Znowuż rozległy się jęki i biadolenie. Sejm nie chce uczciwych wyborów, odrzucił projekt nowelizacji Kodeksu Wyborczego.
A był prosty sposób na wygranie tego głosowania.
Nie mogę tego zrozumieć. Sztab polityczny - stu sześćdziesięciu profesjonalistów, a nie potrafią wykonać prostego działania arytmetycznego - czyli zliczyć posłów, którzy zagłosują „za”, a którzy „przeciw”.
No dobrze, propaganda też ma swoje zasady. Ale na propagandową porażkę było przygotowane głosowanie dotyczące skrócenia kadencji samorządów po zachachmęconych wyborach. Po co więc iść na kolejne, z góry przegrane głosowanie?
Wracając do prostego sposobu. Połączenie przezroczystych urn i kamer ze zmianą trybu powoływania Leśnych dziadków z PKW, to było samobójstwo. Jak można oczekiwać, że sitwa zagłosuje za zmniejszeniem swojej strefy wpływu? Przecież oni nepotycznie walczą nawet o etaty dla sprzątaczek w przedszkolach.
A wystarczyło złożyć projekt dotyczący tylko i wyłącznie samej procedury głosowania: przezroczyste urny i społeczni mężowie zaufania w liczbie dowolnej.
Wtedy sitwa sama wystawiłaby się na „strzał w kolano” głosując „przeciw”. Opinia publiczna jaka jest, taka jest, ale tego nie daliby rady zmanipulować, a tak mogą tokować do upadłego o próbie upolitycznienia „apolitycznego” organu państwowego.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3910
Leśne Dziadki są do dupy, i nieprzeroczyste urny są do dupy. Ale łączenie tych dwóch kwestii też jest do dupy.
Wyobraź sobie prostą sytuację. Nie jedna nowelizacja, tylko dwie. Jedna proceduralna (Leśne Dziadki) przegrana od razu, i druga - formalna - skazana na zwycięstwo. Czy to za trudne mając 7 cz 8 mln zł rocznie zatrudnic kogoś kto ma pojęcie o polityce???