Czy Arłukowicz i Kopacz świadomie zachęcają do przestępstw?

 
 

 
Czy jest trudno stworzyć dobre, logiczne, proste i zrozumiałe dla wszystkich prawo? A przede wszystkim uczciwe?
Nie trudno, dla każdego w miarę inteligentnego prawodawcy. Chyba, że jest idiotą.
Albo... jest członkiem, bądź działa na zamówienie układu mafijnego, który mu poleca tak konstruować prawo, by można je było swobodnie łamać, albo obejść.
Rząd Platformy Obywatelskiej, zarówno Tuska, jak i Kopacz, jest mistrzem w takim tworzeniu prawa, przeróżnych ustaw i rozporządzeń, że potencjalni przestępcy, kryminaliści i gangsterzy, tylko zacierają ręce, bo oto mają nowe pole do popisu. Podany na rządowej tacy nowy kawałek tortu do oskubania i to zazwyczaj kosztem biednych obywateli.
Osobiście nie mam żadnych wątpliwości, że władza działa tak specjalnie, patogennie, by umożliwić licznym krewnym i kolesiom wszystkich tych osłów z ław sejmowych i ministerialnych foteli, nagrabienie się w sposób jak najbardziej moralnie naganny, ale proszę wybaczyć – zgodnie z wprowadzonym prawem.
 
 
Być może niektórzy z was już wiedzą, bo pewnie wychlapałem gdzieś przez ten mój długi jęzor, a jeśli nie, to usłużne wiewiórki i pewien obibok, który się we mnie zakochał bez wzajemności donieśli, iż mimo, że jestem inżynierem, pochodzę z rodziny lekarsko – farmaceutycznej. Co więcej, nadal po uszy jestem w tym środowisku zanurzony. Więc na pewno wiem dobrze, o czym mówię.
 
Tak zwana ustawa refundacyjna, dotycząca płacenia za leki przez obywateli w Polsce, wprowadzona w życie przez fenomenalny duet magików na trampolinie: Kopacz – Arłukowicz, jak weszła w życie już trzy lata temu, po początkowym okresie doprowadzenia do zawałów i wylewów paru lekarzy i farmaceutów, oraz niepohamowanych ataków wściekłości i rozpaczania nad głupotą osłów sejmowych i rządowych w końcu okrzepła.
Czyli co?
 
Pora na nowe zmiany!
 
A do czego doprowadziło to wiekopomne dzieło wspomnianego duetu magików, patrząc z perspektywy czasowej?
Ano do tego, że Polacy przestali kupować leki. Sprzedaż leków, w tym tych najważniejszych na receptę, spadła drastycznie. Ludzi nie stać na leczenie!
Apteki na prośbę pacjentów dzielą opakowania na listki, niemalże na tabletki, byleby tylko chory mógł otrzymać minimum pomocy farmakologicznej jak najniższym kosztem.
Mimo tego, ludzie po nowej ustawie wydają prawie miliard złotych więcej na leczenie, ale za to państwo dokłada miliard złotych mniej do leków obywateli.
Co za sukces! Chwała Kopacz i Arłukowicz! Wprawdzie społeczeństwo coraz bardziej chore, ale budżet państwa się spina!
 
Zachwycony Arłukowicz informuje dumnie społeczeństwo: - "W związku z tym,  [...]mogę powiedzieć w sposób absolutnie odpowiedzialny, że ustawa spełniła oczekiwania. Mamy przejrzysty, transparentny sposób obniżania cen leków. Na listę trafiły nowe leki."
I jeszcze więcej radości i samozadowolenia:
"Chcę podziękować wszystkim, którzy tworzyli ustawę, w tym także pani  Ewie Kopacz. Ta ustawa wzbudziła bardzo wiele emocji - dobrych i złych. Byliśmy często w dużym ogniu krytyki, zarówno ja, jak i pani minister Kopacz. Rozumiejąc zasadność i potrzebę tych zmian, pani minister przygotowała te projekty, my je wprowadzaliśmy w życie. Po dwóch latach efekty państwu przedstawiliśmy" [1]
 
Ludzie! Czy my mamy do czynienia z kompletnymi debilami w rządzie i sejmie?! A może jednak z bezczelnymi cynicznymi graczami, nieuczciwymi ludźmi, lekarzami, którzy nagminnie łamią przysięgę Hipokratesa, a po prosu z szujami i gangsterami?!
 
