Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Śmierć to nadzieja?

jazgdyni, 14.10.2014
 
 
W zalewie drobiazgów, które okupują nasze życie, często nie mamy czasu, aby przystanąć i pomyśleć o sprawach najważniejszych.
 Wszyscy strasznie boimy się śmierci. Swojej własnej i swoich bliskich. Teoretycznie religia ma nam pomóc uporać się z tym nieodwołalnym końcem.
 Nauka, jak dotychczas, uważała, że śmierć jest absolutnym końcem istnienia człowieka. W sensie fizycznym i w sensie psychicznym. Taki paradygmat bierze się stąd, że nauka ciągle uważa, że świadomość, myślenie i wszystkie stany psychiczne człowieka są efektem elektrochemicznej działalności naszego mózgu. Działanie biologiczne mózgu zamiera w momencie śmierci, więc wszylka aktywność psychiczna, w tym nasza świadomość definitywnie się kończą.
 Chciałbym w tym momencie zwrócić uwagę na jeden szczegół – do dnia dzisiejszego, mimo niesamowitego postępu nauki, nie udało się najlepszym i najbardziej kreatywnym uczonym zdefiniować świadomości i określić warunków w jakich powstaje myśl. Najwięksi nasi uczeni, jak choćby Penrose odpowiedzi nawet szukają w świecie subatomowym i teoriach kwantowych. Czy nie jest to dziwne, że nie mozemy sobie poradzić z problemem świadomości?
 
A gdyby podejść do tego inaczej... założyć, tak, jak w religii, że świadomość jest czymś zewnętrznym, tylko tymczasowo związana z naszym ciałem, a mózg pełni jedynie rolę pewnego "interfejsu" łączącego poza materialne stany psychiczne z fizyczną rzeczywistością.
Przyjmując taką koncepcję wiele, dotychczas nie rozwiązanych problemów można by wyjaśnić, religia zyskuje dodatkową powagę, a nam ludziom łatwiej byłoby żyć, bez przekleństwa nieuchronnej śmierci.
 
Dlatego też pozwalam sobie skopiwać tutaj niezmiernie interesujący wywiad, który ukazał się w poważnej prasie naukowej.
 
http://natemat.pl/99331,smierc-jest-prawdopodobnie-innym-stanem-naszej-swiadomosci-mowi-holenderski-kardiolog
 
...............................
  "Śmierć jest prawdopodobnie innym stanem naszej świadomości - mówi holenderski kardiolog"  
 
– Śmierć nie jest końcem, tylko kolejnym etapem – mówi holenderski kardiolog dr Pim van Lommel, autor książki "Wieczna świadomość". Kiedy w 2001 roku w prestiżowym piśmie naukowym "Lancet" opublikował artykuł na temat śmierci klinicznej, w świecie medycyny zawrzało. – Nasza świadomość nie zna początku ani końca. Jest niezależna jest od naszego fizycznego ciała – mówi badacz w rozmowie z naTemat.

Co składa się na doświadczenie NDE (near death experience), czyli śmierci klinicznej, które bada Pan od wielu lat?

Właściwie wszystkie opowieści tych, którzy "wrócili" po zatrzymaniu akcji serca, są podobne: doświadczali wyjątkowych przeżyć emocjonalnych – ogromnej miłości, jak również wizualnych – widzieli światłość, mieli poczucie doświadczania i oglądania rzeczywistości spoza ciała. Mieli poczucie opuszczenia ciała, spokoju, zrozumienia. Kontaktowali się też z bliskimi, którzy już odeszli.

Czy wpływ na opisywane przez Pańskich pacjentów doświadczenia miała religia – lub jej brak – jaką wyznają?

Nie. Ich relacje były do siebie podobne niezależnie od ich pochodzenia, kultury czy religii.

Światło, miłość, zrozumienie – brzmi jak świat idealny. Czy pacjenci, którzy "wrócili", czuli się rozczarowani?

Tak. Mówili o tym, jak "tam" było pięknie, o chęci zostania "tam". Lekarze cieszyli się, że udało się uratować ludzkie życie, a pacjenci żałowali, że musieli wrócić. Warto przy tym powiedzieć, że śmierć kliniczna nie jest jedynym stanem, w którym można doświadczyć tych uczuć. Możliwe jest to także w stanie głębokiego relaksu, ogromnego strachu, w depresji, w osamotnieniu, izolacji....

