Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Lecz się sam
Wysłane przez izabela w 25-08-2011 [10:05]
Wczoraj przeczytałam tekst o zrabowaniu pacjentowi trzech czwartych wątroby bez jego wiedzy i woli. Postanowiłam podzielić się moimi doświadczeniami z sytuacji ciężkiej choroby osoby dla mnie obcej, co sprzyja obiektywnemu oglądowi.
Osobiście unikam lekarzy jak ognia. Nie przyjmuję żadnych lekarstw. Pierwszy raz zarejestrowałam się w przychodni kilka lat temu przy okazji podejrzenia o boreliozę, ale i tak nie skorzystałam z proponowanej kuracji. Nie piszę tego, żeby się przechwalać ( bo niby czym, fobią?), ale żeby wytłumaczyć moją bezradność.
Dwa lata temu zajęłam się (z konieczności) ciężko chorym na cukrzycę, samotnym sąsiadem. Kilka razy musiałam wzywać do niego pogotowie. Za każdym razem lekarz pogotowia zadawał mi na wstępie następujące pytania:„Kto dziedziczy po tym panu?, Czy jego mieszkanie jest wykupione?, Czy ten pan spisał testament?”. Za każdym lekarz i sanitariusze nachalnie rozglądali się po mieszkaniu biorąc do ręki różne przedmioty.
Podczas ostatniej interwencji usiłowali wyprosić mnie z pokoju. Szczerze mówiąc bałam się zostawić ich samych z chorym. Po ostrej wymianie zdań zażądałam wylegitymowania się. Odmówili twierdząc, że nawet policja ich nie legitymuje i na odczepnego podali mi numer zespołu, czego i tak nie mogłam sprawdzić.
Chory znalazł się ostatecznie na oddziale wewnętrznym w szpitalu na Banacha. Pewnego dnia zgłosiła się do mnie pani przedstawiająca się jako kurator sądowy i na wstępie zadała ten sam klasyczny zestaw pytań. Kto dziedziczy, czy mieszkanie jest wykupione itd. O stan zdrowia pacjenta jakoś zapomniała zapytać. Kazałam się jej wylegitymować i o dziwo - rzeczywiście była kuratorem.
Okazało się, że szpital w porozumieniu z sądem postanowił przymusowo umieścić sąsiada w domu opieki. Nikomu w szpitalu nie przyszło jednak do głowy zadbać o umieszczenie ( albo przynajmniej skonsultowanie) pacjenta na specjalnym, słynnym w całym kraju oddziale leczenia stopy cukrzycowej, który dziwnym trafem mieści się w tym samym szpitalu.
W sądzie okazało się, że na wokandzie na rozprawę sąsiada przeznaczono 5 minut. Trwała dwie godziny. Sąd zdumiony był, że stawiło się na nią kilka pomagających choremu osób. Ostatecznie sąd łaskawie pozwolił wybrać dla pacjenta prywatny dom opieki pod Warszawą.
W tym domu, bardzo drogim i rzeczywiście sterylnie czystym, pacjent przeżył niespełna 3 miesiące. Doprowadzono do gangreny stopy cukrzycowej. Gangrena pojawiła się w piątek, a mnie zawiadomiono o tym dopiero w następny wtorek. Po amputacji części stóp w szpitalu powiatowym pacjent żył jeszcze dwa tygodnie.
Jestem zdania, że we własnym mieszkaniu, pomimo bałaganu i kurzu, pacjent żyłby do dziś. Potwierdziła to znajoma lekarka. Pacjent przeżył w swoim mieszkaniu 77 lat i był uodporniony na domowe bakterie. W sterylnym domu opieki złapał gronkowca, co skończyło się gangreną. W domu nie dopuścilibyśmy ( tak sadzę) do rozwoju gangreny.
Kiedy opowiedziałam to wszystko znajomemu, młodemu prawnikowi, wyraził zdumienie, że osoba w moim wieku może być aż tak naiwna. Powiedział, że w Polsce- jak długa i szeroka- kwitnie proceder rabowania samotnych osób z nieruchomości. Nie relacjonuję opisanych mi przez niego przypadków, bo znam je tylko z drugiej ręki.
I jeszcze jedno.
Kiedy za realnego socjalizmu dziennikarz napisał, że znalazł w zupie karalucha, odzywał się związek zawodowy kelnerów, żądając w imieniu wszystkich kelnerów świata przeprosin.
Otóż nie zamierzam przepraszać lekarzy jako takich (ani jako innych), ani kuratorów sądowych, ani instytucji sądu.
Podałam fakty. Przez ostrożność procesową wnioski zostawiam czytelnikowi.