Jeżeli ktoś potrzebuje bardziej precyzyjnych danych niż moja opowieść – proszę bardzo, oto one [2], [3]
 
Dzisiaj, po całym tym żarcie z ustawą refundacyjną, wszystko jakoś się snuje na znacznie wolniejszych obrotach. Lecz, jak to zazwyczaj u nas w kraju bywa, ustawa jednocześnie została tak sprytnie skonstruowana, że znajomi królika natychmiast znaleźli sposób na zarabianie bardzo grubej kasy. Oczywiście niemoralnie i nieetycznie. I co z tego? Przecież zgodnie z nową ustawą.
 
Pan minister Arłukowicz powiedział również: "...Mamy najtańsze leki w Europie...". [1]
I teraz proszę o uwagę – co na takie stwierdzenie może sobie pomyśleć ten, co całe życie zarabia na cwaniactwie i przekrętach, czyli cała żulia, gangsterstwo i wcale nie taka mała grupa polskich przemysłowców i polityków?
Pomyślał tak: - jeżeli w Polsce są najtańsze leki, to znaczy, że poza Polską leki są droższe. A to stwarza okazję do dobrego biznesu.
A na dodatek państwo, czyli ty, każdy biedny obywatelu, dopłaca sporo do leków recepturowych, czasami całkiem spore sumy.
 
Więc, jak każdy przyzwoity biznesmen stwórzmy sobie taki projekt:
- Ważnym lekiem przeciwzakrzepowym, nierzadko ratującym życie, jak np. po operacjach, jest Clexane (enpksaparyna) produkowane przez szwajcarskiego giganta farmaceutycznego Sanofi Aventis. Istnieje w różnych dawkach. [4]
Wybierzmy sobie np. Clexane 60mg/0,6ml, opakowanie z 10 zastrzykami.
Zaprzyjaźniony pan doktor zapisuje skromnie na recepcie 2 opakowania.
Nieszczęsny pacjent, albo nasz sprytny biznesmen płaci za lek 2 razy 3,20 zł, co daje dokładnie 6,40 zł. Cena tego leku na tak zwane 100% wynosi w Polsce 157,93 zł (tak pięknie wyliczone przez ludzi Arłukowicza!).
Lecz, jako biznesmen zapłaci za 1 op. przecież tylko 3,20. A resztę ty, biedny obywatelu.
To samo Clexane w identycznej dawce kosztuje na tzw. Zachodzie około 160 dolarów, lub 150 euro. Jak by nie liczyć, około 600 zł. [5]
No dobra... nie bądźmy zbyt zachłanni w ramach dobrych stosunków międzynarodowych – niech ten szkopski aptekarz da nam te głupie 100 ojro, a resztę niech sobie sam zarobi.
Czyli mamy przebicie – za 3,20 zł dostaliśmy 400 zł. Całkiem niezły biznes – to jest proszę państwa dokładnie 125 krotne przebicie. I to zazwyczaj natychmiastowe.
A gdy spokojnie przewieziemy przez granicę 1000 opakowań tego leku? Albo nawet prześlemy w paczce z priorytetem? To małe pudełeczka i nikt się tym nie interesuje.
To wtedy mamy przychód 400 000 zł, minus 3 200 koszty zakupu, pewnie też trzeba coś doktorowi odpalić, no i aptekarzowi. Jak by nie liczyć, dzięki wspaniałemu duetowi salto mortale Kopacz – Arłukowicz, mamy błyskawiczny zarobek 300 tysięcy złotych polskich nieopodatkowanych!!!
 
Zaraz, zaraz... to jeszcze można zwiększyć – po co płacić durnym i biednym aptekarzom? Przecież można sobie samemu otworzyć własną aptekę!
Przepisy są tak fajne, że mimo, iż mam tylko ukończoną podstawówkę, biorę sobie do pracy za frajerską pensję magisterkę, farmaceutkę kierowniczkę, w jakimś blaszaku wynajmuję stumetrowy lokal, trochę bajerów – rowerów, jakieś komputery i aspiryny, oczywiście wypożyczone i już apteka hula. I zyski płyną wartkim strumieniem.
I to dlatego tylko, że Pan minister Arłukowicz powiedział : "...Mamy najtańsze leki w Europie...". [1]
 
Ktoś może pomyślał, że ja tu bujdy mówię, albo co najmniej przesadzam. Niestety nie... Dane ogólnopolskie pokazują, że tylko w celu wyeksportowania leków z polskiego systemu opieki zdrowotnej, leków refundowanych, przeznaczonych dla ciężko chorych Polaków, powstało kilkadziesiąt takich fałszywych aptek, a niektórzy szacują tą liczbę nawet na kilkaset.
Tak to jest, jak kretyni zabierają się za pisanie ustaw. Albo, jak już powiedziałem – gangsterzy.
 