Wiele osób – przede wszystkim lekarzy – sceptycznie reaguje na opowieści o NDE. Próbuje się to tłumaczyć niedostatkiem tlenu, halucynacjami, przyjmowaniem leków...

Nasze badania, których wyniki po raz pierwszy opublikowaliśmy w 2001 roku w prestiżowym piśmie naukowym "Lancet", oparte na przeanalizowaniu przypadków 344 pacjentów, jasno pokazały, że to niewystarczające wytłumaczenie. Choćby dlatego, że do wystąpienia halucynacji niezbędna jest aktywność mózgu, a tej w przypadkach, o których mówimy – nie ma. Ustaje po 15 sekundach zatrzymania akcji serca. Nie jest tak, że NDE i związane z nim doświadczenia pojawiły się w XX wieku. Istniały znacznie wcześniej, setki i tysiące lat temu, w każdej kulturze. Śmierci klinicznej doświadczano na przestrzeni wieków, prawdopodobnie tego właśnie doświadczali średniowieczni mistycy.

Co jest najbardziej rewolucyjne w Pańskiej koncepcji wiecznej, nielokalnej świadomości?

Koncept wiecznej świadomości oznacza, że nasz mózg prawdopodobnie spełnia funkcję odbiornika i przekaźnika, a nie "producenta" naszej świadomości. Ta nielokalna świadomość istnieje poza czasem i przestrzenią. To miejsce, z którego wracają ludzie po doświadczeniu NDE, jest miejscem, w którym wszystko jest ze sobą połączone –teraźniejszość, przeszłość i przyszłość. W trakcie NDE pacjenci, którzych akcja serca się zatrzymała, mieli dostęp do własnych wspomnień i myśli, ale też do doświadczeń innych ludzi, do szerszej świadomości. Mózg pełni funkcję interfesju. To tak, jak z radiem czy telewizorem – kiedy wyłączasz odbiornik, audycja czy program telewizycjny nadal trwają, choć ty już ich nie słyszysz i nie widzisz. Tak samo jest ze świadomością.

Czy ludzie, którzy wracali, czuli związek ze swoim ciałem?

Nie. Ich percepcja odbywała się na innym poziomie.

W Pański rozumieniu śmierć to tylko etap życia. Nie ma się czego bać?

Śmierć jest prawdopodobnie innym stanem naszej świadomości, i tylko końcem naszego fizycznego aspektu, etapu cielesności. Świadomość może być, zgodnie z naszymi naukowymi badaniami nad NDE, niezależnie od funkcji mózgu, doświadczana. Osoby z doświadczeniem NDE nie boją się śmierci, ponieważ śmierć nie oznacza definitywnego końca. Strach przed samym procesem umierania może, mimo tego, być obecny.

Jeśli Pańska teoria wiecznej, nielokalnej świadomości jest prawdziwa, to czy religia jest zagrożona?

Zawartość czy treść doświadczenia śmierci klinicznej jest potwierdzeniem wielowiekowej tradycji wielu wiar w boga: że bezgraniczna miłość to najważniejsze, a tak naprawdę jedyne, co się liczy w naszym życiu. Teoria wiecznej świadomość w żadnym wypadku nie jest zaprzeczeniem religii czy zagrożeniem dla niej – przeciwnie, w naukowy sposób wyjaśnia to, co religie tłumaczą jako objawienie i wiarę (dosłowne znaczenie religii to "ponowne połączenie" – "re: oznacza "ponowne", "ligant" oznacza "połączenie").

Dowiedziono, że Chrystus żył, czy wobec tego możliwe jest, że gdzieś jest jego świadomość? Czy możemy mieć do niej dostęp, i czy na tym właśnie polega modlitwa? Na łączeniu się z nią?

Podczas NDE wiele osób doświadcza spotkania z czymś, co opisują jako światło lub świetlną postać. Często nazywają ją Jezusem lub mówią, że mieli wrażenie, że był to właśnie on. To spotkanie z postacią świetlną jest pełne zaufania i miłości, które pojawiają się w każdej relacji pacjentów, którzy doświadczyli NDE. Można przypuszczać, że poprzez modlitwę ta komunikacja jest realna i możliwa.

Jak wyjaśnić Trójcę Świętą, jako kolektywną świadomość?

