Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Lęki jagiellońskiego tuza i pupila „Szkła Kontaktowego”

Krzysztof Pasierbiewicz, 10.02.2015
Niedawno urządziłem na blogu ze wstydem przyznaję perfidną zasadzkę na ideologicznych adwersarzy zamieszczając pod jedną z notek anons następującej treści:

Ci z Państwa , którzy chcieliby wesprzeć finansowo moją działalność blogerską mogą to zrobić wpłacając dowolną kwotę w formie darowizny na moje konto bankowe.
Nazwa banku PKO Bank Polski SA, Krzysztof Pasierbiewicz, numer konta 34 1020 2892 0000 5502 0065 6579  Ewentualne wpłaty będę archiwizowane
. Kontakt – www.pasierbiewicz.com

A zrobiłem to dlatego, że jak bywalcy mojego blogu wiedzą, czasem lubię dla hecy kogoś sprowokować, żeby się w emocjach odkrył kim jest rzeczywiście.

Trochę mnie trapiło, że tym anonsem narażę na szwank zaufanie moich czytelników, których wielokrotnie zapewniałem, że działalnością blogerską zajmuję się bezinteresownie, ale mam nadzieję, że ta notka ich przekona, że gra była warta świeczki, gdyż udało mi się zwabić w zastawioną pułapkę dwie nad wyraz grube ryby z salonów akademicko dziennikarskich Trzeciej Rzeczpospolitej.

Bo nie trzeba było długo czekać bym otrzymał e-mail następującej treści:

„Informuję, że –tu padają dwa nazwiska - i niżej podpisany postanowili dokonać darowizny na rzecz pana dr eng. Krzysztofa Wojciecha Pasierbiewicza. Uzasadnienie: działalność blogerska pana dr eng. Krzysztofa Wojciecha Pasierbiewicza jest tak absurdalna, że zasługuje na wsparcie finansowe. Wysokość wpłaty: 10 groszy. Każdy z darczyńców postanowił przeznaczyć na ten cel 3 grosze. Niżej podpisany dodał 1 grosz jako bonus, a także w celu ułatwienia rachunkowości przez obdarowanego. Znając jego arytmetyczne mistrzostwo, łatwiej mu będzie zsumować x (wpłaty przed naszą darowizną w złotych i groszach) + 10 groszy niż x + 9 groszy. Mamy nadzieję, że pan dr eng. Krzysztof Wojciech Pasierbiewicz, zgodnie ze swoją zapowiedzią, zarchiwizuje naszą wpłatę…”, koniec cytatu.

Mogłoby się zdawać, że to kiepski stylistycznie i nieco przyciężkawy żarcik jakiegoś pośledniego Internauty.

Jednakże cały smaczek w tym, że po uderzeniu w stół odezwała się starannie oddestylowana szpica „ortodoksyjnych platformersów”, a rzeczony e-mail został nadany z serwera Uniwersytetu Jagiellońskiego przez pewnego profesora owej szacownej Wszechnicy, który nie tak dawno na Zamku Królewskim w Warszawie odebrał z rąk premiera Tuska jedną z najbardziej prestiżowych nagród w Polsce za, cytuję: osiągnięcia naukowe, które przesuwając granice poznania, otwierają nowe perspektywy badawcze, wnoszą wybitny wkład w postęp cywilizacyjny i kulturowy naszego kraju oraz zapewniają mu znaczące miejsce w nauce światowej.

Powiem więcej, rzeczony e-mail został także wysłany do wiadomości jednego z byłych ministrów w rządzie Tuska, liderów krakowskiej Palestry, właścicieli renomowanych kancelarii prawnych i podwawelskich przedsiębiorców - a więc było nie było nie w kij dmuchał!

Natomiast jednym z dwu wymienionych przez utytułowanego uczonego darczyńców jest niedawno pozyskany jawny współpracownik „Szkła Kontaktowego”, salonowiec nad salonowcami i redaktor nobilitującej do krajowych „elit” szpalty, którą można znaleźć na ostatniej stronie pewnego kolorowego pisma, które przed kilkoma tygodniami podjęło się karkołomnej próby zrobienia wystrzałowej top-modelki z obecnie urzędującej pani Premier.

