Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Opowiem wam, jak zarobić łatwo pieniądze
Wysłane przez eska w 19-04-2015 [16:16]
Rynek prawdziwych inwestycji, tzn. materialnych, a nie giełdowych, zaczął siadać już w 2009 roku, wiem co mówię, bo to moje sprawy zawodowe. Co poważniejsi eksporterzy (np Fakro) budują następne swoje zakłady produkcyjne za granicą. A tymczasem w kraju jest deflacja, co oznacza, że przeciętny Kowalski przestał wydawać pieniądze na cokolwiek poza absolutnie niezbędnymi zakupami, nawet jeśli te pieniądze ma.
Andrzej Duda mówi o konieczności re-industrializacji, czyli powrotu do własnego przemysłu. To stworzy nie tylko nowe miejsca pracy, ale da także impuls dla rozwoju innowacyjności, czyli nauki. A ja informuję uprzejmie, że kasa na to jest i czeka.
Do tego bajzlu i złodziejstwa, które tu panuje, ta kasa nie przypłynie, wnioski wyciągajcie sobie sami.
Robi się tak > kupujemy ziemię rolną, najlepiej leżącą w granicach miasta. Wg prawa nie wymaga ona tzw. odrolnienia. Jeśli kupimy na wsi, to będzie konieczne odrolnienie, ale w przypadku gleb niskiej kategorii to formalność. Najlepiej żeby to były łąki V/VI kategorii, bo są zwolnione ze wszystkich podatków.
Kupujemy powiedzmy 10 ha po 3 zł/m2. Rejestrujemy się w KRUS jako rolnik – odpada ZUS. Raz/dwa razy w roku kosimy – dostajemy dopłatę dla rolników z UE. Koszt inwestycji – 300 000 zł.
Następnie załatwiamy z zaprzyjaźnionym burmistrzem zmianę planu zagospodarowania z terenów rolnych na budowlane. Nadal kosimy i dostajemy dopłaty i jesteśmy w KRUS – ale ziemia natychmiast jest warta nie 3 zł, a 60 zł/m2 (ceny wzięłam z okolicy). No to mamy już w ziemi 6 mln zł.
Dzielimy na działki, sprzedajemy? A skąd!
Bierzemy w zaprzyjaźnionym banku kredyt pod zastaw ziemi wartej 6 mln, powiedzmy 3 mln zł. Kupujemy za to w zaprzyjaźnionych gminach 100 ha ziemi po 3 zł/m2 i powtarzamy operację ze zmianą planu – mamy już wtedy ziemię wartą 60 mln zł. Dalej kosimy i dostajemy dopłaty z UE. Znowu bierzemy kredyt pod tę ziemię wartą 60 mln zeta i możemy już spieprzać na Kajmany, oczywiście po drodze rejestrując kilka firemek słupów do poprzerzucania kasy.
Kilkanaście kilometrów ode mnie leży (i popadł w całkowitą ruinę) piękny folwark, niegdyś PGR, tak właśnie załatwiony. Sprawa ciągnie się już chyba 20 lat, właściciel zapadł się pod ziemię. Zbliżony co do procedur biznes, z udziałem syna pana prezydenta, opisałam TUTAJ. Jeśli jesteś w układzie, wszystkie te operacje to małe piwko, ot codzienna normalność pracowitych żuczków. A różnych sposobów na łatwą kasę są setki ....
Rynek prawdziwych inwestycji, tzn. materialnych, a nie giełdowych, zaczął siadać już w 2009 roku, wiem co mówię, bo to moje sprawy zawodowe. Co poważniejsi eksporterzy (np Fakro) budują następne swoje zakłady produkcyjne za granicą. A tymczasem w kraju jest deflacja, co oznacza, że przeciętny Kowalski przestał wydawać pieniądze na cokolwiek poza absolutnie niezbędnymi zakupami, nawet jeśli te pieniądze ma.
Andrzej Duda mówi o konieczności re-industrializacji, czyli powrotu do własnego przemysłu. To stworzy nie tylko nowe miejsca pracy, ale da także impuls dla rozwoju innowacyjności, czyli nauki. A ja informuję uprzejmie, że kasa na to jest i czeka.
Do tego bajzlu i złodziejstwa, które tu panuje, ta kasa nie przypłynie, wnioski wyciągajcie sobie sami.
Komentarze
19-04-2015 [17:36] - NASZ_HENRY | Link: Napisz jeszcze skąd 300 tys.
Napisz jeszcze skąd 300 tys. na start ;-)
19-04-2015 [18:22] - eska | Link: Jak to? Pierwszy milion
Jak to? Pierwszy milion trzeba ukraść, to już wiadomo od lat:)