Tego nie wiem. Ale ezoteryczna wiedza i rozeznanie polega prawdopodobnie na informacji , które świadomie lub nieświadomie otrzymujemy od naszej nielokalnej wiecznej świadomości

W otaczającej nasz rzeczywistości, gdzie umiejscowiłby Pan raj i piekło?

Według mnie niebo i piekło są pewnymi wymiarami wiecznej czy nielokalnej świadomości. Nielokalność oznacza tu brak określenia miejsca i czasu.

Z najnowszych badań wynika, że nasze geny w jakichś sposób przechowują pamięć naszych przodków, czy to się jakoś zazębia z Pańską teorią wiecznej świadomości?

Epigenetyka tłumaczy, jak wpływy z zewnątrz, jak na przykład te naszych rodziców czy dziadków, mogą wywoływać stałe i dziedziczone zmiany w funkcjonowaniu naszego DNA (bez wpływu na sekwencje aminokwasów). Nie oznacza to, że myśli i wspomnienia o naszych przodkach muszą się na stale zakorzenić w nas. Również DNA jest prawdopodobnie tylko interfejsem (przekaźnikiem) z aspektem nielokalności wiecznej świadomości na poziomie komórkowym.

Czy wieczna świadomość oznacza nieśmiertelność duszy, czy też potrzebne nam jest nowe nazewnictwo, bo nasz język nie nadąża za odkryciami?

Wieczna świadomość oznacza, że nasza świadomość nie zna początku ani końca, że istnieje kontynuacja świadomości, i że świadomość jest niezależna jest od naszego fizycznego ciała.

Czy te nieśmiertelne świadomości, które opuszczają ciała, są połączone, są razem, czy funkcjonują oddzielnie?

Na wyższym poziomie świadomości, wieczna świadomość jest ze wszystkim i każdym połączona, podobnie jak przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Nie ma pojęcia czasu, przemijania i miejsca.

Czy Pańska teoria wiecznej świadomości łączy się z teorią strun, czyli czy owe nieśmiertelne świadomości funkcjonują w innych, niedostępnych dla nas wymiarach? A wobec tego, czy deja vu, telepatia, czyli zjawiska czy też funkcje, które się łączą z wieczną świadomością, moga funkcjonować w innych wymiarach?

Nie ma relacji związku z teorią strun . Ale wieczna świadomość znajduje się na wyższym wymiarze , który niedostępny jest dla naszych fizykalnych (fizycznych ) obiektywnych metod. Te zjawiska podwyższonej intuitywnej czułości (sensybilnosci), można również nazwać nielokalną wymianą informacji, ponieważ otrzymujemy te informacje nie poprzez nasze zmysły czy ciało.
 
..................................................
 
Uważam, ze nasze chrześcijaństwo, nasza religia, ale nie tylko ona, coraz częściej doznają poważnego wzmocnienia ze strony wielkich naukowców, którzy doszli w swoich badaniach do boskich aspektów życia i wszechświata i uznali, że bez Wielkiego Twórcy i Wielkiego Projektanta, a po prostu Boga Naszego, wszystko to nie byłoby możliwe.
 
Czy czekają nas wkrótce poważne przełomy w nauce?
 
 
.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 11811
Chatar Leon

chatar Leon

14.10.2014 22:13

Dodane przez JacBiel w odpowiedzi na @Chatar Leon 1. Wypowiedzi

@JacBiel
Aleć ja się z tym akurat zgadzam. I temu bynajmniej nie zaprzeczałem.
Domyślny avatar

maniera oficera

14.10.2014 18:21

Dodane przez Chatar Leon w odpowiedzi na Parę uwag i odnośnie Lommela

@Chatar Leon Aby uwagi i pouczenia miały wartość, należy dobrze zrozumieć co ktoś inny powiedział oraz co się chce samemu powiedzieć. To na marginesie. Ad 1. W żaden sposób "badania" polegające na zbieraniu wątpliwej jakości opowieści opisujących tzw. NDE nie są ani naukowe, ani interesujące. Wyciąganie wniosków na podstawie niesprawdzonych konfabulacji jest mało racjonalne, pociąga jedynie ludzi o niedojrzałych umysłach. Ad 2. Jak Pan myśli, czym zajmuje się większość współczesnych "naukowców"? Podpowiem: wyciąganiem nieuprawnionych wniosków, fantazjowaniem, wykraczaniem poza ramy własnej dyscypliny, tworzeniem swoistej wiedzy ezoterycznej. Naturalnie, istnieją jeszcze uczciwi naukowcy, lecz stanowią mniejszość, by nie rzec margines.
Chatar Leon

