Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Prezydent Komorowski - bohater romantyczny

Krzysztof Pasierbiewicz, 20.01.2015
Przed chwilą obejrzałem w tefałenie spotkanie prezydenta Komorowskiego z naszymi śmiałkami Rajdu Dakar, których bez cienia przesady można nazwać „bohaterami romantycznymi” przypominającymi najsłynniejsze postaci literackie tej moim zdaniem najpiękniejszej w dziejach świata epoki. Patrzyłem z podziwem na tych wyrastających ponad przeciętność odważnych facetów jakże odstających od naszego pozbawionego wyobraźni, spłaszczonego mentalnie i wyjałowionego z pasji i uczuć skomercjalizowanego społeczeństwa.

Niestety całą przyjemność tej celebry sknocił mi pan Prezydent, który chcąc się ogrzać w ciepełku sukcesu naszych herosów palnął mówkę okolicznościową, w której nie omieszkał zaznaczyć, że on też był rajdowcem i teraz musi cierpieć za Polskę, bo mu wredni borowcy siadać za kierownicą zabraniają. Cała Polska ocierała łzy przed telewizorami, ale nie był bym sobą gdybym nie dorzucił, że część płakała z żalu nad losem pana Prezydenta, a ci, którzy kumają o co biega ze śmiechu pękali. Niemniej jednak niczym nie zrażony pan Prezydent bez obciachu zawłaszczył sukces Sonika i Hołowczyca na rachunek zbliżającej się kampanii prezydenckiej.

Żal było patrzeć na żałosny lans pana Bronisława, który poklepując poufale naszych wspaniałych rajdowców sygnalizował ciemnemu ludowi: „ja też jestem wielki i wspaniały, a może nawet i większy i wspanialszy”.

Ponieważ od dawna znam Rafała Sonika przypomniała mi się pewna historyjka okolicznościowa, tym razem z krakowskiego podwórka.

Po upadku komuny, kiedy do władzy dorwała się Unia Demokratyczna w Krakowie zaczęły powstawać ekstrawaganckie kluby nocne, których bywalcami byli nowofalowi biznesmeni postępowi w białych skarpetkach, wokół których kręciły się intelektualne elity uniwersyteckie, głownie specjalności prawnej, które owym biznesmenom były wtenczas niezbędne do kręcenia pierwszych lodów złotodajnego okresu transformacji.

Owa uniwersytecka śmietanka, albo jak ktoś woli wiecznie rozgadane towarzystwo wzajemnego zachwytu nad samymi sobą grupowało w swych szeregach starannie dobrane grono największych gwiazdorów krakowskiego salonu wpływu i co znaczniejszych snobek w mieście.

Ale cały smaczek mojej opowieści to ciekawostka, że wtedy, kiedy owi „salonowcy” zabiegali mozolnie żeby rzeczywiście być salonowcami, a raczkujący wówczas „biznesmeni” szpanowali na kapitalistów z cygarami w zębach młody jeszcze Rafał Sonik był już rzeczywistym przedsiębiorcą, któremu szpanerstwo nie było do niczego potrzebne.

Piszę rzeczywistym, bo miał łeb do interesu i już wtedy się dorobił prawdziwej fortuny. A od tej całej reszty odróżniał się swoją romantyczną pasją, czyli zamiłowaniem do sportów motorowych, a nie tylko robienia pieniędzy, czym mi nota bene zawsze imponował.

W tamtych czasach w każdy piątek „eleganckie podwawelskie towarzystwo” spotykało się w modnym wówczas klubie przy ulicy Mikołajskiej, nazwy nie wymieniam by nie być posądzonym o kryptoreklamę, gdzie upojone wolnością rynkową towarzycho kombinowało jak sią najłatwiej nachapać tak zwanych "szybkich pieniędzy". Wszyscy obowiązkowo odwaleni w garnitury od Bossa z sygnetem na małym palcu by wszyscy widzieli.

Na te „elitarne” imprezy wpadał często późnym wieczorem Rafał Sonik, którego pasją była już wtedy jazda na motorze czemu się bez reszty oddawał. A ponieważ nie musiał niczego przed nikim udawać przychodził na te imprezy prosto po treningu ubrany w skórzany kombinezon z kaskiem przewieszonym przez ramię, co w nowobogacko zawistnym towarzystwie wzbudzało nieskrywaną pogardę i odrazę w stosunku do, jak wtenczas szeptano po kątach „jakiegoś świra".

Ale z biegiem lat obok biznesowej Sonik zrobił także światową sportową karierę. I raptem to samo towarzycho, które nie zostawiało na nim niegdyś suchej nitki modli się dziś skrycie, by ów „świr” nie zapomniał ich jednak zaprosić na wykwintne rauty, które hojny Rafał wydaje po każdym sukcesie sportowym w miejscach, gdzie warto bywać.

Przez ostatnie lata podziwiałem Rafała Sonika za konsekwencję, żar, zapał, pasję i odwagę w dążeniu do celu o jakim modelowy krakowski mieszczuch nawet by się pomyśleć nie odważył.

