Obłuda posła Ryszarda Terleckiego

Wspominałem kilka razy o działalności „naszych” profesorów na niwie reformy szkolnictwa wyższego. Jest to temat ważny co najmniej z dwu powodów: po pierwsze cała polska inteligencja, spośród której rekrutuje się większość stołkowych w państwowych instytucjach wszelkiego typu i szczebla, część lokalnych autorytetów,  redaktorów pism opiniotwórczych  et caetera,  przechodzi przez sale wykładowe polskich uczelni.  Stąd od tego jakie one są i kogo lansują, zależy w dużej mierze przyszłość naszego kraju. Trawestując kanclerza Jana Zamoyskiego, możemy powiedzieć, że Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich inteligenciaków chowanie. Natomiast polski inteligenciak chowany jest w systemie, w swej istocie nieruszonym od czasów stalinowskich. Systemie skostniałym, zwapniałym i, jak to często w tej sytuacji bywa, bardzo opresyjnym. Już nad niczym nie panuje, już niczego nie pamięta, ale gdzie ma knut i jak go użyć – wie doskonale. Lansującym posłuszne miernoty, w zamian nie dającym szans niezależnym, albo przynajmniej chcącym za takich uchodzić. Na dużych uczelniach jest to zjawisko częste, na mniejszych, nagminne.
Chcę to bardzo mocno podkreślić, ponieważ większość ludzi, nawet po studiach, zdaje się nie mieć o tym pojęcia. Struktury, instytucje, w wielkim stopniu kadry oraz last but not least mentalność, to skanseny rodem z czasów bierutowsko-gomułkowskich! Nic też dziwnego, że przeciętny absolwent współczesnej polskiej uczelni to przy absolwencie przedwojennym pół, a może nawet ćwierćinteligent. Mówię oczywiście o tych, którzy wyszli spod skrzydeł najlepszych polskich uniwersytetów (dwu, trzech, góra czterech), bo o reszcie szkoda wspominać. Bo tu pewnie w grę wchodziłyby nie ułamki, ale promile. I o tych, którzy nie nabrali nawyku samokształcenia w środowiskach od oficjalnego sytemu niezależnych.
Drugim powodem jest to, że jakoby patriotycznie i antykomunistycznie nastawionym „naszym” akademikom, mającym, sądząc po deklaracjach, na uwadze li tylko dobro wspólne, powyższy fakt, społecznie bardzo szkodliwy, nie przeszkadza. Pozostałości po komunizmie widzą wszędzie: jakby tak ich docisnąć, to pewnie również w kurii i to nie tylko diecezjalnej, ale i rzymskiej.  Jednak  nie zauważają ich w systemie, który przetrwał w takim stanie, jaki jeszcze w latach wczesnej komuny ojcowie-założyciele nakazali. Przez co noblistów u nas niewielu, ale śród i hartmanów, zatrzęsienie. Stąd nasza publicystyka, zamiast organizowaniem poważnych debat, zajmuje się rozkminianiem w publikatorach różnych pimpelun - będących owocem przemyśleń owych istot - jak rolnik roztrząsaniem gnoju na wyjałowionym poletku.
Do takich mało spostrzegawczych należy prof. Ryszard Terlecki, poseł PiS, zasiadający w sejmowej podkomisji ds. nauki. Czasami napisze to i owo, z czego wynika że nie jest zadowolony z tego co się w szkolnictwie wyższym dzieje, ale gdy może, jako poseł i członek wspomnianego gremium, przynajmniej nagłośnić patologie (ale nie takie, że dziś trudno załapać się na kilka etatów uczelnianych, bo to samo w sobie jest patologią), skromnie milczy, czepiając się co najwyżej spraw drugorzędnych. Jeśli kto nie wierzy, odsyłam na stronę sejmową, tam znajdują się wypowiedzi prof. Terleckiego, również na temat nas interesujący. Wszystko to skłania do wniosku, że te narzekania to tylko zasłona dymna, mająca uwiarygodnić pana posła, jako człowieka antysystemu. Podczas, gdy w rzeczywistości realizuje dil, którego sens objaśnia najlepiej powiedzenie o kruku co to drugiemu krzywdy nie zrobi. Problem w tym, że takich posłów i aktywistów PiS ma chyba znacznie więcej, co objawić się może po ewentualnych wygranych wyborach partii „antysystemowej”, kolejnym rozczarowaniem, tym razem, biorąc pod uwagę nadzieje związane z tą partią, graniczącym z silną depresją.
Ostatnio dr Józef Wieczorek podjął się analizy tekstu pana prof. Terleckiego, w którym poseł PiS „krytykuje” akademicki system. Chciałbym przedstawić Państwu tą analizę, bo ze wszech miar godna jest uwagi. W artykule dr. Wieczorka znajduje się też link do arcyciekawego artykułu tegoż Autora, punktującego tzw. Program PiS, w tym zakresie, w jakim mówi on o zmianach w nauce i szkolnictwie wyższym.
 
Wykształcona bieda nawet nie śmie mieć własnego zdania.

Ryszard Terlecki na łamach Dziennika Polskiego (Wykształcona bieda -3 października 2014 http://www.dziennikpolski24.pl... ) słusznie podnosi, że obecny rząd (podobnie zresztą jak rządy poprzednie czego niestety nie dodał) ignorują świat akademicki. Tak jest, mimo że cała polska inteligencja jest kształtowana na polskich uczelniach, a uczelnie to najwięksi pracodawcy i zarazem producenci w wielu regionach Polski ( np. w Krakowie). Rozpoczął się nowy rok akademicki, czyli nowy rok produkcji dyplomów, często bez wartości, a rządu to jakby nie obchodziło.
Ryszard Terlecki słusznie ‚pomstuje’ „Całe szkolnictwo wyższe poddano urzędniczej dyktaturze, nie tylko uciążliwej i pracochłonnej, ale w dodatku wymyślonej przez jakiegoś osła.”. No cóż skłonności do dyktatury były wpisane w system, więc tak szybko ich się nie pozbędziemy, gorzej jeśli akceptujemy, bo „środowisko naukowe, w większości zastraszone i zależne od widzimisię ministerialnych prominentów, nie tylko nie protestuje, ale nawet nie śmie mieć własnego zdania.”
I tu jest pies pogrzebany. Czy środowisko naukowe, które ‚nawet nie śmie mieć własnego zdania’ można nazywać zasadnie środowiskiem naukowym (nie chodzi o etaty naukowe, tylko o postawę naukową) ?
Bez zdolności do posiadania własnego zdania nie da się uprawiać nauki,  a co najwyżej wypełniać posłusznie nakazy osłów co jest nauki zaprzeczeniem!
Pojawia się zatem kolejne pytanie –  czy zasadna jest walka o lepszy byt materialny takiego środowiska ? Czy nie należałoby go zweryfikować wg kryteriów akademickich zostawiając na uczelniach tych, którzy mają zdolności honorowe i naukowe, i z prawa posiadania własnego zdania przed żadnym osłem nie zrezygnują ?
Niestety takiego postulatu Ryszard Terlecki nie przedstawia, boleje natomiast, że „ograniczono możliwość pracy na drugim etacie.” To co, tych co nawet nie śmią mieć własnego zdania lepiej byłoby zatrudniać na dwóch etatach ?!
Nie ma natomiast postulatu, ani w tekście Ryszarda Terleckiego, ani w tekstach rządowych, czy opozycyjnych w całym okresie III RP ( i to bez względu kto rządził, a kto był w opozycji) aby na uczelniach przede wszystkim zatrudniać tych co mieli/mają moc posiadania własnego zdania i przywrócić na uczelnie tych, którzy z powodu tej mocy stanowiącej zagrożenie dla systemu (i jego twórców) z uczelni byli relegowani, aby system mimo ‚transformacji’ trzymał się mocno, tworzony przez osłów i ‚uczonych’ przed osłami gnących swoje karki dla zapewnienia sobie etatów (najlepiej kilku) .
Ryszard Terlecki słusznie konkluduje ‚ obecna władza nie potrzebuje wykształconych, tylko posłusznych’ ale niestety nie nadmienia, że był to także priorytet władzy komunistycznej i wcale się nie zmieniał po tzw. ‚obaleniu komunizmu’.
Nie ma do tej pory badań nad tym priorytetem i jego skutkami ( jeśli ktoś wie o takich badaniach to będę wdzięczny za informacje), ale mój osobisty przykład jasno pokazuje, że żadna z władz – ani komunistyczna, ani platformowa , ani władze inaczej zabarwione i na innych platformach usytuowane, nie chcą nawet słyszeć o nieposłusznych, mających moc własnego zdania, a w szczególności tych co i bez wynagrodzenia mieli moc ‚robienia’ nauki i co gorsza formowania naukowców/nie-osłów (czyli negatywnego oddziaływania na młodzież akademicką w bolszewickim języku, także w dialekcie ‚uj-u’ do tej pory używanym na najstarszej i wzorcowej dla innych uczelni). Niestety opozycyjny program  PiS w tej materii nic nie zmienia, a utrwala wiele http://blogjw.wordpress.com/20...  
 