chatar Leon

14.10.2014 22:08

Dodane przez maniera oficera w odpowiedzi na @Chatar Leon Aby uwagi i

No, nie.
Nie może Pan ustawiać rozmowy w ten sposób.
Ad Ad 1. Jeżeli relacje pacjenta, na podstawie których lekarz-naukowiec wyciąga wnioski, nazywa Pan "niesprawdzonymi konfabulacjami", "wątpliwej jakości opowieściami", to konsekwentnie należy przekreślić większą część jakichkolwiek badań psychologicznych, bo przecież każdą relację badanego na temat swoich przeżyć można uznać za konfabulację.
Ad Ad 2. Owszem. Zgadzam się, że cała masa "naukowców" to dyletanci.
Domyślny avatar

maniera oficera

15.10.2014 03:16

Dodane przez Chatar Leon w odpowiedzi na No, nie. Nie może Pan

@Chatar Leon Przepraszam, jeśli Pana uraziłem w pierwszym zdaniu. Być może jest ono niepotrzebne. Napisał Pan: "konsekwentnie należy przekreślić większą część jakichkolwiek badań psychologicznych" Dokładnie tak. Większość "badań psychologicznych" ma charakter uznaniowy. Wiele metod badawczych w psychologii ma wątpliwy charakter naukowy. Nie wszystkie, np. obserwacja, która ma zastosowanie także w medycynie. Rozpoznanie np. bólu brzucha bywa dostępne choćby tylko przez obserwację reakcji chorego. Łatwość konfabulacji przeżyć NDE polega na tym, że nikt nie ma dostępu do wizji i przeżyć, nikt poza tymi, którzy ich rzekomo doświadczyli. Piszę "rzekomo", bo nie da się tego udowodnić. Dlaczego w ogóle zacząłem komentować pod tym artykułem - sam interesowałem się w przeszłości NDE. Przeczytałem kilka książek z prawdziwym zaciekawieniem, po czym doszedłem do wniosku, że owe "badania" i wyciąganie wniosków na ich podstawie to zwykła mistyfikacja, która stanowi pożywkę dla "badaczy rzeczy tajemnych". Wyciąganie jakichkolwiek wniosków nt życia po śmierci na podstawie tych "badań" jest niedorzeczne, prowadzi raczej do wiary w istnienie ezoterycznej wiedzy dostępnej niewielu wybrańcom. Nie ma to nic wspólnego z nauką.
Domyślny avatar

maniera oficera

14.10.2014 18:28

Dodane przez Chatar Leon w odpowiedzi na Parę uwag i odnośnie Lommela

@Chatar Leon Ad 3. Tzw. fundamentalizm biblijny dotyczy wspólnot protestanckich, które dokonują błędnej interpretacji Biblii. Namysł nad Objawieniem Bożym nie zawiera w sobie fundamentalizmu biblijnego, lecz, jeśli można tak powiedzieć, realizm biblijny. Poza tym Biblia jest jedynie częścią Objawienia. Choć zawiera prawdę, nie zawiera sama w sobie pełnej interpretacji prawdy. Poprawna interpretacja Biblii jest wyłącznym przywilejem Kościoła Katolickiego. Nie dość więc, że popełnia Pan popularny błąd utożsamienia Objawienia z Biblią, to wydaje się nie rozumieć pojęcia prawda. Tego pojęcia nie rozumiał również Piłat, gdy Jezus odpowiedział mu po co przyszedł na świat. Prawda nie dotyczy tylko Boga i zbawienia, dotyczy całej rzeczywistości, np. natury ludzkiej, genezy grzechu, struktury świata sworzonego przez Boga, pochodzenia Ziemi i kosmosu, celu istnienia wszechświata i człowieka, moralności, sensu ludzkiego działania, itd. Objawienie Boże jest absolutne i pełne gdyż wyczerpuje ludzkie poznanie rzeczywistości Boga, człowieka i świata. Nie daje natomiast odpowiedzi na to czy lepsze są lody waniliowe czy pistacjowe, ile gwiazd liczy nasza galaktyka, co napisze jutro Gazeta Wyborcza, itp. Objawienie Boże nie ogranicza naturalnych ludzkich zdolności poznawczych, ani ich nie zastępuje, ale dopełnia. Proszę to dobrze zrozumieć: gdyby człowiek własnym rozumem mógł poznać prawdę, nadzwyczajna interwencja Boga w historię nie miałaby sensu. To Jezus oznajmił ludzkości "Ja jestem Prawdą". Nieomylne wypowiedzi Magisterium dotyczną konkretnych aspektów prawdy objawionej, także np. jej recepcji i interpretacji (błędów). Nie wiem skąd przyszło Panu do głowy, że sugeruję, iż zawierają "złote myśli" papieża Franciszka.
Domyślny avatar

