Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Spokój orkiestra!!! Pani Andziu! Kocham Panią!

Krzysztof Pasierbiewicz, 04.07.2015
Na portalu NASZE BLOGI Niezależnej.pl sympatyczna niewątpliwie pani „Andzia” napisała do mojego tekstu pt. „Magia namiętności” – odcinek 5” następujący komentarz, cytuję: „a kostucha do pasierbiewicza puk, puk ...” vide – http://naszeblogi.pl/557…  2015-07-03 [12:16]
Sorry, lecz mimo najlepszych chęci muszę panią Andzię rozczarować, gdyż jestem z rocznika „niezniszczalnych i wiecznie pięknych dwudziestoletnich”, czego dowodem niech będzie ta oto opowieść.

Od zawsze marzyłem o humanistyce, lecz owe pragnienia rozwiała bezlitośnie Mama, która po śmierci Taty kategorycznie orzekła, iż jako mężczyzna i głowa przyszłej rodziny nie mogę być jakimś „srakotłuką” i muszę mieć zawód konkretny, czyli, tak jak Tata, mam być inżynierem. A jakim? Wszystko jedno!

By jej nie robić przykrości, wybrałem Akademię Górniczo Hutniczą, bowiem mieszkałem o rzut beretem od tej szacownej uczelni, a na geologię poszedłem dlatego, że było tam mało matmy, której nie znosiłem. Szczęśliwym trafem, na tych jak się okazało przeuroczych studiach trafiłem na rocznik ze wszech miar wyjątkowy, gdzie rej wodziły dwie grupy urodzonych birbantów. Pierwszą z nich była krakowska kompania zwana bankietową składająca z wybitnych sztabowców, czyli pociech krakowskich notabli, drugą zaś, znacznie liczniejszą stanowiła niestrudzona ferajna gorących miłośników wód wyskokowych uformowana w całości z kolegów ze Śląska. Tym zawodowcom, jako amator z Galicji, choć robiłem, co mogłem, nie dorównałem ni razu przez dziesięć semestrów. A w tajemnicy wam powiem, że z tego wydawać by się mogło straconego roku, zostało na uczelni aż trzynaście osób, z których wyrosło grono całkiem niezłych profesorów.

No i jak z bata strzelił minęło 50 lat i niedawno odbył się w Zakopanem nasz odlotowy trzech dniowy koleżeński zjazd jubileuszowy… Jeden z kolegów, któremu nad wyraz dobrze poszło w sprawach biznesowych przy budowie słynnego rurociągu sponsorował tę ekstrawagancką imprezę.

Spod uczelni zabrał nas luksusowy autokar, za którym podążał mikrobus z napojami. Zakwaterowano nas w jakimś bajeranckim pensjonacie, ale rozochoceni już w czasie podróży nawet żeśmy nie spojrzeli na nazwę  owego gościńca.

Zjazd rozpoczął się uroczystą kolacją koleżanek i kolegów z rocznika… daty nie podam ze względu na panie, zdradzę jednak, Sic! że, jak żeśmy się rodzili to Adolf Hitler jeszcze wierzył, że wygra drugą wojnę światową.

W upalny czerwcowy wieczór zjazd rozpoczął się uroczystą kolacją suto podlewaną wyszukanymi trunkami. No i poszły konie po betonie. O dwudziestej pierwszej odpadli hipochondrycy i nudziarze. Przed północą musieli udać się na przymusowy spoczynek koledzy, którzy nierozważnie przyjechali na zjazd ze swoimi małżonkami. A o czwartej nad ranem ostała się już tylko starannie oddestylowana czteroosobowa czołówka najwybitniejszych birbantów z naszego rocznika, łącznie ze sponsorem.

Wtedy nasz dobroczyńca, który ma w Zakopanem panderosę o jakiej Caringtonowie z serialu Dynastia mogliby jedynie pomarzyć zaproponował, że nam tę posiadłość pokaże. Zamówiliśmy tedy taksówkę, która nas zawiozła do rzeczonej rezydencji. Faktycznie bajery na cztery fajery, basen podświetlone fontanny, tarasowe klomby i Giewont tak blisko, że się go pogłaskać dało.