Komentarze
25-08-2011 [10:36] - wiki (niezweryfikowany) | Link: Czy pacjent wyraził zgodę na
Czy pacjent wyraził zgodę na umieszczenie w domu opieki?Jakoś to wszystko dziwnie wygląda...
25-08-2011 [13:32] - izabela | Link: @wiki
Istnieje procedura sądowa umożliwiająca umieszczenie pacjenta w domu opieki bez jego zgody jeżeli sąd stwierdzi, że przebywanie we własnym mieszkaniu zagraża jego zdrowiu i życiu. W szpitalu rozmawiał z pacjentem psychiatra i stwierdził, że ma objawy otępienia starczego. Pacjent nie znał na przykład aktualnej daty. Zresztą rzeczywiście miał pewne objawy demencji, ale wielu takich ludzi dożywa swych dni we własnym domu korzystając z niewielkiej opieki sąsiadów.
26-08-2011 [07:10] - John z Nowego Jorku (niezweryfikowany) | Link: nie...
To ciekawe ,że nie ma państwa opiekuńczego obecnie. Nie masz pracy , nie masz mieszkania-radz sobie sam , ale znajduje się państwo , gdy jest co dziedziczyć po osobach samotnych. A tak naprawdę nikt nie jest samotny , każdy kogoś bliskiego ma, choćby sąsiada.W tym wypadku prawo jest złodziejskie , a państwo wychodzi w tym układzie na złodzieja.
28-08-2011 [18:06] - wiki (niezweryfikowany) | Link: Być może, gdyby ten człowiek
Być może, gdyby ten człowiek ustanowił sądownie opiekuna, np.kogoś z sąsiadów (jeśli nie posiadał rodziny), to można byłoby temu zapobiec?
01-09-2011 [07:46] - Thomas Fox (niezweryfikowany) | Link: Otępienie starcze-prosty przepis
Kroplówki z Lignokainą.
Po ok. tygodniu występują objawy neurologiczne. Można wtedy dobić np. tomografią komputerową.
25-08-2011 [10:44] - Gość (niezweryfikowany) | Link: Chyba wszyscy o tym wiemy i
Chyba wszyscy o tym wiemy i jestem przekonana, że każdy słyszał, albo sam był świadkiem takiego zdarzenia i nierozumiem dlaczego ludzie nic z tym nie robią. Mam na myśli zwykłych ludzi, którzy krzycząc na cały szpital nic zupełnie nie mogą osiągnąć, ale chociażby takie zbliżające się wybory.Wystarczy na nie poprostu iść i nie godzić się więcej na taką władzę. Bo z niczego innego to nie wynika. Już dośc złego narobili.
25-08-2011 [11:54] - Wiesław P. (niezweryfikowany) | Link: Szanowna pani Izo
Ten proceder przez panią opisany, przejmowania a właściwie kradzieży majątku osób chorych i samotnych kwitnie we Wrocławiu.(pewnie i w całej Polsce) Zajmowało się tym CBA za M. Kamińskiego, obecnie cicho w tym temacie za następcy, pewnie nakazano odgórnie wyciszyć. W ten proceder zamieszani są adwokaci, prokuratorzy, sądy no i ci organizujący ten biznes. Wszystko pod kontrolą. Także ustawa przeciw deweloperom wrzucona przez Grzesia do szuflady to coś za coś, ja wiem za co: finansowanie PO, jej i Grzesia kampanii.
25-08-2011 [13:23] - Gość (niezweryfikowany) | Link: Szanowna pani Izo ma pani rację
ja też unikam służby zdrowia jak ognia , leczę się niekonwencjonalnymi metodami. Co do starszych osób to się z panią zgadzam pracuję w domu dla starszych osób w Norwegii, widzę pacjentów trafiających do nas w miarę dobrej kondycji fizycznej i umysłowej i widzę jak szybko ,,, siada,, im wszystko, nie wspomnę o zasadach utrzymania podstawowej higieny czyste podłogi , dezynfekcja jednym słowem brud, smród i ubóstwo, gronkowce paciorkowce norma.Nikomu to nie przeszkadza , rodzinom pacjentów także , jest to prywatny dom pacjenci płacą za to mnóstwo pieniędzy Niektórzy pacjenci mogliby egzystować normalnie w domu przy jakimś doglądaniu przez rodzinę czy pielęgniarkę.Zwracałam uwagę na ten brud ,ale co tam o co ci chodzi ??? Dużo by o tym pisać.Wiem że osoby samotne mają adwokata który prowadzi sprawę spadkową i majątek jeśli dana osoba nie przepisze komuś trafia do państwa, ci co mają rodzinę to wiadomo ,ale cynizm bliskich tutaj to norma. Gdybym była milionerką tak jak ci ludzie nie dałabym się zagonić do takiej instytucji , tylko w domu pod opieką prywatnych pielęgniarek. To co pani opisuje, a propos swojego sąsiada jest porażające i budzi obrzydzenie.Ludzie dla pieniędzy zrobią każde świństwo po trupach do celu, zdziczenie. A tak dla zdrowotności to polecam olej lniany , na zimno tłoczony nieoczyszczony ( na necie może sobie poczytać o właściwościach ) chlorek magnezu ( zdrowotne właściwości chlorku magnezu) i owoce goji można je jeść suszone albo można posadzić krzew w ogródku i świeże owoce mają dużo witaminy C świetne na wzrok , krzew pochodzi z Himalajów odporny na mrozy. Serdecznie panią pozdrawiam.
25-08-2011 [14:40] - izabela | Link: @gość
Serdecznie dziękuję za komentarz. Wszędzie na świecie ludzie starzy są w ciężkiej sytuacji, ale ( konsultowałam to z osobami pracującymi w domach opieki w Niemczech)nie są tak bezradni wobec prawa. Znajomy adwokat powiedział mi, że po 75 roku życia każdy w Polsce jest praktycznie ubezwłasnowolniony. Jeżeli zły syn zawiezie 80letnich rodziców do domu starców nikt nie będzie oczekiwał ich zgody na pobyt. Jeżeli będą się buntować dostaną prochy, albo umieszczą ich w pasach.
25-08-2011 [16:45] - Gość (niezweryfikowany) | Link: Cóż, nie od dziś wiadomo, że
Cóż, nie od dziś wiadomo, że stosunkowo najpewniejszym zabezpieczeniem na starość są dobrze wychowane dzieci. Ludzie zawsze byli będą okrutni i chciwi, jedyne co może ich powstrzymać, to utwierdzony obyczaj i bezlitosne prawo. Jeśli jednak państwo źle spełnia swoje obowiązki i nie nadzoruje swoich urzędników, nie staje po stronie słabszego, to cudów nie ma - słaby przegrywa.
Należy się Pani szacunek za pomoc dla sąsiada i współczucie, że poniosła Pani straty moralne w starciu z bezduszną instytucją i jej przedstawicielami. Jednak może lepiej nie generalizować ocen? Sam jestem lekarzem i znam wielu lekarzy, którym nie przyszłoby przez myśl postąpić w taki sposób. Warunki pracy w naszej medycynie sprzyjają dehumanizacji, to powszechnie znany fakt, jednak nie oznacza to wcale, że wszyscy, czy nawet większość lekarzy dehumanizacji uległa.
Co można zrobić w takiej sytuacji? Jeśli nie brak Pani determinacji i odwagi, może Pani opisać sprawę w liście do Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej miejscowej Izby Lekarskiej. Kopię może Pani przesłać do Gazety Lekarskiej i na różne fora internetowe. Tego rodzaju sprawa warta jest rozgłosu - może zła sława sprawi, że inni źli ludzie stracą nieco entuzjazmu do realizacji swych bezecnych zamiarów.
25-08-2011 [19:40] - toni (niezweryfikowany) | Link: Gosciu kochany
....nie wiesz jeszcze jak okrutni potrafią być najbliżsi. Czasem od obcego mniej boli, ale to nie o to chodzi kto sie znęca bardziej nad człowiekiem tylko o jego godność która powinna być szanowana przez lekarzy i przez ludzi. Tak przez lekarzy i przez ludzi, bo są lekarze -ludzie i tylko lekarze. Mój dziadek przed jako jako że posiadał furmankę i konia czasem woził lekarza do cięzko chorych na wsi. Lekarz zawsze pytał czy w tym domu mają krowe . Jak nie mieli to wsiadał i kazał się wieźć z powrotem..Pani Izabella ma rację ,ze unika łapiduchów .
25-08-2011 [23:09] - izabela | Link: @gość
Szanowny Panie doktorze. Nie chodzi o straty moralne. Nie mam siły na korespondowanie z Izbą Lekarską. Zresztą jako lekarz sam Pan wie, że gdy pacjent jest stary i nieuleczalnie chory nikt się nie będzie przejmował nieeleganckim zachowaniem sanitariuszy."Na coś trzeba umrzeć"- powiedziała mi ordynator szpitala powiatowego i pewnie miała rację. Ale nie koniecznie trzeba umierać po amputacji wynikłej z zaniedbania.
01-09-2011 [07:36] - Thomas Fox (niezweryfikowany) | Link: Zaniedbania
P.Izabelo
Przeżycie 3 miesięcy pod opieką zawodowej medycyny to sukces.
Potrafią przeprowadzić eutanazję znacznie szybciej.
Troska wykazana przez sąsiadów przedłużyła życie pacjentowi.
Tak jest prawda.
Niech Pani nadal starannie unika "białej śmierci".
Pozdrowienia
25-08-2011 [17:14] - wicenigga (niezweryfikowany) | Link: "Osobiście unikam lekarzy jak ognia"
i to tłumaczy Pani zdziwienie. Dla jasności; dobrze jest uświadomić sobie czego jeszcze Pani unika, aby uniknąć kolejnych zaskoczeń.
25-08-2011 [19:22] - sarmata (niezweryfikowany) | Link: Taka jest Polska AD 2011.
Ale proszę się przyglądnąć działaniu rządu Tuska. Czy z ich działań może wynikać aby opisywane sytuacje nie miały miejsca? Jestem pewny, że nie. Zamiast napiętnowania mamy pochwałę korupcji jak w aferze hazardowej. Ale nie tylko.
25-08-2011 [21:51] - stokolesny (niezweryfikowany) | Link: leczyć się
Szanowna Pani Izabelo!!!
Jest Pani Wielkim Człowiekiem, tak jak Wielkim Człowiekiem jest Śp. Małżonek Pani dziękuję Wam!!!!!!!
z wyrazami szacunku
stokolesny
25-08-2011 [23:01] - izabela | Link: @stokolesny
Szanowny Panie, serdecznie dziękuję za Pana komentarze. Podtrzymuje mnie Pan na duchu.
25-08-2011 [23:04] - Gość (niezweryfikowany) | Link: Pani Izo wróciłam właśnie z dyżuru
przypomniały mi się sytuacje z mojej pracy w Norwegii pacjentka chora na raka umierająca , do mojej koleżanki pielęgniarki przychodzi córka tej pacjentki i pyta moją koleżankę pielęgniarkę cyt.,, czy mogłabyś się spytać mojej mamy czy ona chce żyć czy umrzeć ?,, druga sytuacja, pacjent umierający na raka ,córka przy przytomnym jeszcze ojcu, prosi , że ona by chętnie tatusia umyła i ubrała jak tatuś umrze.Ja sama byłam w lekkim szoku kiedy rodzina przyszła prosto z pogrzebu odebrać rzeczy po zmarłej mamie ,idę złożyć kondolencję a syn pacjentki z uśmiechem od ucha do ucha jakby wracał z wesela. Zatrzymałam się w połowie drogi kompletnie dezorientowana.A u nas to wychów homo sovieticus.Pozdrawiam serdecznie.
26-08-2011 [07:26] - Gość (niezweryfikowany) | Link: Bajka
Ta pani bajki pisze.Nic się w tej historii kupy nie trzyma.
26-08-2011 [21:26] - MW (niezweryfikowany) | Link: Może jakiś przykład?
Co konkretnie kupy się nie trzyma?
26-08-2011 [23:50] - izabela | Link: @gość
Nie życzę Panu ( Pani) sprawdzenia na własnej skórze jak to działa.Tak się składa, że w tej bajce każde słowo jest prawdą. Zachowuje się Pan ( Pani) jak pewien mieszczuch francuski, który widząc żyrafę wykrzyknął:" takiego zwierzęcia nie ma".
09-09-2011 [14:52] - marabut (niezweryfikowany) | Link: Lekarze
Droga Pani Izabelo,
Znam Pani awersję do starych kawałów, ale przytoczę jeden bardzo stary, w płonnej zapewne nadziei że go Pani nie zna.
"Dwaj starsi panowie spotykają się na ulicy. Jeden z nich opowiada drugiemu:
Wiesz, własnie wracam od lekarza. Raz na rok chodzę do niego i każę się zbadać. Doktor też musi żyć.
Po badaniu on wypisuje mi receptę. Idę z nią do apteki i wykupuję lekarstwa. Aptekarz też musi żyć.
Potem wychodzę na ulicę i wyrzucam wszystko do rynsztoka. Ja też muszę żyć."
Zarcik pochodzi z przed wojny, kiedy stosunki między lekarzem a pacjentem nie były może bezkonfliktowe, ale były ludzkie. Dziś ludzie, szczególnie starsi, i nie tylko w Polsce, często stają się surowcem dla wysoce dochodowej gałęzi przemysłu, jakim staje się ochrona zdrowia. Cóż, czasy...
Łączę wyrazy sympatii i podziwu dla Pani stylu i osobowości.