Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

III RP - blaga totalna!

Krzysztof Pasierbiewicz, 20.05.2014
Ta notka jest dłuższa niż zwykle, bo pisana w przeddzień wyborów. Lecz spróbuj Czytelniku odszukać w niej sam siebie. Na pewno uda Ci się i nie pożałujesz.

W grudniu roku 2010 w krakowskim Kubie Dziennikarza „Pod Gruszką” uczestniczyłem w spotkaniu z panem profesorem Andrzejem Nowakiem z Wydziału Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
  
Jednym z tematów był problem genezy postępującej zapaści standardów polskiego dziennikarstwa i politycznego dyskursu, a pośrednio próba wytłumaczenia zjawiska irracjonalnie wysokich notowań Platformy Obywatelskiej w świetle nieudacznych poczynań Rządu Donalda Tuska. 

Dzisiaj chciałbym dodać kilka swoich uwag do tamtej dyskusji z perspektywy historycznej.

Otóż wydaje mi się, że jedną z najważniejszych, o ile nie najważniejszą przyczyną wspomnianego stanu rzeczy był zabieg socjotechniczny, który na swój prywatny użytek zwykłem nazywać „awansem społecznym bis”.

Jak starsi pamiętają w latach powojennych (lata 40/50) komuniści dokonali bardzo sprytnej socjologicznej sztuczki. Z zacofanej i zabiedzonej prowincji przerzucono wtedy do miast rzesze prostych i nie wykształconych ludzi. Brano głównie tych bez charakteru, gdyż prawdziwy chłop ziemi nie chciał opuścić. W miastach pobudowano dla nich bloki z wielkiej płyty, które im się zdały pałacami. Potem im umożliwiono zrobienie zaocznej matury, co oni uznali za awans społeczny. Ci ludzie z grubsza okrzesani w hotelach robotniczych przepoczwarzyli się z czasem w coś w rodzaju „przyzakładowych wierchuszek”. Słowem ni pies, ni wydra, albo, jak kto woli zdegenerowany twór bez rodowodu. Jednocześnie komunistyczna propaganda przypominała im bezustannie, że swój awans zawdzięczają dbającej o ich interesy władzy ludowej, co się w ich świadomości zakodowało w formie ślepej wdzięczności dla komuny. To ci właśnie ludzie stanowili służący wiernie stalinowskiemu reżimowi pierwszy rzut zasilający szeregi PZPR, milicji i urzędu bezpieczeństwa.
  
W następnym pokoleniu (lata 60/70), ich dzieci pokończyły już częściowo studia tworząc grupę „nowej inteligencji”, drastycznie odmiennej kulturowo od inteligencji przedwojennej. Tu skłaniałbym się ku zastąpieniu terminu „nowa inteligencja” określeniem „klasa ludzi wykształconych w pierwszym pokoleniu”. Ta grupa społeczna od inteligencji „starej” różniła się głównie tym, iż nie wyniosła z domu praktycznie żadnych głębszych wartości. I choć nieźle wykształcona zawodowo, nie miała, świadomości, iż jest genetycznie skażona piętnem służalczej wdzięczności wobec komunistów, którzy umożliwili ich ojcom społeczny awans. Myślę, że to ci właśnie ludzie poparli, a jeszcze żyjący nadal popierają wprowadzenie stanu wojennego traktując generała Wojciecha Jaruzelskiego jako męża stanu. I w pewnym sensie nie można ich za to winić, gdyż tak ich po prostu wychowano.
  
Po upadku komuny wydawało się przez moment, że nastąpi odrodzenie prawdziwych polskich elit. Niestety historia III RP dowiodła niezbicie, jak złudne to były marzenia, gdyż proces ten skutecznie storpedowali zbałamuceni przez pewnego redaktora poczytnej wówczas Gazety wnukowie tych, których w latach 40/50 przesiedlono do miast. W tym przypadku, ten genetycznie służalczy, tym razem wobec post-komuny materiał ludzki został perfidnie wykorzystany przez wspomnianego redaktora. Mechanizm był identyczny jak w okresie powojennym, czyli utwierdzenie ludzi w poczuciu społecznego awansu.
  
O ile sztuczka z „awansem społecznym prim” (tata 40/50) polegała na utwierdzeniu prostych i nie wykształconych ludzi w przekonaniu, że przynależą do lepszej od reszty społeczeństwa awangardy władzy ludowej, to trik z „awansem społecznym bis” (po upadku komuny) polegał na utwierdzeniu ich już z grubsza okrzesanych i lepiej wykształconych wnuków w poczuciu, iż przynależą do grupy światlejszych i bardziej od reszty społeczeństwa postępowych ELIT. W pierwszym przypadku wykorzystano ciemnotę i niedouczenie, w drugim próżność, pychę i kompleksy ludzi, których na swój prywatny użytek nazywam „intelektualnie nowobogackimi”.
  
Bezsprzecznie zdolny redaktor wspomnianej Gazety doskonale znał odbierającą rozum magiczną moc utwierdzenia „nowobogackiego inteligenta” w przekonaniu o przynależności do krajowej elity. Pan redaktor wiedział, że jak takiemu powie, że przynależy do crême de la crême III Rzeczypospolitej, to on nie dość, że w to głęboko uwierzy, to jeszcze będzie owego społecznego awansu (bis) bezkrytycznie bronił. Więcej, w obawie przed utratą nowego statusu wyróżniającego go ponad resztę „ciemnego” społeczeństwa, taki delikwent zrobi dosłownie wszystko, byle się świat nie dowiedział, co sobą reprezentuje naprawdę. I tu moim zdaniem leży tajemnica irracjonalnie wysokich notowań Platformy Obywatelskiej popieranej w znakomitej większości przez takich właśnie ludzi. Popierających bezkrytycznie w obawie, że ewentualny upadek tej partii grozi weryfikacją elit, co dla nich oznaczałoby utratę ich awansu społecznego (bis).
  