maniera oficera

14.10.2014 21:20

Dodane przez maniera oficera w odpowiedzi na @Chatar Leon Ad 3. Tzw.

Popełniłem na szybko pomyłkę w zdaniu "Choć zawiera prawdę, nie zawiera sama w sobie pełnej interpretacji prawdy." Powinno brzmieć "Choć zawiera prawdę, nie zawiera sama w sobie pełnej interpretacji tekstu." Prawda nie wymaga interpretacji, tylko sformułowania. Przepraszam za pomyłkę, gdy przeczytałem złapałem się za głowę.:)
Chatar Leon

chatar Leon

14.10.2014 21:46

Dodane przez maniera oficera w odpowiedzi na @Chatar Leon Ad 3. Tzw.

Fundamentalizm biblijny dotyczy nie tylko wspólnot protestanckich.
Nie utożsamiam Objawienia  z Biblią
jazgdyni

jazgdyni

14.10.2014 18:45

Dodane przez Chatar Leon w odpowiedzi na Parę uwag i odnośnie Lommela

Autentycznie dziękuję Panu za mądre i zaangażowane podejście do tematu. To ten to dyskusji, jakiego spodziewam się po ludziach myslących i inteligentnych.
Prawda,  Lommel się gubi, gdy wkracza w obszar wiary katolickiej. ja się nie dziwię. Lata całe walczyli z religią, a teraz starają się znaleźć wsparcie w naszej religii. To w pewnym sensie, na dzień dzisiejszy, naukowa ekwilibrystyka.
"...niektórzy komentatorzy mają tendencję do fundamentalizmu biblijnego i traktowania religii jako źródła odpowiedzi na każde pytanie..."
To jest oczywiście duża wada, której już chyba nie popierają najbardziej leniwi pasterze. Kościół współczesny będzie się rozwijał, jeżeli wierni będą się rozwijali. Katolicyzm to nie tylko religia ludzi prostych. Jest tu miejsce na przemyślenia, rozważania.
Dodam jeszcze - wielu wiernych przyjmuje Słowo literalnie. A nie zdaje sobie sprawy, że wielokrotne tłumaczenia z różnych języków mogły zmieniać sens słów bożych.
Chatar Leon

chatar Leon

14.10.2014 16:57

Parę uwag. Ciąg dalszy:
4. Nauka to nie to samo co religia a religia to nie to samo co filozofia. Akurat właśnie Kościół Katolicki mówi tutaj wprost o "słusznej autonomii rzeczy doczesnych" i przestrzega przed mieszaniem pojęć.
5. Może będzie to ciekawostką dla niektórych, ale nauczanie Kościoła wcale nie przekreśla możliwości dojścia do poznania Boga przez sam rozum, poza religią.
Konstytucja Dogmatyczna o Objawieniu Bożym będąca jednym dokumentów Soboru Watykańskiego II stwierdza w rozdziale pierwszym.
"Boga będącego początkiem i końcem wszystkich rzeczy można poznać z pewnością przy naturalnym świetle rozumu ludzkiego z rzeczy stworzonych."
Oczywiście nie oznacza to utożsamienia czysto rozumowej drogi do istnienia Boga z Objawieniem.
6. Jeśli już ktoś tak optymistycznie zapatruje się na łączenie pojęć religijnych, naukowych i filozoficznych i zabiera się za rozwiązywanie takich fundamentalnych zagadek Wielkiej Całości, to zachęcam do przemyślenia: Co to znaczy "zanim powstał świat"? "Zanim" czyli "przed" zakłada istnienie czasu. Pojawia się kwestia stworzenia czasu. Jak ją rozumieć? I jak zatem rozumieć "przed stworzeniem"?
Pozdrawiam.
jazgdyni

jazgdyni

14.10.2014 18:49

Dodane przez Chatar Leon w odpowiedzi na Parę uwag. Ciąg dalszy: 4.

