Na tytułowe pytanie z przykrością muszę odpowiedzieć – nie.
Nie w obecnej Polsce. To już nie państwo mafijne, tylko jakiś koszmar, którego nie wymyśliłby nawet George Orwell.
Pół nocy nie spałem.
Kończyłem "Ukrytego" Bronisława Wildsteina i jednocześnie zaczynałem "Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego" Wojciecha Sumlińskiego.
To wystarczy, żeby każdego Polaka przejmującego się losami swojej ojczyzny wpędzić w bezsenność.
W każdym kraju, nawet w afrykańskim Burkina Fasso, taka książka jak Sumlińskiego, błyskawicznie zmiotła by opisywanego polityka z powierzchni Ziemi. Lecz my nawet Burkina Fasso nie jesteśmy.
Wreszcie po kilkudziesięciu stronach tej dokumentalnej powieści grozy natrafiłem na pierwsze optymistyczne zdanie.
Wysoko postawiony oficer, informator Sumlińskiego powiedział: - " I kto ci do cholery powiedział, że będziesz w tym sam?" (str.90). Czyli gdzieś tam wysoko, w służbach są jeszcze przyzwoici ludzie, którym teoretyczne państwo nie podoba się.
Pamiętamy przecież dobrze, że nie tak dawno (2008), śledztwo Sumlińskiego omalże nie zakończyło się jego "samobójstwem", przy lipnie zmontowanym przez ABW zarzutem korupcyjnych propozycji. Sprawa, która toczy się do dzisiaj, a Wojciech Sumliński szczęśliwie przeżył, kolejnego "seryjnego samobójcę".
Zacytowane zdanie napawa optymizmem. Są siły w służbach, które są gotowe powalczyć.
Z kim?
Z ubecko – gangsterskim, a głównie wojskowym układem, gdzie w samym centrum siedzi dobrotliwy safanduła, jak pajęczyca Tekla z kreskówki dla dzieci "Pszczółka Maja", prezydent Polski Bronisław Komorowski.
Kto uwierzył w jego dobrotliwość i ślamazarność jest skończonym idiotą. I także jest w sporym niebezpieczeństwie. Choć tego na pierwszy rzut oka nie widać...
Książka znajduje się już na rynku ponad tydzień, a w kraju dziwnie cicho. Nie mam żadnych złudzeń, że takie media, jak TVP, TVN, czy Polsat, tygodniki "Polityka", lub "Newsweek" oraz wszystkie środki masowego rażenia koncernu Agora, podejmą i nagłośnią temat. Lecz dlaczego nie nadaje temu odpowiedniej rangi TV Trwam i TV Republika? Czemu Komorowski i WSI nie jest bez przerwy na pierwszych stronach Gazety Polskiej, Do Rzeczy oraz wSieci?
Bacznie obserwuję świat, Często osobiście. Dużo czytam. Z dużym zainteresowaniem oglądam międzynarodowy bestseller o uprawianiu polityki w USA "House of Card". A jestem już w tym wieku, ze osobiście dobrze pamiętam aferę Watergate, gdzie dwóch dziennikarzy Washington Post, Bob Woodward i Carl Berstein, na podstawie informacji od pracownika służb popularnie nazywanego Deep Throat (Głębokie Gardło) doprowadziło do dymisji prezydenta Richarda Nixona, za ewidentne przestępstwo, na nieporównanie mniejszą skalę, niż mamy teraz do czynienia z prezydentem Komorowskim.
Czy choćby mały fragment dokumentalnej książki Sumlińskiego, który zacytuję poniżej, nie powinien wywołać huraganu, który zmiecie wszystkie śmieci ze sceny politycznej?
" Funkcjonariusze CBŚ ustalili, że Rosjanin posługujący się personaliami "Igor Kopylow" – organizator procesu wyłudzania ogromnych kredytów bankowych na rzecz "Pro Cyvili", współdziałający z WSI i grupą pruszkowską (mafia – jk) – miał niezbędne pełnomocnictwa wydane przez Ministerstwo Obrony Narodowej do zapoznawania się z pracami badawczymi na WAT, sięgającymi nawet tajemnic państwowych. Świadkowie potwierdzili, że Igor Kopylow regularnie kontaktował się z kapitanem Piotrem Polaszczykiem, który z kolei według relacji tych samych świadków miał dostęp do Bronisława Komorowskiego..." [str 92]
To tylko minimalny fragment wskazujący bez najmniejszych wątpliwości uwikłanie ówczesnego ministra MON Bronisława Komorowskiego, później marszałka Sejmu, a obecnie prezydenta, w działalność WSI, która była parasolem ochronnym przestępczej działalności organizacji "Pro Civili".
Mieliśmy możliwość zapoznać się z zeznaniami Komorowskiego, nagranymi przez dziennikarza TV Republika Rachonia telefonem komórkowym, podczas gdy kamery wszystkich mediów głównego nurtu stały bezczynnie; pan prezydent idzie w zaparte – nic nie pamięta, nic nie wie, wszystkiemu zaprzecza. Aż żałość człowieka skręca, bo zmarły akurat 93-latek Bartoszewski pamiętał wszystko.
Wojciech Sumliński "samobójstwo" przeżył. Pisać potrafi dobrze. Jest wiarygodny. Książka ukazała się drukiem i znika szybko z półek. Chociaż miałem pewien kłopot z zakupem w jednej księgarni Empiku. Taki wybuchowy bestseller nie był na widoku, tylko leżał gdzieś w ukryciu i dopiero interwencja u sprzedawcy pozwoliła mi tą książkę zdobyć.
Co dalej? Nie liczę wcale na to, że nagle obudzą się prokuratury. Właśnie odsunięto od sprawy prokuratora, który chciał słusznie oskarżyć, teraz już ex-ministra Grabarczyka, przyjaciela, jak sama mówi, premier Kopacz, za nielegalne posiadanie broni. Nagle nie zaczną działać służby do tego predestynowane – ABW, CBŚ, policja i żandarmeria. Media nie zaczną bić w wielki dzwon.
Ale fakt jest faktem – prezydent Komorowski był (jest?) zamieszany w przestępczą działalność powiązaną z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi, mafią pruszkowską i całym stadem ruskich agentów. To afera "Pro Cyvili". Gruba afera.
Czy to w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii, czy nawet w Turcji, na Cyprze, czy Estonii, dni jego byłyby policzone i najprawdopodobniej zmuszony byłby do podania się do natychmiastowej dymisji i odejścia w hańbie.
Popatrzmy zatem, jak to się w Polsce rozegra.
.