Tu jednak pragnę zaznaczyć, że tych ludzi nie należy, broń Boże, społecznie dyskryminować.  Trzeba im tylko uświadomić, jak im zawrócono w głowach. Że dali się nabrać wspomnianemu redaktorowi, iż przynależą do grupy społecznej, która jest bardziej światła, więc de facto „lepsza” niż reszta „obciachowej ciemnoty”.
  
Obecnie, po siedmiu latach rządzenia Platformy ludzie widzą już totalny kryzys ideologii III RP i ważną w tej chwili rolą rzetelnych dziennikarzy jest wytłumaczenie zwolennikom Platformy Obywatelskiej, że choć w większości przypadków kulturalni i całkiem nieźle wykształceni, stanowią jednakże grupę inteligencji szeregowej, której daleko do krajowych elit. Więcej, trzeba tych ludzi przekonać, że utrata bądź wyrzeczenie się ich nieuprawnionego statusu (przynależności do elity) to nie żadna klęska, ale wręcz przeciwnie, powrót na sprawiedliwie im przynależny szczebel w hierarchii społecznej. Że jeśli się z tym pogodzą, staną się bardziej autentyczni, a co za tym idzie bardziej wiarygodni. Że nie będą się już musieli już bać o utratę nienależnego statusu. Że nie będą już musieli brnąć w zakłamanie. No i co najważniejsze, będzie im wtedy łatwiej się porozumieć z resztą społeczeństwa, że staną się znowu częścią narodowej wspólnoty. Może to właśnie tędy wiedzie droga do pojednania Polaków?
  
Dlatego obecnie dziennikarze nauczeni doświadczeniem kompromitacji ideologii Platformy Obywatelskiej powinni zacząć konsekwentnie obnażać kompleksy, zakłamanie, płytkość ideową i pretensjonalność „autorytetów” III RP. Jeśli się tego uda dokonać, stojąca na glinianych nogach doktryna Donalda Tuska i jego kolegów z boiska piłkarskiego rozpadnie się jak domek z kart, co powinno otworzyć drogę do pojednania Polaków i normalizacji polskiego życia polityczno społecznego.
  
Uważam, że naczelnym obecnie zadaniem dziennikarzy, zarówno tych z prawej, jak i z lewej strony jest demaskowanie rzeczywistej jakości post-komunistycznych elit III RP. Trzeba zacząć obnażać ich prawdziwy rodowód, mierny poziom, zakłamanie, miałkość ideową i bezprzykładną hipokryzję. Konsekwentnie demaskować, ale, co bardzo ważne, bez agresji, starając się unikać nadmiernego patosu i nut martyrologicznych, co bardzo drażni i zniechęca młodych.
  
Wiem, że to trudna i „niebezpieczna” gra, czego najlepszym przykładem może być Waldemar Łysiak, który kilkanaście lat temu odważył się zdemaskować kulisy różowego salonu. W efekcie nazwisko jednego z najbardziej poczytnych współczesnych polskich pisarzy zostało dosłownie wymazane z mediów.
  
Przekonałem się również o tym na własnej skórze. Bowiem w roku 1995, na drugi dzień po wyborze Aleksandra Kwaśniewskiego na Prezydenta, kiedy rankiem ogłoszono oficjalne wyniki napisałem coś w rodzaju listu otwartego, który wręczyłem wybranym znajomym z krakowskich kręgów biznesowych, artystycznych i naukowych.

Oto jego tekst:  
„W dniu zwycięstwa „Olka” pragnę pogratulować bezspornego sukcesu wszystkim zwolennikom grubej kreski, którzy pozostawili postkomunistów u władzy de facto na kilka pokoleń.
Gratuluję również elitom naszej partii inteligenckiej, która przez kilka lat wmawiała Polakom, że to już nie ci sami komuniści. Największe gratulacje należą się jednak panu Adamowi Michnikowi i jego gazecie za to, że nawołując razem z panem Cimoszewiczem do pojednania przekonali ludzi do głosowania na postkomunistów. 
To nie naród należy winić za to, co się stało z polską 19-go listopada 1995
 
Krzysztof Pasierbiewicz                                                                  Kraków, 20 listopada 1995” 
 
Reakcją na ten list był graniczący z furią ostracyzm krakowskiego salonu wpływu, a także dystans ze strony przyjaciół bojących się salonowi narazić. W efekcie, o ile przez całe lata dostawałem rokrocznie kilkadziesiąt zaproszeń do różnych krakowskich salonów, po moim liście otwartym zaproszenia praktycznie się urwały, z wyjątkiem kilku najbliższych przyjaciół, którzy mnie wciąż zapraszają okupując to jednak widocznym w ich oczach strachem bym przypadkiem nie wystrzelił z czymś politycznie niepoprawnym.

