Jak dzieci, słowo daję, jak dzieci – przeczytajcie sobie najnowszą książkę Ziemkiewicza, naprawdę gorąco zachęcam. Oczywiście RAZ jak zwykle przegina w stronie narodowców i przeciw piłsudczykom, ale tym razem niezbyt rażąco.
Natomiast opisuje coś zupełnie innego – oto jak politycy stają się zakładnikami głupoty narodu, wywołanej całkiem celowo przez agentury. Naprawdę, warto czytać z powodu tej właśnie konkluzji.
A teraz wracam do tematu notki – otóż Zybertowicz w wywiadzie dla „Do Rzeczy” złego słowa nie mówi o Kaczyńskim, wręcz odwrotnie, natomiast w swoim Alfabecie, zamieszczonym w „W Sieci” po prostu żartuje, co wynika jasno z kontekstu, zarówno bezpośredniego jak i z innych wpisów. Dosłownie brzmi to tak:
Polityk. Liczba jego wad przekracza ludzkie wyobrażenie. Niekiedy, gdy w gronie ekspertów krytykowane są jego decyzje, mam wrażenie, że sam nie może się nadziwić, że zaszedł tak daleko..... Gdy opowiedział mojemu synowi, iż w dzieciństwie tak często gubił rękawiczki, iż przestał je nosić, syn natychmiast uznał to za alibi dla beztroskiego gubienia także czapek i szalików.
Doprawdy trzeba być ciężko upośledzonym bezmózgiem z GW, żeby nie dostrzec w tym jakże ciepłej anegdoty! Widzę jednak, że bezmózgowość dotyczy także sprawnych donosicieli z PiS, którzy ryją pod Zybertowiczem i już przedstawili Kaczyńskiemu „właściwy obraz”. To ja może wytłumaczę :
Panie Prezesie kochany!
Profesor miał na myśli, że wszystkie ubolewania ekspertów są niewiele warte, a Pan je cierpliwie znosi. Że jest Pan człowiekiem, który nawet małego brzdąca jest w stanie błyskawicznie zafascynować swoim przykładem, a tego ci wszyscy eksperci w ogóle nie rozumieją. To było żartobliwe dla inteligentnych!!!!!
Na litość.....
To podam jeszcze jedną „straszną” krytykę Zybertowicza, „załatwiającą” dwie osoby naraz, z tego samego Alfabetu:
Kompletnie nie boi się [Barbara Fedyszak Radziejowska] Jarosława Kaczyńskiego. Czy jest też tak na odwrót - wątpię.
A teraz rada dla prof. Zybertowicza:
Profesorze kochany, musi Pan używać „buźki”, czyli takiego znaczka > :).
Bo inaczej ten durny naród kompletnie nie zrozumie żartu. Powinien Pan napisać tak:
Polityk. Wg powszechnej opinii liczba jego wad przekracza ludzkie wyobrażenie. Niekiedy, gdy w gronie ekspertów krytykowane są jego decyzje, mam wrażenie, że sam nie może się nadziwić, że zaszedł tak daleko..... :)))))
Kompletnie nie boi się [Barbara Fedyszak Radziejowska] Jarosława Kaczyńskiego :) Czy jest też tak na odwrót – wątpię :)))))
Łapie Pan Profesor? Takie czasy nastały, trzeba pokazywać, gdzie jest do śmiechu, bo rodacy, niestety, zgłupieli totalnie.
http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/459567,prof-zybertowicz-z-pis-zaatakowal-kaczynskiego-malo-rycerskie-zachowanie.html
http://wszolek.salon24.pl/585260,kaczynski-masakruje-zybertowicza-ku-uciesze-wyborczej
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 10270
Miałem niedawno zamiar napisać notkę pod tytułem "Jak dzieci"... Co prawda na inną okoliczność ale podobną...
Pani esko
I bardzo dobrze - trzeba tłumaczyć jak dzieciom. Bo inaczej wyobraża sobie Pani, co taka Olejnik może zrozumieć???
Kurcze... z inteligentnymi dowcipami trzeba ostrożnie. Bardzo ostrożnie.
Naród płochy i durnowaty niestety.
Pozdrawiam
Tak sobie myślę, czy aby cała ta afera nie ma głębszego dna? I że nieprzypadkowo napuszczono Kaczyńskiego akurat na Zybertowicza?
za Zybertowiczem nie przepadam (za dr Fedyszak-Radziejowską przepadam bardzo :-), ale wg mnie było tak:
1. Prezes tego alfabetu nie czytał
2. za to jakiś partyjny lizus do uszka Prezesowi szepnął, że Zybertowicz jest be
3. i Prezes , jak ma w zwyczaju, walnął z grubej rury = po Zybertowiczu :-)
Ależ to jest nieskomplikowane :-)
Ot, taka sprytna zagrywka wyborcza - i to jeszcze za darmo rozpropagowana przez łże media.