Nie myślcie państwo, że tu chodzi tylko o te przeciwzakrzepowe Clexane. O, nie, nie... To całkiem spora lista biznesowa. Chociażby takie leki również ratujące życie, bardzo poważne: jak w astmie, czy dychawicy oskrzelowej, Atrovent, czy Oksis, w cukrzycy cały szereg najlepszych insulin, w schizofrenii Rispolept consta, Viagra, hormonalny System Conti,... itd, itd.
 
Ile milionów, czy nawet może miliardów wyprowadzono w ten sposób z Polski, nabito kieszenie kolesiom królika i okradziono Polaków?
Myślicie, że szanowna władza o tym nie wie? Wie bardzo dobrze od dobrych dwóch lat. Lecz pozwala spokojnie kraść nadal, Zaraz, zaraz – nikt nie kradnie, wszystko jest zgodne z ustawą duetu salto mortale Kopacz – Arłukowicz.
Pytane, albo proszone o pomoc Okręgowe Izby Aptekarskie i Nadzory Farmaceutyczne bezradnie rozkładają ręce i kierują do Warszawy.
A Warszawa... wszyscy wiemy – nie obrażając poczciwych mieszkańców, to nasza polska Sodoma i Gomora w jednym.
 
Temat poruszony powyżej jest w środowisku i w ministerstwach tajemnicą poliszynela od co najmniej dwóch lat. Więc dlaczego dzisiaj o tym piszę?
Bo przeczytałem nowe doniesienie prasowe i jeszcze bardziej się wnerwiłem [6].
Arłukowicz znowu zaczyna majstrować przy lekach i aptekach. Widocznie kumplom jeszcze za mało.
Teraz chodzi o to, by zakazać technikom farmacji, którzy są w każdej aptece, a szczególnie przeważają w aptekach małych, rodzinnych, gdzie koszty się tnie aż do bólu, sprzedaży leków. Czy jakiś idiota sobie wyobraża, że to 50 tysięczna rzesza dobrze wykształconych i fachowych pracowników, których po takiej akcji ministerstwa trzeba będzie zwolnić. I co, pojadą wszyscy za granicę opiekować się jakimś starym, złośliwym Włochem?
Wszędzie, na całym świecie w aptekach sprzedają właśnie technicy farmacji. Magister farmacji jest tak drogi, że zazwyczaj jest tylko jeden w aptece. On nie sprzedaje, on tylko zatwierdza prawidłowość realizacji recept, sprawdza zapisane leki formalnie i merytorycznie. I oczywiście, jak tego potrzeba, służy radą.
W Polsce nie ma tylu magistrów farmacji, żeby zapewnić ciągłość działania wszystkich istniejących aptek. Zresztą i tak najlepsi z nich wyjeżdżają ciągle za granicę.
Więc o co teraz temu Arłukowiczowi, Kopacz i ich ferajnie chodzi?
Zgadliście! Znowu o forsę. Jak z całym polskim przemysłem, jak z całym naszym polskim handlem, czyli generalnie – z naszą słabiutką, nie mogącą się uczciwie wykształcić klasą średnią, chodzi po prostu o jej likwidację.
Zwalniają się w ten sposób miejsca do zagospodarowania, dla istniejących już dzisiaj wielkich, międzynarodowych sieci, które systematycznie wykańczają malutkich.
Tak samo jak Biedronki, Lidle i Żabki drobnych osiedlowych, czy wiejskich sklepikarzy.
 
Na przykładzie tych głupich aptek widzimy, że akcja wyniszczania Polaków, niedopuszczania by uczciwie się bogacili, lub choćby zarabiali, jest zakrojona na szeroką skalę. Biedny polski robol, to europejski ideał.
 
A jak ja słyszę, że Arłukowicz znowu zabiera się za "udoskonalanie", czyli majstrowania i kombinowania przy ustawach, to natychmiast wyskakuje mi i zaczyna pulsować żyłka na czole i w końcu mnie szlag trafi.
Przez egzotyczny duet salto mortale Kopacz – Arłukowicz. Podobno doktorów...
 
