Wczoraj byłem w krakowskim „Klubie Wtorkowym” na spotkaniu z prof. Andrzejem Nowakiem z Wydziału Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Temat spotkania: „O co walczymy w tych wyborach”.
Tytułem wstępu pan profesor scharakteryzował ogólnie obecną sytuację polityczną w naszym kraju podkreślając na koniec, że jeśli obóz patriotycznej prawicy tegorocznych wyborów prezydenckich i parlamentarnych nie wygra będzie to równoznaczne z nieodwracalną utratą przez PIS mandatu wiodącej partii opozycyjnej, a obecna władza umocni się na całe dekady.
Dodał w tym kontekście, że zbliżające się wybory to „być albo nie być” dla obecnej opozycji prawicowej i jedynym, co możemy i musimy, jako obóz patriotyczno narodowościowy zrobić to głosować na dra Andrzeja Dudę, bo tylko jego wygrana z Bronisławem Komorowskim może otworzyć drogę do zwycięstwa prawicy w wyborach parlamentarnych, a co za tym idzie odebrania władzy wyniszczającej Polskę Platformie Obywatelskiej. Że głosowanie na Andrzeja Dudę jest obowiązkiem obywatelskim wynikającym ze stanu wyższej konieczności, gdyż państwowość polska jest poważnie zagrożona.
Na koniec tej części swego wystąpienie pan profesor Nowak wprost powiedział, że po ewentualnym przegraniu wyborów parlamentarnych PIS nie będzie już miał nigdy mocy sprawczej do odebrania władzy Platformie Obywatelskiej, a jedynym sposobem na odebranie władzy Platformie byłby już tylko ogólnonarodowy protest, o jakim mówi Jarosław Marek Rymkiewicz, lecz póki co, szanse na taki zryw są raczej niewielkie.
Pod koniec spotkania zabrałem głos w dyskusji. Na wstępie przypomniałem panu profesorowi Nowakowi i zebranym na sali o wystąpieniu kardynała profesora Stanisława Nagy w auli Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach w listopadzie 2012, które na swój prywatny użytek nazywam „Manifestem Rewolucyjnym Nagy’ego” (http://salonowcy.salon24… ), który to „manifest” ów dzielny kapłan zdążył jeszcze ogłosić zanim od nas odszedł na wieczny spoczynek.
Kardynał Nagy mówił wtedy między innymi:
„Że na manifestację w obronie „Telewizji Trwam”, która była największym protestem Polaków w ostatnich dekadach nie można patrzeć w sposób wyizolowany. Że ten protest jest zwieńczeniem pewnego procesu, który od jakiegoś czasu w Polsce się toczy, ale którego dotychczas nie dostrzegaliśmy w całej jego sile i wielkości, a może nawet niektórzy z nas nie chcieli go zauważać, choć jest procesem zupełnie wyjątkowym. Że pojawiło się nowe zjawisko. Pojawiło się bardzo niewinnie – pod hasłem poparcia dla katolickiej Telewizji, a więc pod hasłem jakiejś sprawy społecznej. Że pojawiły się manifestacje nie nakazane odgórnie, ale chciane i popierane przez dużą, coraz większą część społeczeństwa, organizowane oddolnie. Początkowo tylko w niektórych miastach. Stopniowo jednak zjawisko to zaczęło coraz bardziej się rozrastać, tak że dziś nie było prawie miasta, w którym nie demonstrowano by. Że Polska wypełniła się tym wychodzeniem na ulicę – nie dość, że nie nakazanym przez władzę, to na dodatek – wbrew tej władzy. Że manifestacje w obronie katolickiej telewizji przeobraziły się w cały ruch społeczny, będący wyrazem nowej narodowej solidarności. Że mamy prawo to tak nazywać, bo są ku temu przesłanki. Po pierwsze marsz „Obudź się Polsko” 29 września był pokojowym pochodem już w dużo szerszej sprawie niż sama katolicka telewizja. Po drugie – przybyli ludzie z całej Polski, nie tylko z jednego miasta, przybyła ich olbrzymia rzesza, blisko pół miliona osób. Po trzecie manifestowali ludzie w różnym wieku. Po czwarte, Marsz odbył się pod okiem policji, która w wielu przypadkach pomagała, choćby organizacyjnie, żeby wszystko odbyło się poprawnie. Nie musiała ingerować – nie było potrzeby. Wszystko odbywało się spokojnie, sprawnie, z powagą. Że to nie są kwestie przypadkowe. Że może ten ruch przeobrazi się z czasem w jeszcze coś innego. Że być może jest początkiem czegoś wielkiego?„Że wydarzenia z 29 września 2012 r. bardzo mocno ocierają się o rewolucję. Lecz nie chodzi tu jednak o rewolucję pospolitą, złą i destrukcyjną, tylko o rewolucję perswazyjną, taką w której naród coraz głośniej zaczyna wołać: „To nie tak się rządzi, to nie tak kieruje się narodem!”. Rząd bowiem musi pamiętać, że jest na usługach narodu. Tymczasem w tej chwili tak nie jest. Dlatego też naród przypomina rządowi, co powinien robić. Przypomina na razie spokojnie…”, koniec cytatu.