Artykuł Józefa Wieczorka: Wykształcona bieda nawet nie śmie mieć własnego zdania, w:
http://blogjw.wordpress.com/20...
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika finka74

07-10-2014 [19:48] - finka74 | Link:

Pan Terlecki jest bardzo ciekawą postacią i od wielu lat zastanawiam się nad jego miejscem w PIS-ie. Niestety PIS ma tendencję do bezwzględnej miłości wszystkich, którzy mają przed nazwiskiem profesor. Znając życiorys pana Terleckiego (a w Krakowie wszyscy się znają) te słowa z artykułu wcale nie mnie dziwią. Dziwię się jednak, że tak długo, taki człowiek potrafi robić karierę polityczną uchodząc za patriotę. Nie wiem, kiedy p. Terlecki zdążył być takim wielkim naukowcem,i dać marę swojej odwagi, natomiast wiem że sprytni aparatczycy władzy pousadzali się na stanowiskach profesorskich. A profesor to jednak w Polsce jeszcze coś znaczy i profesora nikt nie ruszy. Dlatego nie ma postulatu o wolności myślenia, własnego zdani itd - bo niestety jego kariera temu zaprzecza. I dlatego dopóki takie osoby są w opozycji nie wydarzy się nic co może spowodować zmianę. pozdrawiam autora

Obrazek użytkownika Robert Kościelny

08-10-2014 [08:38] - Robert Kościelny | Link:

Prof. Bernacki, też poseł PiS, też w podkomisji ds nauki wpadł na pomysł specemerytur dla tych profesorów, którzy raczą przejść w stan spoczynku po ukończeniu 65 roku życia. Sam również skorzystałby z takiej ustawy. Prywata i jeszcze raz prywata, uprawiana pod hasłem "O naprawę Rzeczypospolitej". Choć to może już nie tylko prywata, może to już cynizm? Również prof. Waśko, piszący wniezależna.pl o fatalnych mechanizmach awansu naukowego, jaki obowiązuje w Polsce, gdy mógłby coś w tym kierunku uczynić, jako członek Rady Programowej PiS, tworzy program dla szkolnictwa wyższego, który nie wprowadza żadnych zmian, konserwując jednocześnie stare patologie. Terlecki, Bernacki, Waśko przecież to małopolska inteligencja, do której ja prowincujsz miałem niegdyś tak wielkie zaufanie. Okazuje sie nie lepsza od tej z awansu społecznego, z którą spotykam się na codzień u siebie, na Ziemiach Odzyskanych. Pozdrawiam serdecznie

Obrazek użytkownika Chatar Leon

08-10-2014 [09:17] - Chatar Leon | Link:

Normalnie to.... ręka świerzbi, aby opisać radosną twórczość różnych panów Terleckich. Boć to też jest problem szerszy, czyli ogólnie mówiąc PO-ziom krakowskiego PiS-u (tak tak, PO-ziom PiS-u w krakówku - tak ma być, nie poprawiać). Popełniłem parę miesięcy temu dwa wpisy; pierwszy jest tu, a drugi ooo tutaj. Stosowny wykres przy drugim wpisie obrazuje efekty wspomnianej radosnej twórczości. Gdy w całym kraju PiS zyskuje, w Krakowie ma jeden z najgorszych wyników w Polsce (w województwie nie jest tak strasznie tylko dlatego, że w skali Małopolski ratują nas górale).
Z im bliższej odległości się przyglądać, tym straszniej: Z PiS-u w Krakowie dość skutecznie powygryzano ludzi o wyrazistych poglądach, będących w opozycji do postkomuszo-platformianego układu rządzącego miastem, za to promowano ludzi którzy dość interesująco powkręcali się w różne miejscowe układy. To wszystko przy koncertowej arogancji wobec mieszkańców. Doszło do tego, że elektorat który mógł być elektoratem pisowskim, dziś jednym tchem mówi o jednej klice "Majchrowski, PO, PiS". Kuriozalne? A jednak lokalnym działaczom się udało.
Mógłbym gadać na ten temat baaardzo wiele.

Obrazek użytkownika Ewaryst Fedorowicz

17-10-2014 [22:53] - Ewaryst Fedorowicz | Link:

ale sukces polegający na poparciu w dueli z Majchrowskim platformiarza Lasoty odnieśli? Odnieśli!

I o to chodzi! -  cytuję: "By żyło się lepiej! Sitwie!"