 
 
 
 
 
 
 

 
[1] http://www.medonet.pl/zdrowie-na-co-dzien,artykul,1693321,1,arlukowicz-ustawa-refundacyjna-spelnila-oczekiwania,index.html
[2]
http://www.zdrowie.abc.com.pl/czytaj/-/artykul/w-kwietniu-2014-dalszy-spadek-wartosci-rynku-aptecznego
[3] http://www.farmacja-polska.org.pl/cms/uploads/dokumenty/OBRAZ_POLSKIEGO_RYNKU_FARMACEUTYCZNEGO.pdf
[4] http://bazalekow.mp.pl/leki/item.html?id=10208
[5]  http://www.pharmacychecker.com/brand/price-comparison/clexane+injection/60+mg&2520.6ml
[6] http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1379315,Technicy-farmaceutyczni-straca-uprawnienia-do-sprzedazy-lekow-bez-recepty
 
 
 
.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika PIOTR Z GDAŃSKA

20-02-2015 [10:39] - PIOTR Z GDAŃSKA | Link:

W naszym nieszczęśliwym kraju prawo tworzy się w celu gnębienia obywatela.
Jaki jest sens istnienia Nadzoru Farmaceutycznego, którego głownym zadaniem jest ściąganie haraczu w postaci opłaty za koncesję (o przepraszam, koncesji już nie ma są pozwolenia - to naprawdę wielka różnica !!!) i kontrolowanie czy w aptece jest Farmakopea polska X (600zł), cechowany termometr z wilgotnościomierzem, czy suplementy diety stoją na osobnym miejscu i czy broń Boże aptekarz nie reklamuje leków.
Moi koledzy farmaceuci pytani kiedy ostatnio otworzyli farmakopeę odpowiadają "na studiach" (staż pracy 25 - 35 lat).
Innym narzędziem golenia szaraczków jest NFZ, który za mało istotne uchybienie formalne na zrealizowanej recepcie może ukarać aptekarza (lub/i lekarza) horrendalną grzywną.
No i na koniec przymus przynależności do samorządu zawodowego. Izba aptekarska zajmuje się głównie zbieraniem składek.
Podobnie jak inne izby - mój ojciec emerytowany inżynier z 60 letnim stażem, szczęśliwy posiadacz dyplomu i wszelkich możliwych uprawnień, aby podpisać projekt swoim nazwiskiem musi opłacić haracz (za wszystkie okresy za które nie zapłacił) właściwej izbie. Proponuję - zrezygnujmy z głupich dyplomów i uprawnień, niech projektują członkowie izby, właściciele warzywniaków.
Według prawa farmaceutycznego hurtownie nie mogą mieć aptek, jak jest w rzeczywistości wszyscy zainteresowani wiedzą. Ale tu ani nadzór, ani ministerstwo nie są w stanie nic zrobić, bo formalnie wszystko jest w porządku.
Hasło Szmaciaka wiecznie żywe: "Bo trzeba doić, strzyc to bydło a kiedy padnie zrobić mydło".

Serdecznie pozdrawiam.

Obrazek użytkownika jazgdyni

20-02-2015 [11:09] - jazgdyni | Link:

Witam

Widzę, że mam kolegę świetnie rozeznającym się w temacie. Wszystko to prawda. A na dodatek dorzucę jeszcze zmiany cen leków co dwa miesiące, co zawsze w aptece dziwnie wychodzi na niekorzyść apteki, oraz obowiązek kupowania z tego powodu nowego spisu leków po około 200 zł, co razy sześć, daje dodatkowe obciążęnie, haracz, daninę w wysokości 1 200 zł rocznie.
A ostatnia Farmakopea to chyba 800 zł kosztowała i panie z nadzoru skrupulatnie sprawdzają.
Tylko jak koleś otwiera kolejną aptekę w blaszaku, nie dość, że 50 metrów od innej apteki, a na dodatek taką, że nawet Sanepid i P/poż nie powinno odebrać, nadzór daje zgodę.

Ciekaw jestem głosów z innych regionów Polski, bo podobno w Trójmieście sytuacja jest ekstremalnie patologiczna.

Pozdrawiam

Ps. A GOIA to śmiechu warty twór.

Obrazek użytkownika PIOTR Z GDAŃSKA

20-02-2015 [13:56] - PIOTR Z GDAŃSKA | Link:

Tak się składa, że mam matkę lekarza, sam studiowałem farmację i obsługuję apteki od strony informatycznej. A przeceny uderzają nie tylko w apteki ale przede wszystkim w pacjentów.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika jazgdyni

20-02-2015 [16:33] - jazgdyni | Link:

KAMSOFT ???

Nas obsługuje Tomek.