Tak. Tak. Ten sam pogodny staruszek, do którego w „Szkiełku” wydzwaniają nawiedzone fanki by po pochwaleniu fenomenalnego ich zdaniem programu wyznać mu bezgraniczną miłość nie omieszkawszy przy okazji napluć na przeklętą opozycję prawicową, co nam chce Polskę podpalić.

Szczególnej pikanterii dodaje notce ciekawostka, że wspaniałomyślni darczyńcy, zanim się dowiedzieli, że mam poglądy kontr-lewackie byli zapamiętałymi orędownikami mojej twórczości literackiej - patrz fotki i anonse w VIVIE! z promocji mojej książki książki pt. "Epopeja helskiej balangi - GRUPA", którą w hotelu SPA Dom Zdrojowy w Jastarni ochoczo i entuzjastycznie promowali w świętym przekonaniu, że jestem tak jak oni "fundamentalistycznym platformersem".

I powiem nieskromnie, że rozkosznie łechcze mnie świadomość, iż liniowy jajogłowy guru uniwersyteckiego Krakówka wraz z naczelnym bywalcem salonów mazowieckiej Warszawki czatują na moim blogu.

A skoro czatują to znaczy, że lękają się blogerów prawicowych przeczuwając bliski koniec.

Zaś niedowiarków, którzy mnie posądzą, że zmyślam zapraszam na Pocztę Wewnętrzną, gdzie w razie potrzeby odtajnię, kto zacz i okażę do wglądu zeskanowany e-mail stanowiący gwóźdź przekazu mojej notki.

Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)

Post Scriptum
 
Już piąty dzień mija i pieniędzy na koncie nadal nie ma, a ja już się szykowałem na zakupy. No, cóż. Czekam nadal cierpliwie, choć chyba mam marne szanse na ten przelew, gdyż wtajemniczeni bywalcy krakowsko warszawskich salonów wiedzą, że odtajnieni darczyńcy z rozrzutności raczej nie słyną.

Post Post Scriptum
Zapomniałem jeszcze o jednym. Minęło zaledwie 43 minuty od chwili opublikowanie niniejszej notki, a już liniowy jajogłowy guru uniwersyteckiego Krakówka rozesłał kolejny e-mail z odpowiednio zmanipulowanym komentarzem. A więc widać jak na dłoni, iż chluba naszej nauki i laureat "polskiego Nobla naukowego 2013" waruje na moim blogu, że tak powiem w cyklu całodobowym.

Post Post Post Scriptum
 
Yes! Yes! Yes! Wreszcie mam pieniądze! Nadszedł wyczekiwany przelew!
 
2015/02/11
WPŁATA GOTÓWKOWA ZEWNĘTRZNA
TYTUŁ DAROWIZNA NA WSPARCIE DZIAŁALNOŚCI BLOGERSKIEJ WPŁATA W UP NR:005533150209BC#00183
RACHUNEK ZLECENIODAWCY 59132000190099041520000398
DANE ZLECENIODAWCY JERZY IWASZKIEWICZ ZYGMUNT BIELSKI JAN WOLEŃSKI MICKIEWICZA 26 SUCHA BESKIDZKA
RACHUNEK BENEFICJENTA 34102028920000550200656579
DANE BENEFICJENTA KRZYSZTOF PASIERBIEWICZ KRAKÓW
KWOTA W WALUCIE OPERACJI 0.10 PLN
KURS WALUTY RACHUNKU 1,000000 KURS WALUTY OPERACJI 1,000000 DATA DOKUMENTU 2015/02/09
ID. OPERACJI 5042FE23400026299 0.10

Muszę przyznać, że szarpnęli się panowie i nigdy bym ich nie posądził o taką rozrzutność. No ale było nie było prof. Jan Woleński ps. "Sznaucer", wzorem prezesów mega-spółek zgarnął niedawno odprawę za całokształt „polskim naukowym Noblem” nazywaną (200 000,00 zł do rączki), red. Jerzy Iwaszkiewicz ps. "Iwaszko" nie za friko przecież kolaboruje z kontaktowym „Szkiełkiem”, a pan Zygmunt Bielski ps. "Zyzio" czerpie ze starych zasobów, bo ludzi niezasłużonych komuna do Polskiej Agencji Prasowej nie brała.   
 
Zaraz wyciągam samochód z garażu i jadę na zakupy. Mam tylko mały problem, bo będzie mi chyba trudno wyjąć otrzymaną sumkę z bankomatu. 




