Jak wybudzić PiS z letargu

Pojawiło się sporo wpisów (w tym i moje) o jakimś letargu, czy tez zaczadzeniu PiS-u, co zrobiło z tej formacji politycznej bezwolny worek treningowy.
Duża cześć komentatorów (i ja również) zastanawia się, czy nie jest to wynikiem taktyki celowych zaniedbań i zaniechań spasionych budżetową mamoną świnek przyrośniętych ryjami do partyjnego koryta.

No nie da się dłużej tego ukrywać:  PiS stał się hermetyczny, nieprzemakalny i odporny na argumenty. Im (aparatczykom-działaczom) po prostu dobrze jest, jak jest.
Na szczęście jest prosty wypróbowany sposób, żeby kopnąć w dupsko tą opasłą, gnuśną, leniwą i niekompetentną partię, co wprawi ją w ruch. Recepta jest prosta: świńskie ryje muszą zacząć się bać, że odbiorą im koryto.

I tutaj również słychać już podnoszące się miedzy wierszami głosy, że nie może dłużej być tak, że my i tak musimy na nich zagłosować, bo nie mamy wyboru.
Trzeba stworzyć nową formację polityczną, najlepiej internetową, (bo w tym jesteśmy dobrzy), bo to poręczne, wygodne, szybkie i nieuciążliwe.

Tak już było (pomijając Internet), ale nie będę podawał szczegółów. Plan jest prosty: nowa partia powołuje komitety wyborcze i PiS zaczyna beczeć, że to rozbijactwo, i że marnujemy głosy na prawicy.
Więc niech dopisują nowych, rzutkich energicznych działaczy na listy wyborcze, to się nic nie zmarnuje. A jak się nie zgodzą, to ich wina i rozbijactwo. A zresztą najwyższy czas żeby coś się zadziało.

Z niecierpliwością wyglądam pojawienia się ośrodka (ośrodków) krystalizacji.
Na moje oko innej rady na tych leni i pasibrzuchów nie ma. A poza tym brakuje stronnictwa narodowego z prawdziwego zdarzenia: z JOW-ami, bez ZUS-u, i bez Ruskich czy Pruskich afiliacji.