I jak patrzyłem dziś w telewizor oglądając spotkanie naszych heroicznych romantyków z prezydentem Komorowskim pomyślałem sobie: Trzymaj się chłopie jak najdalej od polityki i uważaj na dwulicowych salonowców, bo cię ograbią z sukcesów, które ogłoszą jako swoje.

Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)

Zapraszam do śledzenia na Twitterze: https://twitter.com/krzy…


 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 5145
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

21.01.2015 22:36

@ALL
Co się stało? Ponad dwa tysiące wejść i ani jednego komentarza! Nawet pan Felek przestał trollować!
Szacun dla pana Prezydenta???
Czy może obraza, że o panu Soniku kilka ciepłych słów napisałem???
Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
PS.
Właśnie dostałem wiadomość, że pewien utytułowany naukowo troll, który niegdyś paskudził na moim blogu zasypał dziś cały Uniwersytet Jagielloński swoimi mejlami, w których przekazuje krakowskiemu salonowi III RP radosną nowinę, że na Naszych Blogach Niezależnej.Pl do tekstu Pasierbiewicza o Soniku i prezydencie Komorowskim nie dodano ani jednego komentarza. I w ten sposób chcący, lub niechcący wielką radochę rzeczonemu trollowi sprawiliście Państwo!
A ORMO czuwa i bynajmniej nie zasypia gruszek w popiele.
terenia

terenia

21.01.2015 22:31

Witam Pana Dorzucę mały komentarzyk.Otóz 24 sierpnia 2010 roku o godz.18 odbyło się otwarcie Centrum Gemini Tarnów(właścicielem jest pan Rafał Sonik) dla tzw.VIP-ów.Dla pozostałej reszty oficjalne otwarcie nastąpiło o godz.siódmej w dniu 25.08.2010. Byłam oddelegowana przez swoje Firmę,by nadzorować uruchomienie naszego salonu w tym Centrum. Pan Rafał w VIP-owskim dniu odwiedzał wszystkie salony Centrum i wstąpił do pewnej księgarni,tam sympatyczne dziewczę usiłowało namówić pana Sonika do zakupu książki i wtedy padły takie słowa "ja nie muszę tu kupować,mam w Krakowie swoją księgarnię"...dziewczę spąsowiało a ja wtedy rzekłam "tak ,wiem na ul.Podwale 6", wtedy pan Sonik zwracając się do mnie powiedział "a skąd pani wie?" na co odpowiedziałam "tak się składa,że jestem rodowitą krakowianką i mieszkam w tym pięknym mieście".W tym momencie chyba troszkę głupio się panu Rafałowi zrobiło,spiesznie złożył podziękowanie za bardzo dobre i terminowe przygotowanie salonu,życząc powodzenia wyszedł.Czy było tu trochę szpanerstwa ? Wiem tylko,że dziewczyna dosyć długo czuła zażenowanie,tłumacząc mi,że była uprzejma i miła a skąd miała wiedzieć,że ten pan ma swoją księgarnię.Powiedziałam jej ,by się tym nie martwiła,bo zachowała się profesjonalnie na co usłyszałam od niej " ten mój pierwszy dzień pracy zapamiętam do końca życia" pozdrawiam
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

21.01.2015 23:04

Dodane przez terenia w odpowiedzi na Witam Pana Dorzucę mały

O panu Rafale Soniku mi pisać nie wypada, bo go znam od lat i jakoś nie uchodzi.
Ale opowiem Pani inną historyjkę.
Kiedyś napisałem książkę o życiu towarzyskim na Półwyspie Helskim. Dyrekcja chyba najbardziej snobistycznego Hotelu "Bryza" w Juracie, gdzie pielgrzymują w lecie największe tuzy polskiego biznesu poprosiła mnie o kilka egzemplarzy, które zamierzali sprzedać vipowskim gościom.
Po miesiącu zadzwonili do mnie, czy nie opuściłbym ceny z pięćdziesięciu na czterdzieści złotych, bo goście hotelowi narzekają, że książka jest za droga. Kiedy zapytałem pana dyrektora, czy raczy żartować tenże odparł: "Proszę pana, polski biznesmen może kupić las za parę milionów złotych, ale pięćdziesięciu złotych na książkę nie wyda, bo nie mógłby zasnąć".
Dodatkowego smaczku dodaje okoliczność, że owa książka to było przepiękne wydanie albumowe, które weszło do ścisłego finału Międzynarodowego Festiwalu Książki - patrz: http://2006.bookart.pl/i…
No cóż, póki co takich właśnie mamy biznesmenów w Polsce.
Pozdrawiam
terenia

terenia

21.01.2015 23:39

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na O panu Rafale Soniku mi pisać

"No cóż,póki co takich mamy biznesmenów w Polsce." I to jest rewelacyjna puenta. A "Epopeję helskiej balangi" mam w swojej biblioteczce (otrzymałam w prezencie).PEREŁKA. pozdrawiam
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