Po tym przypomnieniu „manifestu” Kardynała Nagy zadałem profesorowi Nowakowi pytanie, co sądzi o tym, że tego dziejowego moim zdaniem wezwania odważnego kardynała do kontynuacji ogólnonarodowego protestu przeciw dziejącemu się w Polsce złu nie podchwyciło Prawo i Sprawiedliwość?
W odpowiedzi - będę cytował z pamięci słowa pana profesora - Andrzej Nowak powiedział, iż myśli, że czasem lepiej tych przyczyn nie szukać, bo można znaleźć powody „obiektywne”, które sprawiają, że ręce nam opadają i właśnie z taką argumentacją się spotkał, kiedy próbował namawiać do konkretnych form wystąpień publicznych. Spotkał się wtedy z odpowiedzią bardzo ważnego polityka PIS, że oni nie mogą tego zrobić, bo nie mają środków na żaden Majdan. A na to przecież trzeba zapewnić namioty, infrastrukturę, a oni nie mają na to pieniędzy. Profesor powiedział też, że w części Prawa i Sprawiedliwości jest ogromna nieufność do społeczeństwa, przekonanie, że społeczeństwo samo nic nie zrobi, że jest niebezpieczne i stanowi zagrożeniem dla „fachowców”. Słowem można się domyślać, że mamy do czynienia z rodzajem désintéressement, co zdaje się wskazywać, że niektórym prominentom PIS odpowiada trwanie w roli wiecznej opozycji.
UWAGA! Właśnie dostałem relację filmową z całego wczorajszego spotkania, więc każdy może odsłuchać, co dokładnie odpowiedział mi profesor Nowak – vide:
https://www.youtube.com/…
Pan profesor wspomniał także, iż PIS nigdy nie zainteresował się działalnością wydawniczą dwumiesięcznika ARCANA, którego celem było i jest tworzenie solidnej podstawy dla tradycyjnych religijnych i politycznych wartości we współczesnej kulturze, jak również odbudowa intelektualnych podwalin polskiego konserwatyzmu. Ja jeszcze dodam od siebie: dwumiesięcznika, którego recenzje pojawiają się regularnie w najbardziej wpływowych polskich środkach przekazu, a wśród autorów są nie tylko najlepsi polscy intelektualiści konserwatywni, ale także wybitni zagraniczni pisarze i myśliciele. Dwutygodnika, którego redaktorami byli kolejno: prof. Andrzej Nowak, prof. Krzysztof Szczerski, a obecnie prof. Andrzej Waśko.
Reasumując.
Wczorajsze wystąpienie prof. Andrzeja Nowaka z jednaj strony bardzo mnie zaniepokoiło, ale dało mi również swoisty powód do osobistej „satysfakcji”. Zasmuciła mnie uczciwie i odważnie przedstawiona czarna wizja tego, co się stanie z Polską, jak PIS nie zdoła w tym roku odebrać Platformie władzy.
Z drugiej zaś strony po tym co powiedział prof. Andrzej Nowak, którego uważam za czołowego polskiego intelektualistę, choć gorzkim, to jednak ważnym dla mnie powodem do osobistej „satysfakcji” było wczoraj utwierdzenie się w przekonaniu, że miałem jednak rację pisząc ostatnimi czasy kilka konstruktywnie, powtarzam KONSTRUKTYWNIE krytycznych notek pod adresem Prawa i Sprawiedliwości, za co mi się straszliwie dostało od ultraprawicowych pisowców, a niektórzy komentatorzy się na mnie wręcz śmiertelnie obrazili. Co wcale nie przeczy temu, że w walce z Platformą będę do końca tej walki PIS wspierał. W imię stanu wyższej konieczności. Nawet gdy czasem opadają ręce.
Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 21281
Pisze Pani:
"O Palmowej Niedzieli, potem Pieta.... I dziś Środa Popielcowa! No, no..... Balangi ciąg dalszy..."
-------------------------
Odpowiadam:
Już samo to, że nie przyszło Pani do głowy, że się przegadałem, a zasugerowała Pani, że nie wiem, kiedy jest Środa Popielcowa świadczy o tym, że zalicza się Pani do grupy pisowców ultraprawicowych, których ja nazywam "pisowcami ortodoksyjnymi" i ich właśnie uważam za tych, którzy PIS-owi robią dużo więcej złego, niż dobrego. Bo platformersi takie komentarze czytają i na ich podstawie przyprawiają PIS-owi gębę partii oszołomów.
Pozdrawiam Panią i nieśmiało przypominam, że ta "balanga" się Pani niegdyś bardzo podobała.
cdn; felek; terenia; krystal; henrykhenry, a zaraz się zjawią: andzia at consortes - gratuluję Pani towarzystwa!
I tylko pomyśleć, że kiedyś pisząc pod nickiem Sobiepan była Pani całkiem niezłą blogerką.
Tu może Pani / Pan sobie przeczytać na jakim poziomie może być prowadzona merytoryczna dyskusja do tej notki:
http://salonowcy.salon24…
A tu, na naszych Blogach jak zwykle komentuje, a tak naprawdę lży i wyszydza autora notki to samo towarzystwo wzajemnego zachwytu nad samymi sobą.
Teraz Pani / Pan rozumie?
Czytam i oczy ze zdumienia przecieram, że Pani, bez wątpienia oddana bez reszty Polsce dołącza do grona paskudzących na moim blogu trolli.
Pozdrawiam Panią tylko po starej znajomości.