Jak zarobić w minutę siedem milionów

Podczas lekcji do klasy wszedł pan dyrektor.
- Sprawa jest bardzo pilna - oświadczył klasie drugiej a bez żadnych wstępów. - Powstaje film o szkole. W związku z tym potrzebne będą materiały do tego filmu. Proszę, abyście przynieśli wszystko. Wszystko co macie. Oczywiście oryginały zostaną wam zwrócone.
- Komu to przynosić? - spytała dziewczynka, która zawsze odzywała się jako pierwsza.
- Całość koordynuje pani wicedyrektor - poinformował pan dyrektor i wyszedł.
Wkrótce wieść rozniosła się falą entuzjazmu po całej szkole.
- Będziemy w filmie!!! - darł się uszczęśliwiony okularnik. Zresztą, szczęśliwi byli wszyscy uczniowie. Mniej szczęśliwi byli nauczyciele, którzy narzekali, że to wszystko dezorganizuje im zajęcia. A już najmniej szczęśliwi byli rodzice, którzy dowiedzieli się, że muszą partycypować w kosztach.
- Ale czego się nie robi dla kinematografii i własnego dziecka! - stwierdzili rodzice i jednak partycypowali.
Ale najbardziej szczęśliwą osobą była pani wicedyrektor. Zbierała materiały, udzielała odpowiedzi, słowem - była ważna. Lecz kiedy zajrzała do gabinetu pana dyrektora, jej entuzjazm gwałtownie opadł.
- Nic dalej nie ma pani robić, od tego są fachowcy - oznajmił brutalnie pan dyrektor. - Zebrała pani materiały? Świetnie.
I tu pan dyrektor sięgnął po komórkę, zadzwonił do kogoś, porozmawiał chwilę i po zakończeniu rozmowy rzekł:
- Jeszcze dzisiaj ktoś się po nie zgłosi.
Rzeczywiście, jeszcze tego samego dnia podjechał ktoś i zabrał zebrany przez panią wicedyrektor stos materiałów. Od tego momentu zaczęło się nerwowe wyczekiwanie na film.
Wreszcie pani wicedyrektor otrzymała przesyłkę z płytą CD w środku. Włożyła ją do komputera i przeżyła straszliwe rozczarowanie. Film trwał bowiem zaledwie jedną minutę! Składał się z sekwencji zdjęć na tle których jakiś męski głoś opowiadał jaka to fantastyczna jest szkoła.
- Film przysłali... - oznajmiła panu dyrektorowi słabym głosem.
- To proszę zwołać rodziców i im pokazać - burknął pan dyrektor nie podnosząc głowy znad biurka.
- A... Pan nie chce obejrzeć?
- Nie. Mam zaufanie do twórców - i pan dyrektor opuścił głowę jeszcze niżej dając tym samym do zrozumienia, że jest bardzo zajęty.
Rodzice na wieść o projekcji filmu stawili się tłumnie. Pani wicedyrektor w przeczuciu nadciągającej katastrofy obmyśliła plan, który miał zrekompensować widzom krótki czas emisji. A zatem na początek miało być słowo wstępne, potem śpiewogra, następnie pogadanka wprowadzająca, następnie emisja i na koniec dyskusja ogólna.
Ale ten piękny plan już na samym początku został zepsuty przez pana dyrektora, który wtargnął na scenę i oświadczył bez ogródek.
- Teraz pokażemy wam film. Jest to film doskonały i wszyscy powinni być zadowoleni. Uwaga! Proszę o projekcję!
I zszedł ze sceny. W trakcie schodzenia zadzwonił jego telefon. W tym samym momencie na ekranie rozpoczął się film.
- I co? Przelew wyszedł? Tak? To dobrze - pan dyrektor porozmawiał dłuższą chwilę przez telefon, po czym dobrnął do swojego miejsca i zasiadł na krześle. Spojrzał na ekran, pusty już i zawołał:
- No i co z tym filmem? Będzie czy nie będzie?
- Już był, panie dyrektorze! - do mikrofonu dopadła pani pedagog. - No i co tak państwo siedzicie smutni? Nie rusza was to? Bo ja mam ciarki!
Parę osób zaczęło nieśmiało protestować i dyskutować czy ujęcie, w siedemnastej sekundzie, przedstawiające przedszkole w Pawełkowicach, może być wykorzystane w filmie o szkole.
- A ile ten film kosztował? - spytał tata Łukaszka.
- Siedem milionów - wygadała pani pedagog.
Teraz rodziców ruszyło i to mocno.
Pan dyrektor, zamiast odpowiadać na zarzuty z sali wstał i ruszył w kierunku wyjścia.
- Ależ... Panie dyrektorze... Film... - jąkała zrozpaczona pani wicedyrektor.
- E tam film - wzruszył ramionami pan dyrektor i odebrał telefon, którzy nagle się rozdzwonił. - I co? Przelew dotarł? No. To najważniejsze.
Rozłączył telefon i powiedział pani wicedyrektor:
- Najważniejsze sprawy mamy załatwione, a pani niech zostanie z rodzicami i opowie im, że ten film to sukces i w ogóle. Może wkrótce zrobimy drugi?