Sponsor orzekł, że ma na pięterku czterdziestoletnią whiskey i ruszył w górę stromymi schodami. Mniej więcej w połowie drogi zawył i wywinąwszy potrójnego aksla wylądował na tarasie. Przerażeni rzuciliśmy się sprawdzić, czy żyje. Szczęśliwym trafem sponsor rozmiękczony napojami wylądował miękko, mruknął coś pod nosem i zapadł w głęboki sen nocy letniej.

I wtenczas pozostała trójka uświadomiła sobie, że wiemy tylko, iż jesteśmy w Zakopanem, ale nie wiemy gdzie, a na domiar złego nie mamy pojęcia, jak się nazywał pensjonat, gdzie nas zakwaterowano. Ponieważ podług planu o dziewiątej mieliśmy się udać grupowo do kościoła, gzie zamówiliśmy Mszę za nasze koleżanki i kolegów, którym nie było dane wziąć udziału w naszym zjeździe zaczęliśmy kombinować, jak wrócić do naszego gościńca.

Poważnie strapiony spostrzegłem szczęśliwym trafem leżącą na stole komórkę sponsora. W zakładce kontakty nacisnąłem literkę „t” i ku mojej radości wyskoczyło hasło „taxi Zakopane”. Wybrałem numer i po chwili odebrała jakaś góralka, która zaspanym głosem oznajmiła: „Taxi Zakopane”. – Wie pani, mamy z kolegami pewien problem – zagaiłem – bo wiemy tylko, że jesteśmy w Zakopanem ale nie wiemy, gdzie, a co gorsza nie mamy pojęcia skąd nas tu przywieziono. – Trzeźwi jesteście panie? – ofuknęła mnie góralka. – Jak stodoła proszę Pani! - odpowiedziałem. A jak żeście tam panie dojechali – dopytała. – Taksówką – A numer taksówki pamiętacie? – Nie – odpowiedziałem szczerze. A pamiętacie panie jekiesik znaki szczególne tej taksówki? – drążyła temat góralka.

I wtenczas sobie przypomniałem, że w tę gorącą noc czerwcową wiozący nas góral miał na sobie bieliźniany podkoszulek spod którego wystawały małpio owłosione ręce, o czym góralkę skrzętnie poinformowałem.

I wtedy usłyszałem, jak operatorka łączy się przez radio taksi z taksówkarzami i woła: „Hej! Chłopy! Który z wos mo jak małpa owłosione łapy? Na co jakiś góral odpowiedział, że Antek spod Cyrli. – No to łączcie mie z Antkiem – zakomenderowała. Po dłuższej chwili odezwał się jakiś zaspany głos – Halo? – Antek! – pytała góralka. Wiezłeś wczoraj trzech nagrzanych ceprów? Ano wiezłem - odparł Antek. A wisz skąd? Ano wim – A Wisz gdzie? – Pewnie, że wim – skwitował kierowca. No to jedźże po nich, bo wyglądają na takich, co pewnikiem dużo dutków majom!

I tak po kwadransie przyjechała po nas taksówka, która nas zawiozła na miejsce zakwaterowania.

A na koniec słowo do Pani Andzi.

Wielce szanowna Pani Andziu! Ustaliliśmy z chłopakami, że następny zjazd koleżeński robimy na Seszelach. Może się Pani kopsnie z nami? Wszakże pod warunkiem, że kostucha sobie wcześniej nie przypomni o Pani.

Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)

Post Scriptum
I jeszcze jedno Pani Andziu. Proszę z łaski swojej pozdrowić ode mnie grupę zadaniową "Modus i jego drużyna".


 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 23398
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

05.07.2015 07:54

Dodane przez Domasuł w odpowiedzi na Andzia to po prostu

@Domasuł "Andzia to po prostu przesympatyczna dziewucha..." ------------------ Sam miód! Ale w tajemnicy Panu zdradzę, że ma jeszcze gęstszy zarost od tego zakopiańskiego taksówkarza. Serdecznie pozdrawiam z upalnego Krakowa.
Domyślny avatar

modus

05.07.2015 02:05

Szukajcie a znajdziecie, jak powiedziano: Krzysztof Pasierbiewicz, Pęknięta na trzy, 21.08.2011 "W zeszły piątek pojechałem na 3 dniowy Zjazd Koleżeński z okazji niespełna półwiecznej rocznicy rozpoczęcia studiów. Spotkanie odbyło się w urokliwym pensjonacie w samym sercu Pienin." Wygląda na to, że pan dr KP odnosi się do tego właśnie spotkania. Czyli Zakopane leży w sercu Pienin lub serce Pienin leży w Zakopanem. Co zresztą dokumentują niektóre zdjęcia. Ale, z drugiej strony, opowieść pana dr KP jest stuprocentowym autentykiem. Opowieść na pewno, ale to, co ona opisuje, wygląda na autentyczny falsyfikat. Jan Woleński
Domyślny avatar

Tarantoga

05.07.2015 10:28

Dodane przez modus w odpowiedzi na Szukajcie a znajdziecie, jak

"Jan Woleński, właściwie Jan Hertrich-Woleński – polski filozof analityczny, logik i epistemolog, teoretyk prawdy oraz filozof języka, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego." Jeżeli epistemolog nie umie otworzyć poczty wewnętrznej,albo mu sie nie chce,nawet jeżeli przeczyta,to nie odpisuje na maile...czyli na nowszą formę listów,to zostaje wykreslony z cywilizacji europejskiej i w ogóle z cywilizacji! Szczytem braku kultury jest nieodpowiadanie na listy,maile,monity i korespondencję służbową,a już wykreśla takiego osobnika,fachowca od epistemologii... lekceważenie respondenta. Dla mnie osoba pasierbiewicz juz jest zdiagnozowana...ale zaczynam mu sekundować w jego zawołaniu/mantrze. T.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

05.07.2015 11:31

Dodane przez Tarantoga w odpowiedzi na "Jan Woleński, właściwie Jan

@Tarantoga "Jan Woleński, właściwie Jan Hertrich-Woleński – polski filozof analityczny, logik i epistemolog, teoretyk prawdy oraz filozof języka, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego..." ------------- Wszystko się zgadza, ale w krakowskich kawiarniach od dawna się ludzie śmieją z tego "terroetyka prawdy". I nieskromnie Pana informuję, że tego "terrorytyka" to ja wymyśliłem. Życzę udanej niedzieli.
Domyślny avatar

JJC

05.07.2015 12:04

Dodane przez Tarantoga w odpowiedzi na "Jan Woleński, właściwie Jan

Brak odpowiedzi bywa czasem odpowiedzią.
Domyślny avatar

modus

05.07.2015 13:31

Dodane przez Tarantoga w odpowiedzi na "Jan Woleński, właściwie Jan

"zaczynam mu sekundować" ---------------------------------- Już są tego pierwsze skutki w postaci takiego oto oświadczenia ze strony pana dr KP: "Wszystko się zgadza, ale w krakowskich kawiarniach od dawna się ludzie śmieją z tego "terroetyka prawdy". I nieskromnie Pana informuję, że tego "terrorytyka" to ja wymyśliłem." Co do nieskromności, to nic nowego w przypadku pana dr KP. Wszelako to, co wymyślił jest nader skromnym osiągnięciem. To tak jakby ktoś powiedział, że pan dr KP jest specjalistą od gełopatologii. Skromnie Pana informuję, że to ja wymyśliłem. Jan Woleński
gorylisko

gorylisko

05.07.2015 04:39

pomyłka panie drrrr... moim zdaniem jedyną miłością pana życia jest pan sam... ubytki w matematyce najwyrazniej szkodzą panu w logicznym rozumowaniu... ale i takie stworzenia mają swoją rolę do spełnienia w przyrodzie byłby pan znakomitym bajarzem ale tytuł naukowy uderzył panu (młotkiem geologicznym ?) do głowy... a tak z ciekawości to jak było z tym volkswagenem, Batory dał rade dopłynąć ?
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

05.07.2015 08:03

Dodane przez gorylisko w odpowiedzi na pomyłka panie drrrr... moim

@gorylisko Wielce Szanowny Panie, Nie udzieliłby mi Pan korepetycji z matmy? Zapłacę w naturze, bo jeszcze Panu nie mówiłem, że jestem znanym pod Wawelem zoofilem, a z gorylem jeszcze nie miałem przyjemności. Z góry dziękuję i biegnę do łazienki zrobić sobie wonną kąpiel.
mada

mada

05.07.2015 09:36

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na @gorylisko Wielce Szanowny

