Pobawmy się w przepowiednię
Podniecone lemingi i ich tuby, na łamach i w eterze, podnieceni, jak Szkopy przed finałowym meczem z Argentyną, szaleją z nerwów, czy Donald fjutbolista Tusk za parę godzin zostanie przewodniczącym Rady Europy, czy nie.
Pies go drapał, mi to zwisa, choć oczywiście wolałbym żeby spieprzał z Polski; im dalej tym lepiej.
Ale coś mi się bardzo zdaje, że on nie odda tego swojego ukochanego gabinetu, swoich uległych poddanych, koalicjanta, którego w każdej chwili może kopać po dupie i instytucji, które tylko czekają na jego skinienie głowy. Tam, w Europie mogłyby być kłopoty z kubańskimi cygarami i Armaniakiem. I nie tylko, panie, i nie tylko. Tam mogłoby wyjść szydło z worka, kto jest leń, nierób i kłamca.
Więc co? Pobawmy się w przepowiednię i rozwińmy tu najbardziej pesymistyczny scenariusz?
Czarny scenariusz dla mnie, to trwanie bez zmian aktualnej sytuacji i posiadanie władzy przez obecny Układ.
Na wstępie zastrzeżenie – zakładam, że nie wydarzy się nic skrajnie dramatycznego. Cholera, nie wiem, co mogłoby być na tyle dramatyczne, żeby zniszczyć istniejący układ.
Zbrojna napaść Rosji na Polskę? Ujawnienie przez CIA treści rozmów między Putinem i Tuskiem? Rozruchy uliczne z zastrzeleniem przez służby pewnej liczby demonstrantów?
Przekonany jestem, że Donald Tusk byłby w stanie się wykpić z udowodnionych zarzutów zabójstwa, powiedzmy żony, czy zarzutów pedofilstwa, więc ogromny zestaw potencjalnych zarzutów i oskarżeń, nic mu nie robi.
Przekonuje mnie o tym brak należytych efektów po Tragedii Smoleńskiej, aferze hazardowej, aferze taśmowej i milionie pomniejszych paskudztw dokonanych przez tą ekipę, przy prawie całkowitej bierności narodu. I co najprzykrzejsze, przy słabiutkim powarkiwaniu opozycji.
Więc tak, rozwijając czarny scenariusz, Donald Tusk nie zostaje dzisiaj wybrany do żadnych władz europejskich, głównie dlatego, że sam zainteresowany nie ma na to ochoty. Za duże ryzyko. Jak to mówią – lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu.
Donald fjutbolista Tusk, spokojnie bawiąc się piłką, nadal pozostaje premierem rządu i przywódcą Platformy Obywatelskiej, mając u swoich stóp całą Polskę.
W zeszłym tygodniu udowodnił, że poprzez mały spacerek sejmowymi korytarzami, na posiedzenie klubu PSL, może koalicjanta tak zdyscyplinować, że będzie mu jadł z ręki, podając jednocześnie łapkę. Sprytnie udowadniając przy pomocy służb, ABW, czy CBA, to, co i tak cały naród wie od dawna, czyli, że PSL, szemrany koalicjant Platformy, jest partią nepotyzmu, kolesiostwa i doszczętnie skorumpowaną, Tusk zebrał na nich tak silne haki, że działacze chłopskiej partii, boją się, za przeproszeniem, pierdnąć, bez wyraźnej zgody Tuska. No, może jeden Pawlak się nie boi, ale przecież nie do końca jest wiadomo, czy on na prawdę jest człowiekiem.
Mając tak fajną koalicję pod czubkiem małego paluszka, Donald fjutbolista Tusk, ma cały Sejm i Senat.
Na stanowisku prezydenta postawił Tusk kolesia – Bula Komorowskiego, żeby mu pilnował żyrandole, czytał dzieciom i przecinał wstęgi. Aha... i jeszcze – rozdzielał te wszystkie ordery, medale i gwiazdy polarne zaprzyjaźnionym szubrawcom i usłużnym wykonawcom poleceń.
Co jeszcze zostało? Sądownictwo? Sędzia Milewski, prezes z Gdańska pokazał namacalnie, że oni tylko czekają na rozkazy, z gabinetu premiera.
Wojsko? Już mały Kazio, który nie wie, co to Komisja Poborowa, ale wie, że polskiej armii nie ma. Jest za to mnóstwo zidiociałych generałów, częściowo skupionych wokół Bula Komorowskiego, którzy tylko starają się coś knuć i mieszać, na miarę swojej wrodzonej głupoty i niemocy. A reszta z nich stara się knuć w słynnym stowarzyszeniu SOWA (bez przyjaciół).
Cóż nam jeszcze pozostało? Gospodarka, czyli konfitury, którymi zawiadują politycy Platformy, wespół z ważnym elementem Układu, czyli naszymi milionerami, nie wiadomo dlaczego, nie nazywanymi u nas, tak, jak w Rosji, czy na Ukrainie oligarchami.
Oni dokładnie znają swoje miejsce w szeregu Tuska. A jak który próbuje podskoczyć, taki Kulczyk, Krauze i Jakubas, to się go dyscyplinuje i jak się nie podoba, to fora ze dwora, spieprzaj do tego Monaco, gdzie jesteś śmieciem wobec prawdziwych bogaczy.
Kościół? Polski kościół, który bardzo długo był z narodem stał się dziwny i nie za bardzo go rozumiem. Rozgrywają sami jakieś gierki i podchody. A taki ojciec Rydzyk woli Zbigniewa niż Jarosława Kaczyńskiego. Gdzie rozum, jaki w tym jest sens?
Co nam jeszcze zostało z tej Polski – w tym pesymistycznym scenariuszu, Polski Donalda fjutbolisty Tuska, który wkrótce śmiało, jak Ludwik XIV będzie mógł powiedzieć: - państwo, to ja!
Pozostał naród. Niestety. Albo durny, albo kupiony. Z wyraźną przewagą tych pierwszych. Zaznaczam, ze do durnych zaliczam również tych, co to notorycznie nie głosują. Chociaż... może to ma sens? Bo, jak wiemy, Państwowa Komisja Wyborcza też w całości należy do Układu Tuska, więc jakiekolwiek głosowania, to puszczanie kaczek na wodzie.
Ktoś zapewne się oburzy (tak, tak – wiem, że są tu tacy), że wycieram sobie gębę Donaldem fjutbolistą Tuskiem.
Proszę mnie zrozumieć – zaraz już tłumaczę.
Dla mnie Tusk, to nie tylko ten śmieszny facecik na krzywych nóżkach, z wytrzeszczem oczu (tarczyca) i wadą wymowy, Tusk to symbol, a konkretnie fasada, która skrywa ciemne i brudne interesy faktycznych właścicieli Polski.
A kto to taki. To temat na osobny felieton.
Faktycznie byłem w Nigerii i ciągle tam unosi się swąd po jego wizycie.
Lecz, podejrzewam, jak długo bedzie dostarczał satysfakcji Kata...., wrrrrróć, Andżeli, to chłopisko ciągle na coś liczy.
Chocby na swój rudy wdzięk.
Przyznaj się - przyjąłeś!
Więc ja mam trudności ze zrozumieniem,
Czy jesteś za, czy jesteś przeciw? Czy caryca Jekaterina... wróć Andżela jest twoją boginią, czy tylko wyłaczne Tuska?
Bądź łaskaw wytłumaczyć>
Z poważaniem
Pełna zgoda - Tusek, to piesek pokojowy do merdania.
Pozdrawiam
A gdzie go widzisz w przyszłości?
Tylko nie mów, że w więzieniu, bo tam go wszyscy widzą.
A to jest czarny scenariusz, więc zakładamy, ze się wymiga..
Pozdrowienia
Myślisz, że by przyjął Tuska z otwartymi ramionami?
myślę, że Tusk chciałby i to bardzo, ale kto z polityków europejskich chciałby pracować z politykiem, który zdradził swojego prezydenta.
Pozdrawiam
A słyszałeś jak on mówi Hał ar ju?
A guten morgen oni nie uznają.
Zresztą popatrz:
http://youtu.be/uH6PwSfx…
On dla niego nie istnieje.
Howgh