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika bolesław

24-04-2014 [23:57] - bolesław | Link:

Dreszcze!!

Mam dreszcze, dreszcze
Ja chcę jeszcze, jeszcze
Donio, gdy patrzę na Ciebie
Jestem w siódmym niebie

Mam dreszcze, dreszcze
Chcę jeszcze, jeszcze
W różowej mej sukience
Dorównam każdej panience

Choć jam nie pierwszej młodości
To Donio często u mnie gości
Mam wtedy dreszcze, dreszcze
Wołam: jeszcze, jeszcze, jeszcze

A Wy Państwo się nie znacie
Bo dreszczy nie macie
Filmik Wam się nie podoba
Jest cisza, jak by była żałoba

Siedem „dużych baniek” wydaliśmy
Budżet skromny opracowaliśmy
Niby co, że drogo? Gadacie
A ja mówię, Wy się nie znacie

Mogliśmy przepuścić i baniek sto
NIK(t) by nam nic nie zrobił, bo co!
My tu jesteśmy panami
Wy hołota klękajcie przed nami

Najważniejsze, że mam dreszcze
Gdy są deszcze, chcę jeszcze
A gdy Donio mnie pogłaszcze
Chcę jeszcze, bo mam dreszcze

Chwalą nas usłużni wieszcze
Piszą o nas nawet wiersze
Śpiewają świerszcze
Że mam dreszcze

Sory! Mam dreszcze
Sory! Ja chcę jeszcze!

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen

29-04-2014 [21:05] - Marcin B. Brixen | Link:

Co za wiersz!

Obrazek użytkownika Adam66

25-04-2014 [05:31] - Adam66 | Link:

Czy Bareja nie zostawił żadnych uczniów którzy mogliby zrobić nową bajkę o misiu platfusku któremu zegarku się zepsuł?

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen

29-04-2014 [21:08] - Marcin B. Brixen | Link:

A kto miałby dać kasę na zrobienie tego filmu? Misie? :)

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

25-04-2014 [08:33] - Teresa Bochwic | Link:

Ostatnio przegladałam Pana ksiażkę sprzed paru lat, której okładkę Pan prezentuje obok (a moze to byla poprzednia). Właściwie dlaczego "za pięć lat"? To już! Tylko "wiodącemu tytułowi" trochę spadło.
Dostałam tak dziś modnych dreszczy... ;-))

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen

29-04-2014 [21:15] - Marcin B. Brixen | Link:

Cóż pani Tereso, chyba w zeszłym roku minęło pięć lat od rozpoczęcia pisania bloga (na S24). Licznik już się kręci "na bieżąco" :)
Miło mi, ze nadal Pani czyta moje historyjki, życzę przyjemnej lektury i pozdrawiam.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

25-04-2014 [12:10] - NASZ_HENRY | Link:

85% kosztów POkryła Unia Europejska w ramach samoreklamy ;-)

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen

29-04-2014 [21:19] - Marcin B. Brixen | Link:

Chciałby Pan! Wszystko z kieszeni krajowego podatnika.