Czytaj również:
Ministra Kolarska Bobińska karci Jagiellońskich jajogłowych
http://salonowcy.salon24…
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 20000
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

11.02.2015 12:50

Dodane przez krystal w odpowiedzi na Rozumiem, sąsiadka starszy od

@krystal
A tam! Rycząca trzydziestka!
Pozdro
Domyślny avatar

krystal

11.02.2015 12:54

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na "Znacznie lepsze programy

Też pozdrawiam i zamiast sąsiadki polecam np.to: http://gb.pl/scisle-tajn… http://www.bankier.pl/wi… http://www.tmf-group.com… https://www.facebook.com…
Domyślny avatar

marekagryppa

10.02.2015 21:21

Szanowny Panie przypomina mi się stare powiedzenie łacińskie- "Psy szczekają karawana idzie dalej" Ja w przeciwieństwie do "tuzów" z UJ z przyjemnością czytam Pana notki. I od czasu do czasu jak mam coś do dodania lub się z Panem nie zgadzam -skomentować a na koniec pozostając w tematyce psów -"Cave canem"
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

10.02.2015 22:03

Dodane przez marekagryppa w odpowiedzi na Szanowny Panie przypomina mi

""Psy szczekają karawana idzie dalej"..."
----------------------
I tego się trzymam.
Serdecznie Szanownego Pana pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Marcin Tomala

Marcin Tomala

10.02.2015 22:36

Podobno pan młodszych czasem słucha, więc poradzę szczerze - niech pan sobie daruje tą prywatną wojenkę jak najszybciej, inaczej wszelkie pańskie przemyślenia czy pomysły i oceny będą traktowane przez pryzmat ewentualnych "podstępów, zemst i forteli".
Na początku to nawet było zabawne, ale troszkę się robi nudne i małostkowe. A to tłumaczenie próśb o wpłaty (tak wcześniej gorliwie wyjaśniane wybranym czytelnikom) to groteska panie Krzysztofie, nawet jak na Pana ;)
Pozdrawiam!
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

10.02.2015 23:05

Dodane przez Marcin Tomala w odpowiedzi na Podobno pan młodszych czasem

"Na początku to nawet było zabawne, ale troszkę się robi nudne i małostkowe. A to tłumaczenie próśb o wpłaty (tak wcześniej gorliwie wyjaśniane wybranym czytelnikom) to groteska panie Krzysztofie, nawet jak na Pana ;)..."
----------------------
Groteska nie groteska. Ale jagielloński tuz i mazowiecki salonowiec trafieni i zatopieni.
Również Pana pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Domyślny avatar

cdn

11.02.2015 00:20

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na "Na początku to nawet było

Okazuje się, że strzał był całkowicie niecelny (nie tyle kulą w płot ile, daleko od niego), jak to prawie zawsze bywa, gdy p. dr KP pociąga za spust. JW
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

10.02.2015 23:49

Dodane przez Marcin Tomala w odpowiedzi na Podobno pan młodszych czasem

A jak chodzi o niekonwencjonalne zasadzki to Panu opowiem, jak w latach siedemdziesiątych wymyśliłem sposób na podrywanie dziewczyn.
Wiem, że mi Pan nie uwierzy, lecz byłem od dziecka nad wyraz nieśmiały. Z tego właśnie powodu do podrywów ulicznych musiałem sobie dobrać kogoś do pomocy.
Wybór padł na kolegę o imieniu Adaś, którego w Krakowie zwano „Scyzorykiem” gdyż siekł nie gorzej od pana Wołodyjowskiego. Był to młody inżynier elektryk widzącego życie w omach i faradach, co objawiało się kompletnym brakiem wszelakich oporów.
Rwaliśmy metodą „zaskoczenia z Mańki”’, a chodziło o to, by panienkę zagaić w sposób tak kretyński, by próba zrozumienia tej niedorzeczności wywołała u niej blokadę myślenia.
Wymyśliłem wtedy zaskakująco skuteczną metodę podrywu na „Klub Lotnika”.
Upatrzoną laskę Adaś zachodził od tyłu i pytał czy już odwiedziła dopiero, co otwarty nocny Klub Lotnika przy ulicy Chopina, gdzie jak nie trudno zgadnąć, mieściła się moja pakamera.
Zaskoczona denatka próbując zebrać myśli stała bezradnie, a ja wkraczałem w akcję i nawijałem panience, iż Klub Lotnika nosi chlubną nazwę Żwirki i Wigury, dodając, iż chyba nie muszę tłumaczyć, kim byli ci dzielni mężczyźni.
Zagadnięta panna dawała się łatwo wciągnąć w przyjazną rozmowę. A ja zakładałem bajer, jak tym dzielnym pilotom w ich ostatnim locie odleciało skrzydło snując ową opowieść na tyle kwieciście, iż ani się obejrzała, gdy lądowała mięciutko naprzeciwko wejścia do mojej alkowy.
Skoro już byliśmy na miejscu trudno jej było odmówić odwiedzenia klubu, z czym w dziewięciu przypadkach na dziesięć, nie było problemu..., koniec cytatu.
Pozdrawiam.
Domyślny avatar