5. Może będzie to ciekawostką dla niektórych, ale nauczanie Kościoła wcale nie przekreśla możliwości dojścia do poznania Boga przez sam rozum, poza religią.
Widać, że dla wielu wiernych jest to coś niesłychanego. Wprost obrazoburcze. Ciągle przypominam doktorów kościoła, którzy tak właśnie postepowali i uczynili wiarę pełniejszą i mądrzejszą.
To trudna droga, ale się staram.
Domyślny avatar

maniera oficera

14.10.2014 20:28

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na 5. Może będzie to ciekawostką

Panie z Gdyni, w swoim "żarliwym katolicyzmie" (tak Pan zachwalał swoją wiarę w jednym z komentarzy) wspomaganym buddyzmem (to z jednego z Pańskich artykułów) oraz rzekomo naukowym badaniem "doświadczeń bliskości śmierci", ma Pan wiele tupetu. Nie rozumie Pan w swym intelektualnym zaślepieniu, że ani buddyjskie ateistyczne pseudofilozofowanie, ani "naukowa" ezoteryka nie czynią wiary pełniejszą lub mądrzejszą. To zadanie spełnia za to pokora i świadomość własnych ograniczeń, które Bóg chętnie pomaga pokonywać, oświecając rozum i wspomagając wiarę w dojściu do prawdy i w wierności prawdzie, którą On sam objawił, gdyż inaczej człowiek nie mógłby jej poznać. Tak właśnie postępowali Ojcowie i Doktorzy Kościoła. Na koniec nieomylna wypowiedż papieża Piusa X (ważna aż do skończenia świata), dla Pana i wszystkich, którzy sądzą, że bez Bożego Objawienia można dojść do prawdy: Niech będzie przeklęty kto twierdzi, że "ludzki rozum, bez żadnego odniesienia do Boga, jest wyłącznym arbitrem prawdy i fałszu oraz dobra i zła; (...)."
Chatar Leon

chatar Leon

14.10.2014 22:11

Dodane przez maniera oficera w odpowiedzi na Panie z Gdyni, w swoim

Niech będzie przeklęty kto twierdzi, że "ludzki rozum, bez żadnego odniesienia do Boga, jest wyłącznym arbitrem prawdy i fałszu oraz dobra i zła; (...)."
Czy aby na pewno Pana rozmówca prezentuje taki pogląd? Czy tak Panu się wydaje?
Domyślny avatar

maniera oficera

15.10.2014 02:43

Dodane przez Chatar Leon w odpowiedzi na Niech będzie przeklęty kto

@Chatar Leon Rozmówca prezentuje pogląd, że Objawienie potrzebuje "dopełnienia naukowego", o czym pisałem w innym komentarzu. Cytat jest odpowiedzią na zachwyt Pana z Gdyni Pańskim sformułowaniem, że poznanie Boga jest możliwe także poza religią. Panu jednak chodziło o poznanie koncepcji Boga (taki to zdanie ma sens), Pan z Gdyni uważa zaś, że rozum może poznać także prawdy objawione (niebo, piekło, etc.). Jeśli pójść za myśleniem Pana z Gdyni, Kościół nie jest w ogóle potrzebny do poznania prawdy, a tym samym do zbawienia, bo człowiek może poznać prawdę sam, poza religią i Kościołem (np. w buddyzmie). W jakim celu zatem Jezus nauczałby i przekazywał misję nauczania Kościołowi? Nie miałoby to sensu. Cytat ma za zadanie pokazać naukę Kościoła o tym, że rozum nie jest z natury zdolny do rozeznania między prawdą a fałszem. Ergo nie jest zdolny do poznania prawdy. Nie jest bowiem możliwe poznanie prawdy bez możłiwości bezbłędnego rozeznania między prawdą a fałszem. Gdyby umysł był do tego zdolny, definicje dogmatyczne nie byłyby potrzebne, ani Urząd Nauczycielski, czy Kościół w ogóle, bo każdy człowiek w sposób naturalny nieomylnie rozpoznałby prawdy wiary, nie potrzebowałby do tego Kościoła. Lecz Kościół i Urząd Nauczycielski istnieją gdyż poznanie prawdy jest możliwe jedynie poprzez nadprzyrodzoną wiarę prowadzącą do oświecenia umysłu. Kościół nie jest twórcą dogmatów, jest ich Skrybem i Stażnikiem. Definicje dogmatyczne nie pochodzą z naturalnej władzy rozumu ludzkiego. Stąd prawda nie tylko nie jest wytworem rozumu ludzkiego, ale też rozum ludzki nie jest nawet w stanie jej sformułować bez pomocy Boga. Ani też rozum ludzki nie jest arbitrem prawdy.
Domyślny avatar

