawo i lewo, że Bismarcka Merkel dzięki niej i dyrowi Europy Tuskowi przyczyniła się do silnej pozycji Polski w Europie, Unii Europejskiej i we wciąż jeszcze nieistniejącej unii energetycznej UE itd.
No i – tym szwabskim szczujom ze wszystkich „alle meine schweine zeitungów” nigdy nie przeszkadzało wypaczać historię i niemieckie obozy koncentracyjne na terenie Polski nazywać „polskimi”.
Koniec! Dupa! Wypierpapier! Skończyło się wam niemiaszki wycieranie gęby i tyłka Polską, robienie z Niemiec ofiary II wojny światowej i Polaków. Skończyła się Polska przedmiotowa. Bolał was Orban bo wypiął się na wielką IV Rzeszę Merkel i jej Unię, zabolał was Duda, będzie was boleć Polska. Bo ma boleć!
Cała Europa jest wrzodem na tyłku Niemiec i to jest żadna tajemnica. IV Rzeszy i Bismarce Merkel od dawna śni się Europa od Atlantyku po Ural, od Adriatyku po Morze Północne, a tu masz babo placek – Orban, niepokorna Słowacja i Czechy, Litwa wypięła się gazoportem na Makrelę i Putasa, Łotwa, Estonia i parę innych państw nie kryje chęci dołączenia się do grupy wyszehradzkiej. A wisienką na tym antyszwabskim torcie jest Kaczor z Dudą i Szydło.
Płacz i zgrzytanie zębów się niesie nad Renem po Odrę i Nysę, a zeitungowe płaczki przypominają... krzyżówkę biednego misia Stefanka z pokurczem Libickim.
Śmiać się czy płakać? Płakać ze śmiechu?
Pękać ze śmiechu!
Bo szwabskim szczujom szok i amok za chwilę przejdzie - muszą walczyć o cnotę swej Makreli, która pewna wielkości i mocy własnej i swoich Niemiec poległa na corridzie z...
No właśnie, aż patrzeć hadko, że zamiast Europa klęknąć przed Makrelą, Makrela klękła przed kozą i że po tym strasznym trzęsieniu ziemi nad Wisłą 25 października AD 2015, które sprawił jeden Kaczor, wszystkie inne karawany jakoś spokojnie idą dalej, a tylko ta niemiecka zamieniła się w wykolejony karawan!...
I dobrze!