Nie było to miłe doświadczenie, ale pomogło mi zrozumieć, że tak zwany „salon III RP” to rodzaj „loży” ze świetnie zorganizowanymi nieformalnymi strukturami, której orężem jest zmowa milczenia, ostracyzm i tak zwane przyprawianie gęby.
  
Bo kiedy dziesięć lat później mój „list otwarty” opatrzony tytułem „Nabrani przez redaktora” przedrukował „Newsweek” (Nr 20/2005) okrzyczano mnie natychmiast lokalnym „pisiorem”, choć nie miałem pojęcia, gdzie PIS ma swoją siedzibę w Krakowie. Już wtedy jakakolwiek krytyka pod adresem obozu wywodzącego się z pnia KLD i Unii Demokratycznej kończyła się okrzyknięciem krytykującego oszołomem, ciemniakiem i obciachowym szaleńcem.
  
W efekcie doszło do sytuacji iście kuriozalnych. Podam dość zabawny przykład. Otóż od czasu, kiedy się opowiedziałem publicznie po stronie obozu „kontr-lewackiego”, jedna z moich przyjaciółek zaczęła wydawać imieniny w dwu turach. Przyczyną był szantaż krakowskich salonowców polegający na tym, że jeśli ktoś się odważył zaprosić osobę „politycznie niepoprawną” zostawał z automatu usunięty z towarzystwa. Ponieważ mojej wieloletniej Przyjaciółce nie wypadało mnie nie zaprosić, zaczęła urządzać imieniny dwuetapowo. „Salonowców” zapraszała w pierwszej, a mnie w drugiej turze, na którą dopraszała ludzi spoza salonu III RP”. A najsmutniejsze jest to, że robiła to ze strachu przed zemstą owego salonu, narażając na szwank naszą wieloletnią przyjaźń. 
 
A wmawia się ludziom, że to Kaczyńscy podzielili Polaków. Dlatego rzetelni i nauczeni doświadczeniem ostatnich 25 lat dziennikarze powinni Polakom przypominać, że Polaków podzielił już w roku 1995 wspomniany redaktor Gazety Wyborczej wraz z pewnym miłośnikiem białowieskich żubrów. To wtedy Polska pękła na pół, rozpadając się na „lewacko” post-komunistyczną i „prawicowo” patriotyczno-niepodległościową. Trzeba to ludziom uczciwie powiedzieć.

Tak więc najwyższy czas zacząć pisać rzeczywistej historii III RP! W imię dziennikarskiej rzetelności, a nie takich, czy innych preferencji politycznych.
  
Wielu komentatorów zastanawia się nad genezą szerzącej się w Polsce plagi nienawiści, przybierającej często formy iście wynaturzone. Media mainstreamowe konsekwentnie oskarżają o to Jarosława Kaczyńskiego wmawiając Polakom, że to on jest powodem wszelkiego zła. A prawda jest taka, że to nie Jarosław Kaczyński sieje nienawiść, lecz ci, którzy się panicznie boją, że zostaną przez niego zdemaskowani. Bowiem zdają sobie sprawę, że mimo wielu wad ten człowiek jest na tyle zdolny i odważny, iż może tego dokonać. Stąd ich podszyta strachem patologicznie nienawistna agresja. Moim zdaniem ten właśnie strach przed zdemaskowaniem zrodził ideę grubej kreski i wywołał zaciekły opór przeciwko lustracji. 

Co zatem robić?
Trzeba zacząć uczciwie obnażać mentorstwo panów Wajdów, obleśność panów Kutz’ów, zwierzęcą nienawiść panów Bartoszewskich, antypisowskie fobie panów Niesiołowskich, chamstwo panów Palikotów, a także mechanizmy „mokrej roboty” dziennikarskich hien: Olejnik, Kolendy-Zaleskiej, Paradowskiej, Lisa, Żakowskiego, Wołka, Szostkiewicza, Kuczyńskiego… i sprzedajnych lizusów z tytułami profesora: Kuźniara, Markowskiego, Krzemińskiego, Czapińskiego, Śpiewaka, Nałęcza et consortes. Bo to oni siali i jeszcze wciąż sieją ową wynaturzoną nienawiść, którą media przypisywały wyłącznie obozowi Jarosława Kaczyńskiego.
  
Pójdźmy dalej.
Trzeba koniecznie odkłamać wylansowany ostatnimi laty stereotyp myślowy, że „lewactwo to cnota, a patriotyzm to obciach”. Uważam to za jedno z najważniejszych obecnie wyzwań dla nauczonych doświadczeniem III RP dziennikarzy. 
 
Bo już pora odkłamać zakodowane podstępnie przez GW w mózgach wielu Polaków (oszołomionych upadkiem komuny i wchodzeniem do Europy) toksyczne slogany, że: patriota to oszołom; historia to zbytek; duma narodowa to antysemityzm; tradycja to ksenofobia; honor to przeżytek; sprawiedliwość to naiwniactwo; moralność to frajerstwo; wiara to ciemniactwo; normy etyczne to atak na wolności demokratyczne; skromność to nieudaczność; rodzina to anachronizm i tak dalej.
  
W przypadku dziennikarzy i komentatorów „kontr-lewackich” vide TV Republika trzeba się koniecznie dostosować do obowiązujących w świecie medialnym trendów, bo w przeciwnym razie telewidz odruchowo przestaje słuchać nawet najsłuszniejszych wywodów.  
Trzeba za wszelką cenę przywrócić Polakom umiejętność samodzielnego myślenia. Przykro mi o tym mówić, ale nawet w środowisku akademickim, w którym spędziłem kilkadziesiąt lat, wciąż jeszcze gros moich koleżanek i kolegów, nie wyłączając kadry profesorskiej, do godziny jedenastej przed południem nie ma własnego zdania. Dlaczego? Bo około dziesiątej kupują w uczelnianych kioskach Gazetę Wyborczą. Dopiero po przełknięciu, bez konieczności przeżuwania, gotowej papki informującej o obowiązujących w „eleganckim towarzystwie” trendach, powtarzają bezrozumnie podsunięte im sprytnie opinie i komentarze. Tak, nie bójmy się tego powiedzieć, że sprytnie sterowana bezmyślność zagościła na dobre również na naszych uczelniach.
  
Osobnym zagadnieniem jest zjawisko, które zwykłem nazywać „terrorem poprawności politycznej”. Ludzie znów się boją głośnego artykułowania myśli, które mogłyby zostać uznane za „niepoprawne politycznie”, co grozi ostracyzmem i zmową milczenia skutkującymi odsunięciem „niepoprawnego politycznie” delikwenta od konfitur.

Kolejnym zadaniem solidnych dziennikarzy jest, zatem uświadamianie Polakom, że jesteśmy już od paru dobrych lat krajem formalnie demokratycznym, w którym prawo nie zabrania głośnego mówienia o swoich przekonaniach. Komuna zrobiła swoje, a siedem lat rządów Tuska przywróciło do życia najgorsze praktyki tamtego okresu. Trzeba, więc ludziom tłumaczyć, że swobodne wyrażanie myśli nie jest już przestępstwem. Trzeba ludziom przywrócić cywilną odwagę, a gremiom kształtującym opinię publiczną zacząć trzeba zacząć odważnie wytykać ich zachowawcze postawy.
  
Osobnym zagadnieniem jest, jak ja to nazywam „pandemia różowej subkultury”. Jednym z przykładów niech będzie seria cyklicznych „wykładów” byłej pierwszej damy w TVN Style mających za zadanie nauczanie Polaków kindersztuby i światowych manier. Jako człowiek leciwy doskonale pamiętam pewien reportaż telewizyjny pokazujący panią Jolę jeszcze z czasu studenckiego, w którym to okresie nie przypominała bynajmniej Księżniczki Monako. Potem był pamiętny okres „disco polo” i myślę, że komentarz jest tutaj zbyteczny. A niedawno pani Jolanta raptem sobie przypomniała o arystokratycznych korzeniach, nabrała dworskich manier i w jakiś cudowny sposób odzyskała śpiewny kresowy akcent. I nie byłoby w tym nawet nic złego, gdyby nie to, że pani Jolanta stała się wzorcem do naśladowania, a jej małżonek, który jak się okazuje kombinował z ludźmi Janukowycza był pieszczoszkiem III RP stawianym jako przykład męża stanu.
  
No i mamy kolejne zadanie dla publicystów. Mając na uwadze dbałość o jakość standardów kulturowych, powinni niestrudzenie wykpiwać tego rodzaju podróbki przebrane w szaty „kultury wysokiej” i „europejskości”. Elegancko, dowcipnie, z taktem i umiarem, ale konsekwentnie wykpiwać! Snobizm graniczący ze śmiesznością i patologiczne szpanerstwo owego towarzystwa wzajemnego zachwytu nad samymi sobą. Bo takie samosiejki trzeba konsekwentnie plewić nim do reszty zachwaszczą naszą narodową kulturę.
  
Ale mimo tych wszystkich zagrożeń, na koniec chcę jednak powiedzieć coś optymistycznego.
  
Ma rację pan profesor Andrzej Nowak pisząc we wstępie do książki „Od Polski do post-polityki”, że, cytuję: „martwi się o to, co się stało z demokracją, z Rzeczypospolitą, z Europą Wschodnią, z Europą. Co dzieje się z rzeczywistością w magmie płynącego z posłusznych (komu?) mediów przekazu „pi-ar”..., że następuje narastające poczucie rozpadu wspólnoty, którą stworzyły poprzednie pokolenia Polaków..., że należy rozważyć możliwość końca naszej historii”...  

Zgoda. Trzeba bić w dzwony i trąbić na alarm! Ale nie wolno nam się ani na moment załamać bądź zwątpić, że Polskę można zmienić tak, by nad Wisłą czuli się dobrze wszyscy Polacy, a nie tylko ci „lepsi” od „gorszych”.
 
Strasznie długo byliśmy ubogim i zniewolonym krajem. Po upadku komuny ludziom trochę zaszumiało w głowach. Musieli się więc nacieszyć tymi wszystkimi galeriami, salonami samochodowymi, plazmowymi telewizorami, Plusami, Erami, Internetem, tańcami na lodzie...
  
Ale od jakiegoś czasu ludzie zaczynają sobie uświadamiać, że Trzecia RP wystawiła ich do wiatru, a coraz liczniejsi zaczynają bać się jutra.
  
Ludziom się powoli zaczyna nudzić to wszystko, co można mieć tylko za pieniądze i zaczynają sobie coraz częściej przypominać o wartościach, dzięki którym Polska przetrwała największe historyczne zawieruchy. Owych niezniszczalnych wartościach wspartych na wielowiekowym dziedzictwie Rzeczpospolitej. Bo nie da się zabić naszej polskiej duszy, którą mamy w genach.