maniera oficera

14.10.2014 19:45

Dodane przez Chatar Leon w odpowiedzi na Parę uwag. Ciąg dalszy: 4.

@Chatar Leon Ad 4. Problem dotyczy powszedniej (i powszechnej) percepcji samych pojęć religia i nauka. Nauka jest rozumiana współcześnie jako zestaw dyscyplin nauk szczegółowych, czy technicznych. Dlatego tradycyjne rozumienie filozofii jako królowej wszystkich nauk jest obecnie właściwie nieznane. Byłoby błędem również uważać, że nauka nie istniała w starożytności. Współczesne rozumienie religii jest również zniekształcone. Ateistyczna moda każe wielu rozumieć religię jako alternatywę dla nauki. Nic bardziej mylnego (a propos takie rozumienie jest nieomylnie potępione przez Kościół). Religia jest łącznością z Bogiem. Ad 5. Sobór Vaticanum II nie jest soborem dogmatycznym, można mieć wątpliwości czy w ogóle jest częścią nieomylnego Magisterium. Ale nie w tym rzecz. Za pomocą rozumu, poprzez obserwację i analizę świata, owszem, jest człowiek w stanie rozpoznać konieczność istnienia Boga (jest to tak naprawdę największe osiągnięcie nauki). Nie jest jednak samym rozumem w stanie określić kim jest Bóg. Nie jest więc naturalistycznie człowiek w stanie rozpoznać (pełnej) prawdy. Proszę też pamiętać, że cały czas mowa o rozumie i wierze jako władzach poznawczych, które podlegają nie tylko ograniczeniu naturalnemu (wynikającemu z natury człowieka), ale też wzmocnionemu skazą grzechu. Dla przykładu, demoralizacja jest narzędziem osłabiania intelektu, dlatego używana jest często jako rodzaj broni oraz zawsze towarzyszy propagandzie. Ad 6. Pierwsze zdanie Ewangelii św. Jana zawiera pojęcia filozoficzne (czyli naukowe). "Początek" i "Słowo" to tylko polskie tłumaczenia, w oryginale są to greckie terminy, określające cząstkę źródłową wszechświata oraz twórcę wszechświata. Oto jak św. Jan posłużył się ówczesną nauką do wyrażenia prawdy o bóstwie Syna Bożego, który jest współistotny Ojcu (to już jest określenie definicji dogmatycznej).
Chatar Leon

chatar Leon

14.10.2014 21:40

Dodane przez maniera oficera w odpowiedzi na @Chatar Leon Ad 4. Problem

@maniera oficera
Zgoda we wszystkim oprócz Ad 6. Tutaj zgoda niepełna.
λόγος (tłumaczony jako słowo) jest nazbyt wieloznacznym pojęciem i sprawa jest nieco skomplikowana, aby uznać, że św Jan po prostu ot tak wprowadził do Ewangelii termin flozoficzny.
Pozdrawiam
Domyślny avatar

maniera oficera

14.10.2014 22:51

Dodane przez Chatar Leon w odpowiedzi na @maniera oficera Zgoda we

@Chatar Leon Przyjmuję życzliwie uwagę, dziękuję. To prawda, istniały różne tradycje rozumienia Logosu. Zarówno arche (początek) jak i Logos były jednak w kulturze greckiej terminami filozoficznymi. Czy w Ewangelii chodzi o Logos w rozumieniu greckim, czy żydowskim, nie potrafię tego rozstrzygnąć, dlatego uznaję Pańskie wyjaśnienie.
Chatar Leon

