Wiem, że zaraz odezwą się głosy krytykujące moją decyzję i przekonujące, że wyborcza absencja jest w demokracji samobójstwem, że rejteruję z pola walki. Problem jednak w tym, że w Polsce żadnej demokracji nie ma, a to w czym uczestniczymy to jakaś farsa i komedia. Udawanie, że traktuję ten cyrk na poważnie zaczęło mi już tak doskwierać, że zacząłem się czuć jak asystent iluzjonisty odwracający uwagę publiczności podczas kolejnych trików z wyciąganiem królika z kapelusza.
Niestety z przykrością muszę powiedzieć, że spory udział w mojej decyzji ma największa partia opozycyjna, która przez ostatnie dziewięć lat przekształciła się w armię bez broni, składającą się z samych doboszów zaopatrzonych jedynie w werbelki, na których wybijają coraz mniej miarowy i cichnący rytm. Z zadziornej i energicznej partii, PiS stało się dzisiaj dobrze opłacaną korporacją zawodową o nazwie „opozycja” i niestety wygląda na to, że nie mniej tam Hofmanów, Kamińskich i Rogackich niż Kaczyńskich i Macierewiczów. Pamiętam swój entuzjazm oraz zaangażowanie znajomych głosujących na Prawo i Sprawiedliwość w 2005 roku i widzę dzisiaj tych samych ludzi, którzy oddają głosy na partię Kaczyńskiego z coraz bardziej zaciśniętymi ze złości zębami i wypisanymi na twarzach słowami, jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.
Dzisiejszy PiS co prawda jeszcze siłą rozpędu jest nadal demonizowany i ucharakteryzowany przez mainstream na Czarnego Luda, ale jak widać rządzący gangsterzy są mu w stanie rzucić jedynie ochłap z pańskiego stołu, czyli zaoferować co najwyżej jeden dzień radości ze zwycięstwa bez jakichkolwiek szans na objęcie władzy.
Wiadomo dzisiaj, że klucz do fałszowania wyborów leży w tak zwanych głosach nieważnych. Problem tylko w tym, że nie da się już tego sprawdzić. W grudniu 2010 roku senat zmienił prawo wyborcze tak, że PKW nie ma już obowiązku kontrolowania i ogłaszania, z jakich powodów te głosy zostały zakwalifikowane jako nieważne. Gdzie byli posłowie i senatorowie z PiS, kiedy cztery lata temu z furki zrobiono szeroką bramę umożliwiającą dzisiejsze fałszerstwa? Gdzie byli, kiedy na Mazowszu doszło do ewidentnego wyborczego przekrętu? Dlaczego nikt nie zauważył wprowadzonych zmian legislacyjnych? Dlaczego nikt nie wszczął alarmu? „Hej prorocy moi z gniewnych lat, obrastacie w tłuszcz. Już was w swoje szpony dopadł szmal, zdrada płynie z ust ” - chciałoby się zaśpiewać za „Perfectem”.
Jeżeli wynik ostatnich wyborów zostanie przyklepany, a Jarosław Kaczyński ponownie zapowie walkę i zwycięstwo w przyszłorocznych wyborach, które oczywiście tym razem, a jakże już perfekcyjnie skontroluje to jestem bardzo ciekawy kto taki przekaz jeszcze kupi? Będzie to raczej sygnał mówiący, że z opozycji PiS już definitywnie przechodzi na pozycję ugrupowania, które tylko rolę opozycji odgrywa po to, aby demokracja fasadowa mogła trwać, a ci odwieczni opozycjoniści dorobili się okazałych emerytur. Udział w wyścigu ze świadomością, że ma się spętane nogi i nie ma widoku na sukces to jest wywieszanie białej flagi i kapitulacja przed dyktatem mafii. Skoro mechanizmy demokratyczne nie działają to ludzi trzeba wyprowadzić na ulicę. Czyżby przykład Węgier i Orbana stracił już swój urok czy może ktoś doszedł do wniosku, że na tym tle PiS prezentuje się coraz bardziej blado? Pokojowe manifestowanie to w demokracji rzecz normalna i tylko dyktatury oraz reżimy panicznie obawiają się masowych wystąpień obywateli, którzy demonstrują swoje niezadowolenie. To właśnie dlatego w III RP każdy antyrządowy uliczny protest przedstawiany jest niemal jak akt terrorystyczny.
Jednym słowem w żadnej wyborczej farsie urządzanej przez System III RP udziału już nie wezmę. Przyłączę się do tej zabawy w kotka i myszkę dopiero wtedy, kiedy jakaś prawdziwa opozycja zapragnie być w tej grze kotem. Rola pisowskiej myszy mi już zupełnie nie odpowiada. Jeżeli mafia w celu utrzymania władzy posuwa się do łamania demokracji i współudziału w zbrodni to musi się liczyć z tym, że ktoś usunie ją również w sposób z demokracją niemający nic wspólnego.
Wielu tak zwanych fanatycznych demokratów ostatnie wybory nazwało zbezczeszczeniem demokratycznej świątyni. Przypomnijmy sobie zatem co z bezczeszczącymi świątynię robił nasz Mistrz. Trudno o lepszy przykład i najwłaściwszą wskazówkę.
Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie
Nowy numer tygodnika polska Niepodległa już w kioskach


No proszę - w "Kochaj albo rzuć!" jest taka kwestia wypowiadana przez Pawlaka: " Aaa… mądrego to i przyjemnie posłuchać."
Ja już w tych "wyborach" udziału nie brałem, bo cyrk z zameldowanym w Ząbkach Sasinem, kandydatem-atrapą, który ze spotkań z wyborcami zwiewał, nie odpowiadając na pytania mnie nie interesował.
PiS to Partia Impotenta Strategicznie, z grupą dbających o swoje interesiki cwaniaków, która oplotła Prezesa jak pajęczyna.