Dziadek bez dowodu

11.02.2015 00:15

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na A jak chodzi o

i co , i co? co było dalej ? prosze uchylic rąbka tajemnicy, czekamy ;)
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

11.02.2015 09:34

Dodane przez Dziadek bez dowodu w odpowiedzi na i co , i co? co było dalej ?

„i co , i co? co było dalej ? prosze uchylic rąbka tajemnicy, czekamy ;)
----------------------
 
Ponieważ na NB komentarze mają ograniczoną objętość będę opowiadał w odcinkach.
 
Odcinek 1
 
W mojej pakamerze, przy materacu, wisiał na boazerii przedmiot mojej dumy, który nazywałem „magiczną skrzyneczką”. Jak na tamte czasy był to unikatowy wytwór nowej technologii skonstruowany tak zmyślnie, iż przy pomocy stosownych przycisków, gałek i pokręteł mogłem w każdej chwili, nie wstając z materaca, sterować przebogatym osprzętem alkowy.
 
Były tedy pokrętła do dyskretnego ściemniania jarzących się tu i ówdzie lampek i kinkietów. Innymi modulowałem tony dyskretnie sączącej się muzyczki. Potem szedł rząd przycisków, którymi zależnie od fazy prowadzonej akcji włączałem, bądź wygaszałem szpulowy magnetofon, fornirowany szafkowy telewizor „Tosca Lux” z szybką przed ekranem, która zamieniała obraz czarno-biały na świat widziany w kolorach, podświetlany barek, grzejnik elektryczny z dmuchawą i ogromny wiatrak. Przyznacie, że jak na tamte czasy ful wypas i totalny odlot.
 
W tym wypasionym kokpicie znajdował się również pstryczek o funkcji specjalnej, służący do wypłaszania z alkowy w stosownym momencie mojego spaniela o imieniu Facet. Już śpieszę z wyjaśnieniem.
 
Otóż w fazie gry wstępnej, Facet odgrywał rolę nie do przecenienia. Jako pies towarzyski łasił się bezrozumnie do każdej bez wyjątku zaproszonej pani, która zwykle nie wiedząc, co zrobić z rękami głaskała ochoczo miłego pieseczka, a ja w międzyczasie opowiadałem zmyśloną bajeczkę jak kiedyś zabrałem z azylu to nieszczęsne zwierzę, zyskując już na wejściu sympatię partnerki.
 
Pieszczony na cztery ręce Facet rozwalał wtedy do góry łapami i przewracając ślepiami przyjaźnie pomrukiwał, co stwarzało nastrój ciepłego zbliżenia.
cdn.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

11.02.2015 09:47

Dodane przez Dziadek bez dowodu w odpowiedzi na i co , i co? co było dalej ?

Odcinek 2
Wówczas przechodziłem do kolejnej fazy mojej zmyślnej akcji, czyli pozostania sam na sam z partnerką. W tym kluczowym momencie strącałem nogą z materaca rozmarzone zwierzę, które jednak za cholerę nie chciało odstąpić od boskiej pieszczoty. Gorzej, ten przygłup ustawiał wtedy słupa i patrząc nam prosto w oczy przeraźliwie skamlał, żeby go z powrotem wpuścić na materac.
 
Bacząc by panienka nie ostygła, musiałem się jakoś pozbyć tego upierdliwca. Wtenczas wpadłem na pomysł z suszarką do włosów, której to maszyny Facet bał się jak ognia. W stosownym momencie włączałem ów sprzęt awaryjny, wspomnianym przed chwilą pstryczkiem o funkcji specjalnej. Na dźwięk warczącej suszarki, Facet jak oparzony dawał nogę do kuchni, gdzie się zaszywał za ciężką kotarą.
 