22.01.2015 10:00

Dodane przez terenia w odpowiedzi na "No cóż,póki co takich mamy

"A "Epopeję helskiej balangi" mam w swojej biblioteczce (otrzymałam w prezencie).PEREŁKA...."
---------------------------
Miło mi to słyszeć.
Pozdrawiam Panią
Domyślny avatar

felek

22.01.2015 08:41

He,he, he... chyba zalazłem p. Krzysztofkowi za skórę, skoro nawet jak mnie nie ma, to o mnie pamięta. :) A z tym "ORMO czuwa", to dość prostacki numer, p. Krzysztofku, akurat w Pana stylu! Wszyscy, którzy czytają Pana teksty i mają rozum dobrze wiedzą, że ten epitet pasuje do Pana. I ja to Panu od pewnego czasu bez ogródek zarzucam. I nie gołosłownie bynajmniej, lecz z uzasadnieniem. A Pan nic na to, nic a nic. Co najwyżej "trollom dziekujemy" lub, jak dziś, odbija piłeczkę. Cienko, p. Krzysztofku, cieniutko. Jak wszystko zresztą, co Pan tu wypisuje.
Domyślny avatar

felek

22.01.2015 08:58

Dodane przez felek w odpowiedzi na He,he, he... chyba zalazłem

I jeszcze słowo. Zabawne, jak Pan Krzyś lubi pisać, i jak oczekuje na komentarze, pochlebne, rzecz jasna. Ale, skoro ich nie ma, a i mnie nie ma, to wychodzi może na to, że to ja robię p. Krzysztofkowi frekwencję? Całuj mnie Pan po rękach, p.Krzysztofku, całuj!:)
Domyślny avatar

Tarantoga

22.01.2015 09:26

Dodane przez felek w odpowiedzi na He,he, he... chyba zalazłem

Pan Munchhausen staje się żałosny...u niego zawsze na pierwszym miejscu jest JA! Ja znam,ja widziałem,ja napisałem,ja zrobiłem,ja byłem...ja,ja,ja,ego rozbudowane pod niebiosa,tylko nie zauważa, że jest śmiesznym staruszkiem,który siedzi na ławce na Plantach i wspomina...a czego nie pamieta,to zmysli. On zna Sonika,zna Dudę..nawet obu...wreszcie kogo on nie zna. Pytanie: Czy oni znaja jego? Ja znam królowa Bonę,prezydenta Obamę i Putina! Ze zdjęć,z obrazu...ale znam! :-)) W Krakowie pan Krzysiu jest ignorowany,wszyscy sie od niego odsuwają...jedna pani,dawna znajoma,określa go,cytuję: "stara pierdoła". Szkoda na niego klawiatury...
Domyślny avatar

felek

22.01.2015 10:07

Dodane przez Tarantoga w odpowiedzi na Pan Munchhausen staje się

"Czy oni znają jego?" Wyjąłeś mi to z ust, Tarantogo.:) Ale pomijając nawet tę kwestię, jakże malutkim trzeba być człowieczkiem, by mając lat 70 wciąż popisywać się znajomościami w tzw. wielkim świecie. To jest przemożna chęć bycia "kimś", kimś więcej niż się jest. To jest mentalność prowincjusza.
Krzysztof Pasierbiewicz
Nazwa bloga:
Echo24
Zawód:
Emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta niezależny, autor, tenisista, narciarz, człowiek wolny
Miasto:
Kraków

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 593
Liczba wyświetleń: 12,555,491
Liczba komentarzy: 30,114

Ostatnie wpisy blogera

  • Niedorżnięta wataha
  • List otwarty do prof. Pawła Śpiewaka
  • A jednak miałem nosa pisząc, że mi nie po drodze z PiS-em

Moje ostatnie komentarze

  • Pamięta Pan jeszcze? - vide: https://raskolnikow2.fil… Serdeczności!
  • @Autor & @ALL   ---   W wolnej chwili zapraszam do lektury - vide: https://www.salon24.pl/u…
  • Jacy akademicy, takie uniwersytety - czytaj: https://www.salon24.pl/u…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Nieznane oblicze Witolda Gadowskiego
  • Kraków olał post-komuszą subkulturę TVN-u
  • Pytanie prawicowego blogera do posłanki Scheuring-Wielgus

Ostatnio komentowane

  • Alina@Warszawa, Niestety owo PROSTACTWO (skupione wokół Tuska) wróciło do władzy. Że to niewyobrażalne "prostactwo" nie trzeba nikogo przekonywać - kto inny mógłby przyswoić i używać 8* w przestrzeni publicznej do…
  • Beskidzki Góral, Tego platfusa przejrzałem na wylot. Hedonista, wlazłby do doopy, każdemu za kilka kliknięć i marzy o zerżnięciu na boku głupiej dziewoi.
  • keram, Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma !!! Z uporem maniaka  część z nas nie potrafi się zadowolić tym czym dysponujemy , tym co mamy, lecz natychmiast przechodzi do natarcia. …

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności