
Kanclera z carem tańczą tango ale coś im te kroki nie wychodzą – on 3 do przodu, a ona drobi - raz do przodu, raz do tyłu, a najczęściej w bok. To nie były marsowe miny, marszczenie brwi, grożenie paluszkiem, że Krym, że Ukraina będą ciężko cara kosztować, że car pęknie pod miażdżącym walcem sankcji. I car faktycznie pękł, a wlaściwie wciąż pęka. Tyle, że ze śmiechu.... Merkel też pękła. I świszczy jak przebita opona, że w Bundeswehrze źle się dzieje, że kaput, na co Putin chyba się aż turla w czkawce ze śmiechu po kremlowskich dywanach. A i świat się pod wąsem śmieje, że frau panzerkanzlera, Bismarck w spódnicy, wpakowała się w impas i teraz rakiem wycofuje się z sankcji, do których całkiem niedawno tak głośno nawoływała.
Takiego kalibru "argumentu", że Bundeswehra kaput można się było spodziewać, zwłaszcza po jej stanowczym nein - rozszerzenie NATO na wschód jawohl, ale bazy NATO w Polsce, w krajach nadbałtyckich to już co to, to nein, nein, nein. To był jasny sygnał, że Niemcy przeciw Putinowi palcem nie kiwną. I potwierdzenie, że nigdy nie miały takiego zamiaru.
Oczywiście politycy będą dalej się jej kłaniać, cmokać w łapkę i poklepywać po plecach. Bo po pośladkach nie wypada choć przydałoby się jej siarczyste klapsisko, po którym z tydzień by nie usiadła i to właśnie teraz, póki wściekły pudel jeszcze w Warszawie.
...Podobno chce w Brukseli hodować róże (to nawet wyjaśnia wymianę fachowca Ostachowicza na fachowca Grasia), no ale prezydętowi Europy samolot nie przysługuje więc jak on je będzie wysyłał Małgorzacie ? Tragedia !
A może i nie, bo te róże to chyba nie dla niej...
Pozdrawiam.
A Putin do makreli - my do was też tylko w gości, na dowód tego "limuzyny" zaparkujemy nad Wisłą.
Pozdrawiam.