Prezydent Komorowski w końcówce kampanii gra bardzo nieczysto
1. Niedzielna debata dwóch kandydatów do urzędu prezydenckiego przyniosła brutalne ataki urzędującej głowy państwa na swojego konkurenta i to niestety oparte na kłamstwach.
Prezydent Komorowski posunął się do przedstawienia w pytaniach nieprawdziwych poglądów Andrzeja Dudy w 2 sprawach: unijnej polityki klimatycznej i wspólnej polityki rolnej, wyciągając pytania napisane na kartkach i powołując się na jakieś mało znane portale internetowe.
Tak się składa, że od blisko roku pracuję razem z Andrzejem Dudą w Parlamencie Europejskim i po wielokroć słyszałem jego wypowiedzi na sali plenarnej w obydwu sprawach, nie pozostawiające żądnych wątpliwości.
Jest on zdecydowanie przeciwny zaostrzeniu polityki klimatycznej, pod czym niestety podpisała się premier Ewa Kopacz i zdecydowanie wspiera wyrównanie dopłat bezpośrednich w ramach wspólnej polityki rolnej.
Przypisywanie mu innych poglądów jest oczywistym kłamstwem i posuwający się do tego urzędujący prezydent, dyskredytuje samego siebie i niestety potwierdza bardzo niekorzystne opinie na temat jego prawdomówności.
2. Niestety te kłamstwa były kontynuowane także wczoraj między innymi na spotkaniu z mieszkańcami Katowic, na które ściągnięto niezwykle "zasłużonego" dla Śląska europosła Jerzego Buzka (w czasie swoich rządów zlikwidował 23 kopalnie, a pracę straciło ponad 100 tysięcy górników).
Prezydent Komorowski wyraźnie pobudzony (być może znowu wypił za dużo Red Buli) znowu krzyczał, żeby Andrzej Duda wyjaśnił dlaczego postępuje w sposób dwulicowy, dlaczego oszukuje górników.
Mówi to po raz kolejny człowiek, który w sprawie paktu klimatyczno - energetycznego podpisanego najpierw w 2008 przez ówczesnego premiera Donalda Tuska a teraz w zaostrzonej formie przez premier Ewę Kopacz, nie kiwnął nawet przysłowiowym palcem.
3. Przypomnijmy tylko, że w unijnych propozycjach konkluzji w październiku 2014 roku podpisanych przez Ewę Kopacz napisano bardzo wyraźnie: redukcja emisji CO2 o 40% (a w zasadzie nawet o 43%) do roku 2030 w ramach ETS czyli europejskiego systemu handlu emisjami.
Ta 43% redukcja zostanie osiągnięta poprzez podniesienie obecnie obowiązującego rocznego współczynnika redukcji z 1,74% do 2,2%, a w konsekwencji cen uprawnień do emisji CO2 do poziomu od 20 do 30 euro za tonę.
Zresztą już od paru lat KE, staje na głowie aby ceny tych uprawnień rosły w ramach obowiązujących rozwiązań redukcyjnych (do roku 2020 o 20% i 20% udział energii odnawialnej w całkowitym zużyciu energii).
Wprawdzie ze względu na światowy i europejski kryzys zapotrzebowanie na energię w Europie w ostatnich latach zamiast wzrosnąć, spadało w związku z tym cena uprawnień do emisji CO2 w ramach wolnego handlu emisjami malała i wynosiła już „zaledwie” 5 euro za tonę CO2.
Najpierw więc KE przeforsowała zdjęcie z rynku 900 mln uprawnień w latach 2014-2016 i przesunięcie ich na lata 2019-2020 (choć to tylko wybieg, zapewne nigdy one na ten rynek nie wrócą) w związku z tym już od lutego tego roku cena uprawnień do emisji CO2, wzrosła do 7-8 euro za tonę.
Ale to wszystko dla KE mało, bo cena na tym poziomie nie wymusza przecież odchodzenia od produkcji energii z węgla i przechodzenia na gaz albo atom, dlatego też KE szukała sposobów aby podwyższyć cenę uprawnień przynajmniej do 20 euro za tonę i to już od roku 2020 i dzięki ustaleniom tego szczytu takie ceny osiągnie.
4. Co więc z tego że mamy jakąś pulę darmowych uprawnień, skoro elektrownie będą musiały także kupić coraz więcej pozwoleń po znacznie wyższych niż do tej pory cenach, a ponadto inwestować w nowe bloki energetyczne grube miliardy złotych.
Przecież to wszystko trzeba będzie wliczyć w ceny energii elektrycznej i cieplnej, a za chwilę URE zniesie jakiekolwiek ograniczenia w limitowaniu tych cen.
Ruszą więc one z kopyta i zapłaci za nie przemysł likwidacją miejsc w Polsce i przenoszeniem produkcji za naszą wschodnią granicę (tam pakiet nie obowiązuje), zapłacą także gospodarstwa domowe bo przecież domy i mieszkania trzeba ogrzać i oświetlić.
Pani premier Kopacz chyba jednak nie zdaje sobie sprawy, że sprzedała podstawowe interesy polskiej gospodarki i gospodarstw domowych w naszym kraju za przysłowiowe „szklane paciorki i perkal”.
Nie zdaje sobie sprawy także prezydent Bronisław Komorowski, a ponieważ sytuacja na Śląsku jest dla rządzących coraz trudniejsza, dobrze jest znaleźć jakiegoś kozła ofiarnego iw związku z tym uderzono w Andrzeja Dudę.
Co z tego, że to gra nieczysta, skoro przegrana blisko, sięga się nawet po brudne metody.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2309
Komorowski to burak stać go tylko na POmówienia ;-)
Gra nieczysto, ale oby nie skutecznie. Należy natychmiast z tym walczyć w trybie wyborczym, natomiast z pozycji Dudy nie trzeba stosować nieczystych zagrań, bo jest wystarczająco dużo udokumentowanych i kompromitujących Komorowskiego, które, nie wiem dlaczego, nie są wykorzystywane!!!!!!!!!
W 1982 roku (stan wojenny) w czasie przetrzymania mnie przez SB, dlaczego tutaj jestem, padła odpowiedź" - "bo ma pan takich przyjaciół". Chciałbym, aby Pan Andrzej Duda zadał i dzisiaj Prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu pytanie: " W zabytkowej leśniczówce położonej głęboko w Lasach Janowskich, nieopodal wsi Władysławów, bywał Pan Komorowski częstym gościem. Jednym z pańskich przyjaciół był Pan Krzysztof Strykier, który w latach 2000-2004 dostarczył MON pojazdy o wartości około 96 milionów. Był Pan wtedy ministrem MON. Czy to prawda? Proszę powiedzieć, jakich miał Pan przyjaciół? Kto pyta, nie błądzi.