chatar Leon

14.10.2014 22:23

Pozwalam sobie na jedną jedyną uwagę do dyskutujących. Mam wrażenie, że poszczególne osoby nie mówią o tym samym. Jeżeli jedna osoba mówi o zjawisku prezentowania postawy dogmatyzmu w postawie religijnej,a druga mówi o dogmatach, obie osoby kłócą się i są przekonane, że dyskutują rzetelnie i o tym samym, to naprawdę taki dialog nie ma sensu.
Domyślny avatar

maniera oficera

15.10.2014 01:58

Dodane przez Chatar Leon w odpowiedzi na Pozwalam sobie na jedną

@Chatar Leon Czuję się wywołany do odpowiedzi. Oznajmiam, że nie prowadzę żadnego dialogu, nie było to ani przez chwilę moją intencją. ;) Dialog prowadzili Żydzi z Jezusem, ze znanym skutkiem. Poza tym przypadkiem dialog jest pojęciem obcym Ewangelii, a narzuconym Kościołowi w ostatnim stuleciu. Ma Pan rację, z Panem z Gdyni porozumiewamy się na różnych płaszczyznach. On uważa, że w Kościele najważniejszy jest ustawiczny postęp - idea doskonale rozwinięta przez Sowietów. Ja zaś piszę rzeczywiście nie o sztucznym dogmatyzmie, lecz o poznaniu i zachowaniu prawdy zawartej w dogmatach, co jest warunkiem nie tylko pozostania w komunii z Kościołem Katolickim i zbawienia, lecz również warunkiem pełnego rozwoju osoby ludzkiej w dojrzałej integracji rozumu i wiary. Pozdrawiam.
goral

goral

15.10.2014 01:45

.."że Bóg sobie bardziej ceni świadomych i niezależnych wyznawców. Wielokrotnie o tym mówił w słowach Jezusa ".. :-)) :-))...A dokladnie gdzie tak "mowil" " Prosze uswiadom mnie..Co ta sa, ci "niezalezni wyznawcy" ?

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
jazgdyni
Nazwa bloga:
Żadnej bieżączki i propagandy
Zawód:
inżynier elektronik, oficer ETO (statki offshore), obecnie zasłużenie odpoczywa
Miasto:
Gdynia

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 130
Liczba wyświetleń: 8,832,899
Liczba komentarzy: 31,995

Ostatnie wpisy blogera

  • PO/KO do góry a PiS dołuje. Dlaczego?
  • Spanikowany Bilderberg wściekle atakuje
  • PAŃSTWO NALEŻY DO NAS

Moje ostatnie komentarze

  • @@@Koncentrując się na antypolskich działaniach tych międzynarodowych cwaniaków z realizacją przez część władzy kraju można sobie wyobrazić w zakresie teorii spiskowych inny, bardzo prawdopodobny…
  • @@@Wyjątek: - cwaniacy z Berlina i opanowanej przez nich Brukseli, to dzisiaj wyjątkowi durnie.Wystarczy sobie przypomnieć zaproszenie emigrantów do siebie, bo tak socjalem rozleniwili swoich Niemców…
  • @Imć WaszećMam glupie pytanie, do dzisiaj zafascynowany linijkami zer i jedynek w chaoyucznej kolejności. Tak więć: - czy wy, matematyce, pracujecie głównie w systemie binarnym, czy również w…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • PROWOKATOR
  • Czego my nie wiemy, choć powinniśmy wiedzieć.
  • Mafia powstała w Trójmieście. Tak, jak obecny rząd.

Ostatnio komentowane

  • spike, Jeżeli dobrze pamiętam, chodziło o Sumerów, odkryto że posługiwali się systemem liczenia trzydziestodwójkowym (32), co było zaskoczeniem.
  • Lech Makowiecki, [email protected] właśnie miało być. Dziękuję, już poprawiłem...Ostatni nabój (raper Basti & Lech Makowiecki)https://www.youtube.com/watch?v=qBI0g5ZR1uc
  • Zofia, Nastał już czas wskrzesić zapomnianą organizację późnych lat siedemdziesiątych XX wieku o nazwie TOTO. Kto walczył z komuną ten ten skrót rozszyfruje. Oni znowu łby podnoszą i protestują.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności