Rycerz z La Manchy broni Głuchołazów

Po przedwczorajszej dramtycznej informacji, podanej przez TVN, o zalaniu Głuchołazów i jeszcze bardziej dramatycznym poinformowaniu widzów, że " premier już tam jedzie " Powiedziałem DOŚĆ ! Dość pisania notek o powodzi, o fali wezbraniowej, o wzorach matematycznych na powódź. Dość pisania o tym, że pania Hania nasza kochana, na lodołamaczu " Grom " w Strzegowie na Wkrze kruszy krę. No może nie na Wkrze i nie krę, bo pani Hania nie wypowie tego nawet z pomocą Ducha Świętego i cały efekt pijarowy szlag trafi. Dość pisania o tym, że premier niczym legendarny Gustlik Jeleń uniósł przęsło mostu, aby umożliwić strażakom podłożenie worków z piaskiem. O tym pisał nie będę bo zwariuję. Dość kimirsenizmu, dość informowania gości na moim blogu, że premier przybył do Gorzowa i poinstruował kwiaciarkę jak komponować ikebanę i jak wręczać kwiaty zgodnie z północnokoreańskim savoir vivrem. Dość ! Nawet jeśli do szpicy na Pałacu Kultury przycumuje Arka Noego i nawet jak się dowiem, że premier suchą stopą prowadzi swój " naród wybrany " na zieloną wyspę, to nie napiszę. Wracam do źrodeł, do idei która sprawiła, że w stałem się blogerem. Będę pisał o Wielkiej Brytanii i naszych polskich tu sprawach, w końcu jest to drugie po Warszawie tak wielkie skupisko Polaków. Tu też sporo się dzieje. W marcu i w listopadzie wieją takie wichury, że kaszkiety z głowy spadają. Wczoraj w moim mieście spłonęła sala gimnastyczna, na szczęście pobliskie boisko " Eaglet " nie ucierpiało. Zdarzają się powodzie lub morze się zagniewa i wyśle taką falę - jak w ubiegłym roku w Norfolk - że pub stojący za falochronem, nagle staje się wyspą odciętą od świata. Nikt jednak premiera nie wzywa na ratunek. Bywalcy pubu posiadali na stołach i czekali, aż ich wywiozą pontony Ochotniczej Straży Pożarnej hrabstwa Norfolk. Potem oczywiście powstał problem prawny: kto ma zrefundować niewypite piwo ? właściciel pubu, czy może Neptun ? Kto interesuje się choć trochę telewizją i filmami ten wie, że podczas katastrof i zdarzeń nadzwyczajnych wszystko zaczyna działać według ściśle ustalonych procedur, wprowadzanie dodatkowych elementów do tych procedur może jedynie zaszkodzić. Takim elementem są min. wizyty wszelkiej maści oficjeli na miejscu takich tragicznych zdarzeń. Wizyty całkowicie zbędne, wprowadzające zamieszanie i  odciągające  osoby odpowiedzialne za akcję od ustalonych zadań. W Wielkiej Brytanii udział oficjeli w akcjach nadzwyczajnych nie jest jeszcze taką, nową świecką tradycją jak w Polsce. Mimo, że  pożar, czy powódź odbywa się według tych samych zasad jak w Polsce to działania prowadzone  są nieco bardziej profesjonalnie, choć też zdarza się, że dzięki sprawnej akcji strażaków udaje sie uratować jedynie fundamenty. Tytułem przypomnienia:  woda rozlewa się zawsze na płasko, a ogień zazwyczaj  stara się bić do góry. Tak twierdzą w Ministerstwie Cyfryzacji i mają rację. W Wielkiej Brytanii jest identycznie. Na miejsce akcji najpierw przyjeżdzają oczywiście wozy bojowe, chwilę po nich przyjeżdża wóz dowodzenia, czyli normalne strażackie biuro. Z biurkami komputerami, aparaturą radiową. Wewnątrz siedzą urzędnicy w strażackich mundurach i wklepują jakieś dane do komputerów. Wcześniej wysuwają ogromną teleskopową antenę. Po wozie dowodzenia przyjeżdża najważniejszy pojazd, czyli czerwona strażacka kantyna, to nie żart. Zadanie kantyny to wydawanie posiłkow i napojów strażakom i poszkodowanym. Choć sytuacja wygląda zabawnie, kiedy zastępy strażakow wymieniają się sikawkami, jednia gaszą a drudzy idą do kantyny jak do "Starbunia" na kawkę i ciasteczko, to kantyna jest najważniejszym miejscem w czasie całej akcji. Daje poszkodowanym poczucie, że ich państwo zdaje egzamin, dba o nich i w każdej chwili wypełnia swoją - względem obywateli -  powinność. A co w tym czasie robi premier ? W Parlamencie  wykłóca się nieustannie z opozycją o pieniądze na zakup kantyn i sprzętu dla służb emergency. Bo w nowoczesnym państwie za każdym działaniem muszą stać niestety pieniądze. Jeśli skarbiec jest  pusty, to nawet udział w akcji ratunkowej pana Bronka w gumofilcach nie na wiele się przyda. Bo cóż miał do powiedzenia w Głuchołazach wojewoda opolski ? 
- Jak bum - cyk - cyk, to już ostatni raz. Przebudujemy przepusty i to się więcej nie zdarzy. Przecież oni w tych Głuchołazach już to jak bum- cyk- cyk słyszeli. I znowu słyszą ? Tak, więc od jutra nie piszę już o tych nieudacznikach. Zdanie zmienię jedynie wtedy, kiedy dowiem się że Jan Krzysztof Bielecki wraz z Donaldem Franciszkiem Tuskiem przyjechali w sierpniu " Starem 200 " do gminy Zakrzewo pow. Mława i przywieźli bezradnym, zdesperowanym rolnikom sznurek do snopowiązałek. Tylko w takiej sytuacji zmienię zdanie, bo mam wielki szacunek dla pracy rolnika i dla tych wszystkich, którzy nie szczędząc sił dostarczają na wieś sznurek do snopowiązałek. 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika jazgdyni

31-05-2014 [16:05] - jazgdyni | Link:

Jako wyszkolony międzynarodowy strażak (Firefighter (advanced)), z szacunkiem chylę czoło na ten mądry wpis.
Dobra i mądra władza w sytuacjach kryzysowych siedzi w biurze albo barze i nie zawraca głowy fachowcom. Bo to zazwyczaj źle się kończy.

Serdeczności i take care

Obrazek użytkownika Siukum Balala

01-06-2014 [00:36] - Siukum Balala | Link:

Pozdrawiam 

Obrazek użytkownika ro

31-05-2014 [20:57] - ro | Link:

Litości! Żaden głuchołazianin nie jest z GłuchołazÓW...
Z Głuchołaz!

Obrazek użytkownika Apis

31-05-2014 [21:29] - Apis (niezweryfikowany) | Link:

Ale, panie litości, ja widzę Dopełniacz. A D. jaki jest to proszę sobie sprawdzić w Słowniku Poprawnej Polszczyzny. Jest pod "G" - to tak w 1/4 grubości księgi... Litości... ludzie, ja rozumiem czepialstwo uzasadnione, ale czepialstwo bez cienia racji? Raczej wypada przeprosić.

Obrazek użytkownika ro

30-08-2014 [22:13] - ro | Link:

Nie mam zamiaru przepraszać, ani też nie mam za co przepraszać. Urodziłem się w Głuchołazach i od zawsze byłem, z Głuchołaz.
Na Pańskie usprawiedliwienie - z tych starych, w których Świdnicka kończyła się na numerze 5, a na "klarowni" była... klarownia.
Wie Pan, w którym miejscu była klarownia?
Na klarowni mieszkają teraz ludzie z "Głuchołazów".

Zaś Słownik?
Cóż... Ten słownik, w którym "k...", "p..." i "wihajster" są takimi samymi równoprawnymi wyrazami jak "polszczyzna", może Pan włożyć. Na półkę.

Obrazek użytkownika Apis

31-08-2014 [06:01] - Apis (niezweryfikowany) | Link:

Wie pan lepiej od Słownika Poprawnej Polszczyzny jak się odmienia nazwy miejscowości?!

Jeśli pan się powołuje na swoje otoczenie, że "tak się mówi", to ja panu opowiem, że wychowałem się w domu przy ul. Olgierda. Wie pan jak odmieniali tę ulicę moi koledzy z dzieciństwa? Ta Olgierda, jedziemy tą Olgierdą, po tej Olgierdzie. Mam pełne prawo upierać się przy takiej odmianie. Ale byłbym debilem, gdybym to robił. Debila robi z siebie pan upierając się przeciw odmianie ze wszystkich słowników.  Ale niech sobie pan odmienia jak chce. Chodzi o to, że czepia się pan odmiany prawidłowej i mówi, że to zła. Jest to dla mnie postawa niesłychana. Jestem załamany szczerze mówiąc. Nie rozumiem takiej postawy, nie godzę się na nią. Pan wie lepiej od trzech słowników. Niewiarygodne.