Mnie się też to 'gorylisko' bardzo podoba.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

05.07.2015 11:25

Dodane przez mada w odpowiedzi na Mnie się też to 'gorylisko'

@mada "Mnie się też to 'gorylisko' bardzo podoba..." -------------- A ma Pani może jakąś jego fotkę? Bo mam o aparycji tego zgorzkniałego i zakompleksionego zawistnika określone wyobrażenie i chciałbym sprawdzić, czy się zgadza z rzeczywistością. Pozdrawiam Panią!
Domyślny avatar

modus

05.07.2015 13:59

Dodane przez gorylisko w odpowiedzi na pomyłka panie drrrr... moim

A propos pytania pana dr KP: "Nie udzieliłby mi Pan korepetycji z matmy?" ------------------------------------------------ Na wszelki wypadek odradzam. Koledzy pana dr KP z ogólniaka opowiadają, że jego wypracowania (klasówki) z matematyki były wywieszane na szkolnej tablicy jako przykład odstraszający. Uczenie pana dr KP matematyki przypomina syzyfowe prace. Nie tylko zresztą matematyki, ale także filozofii. Sam miałem okazje tego doświadczyć, gdy przygotowywał się do egzaminu doktorskiego z filozofii. Jan Woleński
gorylisko

gorylisko

05.07.2015 22:10

Dodane przez modus w odpowiedzi na A propos pytania pana dr

spokojna pana rozczochrana panie profesorze... wolę nie ryzykować, bo gość mi wygląda na bardzo odpornego na wiedzę a ja z kolei potrafie się czasem zirytować, więc istnieje poważne ryzyku, ze złapie ten jego młotek geologiczny i zniekształcę go na jego czaszce... potem będę musiał odpowiadać przed sądem (może niezawisłym) za zabicie człowieka jednak... inna sprawa, że jakoś dawałem radę wbić trochę wiedzy z matmy pannicom ze studium teatralnego z Gdyni... a były i są (niektóre) blondynkami a nawet megablondynkami...
Domyślny avatar

modus

06.07.2015 00:55

Dodane przez gorylisko w odpowiedzi na spokojna pana rozczochrana

Mimo wszystko owe pannice miały zapewne większą sposobność do matematyki niż pan dr KP. Na spotkaniu przed odejściem w jakże zasłużony stan spoczynku chwalił się, że podchodził do matmy (na studiach) 16 czy 17 razy. Uważał to za dobry dowcip i powód do swej wieczystej chwały. Jan Woleński
marco.kon

Marian Konarski

05.07.2015 09:43

Panie Krzysztofie. Lubię czytać Pana teksty na NB, jako jedne z niewielu godnych przeczytania. Pańskie są lekkie, mocne i przyjemne.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

05.07.2015 10:25

Dodane przez marco.kon w odpowiedzi na Panie Krzysztofie. Lubię

@marco.kon "Lubię czytać Pana teksty na NB, jako jedne z niewielu godnych przeczytania..." -------------- Przyjemnie mi czytać takie miłe słowa, za które serdecznie dziękuję, ale niech Pan szybko biegnie po parasol i pelerynę, bo Panu za chwilę grupa zadaniowa "@modus i jego drużyna" wyleje na głowę hektolitry pomyj i fekaliów. Serdecznie pozdrawiam i życzę udanej niedzieli!
Domyślny avatar

andzia

05.07.2015 13:50

pasierbiewiczu,cwany z ciebie (...)-tutaj dowolne,najlepiej jak najgorsze,słowo z ulicznej łaciny.Wykorzystałeś mój nick w tytule tylko po to,żeby zwiększyć ciekawość,a tym samym wejścia.Ostatnio coś cieniutko,cieniutko przędziesz,wystarczy spojrzeć wstecz ... Mdli mnie od twoich szambianych komentarzy,które piszesz wiadomo w jakim stanie,ale prawdę mówiąc to co ci pozostało? Zapamiętaj:"jakie życie,taka śmierć ...";biorąc nawet poprawkę na ciągłą konfabulację to i tak gówniane ...
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

05.07.2015 15:58

Dodane przez andzia w odpowiedzi na pasierbiewiczu,cwany z ciebie

@andzia "Wykorzystałeś mój nick w tytule tylko po to,żeby zwiększyć ciekawość, a tym samym wejścia..." ------------- Wielce Szanowna Pani Andziu, Ma Pani rację. Choć jestem pies na baby, to z całym szacunkiem, ale w Pani przypadku tylko nick można jeszcze wykorzystać. Kocham Panią bezustannie. Oczywiście platonicznie! Hej! PS. W wolnej chwili proszę spojrzeć u kogo jest najwięcej komentarzy - vide: http://naszeblogi.pl/pop… , w czym ma Pani spory udział zresztą, za co jestem niezmiernie Pani wdzięczny.
Domyślny avatar

modus

05.07.2015 19:20

Dodane przez andzia w odpowiedzi na pasierbiewiczu,cwany z ciebie

Pani Andziu, Reklamowanie się pana dr KP jako psa na baby jest jednym z jego głównych zajęć. Zapomina tylko dodać, że większość bab od razu albo po niezbyt długim czasie, powiedziały mu "Nie dla psa kiełbasa". Kilka wytrwało dłużej, ale i one poszły od kochasia (merdającego ogonem z miernym skutkiem) w siną dal. Jan Woleński PS. W samej rzeczy, blog pana dr KP charakteryzuje się stosunkowo wieloma wpisami. Tyle, że 30% to wystukania gospodarza blogu, a reszta pochodzi od kilku osób. Pan dr KP jest popularny po byku, pardon po psie.
Domyślny avatar

Tarantoga

05.07.2015 16:13

WYJAŚNIENIE! Niniejszym zawiadamiam,ze dostałem odpowiedź od Pana prof.Woleńskiego na wszystkie maile do Niego wysłane. Oświadczył,że nie wyświetlało mu się,że ma nowa wiadomość w skrzynce mailowej. Przyjmuję to tłumaczenie...bo nie mogę zweryfikować na "tak",lub "nie",ale wiem,że różne cuda się dzieją w necie. Uważam sprawę za zamkniętą i przepraszam za nerwowy komentarz pod adresem Pana Woleńskiego. Tarantoga
Domyślny avatar

Domasuł

05.07.2015 23:02

Dodane przez Tarantoga w odpowiedzi na WYJAŚNIENIE! Niniejszym

Se przepraszaj gdzie indziej. Nikogo to nie interesuje.
Domyślny avatar

modus

06.07.2015 01:02

Dodane przez Domasuł w odpowiedzi na Se przepraszaj gdzie indziej.

Akurat mnie interesuje, ale jeśli Domasuł jest nikim, nie mam zastrzeżeń. Jaw Woleński
Domyślny avatar

Domasuł

06.07.2015 02:35

Dodane przez modus w odpowiedzi na Akurat mnie interesuje, ale

Profesorku, z tego co wiem nie jesteś tu mile widziany, i takoż ten drugi co lezie na blog doktora z brudnymi buciorami. Więc wymieniajcie się tymi uprzejmościami na swoich własnych blogach, zamiast tutaj pasożytować. Czekam na decyzję NB o możliwości blokowania hejterów...
Domyślny avatar

modus

06.07.2015 11:05

Dodane przez Domasuł w odpowiedzi na Profesorku, z tego co wiem

Panie Doma-Sułku, Toż wyszło tak jak w kabarecie Olgi Lipińskiej. Brakuje tylko pani (Doma)-Elizy, aby wyjawiać bezgraniczną miłość panu (Doma)-Sułkowi. Tutaj (na "Naszych Blogach") niewiele kandydatek, ale może pan dr KP oddeleguje kogoś z "Salonu 24"). Panie Domasułku znowu Pan gra pars pro toto, tj. wypowiadając się w imieniu "tutaj". Wygląda jednak na to, że więcej niż mniej blogowiczów widzi mnie mile. Co do blokowania, może Pańskie nadzieje spełnią się. Póki co radzę udać się do Korei Płn., np, jako Do-ma-sul. Kim na pewno przyjmie z otwartymi ramionami tak zdeklarowanego zwolennika ujawniania jedynie słusznych poglądów. Bardziej przystępna wersja (chyba kabaret "Pod Egidą", lata 1970te) to biegło jakoś tak: A. Dyskusja polega na wymianie różnych opinii. B. A co, jak ludzie mają takie same poglądy, to nie mogą sobie podyskutować. A. Mogą, ale po co. W Pańskie ręce Panie Domasułku. Jan Woleński PS. Pan dr KP twórczo realizuje Pańskie postulaty na "Salonie 24". Wypisuje rozmaite rzeczy na mój temat, wiedząc, że nie mogę odpowiedzieć. A tak grzmi na ograniczenia swobody dyskusji w czasie, gdy działał kabaret "Pod Egidą". Nowe idzie, ale stare jedzie, jak niegdyś mówiono.
Domyślny avatar

Domasuł

06.07.2015 12:27

Dodane przez modus w odpowiedzi na Panie Doma-Sułku, Toż wyszło

Nic nie wiem o Salonie24, zaglądam tylko tutaj. Ale jakoś nie widzę, żeby pan tutaj prostował kalumnie, które doktor rzekomo na pana tam rzuca. To co pan tu uprawia, plus pozostała ludożerka, to zwykłe trollowanie i hejtowanie, a na to zgody nie może być.
Domyślny avatar

modus

06.07.2015 12:53

Dodane przez Domasuł w odpowiedzi na Nic nie wiem o Salonie24,

Nic nie wiem o Salonie24, * Też mi nowina. Z tego, co Pan pisze wynika, że Pańska wiedza jest w ogólności niezbyt imponująca. zaglądam tylko tutaj. Ale jakoś nie widzę, żeby pan tutaj prostował kalumnie, które doktor rzekomo na pana tam rzuca. * Takie rzeczy wiadomo nie z widzenia, ale z czytania. I to ze zrozumieniem. Zaraz postaram się o przykład. To co pan tu uprawia, plus pozostała ludożerka, to zwykłe trollowanie i hejtowanie, a na to zgody nie może być * Pani Domasuł, trollowanie to równoczesne (w sensie potocznym, nie fizycznym) wypowiadanie się jednej osoby pod różnymi pseudonimami i to bez podania swojego nazwiska. Tak więc, ani Pan ani dr KP nie rozumiecie słowa "trollować" albo celowo nadużywacie, a Pan na dodatek nie przedstawia się. Wprawdzie nie jest to zabronione, ale wytykanie innym trollowania w takiej sytuacji jest dość zabawne. Jan Woleński

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
Krzysztof Pasierbiewicz
Nazwa bloga:
Echo24
Zawód:
Emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta niezależny, autor, tenisista, narciarz, człowiek wolny
Miasto:
Kraków

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 593
Liczba wyświetleń: 12,555,479
Liczba komentarzy: 30,114

Ostatnie wpisy blogera

  • Niedorżnięta wataha
  • List otwarty do prof. Pawła Śpiewaka
  • A jednak miałem nosa pisząc, że mi nie po drodze z PiS-em

Moje ostatnie komentarze

  • Pamięta Pan jeszcze? - vide: https://raskolnikow2.fil… Serdeczności!
  • @Autor & @ALL   ---   W wolnej chwili zapraszam do lektury - vide: https://www.salon24.pl/u…
  • Jacy akademicy, takie uniwersytety - czytaj: https://www.salon24.pl/u…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Nieznane oblicze Witolda Gadowskiego
  • Kraków olał post-komuszą subkulturę TVN-u
  • Pytanie prawicowego blogera do posłanki Scheuring-Wielgus

Ostatnio komentowane

  • Alina@Warszawa, Niestety owo PROSTACTWO (skupione wokół Tuska) wróciło do władzy. Że to niewyobrażalne "prostactwo" nie trzeba nikogo przekonywać - kto inny mógłby przyswoić i używać 8* w przestrzeni publicznej do…
  • Beskidzki Góral, Tego platfusa przejrzałem na wylot. Hedonista, wlazłby do doopy, każdemu za kilka kliknięć i marzy o zerżnięciu na boku głupiej dziewoi.
  • keram, Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma !!! Z uporem maniaka  część z nas nie potrafi się zadowolić tym czym dysponujemy , tym co mamy, lecz natychmiast przechodzi do natarcia. …

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności