Z cyklu BANDEROWCY VS RUSCY AGENCI. Dobry tekst na Kresach24

    Dobre ponad pół roku temu, w pierwszym zresztą wpisie na niniejszym blogu, wyraziłem przekonanie, że jeżeli agentura rosyjska istotnie miałaby osiągnąć jakiś znamienny sukces w kontekście żenujących nieraz polskich dyskusji w sprawach najogólniej mówiąc ukraińskich, to polegać mógłby on na wmówieniu sporej części Polaków, że istnieje jakaś sprzeczność, radykalna i niemożliwa do przezwyciężenia, pomiędzy popieraniem przez Polskę wolnościowych dążeń mieszkańców Ukrainy a kultywowaniem pamięci o polskich ofiarach ukraińskich nacjonalistów sprzed siedmiu dekad. Nie pomylę się chyba, jeśli powiem, że zażenowanie było chyba udziałem każdego, kto na spokojnie przyglądał się, na jakie tory schodzi niekiedy debata wokół bieżących spraw za wschodnią granicą i z jaką łatwością jej uczestnicy przyklejali sobie nawzajem  łatki „moskiewskich agentów” czy „probanderowców”. Szczególnie, gdy - podkreślę to z całą świadomością - ludzie na poziomie, generalnie robiący dobrą robotę i mający zresztą słuszność w dziewięćdziesięciu procentach, zaczynali nagle wypisywać rzeczy na prawdę dziwaczne. Tak samo absurdalne było stawianie zarzutów Jarosławowi Kaczyńskiemu z powodu wjazdu na Majdan, jak i absurdalne było ślepe atakowanie osób działających na rzecz pamięci o ofiarach zbrodni UPA oraz imputowanie owym osobom świadomego działania w interesie Rosji czy wręcz agenturalności (mój wpis pt. Probanderowcy vs rosyjska agentura znajduje się tutaj).

   Zupełnie niedawno zwróciłem uwagę, iż odnoszę wrażenie że owa debata, a szczególnie wymiana uprzejmości między młodszym pokoleniem dziennikarzy związanych z Gazetą Polską a redakcją Kresów.pl to po prostu świetny materiał na pracę naukową z zakresu psychologii lub socjologii. Skądinąd, trudno zresztą nie przypuszczać, że tego rodzaju zjawiska jak ów merytoryczny dialog wnikliwie analizowane są przez stosownych specjalistów rezydujących w gmachu przy Placu Łubiańskim w Moskwie.

*  *  *

   Część materiałów na Kresach.pl, czy ich redakcja tego chce, czy nie, w odbiorcy mniej zorientowanym wywołuje efekt zbieżny z oczekiwaniami propagandy rosyjskiej. Jaki jest skutek rewelacji podawanych niekiedy przez ów portal, można przekonać się, czytając to, co wypisują powołując się nań niektórzy użytkownicy mediów społecznościowych. Zwracałem zresztą na niniejszym blogu uwagę na nonsensy produkowane na Kresach.pl, które u każdego znającego temat muszą rodzić podejrzenie o ich genezę jako rosyjskiej wrzutki (pisałem o tym m.in. tutaj a także tutaj).
   Pozwoliłem sobie również sprawdzić i wskazać, gdzie w istocie znajdowały się źródła przekazów, które nie wiadomo po co a na pewno nie do końca celowo, podlinkowywał na swoim blogu skłócony ze środowiskiem Gazety Polskiej ks. Isakowicz-Zaleski (mój wpis na ten temat tutaj). Nie wiem przy tym zresztą, co bardziej przykre, czy czytanie oskarżeń o agenturalność pod adresem zasłużonego Duchownego, czy też czytanie tego, co niekiedy ks. Zaleski na swoim blogu wkleja i podlinkowuje.
  Nonsensów na prawdę nie brakuje także w świecie mediów niezależnych, gdzie chyba część osób zdaje się chyba prezentować jakieś dziwne przekonanie, iż sam fakt jakiegokolwiek głośniejszego wspominania o zbrodniach UPA czy też współczesnych ekscesach związanych z ukraińskim nacjonalizmem grozi tym, że obrażeni Ukraińcy w odpowiedzi nagle sprzymierzą się z Putinem i obrócą przeciw Polsce. Bo jak inaczej racjonalnie tłumaczyć fakt, iż media stworzone około Gazety Polskiej w kompletnie niezrozumiały sposób uczyniły z pewnych spraw temat tabu? Zdaje się, że do owego tabu należy nawet fakt podejmowania na Ukrainie Zachodniej rzetelnej debaty na temat tradycji banderowskiej i w ogóle nacjonalistycznej. A taka debata istnieje, by wspomnieć choćby o artykułach Wasyla Rasewycza ze Lwowa, publikowanych na portalu Zaxid.net (jeden z nich przetłumaczyłem na swoim blogu ponad pół roku temu - tutaj, inny, również interesujący i świeższy, można przeczytać na Kresach24). Znamienny, a niezauważony przez media niezależne pozostał choćby wiele znaczący gest nie kogo innego, ale właśnie krewnych osób poległych na Majdanie, którzy stanowczo zaprotestowali przeciw wykorzystywaniu symboliki Niebiańskiej Sotni (tak nazwano owych bohaterów) przez inicjatorów marszu ku czci dywizji SS Hałyczyna, określając zresztą ów marsz wprost jako prowokację. Nietrudno zgadnąć, że akurat Kresy.pl z lubością rozpisywały się o samym marszu, nie odnotowując faktu protestu przeciw niemu (pisałem o tym tutaj).

*  *  *

   Na Kresach24.pl ukazał się wczoraj dotyczący owej problematyki dobry test Aleksandra Szychta pt. "G… w kompocie, czyli o ruskich szpiegach faktycznych i urojonych" (całość tutaj), będący w głównym zamierzeniu polemiką z ostatnim artykułem Dawida Wildsteina pt. "Uwaga na pseudokresowe portale. Odebrać Kresy rosyjskim agentom" (całość tekstu Wildsteina na Niezależnej tutaj).
   * Niby oczywista oczywistość dla mniej zorientowanych: artykuł znajduje się na Kresach24 (nie mylić z Kresami.pl) a dotyczy m.in. portalu Kresy.pl (nie mylić z Kresami24).

   Autor, warto podkreślić, nie dolewa oliwy do ognia, ale argumentuje sensownie i polemizuje rzetelnie. Artykuł Aleksandra Szychta jest tym głosem, który podnosi merytoryczny poziom debaty, dlatego też wydaje mi się, że Dawid Wildstein powinien rzeczowo do niego się odnieść. Pozwolę sobie zacytować fragment:
   "Faktycznie bowiem aktywność prorosyjskich wpisów w Internecie, podszywających się pod wolę Kresowian, jest dziś niemała. Tyle, że zdecydowana większość tych wpisów to żadna „ruska robota”, czasem tylko można podejrzewać rosyjską inspirację.
   To po prostu zwykła reakcja części ludzi na narzucanie im jednostronnego i „jedynie słusznego” przekazu. Akcja rodzi reakcję. Jeśli mainstream automatycznie przypina łatkę „rosyjskiego szpiega” każdemu, kto przypomina o zbrodniach banderowców lub obawia się odrodzenia neobanderyzmu, każdemu kto ma poczucie żalu, że Ukraińcy nie doceniają naszego wsparcia, a niekiedy okazują nam wręcz niewdzięczność, to siłą rzeczy wielu ludzi się radykalizuje. To wcale nie znaczy, że każdy tekst dyktuje im wysłannik Putina.
   Poirytowani będą więc atakować zaciekle Ukraińców, niejednokrotnie wszystkich ich nazywając hurtem „banderowcami” i z czystej przekory chwalić Rosjan. A jeśli przekaz głównych mediów i wypowiedzi polityków utwierdzają ich w przekonaniu, że tak bliską im problematykę męczeństwa Polaków na Kresach próbuje się poświęcić „w imię wspierania Ukrainy” – będą radykalni tym bardziej.

   Jest także grupa zaślepionych naiwniaków, ślepo wierzących w sojusz z Rosją – tymi właśnie rosyjska agentura wpływu może manipulować najskuteczniej i poprzez nich wpływać również na tych pierwszych, wykorzystując przy okazji hasła kresowe. Dawno ostrzegałem, że stygmatyzowanie przez mainstream każdego inaczej myślącego przyniesie efekt odwrotny do zamierzonego: wepchnie część zdesperowanych ludzi w ręce propagandy rosyjskiej."
   Zachęcam do lektury całości tekstu.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

23-09-2014 [20:12] - Marek1taki | Link:

@autor
W pełni się zgadzam. Metodom propagandy można się przeciwstawić oddzielając prawdę od głoszących je osób. To już nie te czasy, że czytając Trybunę Ludu albo Gazetę Wyborczą wystarczyło umieścić treść w mianowniku i pomnożyć przez współczynnik k aby wiedzieć o co chodzi. Teraz w robieniu wody z mózgu ścigają się propagandy z wielu stron i robią to czasem na chama a czasem finezyjnie.
Sądzę, że już wizyta polskich polityków na Majdanie była przygotowana tak by wykorzystać ją propagandowo przez wiele służb. Podejrzewam, że tylko polska racja stanu nie była reprezentowana tam przez żadne ze służb specjalnych.
Tak przy okazji: ciekawy jestem mentalności pracowników polskich służb, ich stanu ducha, poczucia realizmu w tym co robią jako pożyteczni idioci. Może mają się za patriotów i Konradów Wallenrodów? Raczej sądzę, że chcą przeżyć, popić i wydrzeć trochę kaski.

Obrazek użytkownika Dziadziorro

25-09-2014 [09:50] - Dziadziorro | Link:

No właśnie, też czuję się ostatnio jak szpieg lub co najmniej prowokator rosyjski.
Od dłuższego czasu wyczuwam w artykułach na niezależnej taki oto kierunek :
kto obecnie przypomina o Polakach zamordowanych na kresach, ten jest agent rosyjski.
I co ja mam zrobić ? Pokochać od razu Ukraińców i zapomnieć natychmiast o naszych rodakach pomordowanych w tak okrutny sposób, że wręcz niewyobrażalny? No nie mogę. Naplułbym na nich i na pamięć o nich.
Co ja zrobiłbym na miejscu Ukraińców ? Przeprosiłbym jak najszczerzej i jak najszybciej, za tę zbrodnię.
Nie wydaje mi się, żebym żądał zbyt dużo. Niestety z tego co wiem oni nawet się nie zająknęli na ten temat.
Być może mają nas gdzieś, a być może są zdania (tak jak znajoma mojego kolegi, Polka pochodzenia ukraińskiego), że tak mało Ukraińców zostało zabitych przez Polaków w tym czasie, tylko z tego powodu, że Polacy nie mieliśmy sił i środków do tego. Tylko taki powód przychodzi jej do głowy. Gratuluję.
Wybrałem się też na manifestację 17 września pod ambasadę rosyjską, aby przypomnieć im , co rozpętali 75 lat temu łapka w łapkę z Niemcami. Ale zamiast tego słyszałem non stop Ukraina to, Ukraina tamto, nasi bracia Ukraińcy, nasi bracia czeczeńcy ( bo i oni znaleźli się na tej demonstracji). Jak na razie Ukraińcy nie są moimi braćmi,a czeczeńcy nimi nie będą.
W takim dniu może należałoby wspomnieć również o mordowaniu Polaków przez Ukraińców już we wrześniu 1939 roku i to zarówno cywili jak i żołnierzy wycofujących się na wschód Polski.
O nich też mam zapomnieć, bo Ukraina walczy?
Paniom i Panom redaktorom kłania się HISTORIA. Poznajcie ją dobrze a następnie myślcie jak ugryźć temat.
Nie można sobie po prostu przemilczeć lub skłamać. Na to patent ma m in. Gazeta Gówniana a Wy jesteście gazetą prawicową, której to nie przystoi.
Opuściłem więc to zgromadzenie w przekonaniu, że nie jest to dla mnie właściwe ani miejsce, ani towarzystwo.
Celem tej manifestacji miała być 75 rocznica napaści sowietów na Polskę. Było "trochę" inaczej.
Znamiennym był też incydent ze starszym człowiekiem, który na stoliku rozłożył książki o zbrodniach na Kresach.
Szybko okrzyknięto go prowokatorem