60 procent. Na tyle się zazwyczaj szacuje tą część polskiego społeczeństwa, które raczej nigdy nie głosuje, ma dosyć głęboko całą tą politykę, pokracznych polityków, kształt państwa i przyszłość narodu. Czyżby?
Zaślepieni codzienną walką z lemingozą, z dogłębnie skorumpowanymi władzami i agentami wpływu, którzy nawet tutaj szlajają się bezkarnie w internecie, podczas, gdy najlepsi z nich, taki Tomasz Lis na przykład, dostają najwyższe odznaczenia państwowe z rąk niezbyt rozgarniętego prezydenta, nie zwracamy zbyt dużej uwagi na tą przeważającą część społeczeństwa, która nie jest nasza, ale także nie jest ich. To ci, którzy najbardziej pragną, żeby dać im święty spokój i pozwolić spokojnie żyć.
Jaka jest ich kondycja? Kim oni właściwie są?
Nie odpowiem na to krótko i jednoznacznie, bo socjologiem nie jestem, natomiast wiem, że każdy z nas widzi ich dookoła i wie dobrze o kim jest mowa.
Jedno pytanie nasuwa się samoistnie – czy oni są szczęśliwi, tak się sytuując społecznie? Otóż, obawiam się, że nie. Powiem więcej - raczej są bardzo nieszczęśliwi.
Ostatni rok. W Polsce popełniono 6 200 samobójstw. Nie żartujmy, to nie ofiary rozbestwionego, grasującego po kraju seryjnego samobójcy. To zwykli ludzie, którzy już dalej nie mogą wytrzymać i postanowili skończyć swoje życie.
Popatrzmy sobie – około 18 osób codziennie odbiera sobie życie. W wypadkach drogowych codziennie ginie 10 osób. Własny, przepełniony rozpaczą umysł jest bardziej niebezpieczny niż rozpędzone tiry, auta osobowe i motocykle na kiepskich drogach.
Warto też zauważyć, że w ostatnich latach, tak, tak, wspaniałych rządów ferajny Tuska liczba samobójstw w Polsce wzrosła o 400%. Ktoś się może oburzyć, że to nie władza Tuska, tylko ogólnoświatowy kryzys powoduje takie rozpaczliwe zachowania. Z całym szacunkiem, ale ja codziennie słyszałem, że u nas kryzysu nie było.
Niby kryzysu nie było, jak grzmiała prorządowa propaganda, za co Lis i kumple dostają teraz najwyższe odznaczenia, ale kryzys był. Cichy i pełzający, uderzający przeciętnych obywateli z różnych niespodziewanych stron. Do tego stopnia dokuczliwy, że coraz więcej z nich po prostu przestaje sobie dawać radę.
Wczoraj do apteki żony przyszła pani Zosia, krucha, schorowana emerytka. Przyszła zapłacić za leki, które otrzymała parę dni wcześniej na krechę. Ze smutkiem opowiedziała, że gdyby wykupiła wszystkie te leki, jak jej doktorzy zalecają, to zostaje jej pieniędzy, żeby mieć codziennie dwie bułki i mleko. A żona przecież dostarcza jej leki nie biorąc nawet marży i szukając najtańszych zamienników. A zeszyt tych, którym się daje na krechę jest dosyć gruby, bo dzielnica uboga i ludzie starzy.
Oto właśnie nowa refundacja leków zafundowana przez administrację Tuska i niedoważonych ministrów – kłamczuchę Kopacz i nieogarniającego tematu Arłukowicza. Państwo oszczędza 3 miliardy na lekach, lecz tyle samo właśnie muszą wydać obywatele. Konkretnie – najsłabsi z pośród nich: schorowani, w przeważającej części przewlekle chorzy, do tego emeryci i renciści. Bardzo często samotni, bez żadnego wsparcia.
Nie tylko biedę i beznadzieję widać w aptekach. Proszę popatrzeć na hipermarkety i targowiska. Pusto. Totalny odpływ wobec tego, co jeszcze było 2, 3 lata temu. W wielkim Tesco z dwudziestu kas pracują tylko trzy i na dodatek, nie ma strasznych kolejek.
W ostatnich dniach, w natłoku wydarzeń, więc wielu mogło umknąć dramatyczne wyznanie naszej autentycznej polskiej bohaterki, Justyny Kowalczyk. Od paru lat walczy ona z ciężką depresją.
Jak to możliwe? Ona? Zwycięża regularnie, życie usłane różami, sukcesy i wspaniała walka. A tu nagle jakaś głupia depresja? Co to właściwie jest ta depresja – człowieku weź się w garść i przestań jęczeć.
Na szczęście tak już tylko mówią idioci. Depresja jest ciężką chorobą, nawet bardzo ciężką. Zmarł na nią Marek Grechuta. I te wspomniane 6 200 samobójstw rocznie w Polsce też w wielkim stopniu z tą depresją jest związane. WHO ocenia, że już wkrótce depresja stanie się czwartą najpowszechniejszą plagą na świecie.
Przyczyny depresji to tempo życia, nieustanny stres, zagrożone poczucie bezpieczeństwa. Nieumiejętność swobodnego poruszania się we wrogim i niebezpiecznym, obcym świecie.
Nie wytrzymują tego nawet najtwardsi i najwspanialsi, jak Justyna Kowalczyk. Wczoraj zresztą w wywiadzie potwierdziła to także Iwona Guzowska, onegdaj światowej klasy kick-bokserka, a obecnie posłanka.
Jeżeli specjalnie trenowani, wyczynowi sportowcy, zahartowani w bojach nie wytrzymują, to co może zdziałać zwykły człowiek? Zazwyczaj bez pomocy, nawet nie zdający sobie sprawy ze swojego fatalnego stanu, w jakim się znajduje. Weź się w garść człowieku – to najczęściej słyszy jako remedium na kłopoty i wieczną beznadzieję.
A depresja to poważna choroba, z którą zazwyczaj sam pacjent nie jest w stanie sobie sam dać rady. I to choroba, która ma również fatalny wpływ na otoczenie chorego – na jego rodzinę i przyjaciół.
Depresja to apatia, wycofanie; nic się nie chce, nic nie cieszy. Jest się nieustannie zmęczonym. Sprowadza się swoje życie do minimum egzystencji.
W najcięższych wypadkach nie chce się nawet wstać z łóżka, bo i po co, nie myje się, nie obcina paznokci, je się byle co i byle jak, leży się godzinami wpatrzony w sufit, by w końcu stwierdzić, po co to wszystko? To nie ma sensu...
To już krańcowe przypadki. Lecz oprócz nich jest ogromna rzesza narodu, zakażona codzienną apatią; z trudem starająca się wypełnić każdy dzień znośną aktywnością. Ludzie z depresją, o której nie mają pojęcia.
No dobrze, ale czy jest możliwe, że aż 60 procent polskiego społeczeństwa cierpi na depresję? Oczywiście nie, choć ścisła liczba jest raczej nieznana. Jednakże, gdy uświadomimy sobie, że jeden człowiek cierpiący na depresję ma emocjonalny wpływ na kilkanaście osób swojego otoczenia, to widzimy, że tworzy się ogólny i powszechny klimat beznadziei i apatii, w którym jakakolwiek aktywność społeczna nie ma większego sensu i pokutuje głębokie przekonanie, że tak właściwie, to nie ma się na nic wpływu.
Życie, to tylko płynięcie z nurtem rzeki i wyłącznie staranie się, by utrzymać się na powierzchni.
Ci ludzie nie widzą sensu w jakimkolwiek głosowaniu. Oni nie biorą udziału w wyścigu szczurów, która to dyscyplina jest głównie przeznaczona dla korporacyjnych lemingów. Oni chcą, by decyzje podejmował ktoś inny. Proces decyzyjny to najcięższa praca mózgu, największy wysiłek i największy stres. Dlatego tak wielu z nas stara się unikać tego. A gdy dodatkowo związane to jest ze złamaniem codziennej rutyny i koniecznością dobrowolnego przecież udania się do specjalnego miejsca głosowania i dokonania wysiłku wyboru osoby, na którą się zagłosuje, co przecież wiąże się z koniecznością poznania listy osób na które powinno się głosować, to wysiłek jest już tak wielki, że zasada dobrowolności głosowania zaleca pozostanie w domu.
Jesteśmy młodą demokracją. Mamy nie więcej niż 25 lat pewnych swobód obywatelskich. Natomiast do kościoła chodzimy co niedzielę od dobrych kilkuset lat. Wytworzył się swoisty imperatyw, przymus i rytuał.
Wiele jeszcze lat minie, nim podobny przymus wewnętrzny wytworzy się w sprawie obywatelskich głosowań.
A będzie to trwało znacznie dłużej, gdy przeważająca część społeczeństwa będzie na granicy depresji, pełna apatii. Borykająca się z nienawistnym i wrogim światem, by tylko jakoś to życie przeżyć.
Pozdrawiam
Sam wiesz, jak to jest w terenie, szczególnie u Ciebie w Sopocie w mateczniku platformy.
Ludzie albo otumanieni propagandą, albo wycofani, nie chcą mieć nic do czynienia z polityką.
Jest ciężko. Brak zaufania i dobrej woli.
I jaka agresja na dodatek.
Pozdrawiam
Polsce potrzeba powrotu do Boga. Tak, to jest czynnik metafizyczny, irracjonalny, ale - wbrew pozorom - on właśnie jest najważniejszy. Nie jakieś racjonalizmy...Racjonalnie to my już przegraliśmy...a nie przegraliśmy!
Ale do pewnego stopnia. Aż zaczynamy wołać - Boże! Ty to widzisz i nie grzmisz?!
ja jestem spokojnym, radosnym człowiekiem.
Nigdy nie myślałem, żeby sobie zakładać jakiś kodeks. Zresztą samo to słowo wywołuje u mnie pewne obrzydzenie. Jak u każdego prawdziwego anarchisty.
Tezy niezgodne z moim zdaniem może głosić każdy zawsze i wszędzie. Tak długo, jak one nie wpadają w otchłań głupoty, bo wtedy się rzeczywiście denerwuję.
Pozdrawiam
Agentem, w powszechnym zrozumieniu jest osoba zatrudniona do wykonania zadania. Czyli jest zwykłym pracownikiem.
Ponieważ ja reprezentuję samego siebie, a na dodatek sobie nie płacę, więc nie ma przypadku samozatrudnienia, agentem być nie mogę.
Proszę zresztą sprawdzić źródłosłów to może się coś rozjaśni.
Ale inni mogą sztachetą przyłożyć.
-----------------------
To przerażające! Nie znałem tych statystyk.
Dobrze, że Pan o tym napisał. Trzeba o tym przypominać tym wszystkim bęcwałom bezkrytycznie zadowolonym z siebie.
Serdecznie pozdrawiam.
Też się przeraziłem gdy usłyszałem te statystyki.
Jestem na nie uczulony z powodów moich silnych więzi z Norwegią, gdzie, wraz z Finlandią, wskaźnik był zatrważający. Tłumaczyłem to sobie ciężkim klimatem, niedostatkiem światła i słońca, oraz nagłym dobrobytem.
A tu nagle Polska przeskoczyła oba kraje!
Nie tylko Polska, ale większość środkowo-europejskich krajów po transformacji. To są dane zatrważające.
http://en.wikipedia.org/…
Weźmy to wszystko do kupy: naród rozdarty na pół, wielka bierność obywatelska, filozofia żebractwa z wyciągniętą ku Europie łapą, zatrważający poziom samobójstw, olbrzymia emigracja, agresja, nieufność i bieda.
Czy to nie za dużo na raz na jeden kraj i jeden naród?
Serdecznie pozdrawiam
Bardzo mnie poruszyła pańska notka, którą uważam za jedną z najważniejszych, jakie ostatnio czytałem. Ciekaw jestem ile będzie komentarzy. Jeśli niewiele, będzie to bardzo złowróżbny znak.
Jeszcze raz dziękuję za notkę i pozdrawiam.
" Moim zdaniem ci ludzie nie chca wcale konczyc ze SWOIM zyciem, chca zakonczyc zywot TAKI, JAKI WIODA..."
Ależ oczywiście!!! Oni nie chcą Takiego życia. Myślę, że tu najistotniejsze jest poczucie bezpieczeństwa i nieustanna nadzieja.
"Zatem panstwo NIE oszczedza ani na lekach, ani na doplatach, tylko NA OBYWATELACH. ..."
I znowu zgoda! To było sprytne socjotechniczne pociągnięcie. Właściciele firm farmaceutycznych nic nie stracili. Ciągle są w pięćdziesiątce najbogarszych Polaków ( Jerzy Starak/POLFARMA - 7 na liście, Adamkiewiczowie/ADAMED - 15, Zyta i Andrzej Olszewscy/ FARMAKOL - 30, Wiesława i Kazimierz Herba/ NEUCA - 38 miejsce na liście, itd, itd). Stracił każdy przeciętny, chory Polak. A kogo to obchodzi?
"Depresja to moim zdaniem poczucie beznadziei..."
Dokładnie - to sytuacja z której nie widzi się wyjścia.
CD
"Nie chodzi o stres, ale o stres UPORCZYWY, DLUGOTRWALY..."
Oczywiście, że tak. Po krótkim stresie daje się zregenerować. Aż dochodzi do nieodwracalnego zmęczenia materiału. To nas czeka, jako poddanych i niewolników, którą to rolę dla nas wyznaczono.
.....................
Może rzeczywiście lepiej jest mówić o początkującej republice, lub społeczeństwie obywatelskim niż o młodej demokracji. To już trochę wytarty i nieokreślony slogan.
...................
"...nadzieja w ROZUMIE."
Rozum może zdecydować o obowiązku, tworząc przymus wewnętrzny.
.....................
Atomizacja bedzie zawsze, gdy niedookreślony jest suweren. Wówczas uzurpator przejmujący władzę będzie nachalnie stosował zasadę "dziel i rządź".
.................................
Serdecznie dziękuję, za dogłębną analizę
Czy można w tym kraju przeżyć godnie za najniższą rentę / emeryturę ?
To pytanie zadawano od 25 lat wszystkim kolejnym rządom i wielu znanym politykom. Odpowiedzi padały różne, od takich, że sami sobie są winni po obietnice POgłowia które zwyczajnie jak wszystkie, okazały się kłamstwem ...
Raz jeden zdarzyło się w ciągu tych 25 lat, że rząd pomyślał o tych najbiedniejszych. Czy muszę dodawać, że był to rząd Jarosława Kaczyńskiego ?
Ktoś powie, a co Kaczor im dał, dwa razy po kilkaset złotych ? A ja mówię: ALE DAŁ ! Porównajcie to z dzisiejszą reformą zdrowia:
Jeśli się znajdziesz w potrzebie,
Czekając w kolejkach do lekarza,
Prędzej doczekasz się na pogrzebie,
Premiera, TV i grabarza.
Albo w plugawej publicystyce
Mamiony wizjami szklanych domów,
Zaginiesz w mętnej statystyce ...
Codziennych samobójczych zgonów.
Nie pytajcie Tuska co zrobił dla tych najbardziej upośledzonych - przeczytajcie uważnie notkę autora, tu jest odpowiedź. Przypomnijcie sobie sejmowy "majdan" z niepełnosprawnymi dziećmi. Rozejrzyjcie się w swoim otoczeniu. Znacie prawdę, więc ... Nie zamieniaj serca w twardy głaz, póki serce jeszcze masz ...
Gdy na co dzień ma się kontakt z chorymi emerytami, to wtedy widać, jaka to narodowa tragedia.
A na dodatek, czy istnieje jakieś tajne zarządzenie, że lekarze i ogólnie szpitale nie chcą PRZEPROWADZAĆ NIEKTÓRYCH ZABIEGÓW NA LUDZIACH STARYCH ?!
To jest rządowa, niewypowiedziana wprost eutanazja.
Eliminacja chorych, starych i ułomnych.
Serdeczności