A ja jak pająk krzyżak, już bez żadnych przeszkód, mogłem do reszty rozmiękczyć ofiarę.
 
Goszczone panienki lubiły się często pokładać na leżącym na podłodze miękkim futrzaku nie mając pojęcia, na jakie niebezpieczeństwo były narażone. Albowiem pod spodem kłębiła się plątanina gołych kabli pod napięciem, które łączyły magiczną skrzyneczkę z osprzętem owczarni. Ten zawiły splot drutów łączonych na okrętkę starą izolacją mógł w każdej chwili sprowadzić nieszczęście, bo choć byłem już wtedy młodym inżynierem to jednak geologiem, a nie elektrykiem.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

11.02.2015 09:59

Dodane przez Dziadek bez dowodu w odpowiedzi na i co , i co? co było dalej ?

Odcinek 3
 
Owczarnia prosperowała z wielkim powodzeniem, niestety tylko do czasu gdy poznałem Grażkę, moją pierwszą żonę.
 
I tak, pewnego razu, zwabiłem do owczarni długonogą pannę, jak się miało okazać późniejszą małżonkę. Niestety sielanka szybko się skończyła, gdy jakaś życzliwa wyjawiła Grażce w jakiej dziupli bywa.
 
Do dziś mi serce wali na wspomnienie tego, co się później stało, gdy Grażka wpadła do domu jak tajfun i z jadowitą furią w jej błękitnych oczach zasyczała jak żmija: - JAAA CI DAM MAGICZNĄ SKRZYNECZKĘ!!!.
 
Po czym nie dacie wiary, gołymi rękami wyrwała z boazerii przedmiot mojej dumy. W efekcie, powstałe tu i ówdzie zwarcia elektryczne rozświetliły alkowę blaskiem stogu iskier, a rozjuszona Grażka, nie bacząc na skutki zrywała z podłogi resztki kabli pod napięciem.
 
Aż się zaplątała w goły drut pod prądem i nagle zaczęła jarzyć strzelając iskrami, jak w słynnej scenie wskrzeszania Frankensztaina wpisanej na trwałe do historii kina.
 
Jarzyła tak dosyć długo, bo bezpieczniki zwarte metodą „na gwoździa” nie chciały się spalić. I nie wiem, czym by się to wszystko mogło wówczas skończyć gdyby nie wywaliło stopek na klatce schodowej.
 
W ten efektowny sposób zakończyłem cudowne kawalerskie czasy.
 
Wyjawię Panu jednak, że w tajemnicy przed Grażką, udało mi się uratować magiczną skrzyneczkę, którą do dnia dzisiejszego, jak cenną relikwię, przechowuję w mojej Sekretnej Izbie Pamięci, jaką sobie później pięknie urządziłem w komórce pod stryszkiem.
 
Koniec opowieści
Domyślny avatar

krystal

11.02.2015 09:27

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na A jak chodzi o

I to Panu zostało,niestety, do dzisiaj. Tylko, ze dzisiaj do "rwania" ma Pan już tylko wapniaki ze "Szkła" i z UJa. Szczerze współczuję.
Domyślny avatar

cdn

11.02.2015 10:55

Dodane przez krystal w odpowiedzi na I to Panu zostało,niestety,

Rzekłbym, że nie do "rwania", ale do zastawiania zmyślnych, acz nieudanych pułapek, nie mówiąc już o tym, że wapniaki z UJ (i przypuszczam, że także ze "Szkła kontaktowego") nie gustują w p. dr KP. Najprościej powiedzieć, że wZrost nie ten, co trzeba. JW
Domyślny avatar

andzia

10.02.2015 23:18

Ha,ha,prowokacja !!! Koń by się uśmiał !!! Ciekawe,że żaden dzisiejszy "obrońca" Pasierbiewicza nie odezwał się,kiedy było :wrzuć monetę,wrzuć monetę ... Ale może teraz się zrehabilitują i wrzucą grosik w bankomat. Zapomniałeś pan,że kto mieczem wojuje od miecza ginie,bo odpowiedź Trzech Muszkieterów :)rewelacyjna !!!
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

11.02.2015 09:03

Dodane przez andzia w odpowiedzi na Ha,ha,prowokacja !!! Koń by

"Trzech Muszkieterów :)rewelacyjna !!!..."
-----------------------
A tam. Dzisiaj znów sprawdzałem i nie ma żadnej wpłaty. Ale jak każdy salonowiec wie, rozrzutność nie jest cnotą owych muszkieterów. No i wszystko się zgadza, bo jeszcze dziś sprawdzałem i obiecana kwota na konto nie wpłynęła.
Serdecznie pozdrawiam.
Leszek Smyrski

Leszek Smyrski

11.02.2015 07:24

Witam.
Ciekawy jest stosunek komentujących do kwestii finansowych. To zapewne jeden z drobniejszych powodów, które składają się na fakt że prawica wciąż przegrywa. Mam zamiar wkrótce rozwinąć ten temat, ale finansowanie społecznościowe to jeden ze sposobów współczesnego pozyskiwania funduszy i coraz więcej ludzi zaczyna brać w tym udział. Poza wszystkim innym jest to jeden ze skuteczniejszych sposobów ograniczania władzy bankierów.
Sam zresztą napisałem piosenkę o złodziejstwie i niedługo przedstawię ją na platformie crowdfundingowej "Polak Potrafi".
Czytuję Pańskie utwory panie Krzysztofie, ale sam na razie nie jestem w stanie wesprzeć niczym oprócz życzliwości.
Kiedy jednak zakończy się sprawa, którą opisuję u siebie, pozwolę sobie dokonać drobnej wpłaty, ot tak, na szczęście.
Pozdrawiam.
Domyślny avatar

andzia

11.02.2015 09:30

Dodane przez Leszek Smyrski w odpowiedzi na Witam. Ciekawy jest stosunek

Panie Smyrski,jest Pan,jak ja,z Podkarpacia.Wie Pan,że są tutaj dzieci głodne i niedożywione.Więc,jeśli będzie miał Pan możliwość,proszę im pomóc (a wystarczy tylko rozejrzeć się wokół siebie).Dlaczego? OTO CYTAT Z NOTKI PASIERBIEWICZA: "Moja ukochana córka jedynaczka urodziła mi się tuż przed pięćdziesiątką i ani się obejrzałem, a już kończy studia i bardzo sobie chwali leciwego ojca, u którego ma bankomat i "All inclusive". Prośba o pieniądze nie była więc żadną prowokacją,bo nigdzie,ani tutaj,ani na "saluunie" Pasierbiewicz nie napisał "nie wpłacajcie".Doskonale wie co robi.
Domyślny avatar

krystal

11.02.2015 13:19

Dodane przez andzia w odpowiedzi na Panie Smyrski,jest Pan,jak

Waadzy i jej pupilom nie wytykasz,andziu, ciężkich milionów, a kiedy w końcu chcą się podzielić z pracującym za frico panem Autorem 10 groszami, to masz za złe; i to nie im, ale p.KP! Wiesz już teraz dlaczego dzieci na Podkarpaciu są głodne?
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

11.02.2015 10:20

Dodane przez Leszek Smyrski w odpowiedzi na Witam. Ciekawy jest stosunek

Panie Leszku, również gorąco pozdrawiam i życzę sukcesów platformy crowdfundingowej "Polak Potrafi"
Serdeczności,
Krzysztof Pasierbiewicz
Domyślny avatar

cdn

11.02.2015 09:32

Fragment książki p. dr KP "Podaj hasło", wydanej w 2008, s. 109, reprodukowany w Salonie 24, dzisiaj, 00:25: "Bolo [prof. w AGH] mi pokazał, że równie ważnym, jeśli nie ważniejszym jest: - by miał osobowość, która skutecznie wpływa na innych, poprawia im samopoczucie, wzmaga temperament, poszerza wyobraźnię, i co najważniejsze budzi ochotę do życia i działania. Do tego musi mieć jeszcze polot, wrodzony instynkt aktorski, odrobinę malarskiej fantazji i morze dobroduszności. Ale to jeszcze nie wszystko. Prawdziwy profesor musi się jeszcze umieć bawić tym, co robi. A dzisiejsi profesorowie? No nóż, jak napisałem w notce upierdliwe mejle piszą i od rana do wieczora czatują na cudzych blogach." * Ostatnie zdanie dodane dzisiaj. W oryginale po "tym, co robi": "Vide: Profesor Woleński, który balangę nie tylko, że lubił, ale potrafił o nie wygłaszać ciekawe wykłady [...] nie muszę dodawać, że były to wykłady nie tylko dowcipne, lecz także mądrzejsze niż się może zdawać." Tak, tak, czasy zmieniają się i opinie wraz z nimi. Wygląda na to, że p. dr KP urządził zasadzkę na mnie, przewidując, że po 7 latach będę pisał "upierdliwe mejle [...] i od rana do wieczora [czatował] na cudzych blogach". Jedno wszelako jest constans, mianowicie błędy składniowe w tekstach p. dr KP. JW
Domyślny avatar

krystal

11.02.2015 09:45

Dodane przez cdn w odpowiedzi na Fragment książki p. dr KP

Tak, tak, czasy i informacje się zmieniaja, np. jedna z dzisiejszych informacji: "Podczas głosowania w ankiecie organizowanej przez TVP Info doszło nagle do niesamowitego przyspieszenia wśród głosujących na jeszcze urzędującego prezydenta. Do godziny 15:00 Bronisław Komorowski zdobył 18 proc. głosów, w ciągu 30 minut sytuacja jednak diametralnie się zmieniła i prezydentowi przybywało 1000 głosów na sekundę".
Domyślny avatar

krystal

11.02.2015 09:59

"Nie udało się z Lasami Państwowymi, ale prawdopodobnie uda się z ziemią rolną. Władza nie zamierza renegocjować z Brukselą daty i warunków, na których cudzoziemcy będą mogli bez ograniczeń kupować polską ziemię (w tym momencie jest to pod ścisłą kontrolą i mocno ograniczone). To oznacza, że od 1 maja 2016 roku głównie Niemcy wykupią całkiem spory kawałek Polski. Obecny kryzys w branży może nie być przypadkowy. Polscy rolnicy mają zbiednieć na tyle mocno, aby za kilkanaście miesięcy sami zaczęli składali oferty cudzoziemcom dotyczące sprzedaży swojej ziemi za pół ceny"
Domyślny avatar

K.W.

11.02.2015 11:41

Czy zamierza Pan zmienić nick na "Erotoman Gawędziarz"? ... A jednak się potwierdza Kto to jest "Centuś"? To Szkot wyrzucony ze Szkocji za nieprzyzwoicie nadmierne skąpstwo.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

11.02.2015 12:47

Dodane przez K.W. w odpowiedzi na Czy zamierza Pan zmienić nick

@K.W.
"Czy zamierza Pan zmienić nick na "Erotoman Gawędziarz"?
-----------------
A kto pisze? Chłopak, czy dziewczyna?

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
Krzysztof Pasierbiewicz
Nazwa bloga:
Echo24
Zawód:
Emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta niezależny, autor, tenisista, narciarz, człowiek wolny
Miasto:
Kraków

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 593
Liczba wyświetleń: 12,555,505
Liczba komentarzy: 30,114

Ostatnie wpisy blogera

  • Niedorżnięta wataha
  • List otwarty do prof. Pawła Śpiewaka
  • A jednak miałem nosa pisząc, że mi nie po drodze z PiS-em

Moje ostatnie komentarze

  • Pamięta Pan jeszcze? - vide: https://raskolnikow2.fil… Serdeczności!
  • @Autor & @ALL   ---   W wolnej chwili zapraszam do lektury - vide: https://www.salon24.pl/u…
  • Jacy akademicy, takie uniwersytety - czytaj: https://www.salon24.pl/u…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Nieznane oblicze Witolda Gadowskiego
  • Kraków olał post-komuszą subkulturę TVN-u
  • Pytanie prawicowego blogera do posłanki Scheuring-Wielgus

Ostatnio komentowane

  • Alina@Warszawa, Niestety owo PROSTACTWO (skupione wokół Tuska) wróciło do władzy. Że to niewyobrażalne "prostactwo" nie trzeba nikogo przekonywać - kto inny mógłby przyswoić i używać 8* w przestrzeni publicznej do…
  • Beskidzki Góral, Tego platfusa przejrzałem na wylot. Hedonista, wlazłby do doopy, każdemu za kilka kliknięć i marzy o zerżnięciu na boku głupiej dziewoi.
  • keram, Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma !!! Z uporem maniaka  część z nas nie potrafi się zadowolić tym czym dysponujemy , tym co mamy, lecz natychmiast przechodzi do natarcia. …

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności