Teatrzyk "Zielony Gej" przedstawia: "Faraon"

Tak sobie czas mijał, wszyscy żyli ważnymi sprawami, aż tu nagle gruchnęła wieść, że pani pedagog wraz z klasą Łukaszka przygotowała nową sztukę.
- Nawet nie zauważyłam - zdziwiła się przyjemnie mama Łukaszka. - Kiedy ćwiczyliście?
- Kosztem nauki - odparł Łukaszek ciepło. Reakcja rodziny nie była ciepła.
- Co to za sztuka? - chciała wiedzieć babcia Łukaszka.
- "Faraon"!
- A kogo grasz? - spytała siostra Łukaszka.
- Faraona!
- O! To musimy iść obejrzeć! - ożywił się dziadek Łukaszka. Odtwórca roli faraona wolał ostrzec:
- Ale to się różni od książki Prusa. Bo pani pedagog...
- Wszystkie wasze sztuki różnią się od oryginału - westchnął tata Łukaszka. - Ale nie martw się. Przyjdziemy obejrzeć...
No i przyszli. Przyszło też mnóstwo innych rodzin, tak więc aula pękała w szwach. Rozpoczęła się sztuka.
Łukaszek rzeczywiście grał faraona. Ale jakiego! Hiobowscy wstydzili się za niego. Bowiem Łukaszek, co tu dużo mówić, był strasznym tyranem. Biedny egipski lud w postaci Grubego Maćka pracował w pocie czoła stawiając wielkie kamienne bloki za miskę strawy dziennie. Nie podobało się to nałożnicy faraona, granej z wyraźną niechęcią przez dziewczynkę, która zawsze odzywała się jako pierwsza.
- To prowadzi donikąd - oznajmiła faraonowi.
- Cóż ty powiesz, kobieto, którą cenię wyłącznie ze względu na wybitny, górujący nad samcami umysł - rzekł faraon zerkając ku ukrytej za kulisami pani pedagog.
- Miało być "głównie" - syknęła poirytowana nałożnica. Faraon poprawił się w popłochu.
- Bo popatrz panie na ten lud tyrający - kontynuowała nałożnica.
- Marne robactwo.
- Robactwo, panie, może się zbuntować...
- Od tego mam wiernych strażników żeby trzymać ich w ryzach - faraon zaklaskał i na scenę wkroczył okularnik z trzeciej ławki. Dziewczynka zagryzła wargi, aby nie parsknąć śmiechem.
- To bezwzględny oprawca - kontynuował bez przekonania faraon patrząc na wątłą muskulaturę okularnika. - Może nie wygląda, ale jest profesjonalnie wyszkolony. Na brzuchu ma prawdziwy kaloryfer.
- Chyba łazienkowy - nie wytrzymał lud egipski.
- Milcz niewolniku, szerszy od wielbłąda, bo ci dzidą kiszki zwentyluję - odgryzł się oprawca.
- Nawet najliczniejsza armia oprawców i strażników nie utrzyma w nieskończoność niewolników w ryzach - poinformowała faraona nałożnica. - Pora na plan B! Dajmy niewolnikom wolność!
- Yay! - zakrzyknął lud egipski i zaczął radośnie tańczyć.
- Zamiast cię nienawidzić panie, będą cię wielbić i kochać.
- Super - skomentował apatycznie faraon. - A piramida sama się zbuduje?
- Czekaj, panie. Ile niewolnik jest w stanie zbudować przez miesiąc?
- Gnany ostro batem - trzydzieści bloków. Za miskę strawy dziennie.
- No to... - i nałożnica szeptała coś faraonowi do ucha.
- Ty to masz głowę, Rusłano - rzekł z podziwem faraon. - Uwaga, uwaga! Ogłaszam wolność! Od teraz wszyscy niewolnicy są wolni!
- Yay! - lud egipski tańczył dalej.
- Zamiast niewolnictwa będzie praca!
- Yay!!
- Dobrowolna!
- Yay!!!
- Sześćdziesiąt bloków na miesiąc i pół miski strawy dziennie!
Lud egipski zatrzymał się wpół kroku.
- Moment, przecież to gorzej niż za niewolnictwa!
- Nie denerwujcie mnie, lud! - faraon zmarszczył brwi. - Jest wolność!
- Niby jaka!
- Możecie podjąc tą pracą albo nie.
- No to nie. Znajdę sobie inną. U kogo innego...
Na te słowa ludu egipskiego nałożnica zaczęła chichotać.
- W Egipcie nie ma "kogo innego". Wszystko jest faraona...
- Głowa do góry - pocieszył lud faraon. - Dodam, że nikt cię już nie będzie bić!
- Jak to: nie będzie? - ocknął się oprawca. - To co ja będę teraz robić?
- Nie wiem - wzruszył ramionami faraon. - Sam se będę sprawdzał robotę niewol... robotników. Zobacz jak lud teraz zasuwa. Nikt nie musi go poganiać ani pilnować. Po co mam cię utrzymywać? Wypad!
- Ale co ja będę teraz robić?
- Możesz też budować piramidę...
- Taka ciężka robota? Za takie coś? Jako oprawca miałem trzy miski dzienne i to tylko za machanie batem! Niedoczekanie!
I były już oprawca zaczął tak mamić i podburzać lud, że lud wzburzony przegnał faraona.
- No - zatarł ręce lud. - To t6eraz będzie prawdziwa wolność!
- A będzie! - przytaknął był oprawca. - Ja idę do pałacu, a ty wracaj na budowę. Pięćdziesiąt bloków na miesiąc i dwie trzecie miski zupy dziennie. A co tydzień... Fatamorgana! Prawdziwa!! Dla każdego!!!
- Yay! - zawołał ucieszony lud egipski i rzucił się do pracy.
- A ty dokąd? - zawołał oprawca. Nałożnica zamarła jedną nogą za kulisami i wybąkała, że ona idzie do domu.
- Chyba mojego! Migiem do sypialni!
- Dalekie to od oryginalnego "Faraona" - skrzywiła się mama Łukaszka. Na to tata Łukaszka:
- Ale za to jakie bliskie nam!

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen

03-12-2014 [23:44] - Marcin B. Brixen | Link:

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

04-12-2014 [10:00] - NASZ_HENRY | Link:

Dnia 30 Listopada 2014 skończyło się niewolnictwo ;-)

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen

04-12-2014 [19:58] - Marcin B. Brixen | Link:

Ktoś to ogłosił w TV? :)

Obrazek użytkownika felek

04-12-2014 [10:34] - felek | Link:

Dobre. Ale lepszą niż "Amazon" inspiracją może być cała, że tak powiem, panorama polskiej tzw. demokratycznej transformacji.

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen

04-12-2014 [19:55] - Marcin B. Brixen | Link:

"Amazon" to taka soczewka.