I właśnie nadarza się okazja by te wartości przywrócić do życia w imię dojrzałej, a nie jak dotąd dzikiej demokracji.

W niedzielę wybory do parlamentu brukselskiego będące de facto przygrywką do wyborów 2015, które zdecydują o tym jaka będzie Polska przez całe dekady.
  
Więc zastanówcie się Państwo naprawdę poważnie nad swoją decyzją zanim wrzucicie kartę wyborczą do urny.

Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)   
 
Patrz także:
Mój wywiad dla kanadyjskiej TV Niezależna Polonia:
http://www.youtube.com/w…
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 6199
jazgdyni

jazgdyni

21.05.2014 06:50

Witam Panie Krzysztofie
Borykam się z podobnymi problemami i mam podobne obserwacje.
Wiele pisałem o zniszczeniu elit i tworzeniu się nowych pseudo - elit. Rozmyślałem - może to normalna kolej rzeczy? Po okresie równania do góry, przychodzi okres, tak, jak sobie to socjaliści i komunisci wymarzyli, równania w dół.
Większość salonów współczesnych to salony fałszywe. Zazwyczaj tępe, niedouczone i bezrefleksyjne. Posługujące się wyłącznie kodami i kanonami.
Próbowałem w blogosferze taki otwarty salonik stworzyć. Niestety, szybko okazało się, że połowa pretendujących to tępogłowi dogmatycy. I tak, niestety jest wszędzie.
To przykry obraz sytuacji.
Pozdrawiam
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

21.05.2014 10:41

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Witam Panie

"Po okresie równania do góry, przychodzi okres, tak, jak sobie to socjaliści i komuniści wymarzyli, równania w dół..."
-----------------------
Wiem i paradoksalnie właśnie dlatego napisałem tę o wiele za długą notkę. Ale zrobiłem to świadomie, gdyż od czasu do czasu piszę poważne notki-eseje. Na początku wchodzi mało osób, ale z czasem ich ilość się zwiększa. Prawdopodobnie ludzie się powiadamiają, że jest notka warta przeczytania. Notka "III RP-blaga totalna" to nieco uaktualniona kopia notki pt. "Nabrani przez redaktora" - patrz:
http://salonowcy.salon24…
na którą na początku też weszło mało osób, ale z czasem ilość wejść przekroczyła 7 tysięcy i widziałem jej liczne przedruki w Internecie. Tak więc nie jest to robota całkiem stracona. Poza tym, po przeczytaniu tej notki skierował do mnie trzy listy J. Kaczyński, który zaproponował mi wtedy kandydowanie do Sejmu z krakowskiej listy PIS jako znanego blogera Salonu24. Jednakże po rozmowie z jednym z zastępców pana prezesa podziękowałem, gdyż wolał bym drzewo rąbać, niż z takimi jegomościami współpracować. Tak więc to co robię, robię bezinteresownie i pro publico bono.
Muszę jednak bardzo uważać, gdyż jako jeden z nielicznych blogerów podpisuję się pod notkami imieniem i nazwiskiem. Jak pan może wie przed rokiem miałem proces za blogowanie. Zakończyło się ugodą, ale musiałem się zobowiązać, że nie będę komentował na blogu orzeczenia sądu. Tak więc muszę być nadzwyczajnie czujny.
Serdecznie pozdrawiam.
gorylisko

gorylisko

21.05.2014 08:33

Panie drrr tutaj trudno się z panem nie zgodzić co do diagnozy, czy samej idei komnobilitacjirzeczywiście, cała masa ludzi którzy po prostu mają potrzebę, urojona czy nie, wmówiona czy samoistną przynaleznosci do elyt, tzn. jak znam zycie potrzeba bycia poklepanym po pleckach przez dajmy na to dziadunia bartoszewskiego czy innego owsiaka... poza tym sam fakt, że tvn studio wygląda tak światowo pewnikiem świadczy, ze mówia prawdę, samą prawdę  i gw*** prawdę ;-) toż jak można wątpić w ich prawdomównośći intencje, szczere jak cholera... wszak oni chcą tylko nieba każdemu przychylić...
pana propozycja coby edukować dziennikarzy uważam za chybioną, uważam, ze niejeden z nich wręcz uwierzył w to co reprezentuje i jego wiara, jak to wiara, jest fundamentem jego duszy, trzeba mieć świadomość faktu iz salon bazuje na wyrzuceniu uczciwości na śmietnik, ergo, odrzuceniu dekalogu, odrzucając dekalog, odrzuca się Boga... a wtedy, wtedy natychmiast zjawia się diabeł ze swoją tolerancją i uśmiechem i obietnicą dobrej zabawy...
moim zdaniem tylko wywalenie na śmietnik wielu tych ludzi, uzdrowi sytuację, inna rzecz wielu z nich w chwili gdy koło fortuny obróci się, natychmiastzmieni barwy klubowe...tych trzeba potraktować jak kiedyś śp. Zbigniew Herbert, który zapytał o pokutę i natychmiast dodał "ja bym tak zrobił..." ale to był Herbert, człowiek o stalowym karku...człowiek który powinien być stawiany za wzór młodzieży
 co do pana rozważań, warto zacytować proroczą wizję salonu we fragmencie jednego z wierszy wieszcza pt. "Kwestia smaku"
Zaiste ich retoryka była aż nazbyt parciana 
(Marek Tulliusz obracał się w grobie) 
łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy 
dialektyka oprawców żadnej dystynkcji w rozumowaniu 
składnia pozbawiona urody koniunktiwu
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

21.05.2014 10:14

Dodane przez gorylisko w odpowiedzi na Panie drrr tutaj trudno się z

Nareszcie napisał Pan merytoryczny, a nie złośliwy komentarz, za który bardzo dziękuję.
"Panie drrr tutaj trudno się z panem nie zgodzić co do diagnozy..."
-----------------------
I już samą tę zgodę poczytuję sobie za blogerski sukces.
"pana propozycja coby edukować dziennikarzy uważam za chybioną..."
-----------------------
Zgadzam się z panem, ale nie do końca. Oczywiście  gros obecnych polskich dziennikarzy to niedouczone i serwilistyczne chłystki. Ale są od tej reguły wyjątki i to do nich właśnie zaadresowałem niniejszą notkę.
Notka "III RP-blaga totalna" to nieco uaktualniona kopia notki pt. "Nabrani przez redaktora" - patrz:
http://salonowcy.salon24…
na którą na początku też weszło mało osób, ale z czasem ilość wejść przekroczyła 7 tysięcy i doczekała się licznych przedruków w internecie. Jest więc nadzieja, że moja robota nie jest do końca chybiona.
"moim zdaniem tylko wywalenie na śmietnik wielu tych ludzi, uzdrowi sytuację..."
--------------------
Ma Pan pełną zgodę z mojej strony. Ale musimy pamiętać o zasadzie "nie drażnij osła, bo się zaprze".
Pozdrawiam Pana.
Domyślny avatar

bolesław

21.05.2014 09:14

Szanowny Panie Krzysztofie. Z Pana notką się zgadzam. Ale jestem całkowicie załamany.To co piszę to nie bajka, to rzeczywistość sprzed dwóch dni. W pewnym mieście w Liceum postanowiono przeprowadzić głosowanie wśród młodzieży. Pocieszająca była frekwencja , która wynosiła aż 45% !! Z głosowania widać, że i młodzież (w którą i Pan i ja pokładamy nadzieję) ma mózgi wyprane. Oddano 160 ważnych głosów; spośród nich aż 46 poparło Nową Prawicę Janusza Korwin-Mikke. Na Platformę Obywatelską - 40 głosów, Na Europę Plus Twój Ruch - 26 głosów. Prawo i Sprawiedliwość 15 głosów, SLD-UP 9 głosów, Polska Razem Jarosława Gowina 8 głosów, PSL 7 głosów, Ruch Narodowy 6 głosów Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro 3 głosy. Mam nadzieję, że w nadzieję będzie inaczej. Serdecznie pozdrawiam, bolesław
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

21.05.2014 11:47

Dodane przez bolesław w odpowiedzi na Szanowny Panie Krzysztofie. Z

"Oddano 160 ważnych głosów; spośród nich aż 46 poparło Nową Prawicę Janusza Korwin-Mikke..."
-------------------
A jak pisałem uparcie, że PIS, jeśli chce wygrać musi się otworzyć na ludzi młodych i bardzo młodych to mnie wyśmiewano. Poseł PIS prof. Terlecki napisał nawet prześmiewczą notkę na swoim blogu, że "sfrustrowany bloger uważa, że Polskę uratuje polityczna młodzież - patrz: http://ryszardterlecki.s…
Odpisałem Panu posłowi notką pt. "Ciemna strona mocy posła profesora" - patrz: http://salonowcy.salon24…, ale jak widać było to rzucanie grochu o ścianę, a PIS praktycznie nic nie zrobił by pozyskać młodzież i może za to słono zapłacić.
Niestety nie śmiał się z tego zapewne pan Mikke, który zgarnął sprytnie ten elektorat. A dlaczego zgarnął? Bo młodzi ludzie mają już od dawna dosyć (pisałem o tym wielokrotnie) nudnej jak flaki z olejem naparzanki między PIS-em a Platformą. Ich to za przeproszeniem guzik obchodzi. Oni chcą "atrakcyjnego" i barwnego przywódcy i dlatego idą za Korwinem.
A pisałem, że jak zbierano w Krakowie podpisy, na ul. Szewskiej były dwa punkty zbierania podpisów. Codziennie chodzę tamtędy na kawę. Pod punktem Korwina, który obsługiwali młodzi ludzie kłębiły się tłumy chętnych młokosów. A pod punktem PIS-u obsługiwanym przepraszam za wyrażenie przez leśnych dziadków i starych zgredów nigdy nikogo nie widziałem. Ale jak o tym napisałem to mnie pisowscy ortodoksi opluli.
Obym się mylił, ale czuję, że Korwin Mikke jest czarnym koniem niedzielnych wyborów.
Pozdrawiam Pana jak zawsze serdecznie.
Zofia

Zofia

21.05.2014 09:16

Panie Krzysztofie,nie będę pisać o salonach, bo na nich nie bywam,ale podzielę się z Panem moim rodzinnym przykładem. Otóż mój zięć - warszawski dziennikarz , kiedy zobaczył u mnie "Gazetę Polską" i "Nasz Dziennik"to przestał do nas przyjeżdżać.Te tytuły działały na niego jak płachta na byka. Bo On jest człowiek światły,tolerancyjny i taki europejski, nie to co my zaściankowi i nie dający się wyzuć ze swojej polskiej tradycji. Pozdrawiam Pana i życzę aby Pan nie ustawał w pisaniu.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

21.05.2014 10:35

Dodane przez Zofia w odpowiedzi na Panie Krzysztofie,nie będę

Cieszę się, że Pani, co niestety nie jest regułą, zrozumiała doskonale przekaz mojej notki.
Dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam.
Freiherr

Freiherr

21.05.2014 09:53

Zgadzam się z opinią co do formowania przez komunistów nowych elit. To było tak, jak Pan pisze. Zresztą ten mechanizm został już wielokrotnie opisany. Również fragment dotyczący ostracyzmu,wykluczenia czy jak by to inaczej zwać jest mi bliski - sam tego doświadczyłem i doświadczam w gronie znajomych, przyjaciół i rodziny. Mam jednak wątpliwości w stosunku do dwóch elementów. Po pierwsze nie wydaje się, by członkowie nowych elit byli gotowi przyjąć jakiekolwiek próby uzmysłowienia im faktycznej pozycji jaką w społeczeństwie zajmują. Oni za żadną cenę nie przyjmą do wiadomości faktu, że ukończenie studiów, dobra praca, eleganckie ubiory i wizyty w teatrze nie wystarczają, by uznać ich za przedstawicieli autentycznej elity (w takim sensie, w jakim zapewne obaj rozumiemy znaczenie słowa "elita"). Oni przecież, według swoich wyobrażeń, są elitą, sól z soli. Pomimo wystającej już w trzecim pokoleniu przysłowiowej słomy z butów. Co chce Pan im uzmysławiać? - zapytają. Jakim prawem? Ale rozumiem także, że jednym z warunków rozwoju społeczeństwa jest kooptacja zdolnych, wybitnych przedstawicieli niższych klas społecznych do elit. Pochodzenie nie powinno nikogo z góry wykluczać. Po wtóre nie jestem przekonany, że dziennikarze mogą coś w tej sprawie zrobić. W dużej mierze środowisko dziennikarzy to właśnie ta Pańska nowa elita. Jak więc mają kogokolwiek przekonać? Musieliby najpierw przekonać samych siebie, a to mało prawdopodobne. Kowalski nie obnaży Nowaka gdyż za chwilę Nowak odpłaci mu się pięknym za nadobne. Co nam zostaje? Ano - nie poddawać się. Trwać przy swoim nawet za cenę ostracyzmu. Contra spem spero.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

21.05.2014 11:05

Dodane przez Freiherr w odpowiedzi na Zgadzam się z opinią co do

W ramach odpowiedzi na Pański komentarz zapraszam serdecznie do lektury mojej notki pt. "Salon III RP" - patrz:
http://salonowcy.salon24…
Serdecznie Pozdrawiam.
Domyślny avatar

nauczyciel akademicki

21.05.2014 10:07

Czy ten artysta, który znieważył w tak podły i nikczemny sposób Krzyż w imię jakiejś wyłuzdanej "sztuki" i ten niby sędzia, co wydał tak haniebny wyrok o niby sztuce, a tak naprawdę uniewinnił podłość i chamstwo to też elita ? jeśli tak- to ja nie mam pytań! Zresztą elity są wymysłem III RP, dawniej były sfery i warstwy.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

21.05.2014 11:01

Dodane przez nauczyciel aka… w odpowiedzi na Czy ten artysta, który

"Czy ten artysta, który znieważył w tak podły i nikczemny sposób Krzyż w imię jakiejś wyłuzdanej "sztuki" i ten niby sędzia, co wydał tak haniebny wyrok o niby sztuce, a tak naprawdę uniewinnił podłość i chamstwo to też elita ?..."
----------------------
Nie. To nie jest elita. To jest "elita" III RP.
"Zresztą elity są wymysłem III RP, dawniej były sfery i warstwy..."
-----------------------
O tym właśnie traktuje moja notka.
Pozdrawiam Panią jak zawsze ciepło i serdecznie.
Domyślny avatar

nauczyciel akademicki

21.05.2014 11:26

"Nawiązując do 70 rocznicy zwycięstwa polskich żołnierzy pod Monte Cassino ksiądz Małkowski, przypomniał, że Polska nie odzyskała wolności po II Wojnie Światowej do dnia dzisiejszego, a wydarzenia z przełomu lat 80 i 90 były jedynie pozornym wyzwoleniem spod komunistycznego reżimu, a faktycznie zapewnieniem komunistom bezpieczeństwa i zabezpieczeniem ich materialnie. Niektórym niestety jest to trudno dostrzec, ponieważ mylą oni wolność z dowolnością."- tak czy nie? Zatem o czym dyskutujemy- to ci sami, tylko przebrani ! I metody te same i układy, układziki. Albo dokończymy pierwszą Solidarność, albo będziemy udawadniać, że z mizernego pachołka- choćby "artysta" ocierający się genitaliami o Krucyfiks- mimo wszystko da się zrobić pierwszorzędnego Pana. Wobrażacie sobie Państwo co by było, gdyby miejsce Krucyfuksu zajął Symbol religii Żydów czy Muzułmanów. A my w ponad (?) 90 % katolicy i co? O kim dysputy toczymy, oni się z tego śmieją. Te wszyskie ketmany, ciągle od 25 lat tak samo "dogorywujące" Kiszczaki, plujące na Polskę Michniki i ich wyznawcy! mamy niesamowity wysyp następnych zwycięskich; Senyszyn, Kazie Szczuki, Madzia Środa- nawet w profesory poszły i prawdziwe profesory milczą, jak grób. NIC się NIE stało? Stało się przerażająco dużo i źle. A ONI to już od dawna osły! I dawno temu się zaparły. Mylą się im odznaki z doktoratami honoris causa- takie róże mamy ! I co mamy byc grzeczni wobec nich, bo co_ Wszechobecne chamstwo, które zniewala. Pani, Szanowny Autorze, która wydawała przyjęcia dla salonu w turach zasługuje tylko na wzgardę ! Do tego tzw. salonu to pasuje, jak ulał. Ale przyzwoitość w moim rozumieniu +przepraszam+ wymaga, aby ta pani w swoim salonie ostala sie jeno sama. A jaki wzglad nakazuje, aby takie salony w majestatyczym i szlachetnym Krakowie funkcjonowaly. Wyplenic z korzeniami ! Ot tyle.....
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

21.05.2014 14:31

Dodane przez nauczyciel aka… w odpowiedzi na "Nawiązując do 70 rocznicy

""Nawiązując do 70 rocznicy zwycięstwa polskich żołnierzy pod Monte Cassino ksiądz Małkowski, przypomniał, że Polska nie odzyskała wolności po II Wojnie Światowej do dnia dzisiejszego, a wydarzenia z przełomu lat 80 i 90 były jedynie pozornym wyzwoleniem spod komunistycznego reżimu, a faktycznie zapewnieniem komunistom bezpieczeństwa i zabezpieczeniem ich materialnie. Niektórym niestety jest to trudno dostrzec, ponieważ mylą oni wolność z dowolnością."- tak czy nie?..."
-------------------
Tak.
"Albo dokończymy pierwszą Solidarność, albo będziemy udowadniać, że z mizernego pachołka- choćby "artysta" ocierający się genitaliami o Krucyfiks- mimo wszystko da się zrobić pierwszorzędnego Pana. Wyobrażacie sobie Państwo co by było, gdyby miejsce Krucyfuksu zajął Symbol religii Żydów czy Muzułmanów. A my w ponad (?) 90 % katolicy i co? O kim dysputy toczymy, oni się z tego śmieją. Te wszyskie ketmany, ciągle od 25 lat tak samo "dogorywujące" Kiszczaki, plujące na Polskę Michniki i ich wyznawcy!..."
-------------------
No właśnie. Ciekaw jestem, co na ten temat sądzą Internauci.
"Wszechobecne chamstwo, które zniewala. Pani, Szanowny Autorze, która wydawała przyjęcia dla salonu w turach zasługuje tylko na wzgardę ! Do tego tzw. salonu to pasuje, jak ulał. Ale przyzwoitość w moim rozumieniu +przepraszam+ wymaga, aby ta pani w swoim salonie ostała się jeno sama. A jaki wzglad nakazuje, aby takie salony w majestatyczym i szlachetnym Krakowie funkcjonowaly. Wyplenic z korzeniami ! Ot tyle.....
------------------
Nie uwierzy Pani, ale ta pani to krakowska hrabina. Tak nam się skundliła arystokracja. To jedna z tych rzeczy, których nie umiem zrozumieć.
Serdecznie Panią pozdrawiam.
Domyślny avatar

embe

21.05.2014 13:35

Witam Panie Krzysztofie To społeczeństwo, w znacznej niestety, większości ma nie tylko wyprane mózgi, ma również wyprane dusze
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

21.05.2014 15:36

Dodane przez embe w odpowiedzi na Witam Panie Krzysztofie To

Co do mózgów się zgadzam, ale ja wciąż, być może naiwnie wierzę, że co jak co, ale duszy nie da się wyprać. I tego się trzymam.
Pozdrawiam serdecznie.
Krzysztof Pasierbiewicz
Nazwa bloga:
Echo24
Zawód:
Emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta niezależny, autor, tenisista, narciarz, człowiek wolny
Miasto:
Kraków

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 593
Liczba wyświetleń: 12,555,485
Liczba komentarzy: 30,114

Ostatnie wpisy blogera

  • Niedorżnięta wataha
  • List otwarty do prof. Pawła Śpiewaka
  • A jednak miałem nosa pisząc, że mi nie po drodze z PiS-em

Moje ostatnie komentarze

  • Pamięta Pan jeszcze? - vide: https://raskolnikow2.fil… Serdeczności!
  • @Autor & @ALL   ---   W wolnej chwili zapraszam do lektury - vide: https://www.salon24.pl/u…
  • Jacy akademicy, takie uniwersytety - czytaj: https://www.salon24.pl/u…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Nieznane oblicze Witolda Gadowskiego
  • Kraków olał post-komuszą subkulturę TVN-u
  • Pytanie prawicowego blogera do posłanki Scheuring-Wielgus

Ostatnio komentowane

  • Alina@Warszawa, Niestety owo PROSTACTWO (skupione wokół Tuska) wróciło do władzy. Że to niewyobrażalne "prostactwo" nie trzeba nikogo przekonywać - kto inny mógłby przyswoić i używać 8* w przestrzeni publicznej do…
  • Beskidzki Góral, Tego platfusa przejrzałem na wylot. Hedonista, wlazłby do doopy, każdemu za kilka kliknięć i marzy o zerżnięciu na boku głupiej dziewoi.
  • keram, Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma !!! Z uporem maniaka  część z nas nie potrafi się zadowolić tym czym dysponujemy , tym co mamy, lecz natychmiast przechodzi do natarcia. …

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności