Profesjonalizm, głupcze!

Już przed dwoma laty pisałem w notce pt: “Dziesięć grzechów partii Jarosława Kaczyńskiego", cytuję:

Po piąte – nie wstydź się korzystać z pomocy fachowców
Często się słyszy, że znowu pan prezes bądź któryś z posłów Prawa i Sprawiedliwości dał się wpuścić w maliny pijarowcom Platformy. Ktoś powie, że przecież ci ludzie są tak zaszczuci przez media prorządowe i nie ma się co dziwić, iż czasem popełniają błędy.  
Otóż jest się czemu dziwić i wciąż nie mogę zrozumieć dlaczego PIS nie chce skorzystać z pomocy fachowców, którzy by ich odpowiednio przeszkolili jak unikać wpadek. Bo obecna polityka to bezpardonowa walka, w której liczy się każde potknięcie. I naiwne są chełpliwe wypowiedzi prominentów PIS, że sobie ze wszystkim poradzą sami i nie potrzebują konsultantów bądź doradców.  
Skoro Adam Małysz, Justyna Kowalczyk i Agnieszka Radwańska nie wstydzą się korzystać z porad psychologów i strategów, to niby dlaczego z takich samych usług nie mieliby skorzystać zadziorny Jarosław Kaczyński, działający na ludzi jak płachta na byka Adam Hofman, pyskata Krystyna Pawłowicz, monotematyczny Mariusz Błaszczak, narwany Antoni Macierewicz, czy senna Beata Szydło??? Tak. Tak. Nie ma się czego wstydzić, ludzie są tylko ludźmi. Nie każdy polityk potrafi sobie sam poradzić z kutymi na cztery kopyta dziennikarzami i nie każdy z nich wie, jak unikać wpadek. Dlatego trzeba wygrzebać fundusze i zatrudnić zawodowców. A zaręczam, że taka inwestycja się zwróci z nawiązką…”, koniec cytatu.

Powyższą przestrogę przypominałem później przy okazji obciachowej wpadki PIS-u podczas pamiętnej internetowej telekonferencji z ekspertami światowymi, a także po kompromitującym blefie profesora Rońdy i temu podobnych wpadkach.

Niestety widzę, że pisanie czegokolwiek pod adresem PIS-u to „gadanie dziada do obrazu”.

No i wczoraj miarka się przebrała. Straciłem cierpliwość oglądając kolejną zawstydzającą wtopę zespołu Antoniego Macierewicza.

Niestety nie jestem pewien, w jakiej to było stacji (może pomogą internauci) ale włączyłem się akurat na fragment konferencji prasowej zespołu Antoniego Macierewicza, na której wystąpił ekspert zagraniczny. 

Otóż Pan Macierewicz i jego zespół organizując konferencję wiedzieli przecież, że ogłoszenie najnowszej części raportu o przyczynach katastrofy tupolewa zapowiedziane na dzień 4-tej rocznicy smoleńskiej ściągnie szczególną uwagę wszystkich mediów mainstreamowych, które będą tylko czyhać na jakąś wpadkę.

I co ja widzę? W czasie wystąpienia eksperta zagranicznego (niestety nie zdążyłem zanotować nazwiska) pan Antoni Macierewicz beztrosko wywołuje do tłumaczenia zaprzyjaźnioną dziennikarkę prawicową, która, przepraszam za wyrażenie bełkocze coś bez składu i ładu. Wiem co mówię, bo od wielu lat jestem tłumaczem technicznym pracującym dla znanych korporacji światowych.
  
Przykro mi, ale muszę zakrzyknąć pod adresem Antoniego Macierewicza i członków jego zespołu odpowiedzialnych za przygotowywanie konferencji prasowych:
 

PROFESJONALIZM, GŁUPCZE!!!

 
Bo w przed zorganizowaniem wczorajszej konferencji prasowej ci ludzie powinni wiedzieć, że:
  
1. To, że ktoś zna język angielski wcale nie znaczy, że może być tłumaczem symultanicznym.
 
2. Konwencjonalny język angielski i język angielski techniczny to dwa całkowicie odmienne języki.
 
3. Tłumacz po anglistyce nie jest w stanie nawet „nadgryźć” specjalistycznego tłumaczenia technicznego, bo do tego potrzebna jest fachowa znajomość danej dziedziny i bogate, z reguły wielotysięczne słownictwo techniczne dla tej dziedziny charakterystyczne.

Dlatego też zorganizowanie wczorajszej konferencji z udziałem eksperta zagranicznego, która skupiała uwagę całej Polski bez zabezpieczenia odpowiednio wykwalifikowanego tłumacza było skrajnie infantylną nieodpowiedzialnością świadczącą o tym, że organizatorzy tej konferencji zachowali się, jak pomroczne dzieci we mgle.

Przecież tego rodzaju wpadki odstręczają bezpowrotnie potencjalnych wyborców od Prawa i Sprawiedliwości!!! To pozostawia fatalne wrażenie, że PIS to partia ludzi nieodpowiedzialnych i niekompetentnych!!!
   
Wiem, że to mocne słowa, ale tyle razy przestrzegałem i nic, więc może tym razem coś dotrze do działaczy PIS-u, którzy zdają się być głusi na sugestie sprzyjających im blogerów.

A jak nie dotrze, to sorry, ale PIS może zapomnieć o wygraniu wyborów. Koniec. Kropka.

Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)

Post Scriptum

Notkę napisałem przed dwoma dniami. Jest niedzielne przedpołudnie. W TVN24 skończyła się właśnie "Kawa na ławę". Wszyscy wiedzieli, że dziś w Warszawie będą utrudnienia w ruchu w związku z biegiem ulicznym. Na audycji stawili się punktualnie politycy PO, PLS, SP, SLD i Twojego Ruchu Palikota.

Tylko jeden poseł Hofman nie dojechał i przyszedł parę minut przed końcem audycji, która ma ogromną oglądalność. Całe media mainstreamowe już o tym trąbią. Resztę dopowiedzcie sobie Państwo sami.

Post Post Scriptum
Na mój blog od dłuższego czasu napatacza się upierdliwy troll niejaki hertr-wol vel Jan Woleński.

Zacytuję więc teraz Państwu tekst pt. "Żałoba przystoi" autorstwa rzeczonego trolla zaczynający się następującym stwierdzeniem odnośnie śmierci śp, prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego: "Paradoksalnie rzecz biorąc zgon głowy państwa jest świętem państwowym, aczkolwiek, po prawdzie, nie ma czego świętować", który to tekst tenże troll przysłał mi w kilka dni po tragedii smoleńskiej, cytuję:

ŻAŁOBA PRZYSTOI…
 
państwu, które straciło prezydenta. To, że z Lechem Kaczyńskim zginęło 95 innych osób potęguje tragizm wydarzenia, bezprecedensowego w historii. Paradoksalnie rzecz biorąc zgon głowy państwa jest świętem państwowym, aczkolwiek, po prawdzie, nie ma czego świętować. Gdy zmarły polityk jest człowiekiem wierzącym i praktykującym, religijny aspekt uroczystości pośmiertnych jest niekwestionowalny. Tak właśnie jest w przypadku L. Kaczyńskiego. Z drugiej jednak strony, nie powinno być tak, iż konfesyjna oprawa żałoby i pogrzebu przyćmiewa jej państwowy wymiar. W Polsce stało się inaczej. To Episkopat informował o dacie pogrzebu prezydenta i jego małżonki, to metropolita krakowski zdecydował o pochówku na Wawelu, bez inicjatywy władz państwowych. Ta ostatnia kwestia wygląda niejasno. Kard. Stanisław Dziwisz oświadczył, że uczynił tak na prośbę rodziny dodając, że nie znalazł argumentów, aby temu życzeniu nie zadośćuczynić. Wszelako prominentni działacze PiS stwierdzili, że nic im nie wiadomo o tym, jakoby rodzina zmarłego prezydenta zaproponowała Wawel jako miejsce jego wiecznego spoczynku. Tak czy inaczej, niezależnie od tego, czy rodzina cokolwiek proponowała, wysoki hierarcha Kościoła katolickiego zdecydował o tym, gdzie znajdzie się grobowiec prezydenckiej pary. Miał do tego prawo, gdyż jest gospodarzem wawelskiej katedry, ale jego decyzja dotyczyła czegoś, co ma wymiar publiczny i symboliczny.
Tempo podjęcia tej decyzji było zaiste niezwykłe, zważywszy historię podobnych wydarzeń (Mickiewicz, Słowacki, Piłsudski, Sikorski). Nie jestem skrajnym deterministą, ale sądzę, że w sprawach publicznych, zwłaszcza tych wagi najwyższej, nic nie dzieje się bez przyczyny. Jeden z zagranicznych dziennikarzy zapytał mnie, jak tłumaczyć niezwykłą aktywność duchowieństwa po katastrofie pod Smoleńskiem. Odpowiedziałem, że chodzi o kolejny przypadek zawłaszczania państwa przez Kościół katolicki i nadal tak uważam. Nie zaprzeczam oczywiście temu, że miała miejsce normalna i zrozumiała posługa religijna, wymagana zasadami religii katolickiej, ale to, co działo się w ubiegłym tygodniu, zdecydowanie przekroczyło rozmiary przewidywane przez liturgię. Może nie warto byłoby o tym wspominać, gdyby nie pojawiało się pytanie o miejsce władz państwowych w powstałej sytuacji. Były oczywiście obecne, ale w zasadzie tylko w tle wydarzeń kreowanych przez kościelnych hierarchów, rzeczywistych gospodarzy uroczystości pogrzebowych. Wspomniana wyżej niejasność w sprawie genezy decyzji o pochówku w narodowym sanktuarium jest być może pochodną kontrowersji na ten temat, ale metropolita krakowski dał wyraźnie do zrozumienia, kto ma kompetencje w kreowaniu narodowych bohaterów. Nie wiadomo, co premier i p. o. prezydenta myślą na temat podziału ról w zeszłym tygodniu. Być może godzą się z takim przebiegiem wydarzeń z przekonania, być może ich milczenie jest tylko taktyczne. Jakby nie było, mamy do czynienia z bardzo osobliwym stanem rzeczy, zważywszy konstytucyjne przepisy o miejscu Kościoła katolickiego w życiu publicznym. Neutralność światopoglądowa państwa, deklarowana w Konstytucji RP zdecydowanie kłóci się z przebiegiem i charakterem uroczystości żałobnych, w szczególności, pogrzebowych. Symbolom i ceremoniom religijnym należy się zasłużony szacu8nek, ale prezentowanie broni przez kompanię honorową WP w momencie podniesienia (elementu mszy św.) jest przesadą. Skoro żałoba przystoi państwu, ono winno być jej najważniejszym podmiotem w przestrzeni publicznej w trakcie stosownych uroczystości. To, że nie jest i na to pozwala, stanowi bardzo wyraźny symptom słabości polskiego ładu demokratycznego. Osobnej wzmianki wymaga fakt, że mszy pożegnalnej w Warszawie przewodniczył nuncjusz papieski, abp. Józef Kowalczyk, a w Krakowie miał to czynić kard. Angelo Sodano, a więc osoby spoza Episkopatu Polski. Wprawdzie Kościół rządzi się swoimi prawami, ale desygnowanie obcokrajowców na prowadzących państwowo-kościelnych uroczystości żałobnych jest grubym nietaktem wobec państwa polskiego, a podobne wrażenie sprawia to, że warszawską uroczystość zakończyła homilia (podsumowanie) ze strony abp. Józefa Michalika, przewodniczącego Episkopatu Polski, a nie przedstawiciela władz polskich.  
Dla wielu tragedia smoleńska stała się wezwaniem do zakopania politycznych toporów wojennych, zarówno krajowych jak i międzynarodowych. Zacznijmy od tych drugich. Trudno było oczekiwać, że media toruńskie posłuchają takiego wezwania. „Radio Maryja” i „Nasz Dziennik” od początku snuły sugestie o czynnym udziale Rosjan w spowodowaniu katastrofy. Nie zaprzestały ich nawet po pierwszych i wyraźnych ustaleniach śledztwa. Wszelako tego rodzaju hipotezy można uznać za folklor polityczny, śladowo obecny także na rozmaitych forach internetowych. Pojawiły się także głosy, że Polacy zostali zaskoczeni serdecznością reakcji rosyjskich, zarówno oficjalnych jak i ze strony zwykłych ludzi. Zdumiewające to wypowiedzi. Czyżby ich autorzy sądzili, że politycy rosyjscy zachowają się inaczej w obliczu dramatu, jaki rozegrał się na ich terytorium? Tym, którzy mają jakieś wątpliwości w sprawie postawy zwyczajnych Rosjan, polecam przepiękną pieśń Aleksandra Dolskiego „Zdrastwuj Polsza” (Witaj Polsko) i wiersz Aleksandra Gorodnickiego „Pominalnaja polskomu wojsku” (Wypominki za polskie wojsko). Przypuszczam, że u podłoża tych niewyważonych oświadczeń, prasowych i prywatnych znajduje się przekonanie o naszej rzekomej wyższości cywilizacyjno-kulturowej. Czas pożegnać się z tym złudzeniem, bo bez tego normalizacja stosunków polsko-rosyjskich nie będzie możliwa. Zgadzam się z tymi, którzy uważają, że postawa strony rosyjskiej (oficjalnej) wobec katastrofy pod Smoleńskiem jest jedynie epizodem, który nie będzie automatycznie skutkował w sferze politycznej. Wolę mówić o normalizacji niż o pojednaniu, bo ta druga kategoria trąci sentymentalizmem. W tym kontekście, wezwanie kard. Dziwisza „Wybaczamy i prosimy o wybaczenie” jest niestosowne. Po pierwsze, stanowi, mówiąc kolokwialnie, odgrzewany kotlet (po liście biskupów polskich do biskupów niemieckich z 1965 r.). Po drugie, nie do końca jest jasne, co ma być przedmiotem wzajemnego wybaczania, bo obie strony inaczej liczą swoje rachunki. Po trzecie, krakowski hierarcha wkroczył na terytorium zastrzeżone dla oficjalnej dyplomacji, a jego apel może być kiedyś użyty przeciwko jej poczynaniom (podobnie jak Niemcy, wprawdzie rzadko, ale jednak próbowali równoważyć wzajemne roszczenia tonem przesłania polskich biskupów). 
Pierwszy dzień po smoleńskiej tragedii zneutralizował konflikty wewnętrzne, do czego wzywały media i o co apelowali politycy, także w przemówieniach w czasie głównych uroczystości pogrzebowych w Warszawie i Krakowie. Nie trwało to zbyt długo, a w przypadku medialnych tub o. Rydzyka zapewne ani minuty. Można było zaobserwować zdecydowaną różnicę pomiędzy mediami prawicowymi i innymi. „Rzeczpospolita” sama sformułowała wezwanie do pokoju medialnego kilka godzin po katastrofie, ale wytrwała w tym zbożnym dziele jakieś 12 godzin. Potem pojawiły się ataki (w formie dyskretnych wątpliwości) na Komorowskiego, że mianował X-a a nie Y-a, na Tuska, że wręczył komuś wcześniej podpisaną dymisję i innych polityków, np. za ich wcześniejsze wypowiedzi. Moderatorzy forum tej gazety sformułowali wprawdzie apel o umiar w komentarzach (patrz też niżej), ale byli nader tolerancyjni wobec wpisów nadsyłanych przez zwolenników IV RP, a znacznie mniej wobec ich przeciwników. Red. red. Paweł Lisicki, Piotr Gabryel, Piotr Gociek, Igor Janke, Marek Magierowski, Piotr Semka, Michał Szułdrzyński, Bronisław Wildstein czy Rafał A. Ziemkiewicz, a więc pierwszy garnitur publicystów „Rzeczpospolitej”, dwoili się i troili, aby coś ugrać dla prawicy (nie twierdzę, że wszyscy złamali deklarowany rozejm wobec oponentów); w sukurs pospieszył Zdzisław Krasnodębski, socjolog o filozoficznych ambicjach, a politycznie rutynowany obrońca i promotor IV RP. Telewizja publiczna zaangażowała do akcji Jana Pospieszalskiego i Joannę Lichocką, doświadczonych bojowców o współczesną wersję moralnej jedności społeczeństwa. Nie szczędzili trudu i prawicowi literaci, jak Jarosław Marek Rymkiewicz, Marek Nowakowski czy Marcin Wolski (nie powadziłem monitoringu mediów i stąd podaję tylko kilka przykładów znanych mi z autopsji). Media o innej orientacji poświęciły tragedii smoleńskiej wiele miejsca, ale w zasadzie powstrzymywały się od komentarzy politycznych z wyjątkiem przytaczania opinii zagranicznych. 
Typowy argument prawicowych publicystów polegał na tym, że dawni krytycy zmarłego prezydenta nie mają prawa do żałoby, że protesty przeciwko pochówkowi . Dla ilustracji przytoczę fragment felietonu Ziemkiewicza z „Rzeczypospolitej” (17 IV 2010) i wiersz Wolskiego ogłoszony w „Gazecie Polskiej” (13 IV 2010). Oto, co pierwszy zapamięta (dla porządku, początek zaznaczam, że felietonu traktuje o bohaterach pozytywnych, zwykłych ludziach i harcerzach):  
I wykrzywione nienawiścią gęby pod papieskim oknem w Krakowie. Gówniarza wyciągającego do kamer paluch w ordynarnym geście czarnych raperów „ja cię pier…”, transparenty z karykaturami, skandowane obelgi pod adresem zmarłego. Nowe pokolenie „elyty” III RP, wychowane już nie na Michniku, ale na Wojewódzkim.
Faryzejskie miny redaktora gazety [tj. Adama Michnika – J. W.], która cynicznie, dla zburzenia podniosłego nastroju wykreowała te „protesty”, miotającego gromy na nieuszanowanie żałoby… przez rozmówców programu Pospieszalskiego. I smucącego się, że kardynał Dziwisz tak głęboko podzielił Polaków, nie konsultując decyzji o pochówku prezydenta z Andrzejem Wajdą i jego żoną. I małość innego wykreowanego przez media na Wielki Autorytet starego nienawistnika [Władysław Bartoszewski? – J. W.], który w tej chwili odmawia „ich prezydentowi” nawet tego, że był głową państwa, tytułując go tytułując go szyderczo „prezydentem Warszawy”.
I jeszcze ten stary wiersz Mariana Hemara o pokoju i wojnie. Ten z pointą: „Pokój – z wami? Nigdy w życiu!”
A zaraz pod tym wezwanie (już wspomniane), jawnie jednostronne zważywszy powyższy cytat:
Do uczestników dyskusji:
Ze względu na trwającą żałobę narodową prosimy o większą niż zwykle staranność i delikatność publicystyczną. W ten sposób wyrazimy szacunek dla tragicznie zmarłych, ich rodzin oraz pogrążonych w bólu i smutku Polaków.
Dziękujemy za nadesłane komentarze i serdecznie zapraszamy do portalu rp.pl
Tekst Ziemkiewicza przypomina prasowe enuncjacje z 1968 r. i te z czasów pierwszej „Solidarności”, opowiadające o garstce wichrzycieli i zdrowym narodzie. Podobieństwo polega nie tyle na tym, że Michnik jest jednym z negatywnych bohaterów we wszystkich przypadkach, ale przede na współmierności stylu i retoryki.
A Wolski tak poucza i ocenia:
“Na śmierć Prezydenta Kaczyńskiego”
Prawdę mając na ustach, a kłamstwo w kieszeni,
Będąc zgodni ze stadem, z rozumem w konflikcie,
Dzisiaj lekko pobledli i trochę stropieni,
Jeśli chcecie coś zrobić, to przynajmniej milczcie!
Nie potrzeba łez waszych, komplementów spóźnionych
Waszej czerni, powagi, szkoda słów, nie ma co
Dzisiaj chcemy zapomnieć wszystkie wasze androny
Wasze żarty i kpiny wylewane przez szkło.
Bo pamięta poeta, zapamięta też naród
Wasze jady sączone bez ustanku, dzień w dzień.
Bez szacunku dla funkcji, dla symbolu, sztandaru…
Karlejecie pętaki, rośnie zaś Jego cień!
Od Okęcia przez centrum, tętnicami Warszawy,
Alejami, Miodową i Krakowskim Przedmieściem
Jedzie kondukt żałobny, taki skromny, choć krwawy.
A kraj czuje – Prezydent znowu jest w swoim mieście.
Jego wielkość doceni lud w mądrości zbiorowej.
Nie potrzeba milczenia mącić fałszu mdłą nutą
Na kolana, łajdaki, sypać popiół na głowę
Dziś możecie Go uczcić tylko wstydu minutą!
Utwór ten przedstawia prosto, niemal w żołnierskich słowach, aczkolwiek jeden fragment jest a la Miłosz (chociaż chciałoby się powiedzieć, że poeta pamięta, ale Wolski nie bardzo), pogląd na to, kto jest godzien, a kto nie.
O ile proza Ziemkiewicza po raz kolejny ilustruje jego obsesję na punkcie „Gazety Wyborczej” i jej redaktora naczelnego (można to zrozumieć w przypadku osoby wyrzuconej z radia należącego do Agory), to poezja Wolskiego zawiera ogólniejsze przesłanie, mianowicie
dotyczące wymiaru L. Kaczyńskiego jako prezydenta Polski. Jest rzeczą oczywistą, że o zmarłych mówi się dobrze, pomija się ich słabości, a podkreśla cechy pozytywne i takież dokonania. Tak też postąpili dziennikarze i politycy z tym, że zdecydowana większość odniosła się do osobistych rysów zmarłego i ogólnego stosunku do państwa, którego był głową. Z drugiej strony, to jak dany polityk umarł, nie przesądza o ocenie jego działalności, w szczególności, nie czyni z niego wybitnego męża stanu, o ile nim nie był za życia lub odwrotnie. Należę do tych, którzy nie uważali prezydentury Lecha Kaczyńskiego za udaną. Opinia ta jest dość szeroko rozpowszechniona i nie widzę powodu, aby ją zmieniać z powodu katastrofy pod Smoleńskiem. Nie miejsce tutaj ani czas do dokonywania bilansów, więc pomijam uzasadnienie oceny wyżej zaznaczonej. Jako obywatel Polski smucę się z powodu śmierci prezydenta i innych osób z nim podróżujących, niezależnie od moich sympatii politycznych. Otrzymałem szereg kondolencji z USA, Rosji, Niemiec, Izraela, Hiszpanii, Rumunii, a nawet Kamerunu. Podziękowałem za nadesłane wyrazy współczucia i nawet przez myśl mi nie przeszło dodanie, że wolałbym inną osobę na stanowisku pierwszego obywatela kraju, którego jestem obywatelem. Niemniej jednak, głosy odkrywające nowe i rzekomo niezwykłe pozytywy jego działań jako głowy państwa, uważam za element, a nie tylko zapowiedź gry politycznej z uwagi na przedterminowe wybory prezydenckie. Niektórzy powiadają, że L. Kaczyński zginął jak bohater, ale najwyraźniej nie odróżniają śmierci bohaterskiej od tragicznej. Powaga żałoby wcale nie wymaga, drugiej kwalifikacji, podobnie jak i pierwszej, aczkolwiek tragedia jest zawsze bardziej dojmująca od tego, co naturalne. Nie ma wątpliwości, że określanie śmierci prezydenta RP jako bohaterskiej ma intencję perswazyjną, a nie opisową. Wyraźny cel, daleki od żałobnej refleksji, ma także porównywanie tego, co zdarzyło się w Katyniu w 1940 r. i tego, co stało w pobliżu tego miejsca w dniu 10 kwietnia 2010 r. lub też śmierci Jana Pawła II i L. Kaczyńskiego, nawet z dodatkiem, że pierwsza była spodziewana, a druga nieoczekiwana. Tego rodzaju komparatystyki są pozbawione sensu i w gruncie rzeczy zamieniają to, co wzniosłe i jedyne w swoim rodzaju, czyli ludzką śmierć w swoistą licytację uskutecznianą znaczonymi kartami.
Powyższe uwagi nie mają na celu pomniejszania tragedii i jej rozmiarów. Nie są też przeciwko żałobie czy jej rozmiarom (niech każdy odczuwa to po swojemu, czy była adekwatna do jej przyczyny, aczkolwiek nie musi tego upubliczniać), ponieważ, powtarzam to raz jeszcze, przystoi ona państwu jako zbiorowości obywateli po stracie jego prezydenta, ani też przeciwko szczegółom uroczystości żałobnych w postaci ich oprawy, organizacji czy treści wypowiadanych słów. Masowy udział Polaków w pożegnaniu zmarłych, tym na Pl. Piłsudskiego w Warszawie i tym na Rynku Głównym w Krakowie świadczy przede wszystkim o ich stosunku do tragedii smoleńskiej, a nie o zbiorowych postawach politycznych. To drugie ujawni się mniej więcej za dwa miesiące. Nie sądzę, aby żałoba po śmierci L. Kaczyńskiego zmieniła rodzimy dyskurs polityczny na lepszy, także w nadchodzącej kampanii wyborczej. Skoro zmiana nie nastąpiła w tygodniu od 10 IV 2010 do 18 IV 2010, trudno oczekiwać, że zdarzy się później, gdy rzecz będzie dotyczyć fundamentalnych interesów politycznych. Taka opinia staje się coraz powszechniejsza. Stawiam hipotezę, że inicjatywa będzie należała do prawicy, przynajmniej jej publikatorów. A potem rzeczy potoczą się wedle zasady domina. Dla jasności, zaznaczę, że samą kampanię wyborczą uważam za niezbędny element politycznej codzienności i normalności nawet w zaistniałej sytuacji…”, koniec cytatu.

Reszta jest milczeniem
 
Patrz także:
DZIESIĘĆ GRZECHÓW PARTII JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO
http://salonowcy.salon24.pl/48...

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Piast

11-04-2014 [18:57] - Piast | Link:

Szanowny Panie Krzysztofie,
Mialem racje ze po wpisie na Salonie 24, przybiegnie Pan tutaj. Pobieglem wiec za Panem i wklejam tez tutaj moj komentarz :

Zamiast napisac to samo i poradzic p. Macierewiczowi, trabi Pan po Salonach ( 24 ) jak stara przekupa. Niewatpliwie znajde ten sam tekst na "niezalezna.p".
Jednoczesnie chwali sie Pan ciagle, jaki to z Pana profesor i ( wielki ) tlumacz :
"Wiem co mówię, bo od wielu lat jestem tłumaczem technicznym pracującym dla znanych korporacji światowych".

Chcialoby sie powiedziec : SKROMNOSC, GLUPCZE - DYSKRECJA, GLUPCZE.

Sp. Sluga Bozy, Aleksander "Wujek" Zienkiewicz, niezapomniany duszpasterz akademicki Wroclawia, zawsze nam powtarzal : " krytykujesz ? - zrob lepiej "
Panie Krzysztofie, prosze zajac sie tymi konferencjami p.Macierewicza, niech Pan mu pokaze jak to sie robi. Niech Pan przetlumaczy na angielski ostatni Raport "Cztery lata po Smolensku" ( bo jeszcze zrobia to dziennikarze ), tylko tak od serca, w ciszy i bez rozglosu

bo jak nie to powiemy : POKORA, GLUPCZE

Uklony zalaczam,
Piast

Obrazek użytkownika siermięga

11-04-2014 [19:34] - siermięga | Link:

Szanowny Panie Piast,skromność,dyskrecja to są podstawowe cechy charakteru...niekoniecznie wszystkich!

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

11-04-2014 [20:02] - Krzysztof Pasie... | Link:

"Zamiast napisac to samo i poradzic p. Macierewiczowi, trabi Pan po Salonach ( 24 ) jak stara przkupa. Niewatpliwie znajde ten sam tekst na "niezalezna.p".
Jednoczesnie chwali sie Pan ciagle, jaki to z Pana profesor i ( wielki ) tlumacz :
"Wiem co mówię, bo od wielu lat jestem tłumaczem technicznym pracującym dla znanych korporacji światowych"..."
----------------
Proszę Pana,
Ja się niczym nie chwalę, tylko wypowiadam się w temacie na którym zęby zjadłem.

"Chcialoby sie powiedziec : SKROMNOSC, GLUPCZE - DYSKRECJA, GLUPCZE..."
-------------------
Skromny i dyskretny byłem przez dwa lata. Delikatnie pewne sprawy sugerowałem, ale nic to nie dało. Więc przywaliłem z grubej rury. A wie Pan dlaczego? Bo nie chcę przez następne cztery lata jojczeć, żeśmy znowu o włos przegrali wybory.

"Niech Pan przetlumaczy na angielski ostatni Raport "Cztery lata po Smolensku" ( bo jeszcze zrobia to dziennikarze ), tylko tak od serca, w ciszy i bez rozglosu..."
------------------
Nawet by mi to nie przyszło do głowy. Bo lotnictwo nie mieści się w zakresie moich kompetencji. Znam się na zupełnie innych dziedzinach techniki. A każda dziedzina techniki ma swoich tłumaczy.

Jak mi jakiś tłumacz mówił, że może przetłumaczyć wszystko widziałem, że nie jest to odpowiedzialny fachowiec.

Więc nigdy bym się nie ośmielił tłumaczyć raportu pana Antoniego Macierewicza. A dlaczego? Bo jestem właśnie człowiekiem i tłumaczem odpowiedzialnym.

A Pan, z całym szacunkiem wypowiada się w komentarzu na tematy, o których nie ma bladego pojęcia - mam na myśli specjalistyczne tłumaczenia techniczne.

Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika Jan Własnowolny

11-04-2014 [21:00] - Jan Własnowolny | Link:

Co się porobiło z tym narodem ?
To chyba efekt komunistycznego prania mózgów przez dziesiątki lat.

Tylko pouczać, manipulować i kombinować
----------------------- jak tutaj komuś przyładować.

Zadaję sobie pytanie, czy to już nastała epoka zdziczenia ?
Jeśli tak, to mogą sobie towarzysze pogratulować.

Niedawno o tym pisałem, ale jeszcze raz przypomnę,
że dziś gloryfikuje się cwaniaków finansowych i bandytów zbrodniarzy,
a odsądza od czci i wiary ludzi prawych, odważnych i uczciwych.
----------------------------------------------- Ludzi honoru.

To taka ETYKA GANGRENY.
- upadek moralny spowodowany procesem gnilnym tkanek mózgowych.
-----------------------------------------------

Idealny ustrój nastąpi w tym kraju chyba dopiero wtedy:
------

Gdy wszyscy nowobogaccy kapitaliści

nawróceni zostaną na socjalistów

A wszyscy zubożali socjaliści

nawrócą się na kapitalizm.
----------

Gdy kościół pogodzi się z diabłem

i podając mu rękę przy okrągłym stole

uzgodni nową doktrynę

Zjednoczenia z piekłem.
----------------

Wówczas powróci szatan

Wygoniony wróg Boga i ludzi

W aureoli II Cudu

Do Raju nad Wisłą
-----------------------
I wraz ze zmianą punktu siedzenia,
----------------------------------zmieni się również punkt widzenia.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

11-04-2014 [20:04] - Krzysztof Pasie... | Link:

@PIAST"Niewatpliwie znajde ten sam tekst na "niezalezna.p"..."
---------------
Tak. Znajdzie Pan tam również tę notkę.
A wie Pan dlaczego?
Bo bloger, który tylko „kadzi”, lukruje i bezkrytycznie wychwala partię, z którą sympatyzuje wcale tej partii nie pomaga, gdyż mówienie do przekonanych tego, co oni chcą usłyszeć nic konstruktywnego nie wnosi do sprawy, a często usypia polityczną czujność.

Z pewnością zauważył Pan, że po obu stronach polskiej sceny politycznej działają blogerzy, grupujący na swoich blogach komentatorów, których ja nazywam wiecznie rozgadanym towarzystwem wzajemnego zachwytu nad samymi sobą.

Takie blogi moim zdaniem, choć bardzo popularne są de facto kompletnie jałowe i bezproduktywne, gdyż jedynym, co produkują jest bita piana.

Dlatego uważam, że nie wszystkie popularne blogi są dobre, a także, że nie wszyscy dobrzy blogerzy muszą być lubiani przez wszystkich komentatorów partii, które popierają.

Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika marco.kon

11-04-2014 [20:17] - marco.kon | Link:

"rence" opadają, i nie tylko. Poświęciłem kilkaset godzin na pisanie komentarzy na ONET, od 2005 roku, zmagając się z lemingami w obronie PiS, choć nie wszystko mi się w tej partii podobało ( mam inny światopogląd ), zaciskając zęby gdyż zawsze byłem niewybrednie atakowany, z godnością znosiłem upokorzenia, nigdy nie używałem rynsztokowego języka. I to wszystko psu na budę się zdało. Co słupki nieco urosły to bardzo szybko ktoś z PiS wyskakiwał przed szereg i psuł cały dorobek. Mam już tego dosyć, dalej nie będę tracił czasu na ratowanie PiS bo to walka z wiatrakami. Oni nie są zainteresowani wysokim zwycięstwem w wyborach. Brak im odwagi. A słupki gwałtownie spadają. Już od kilku miesięcy piszę że PiS bez młodzieży NIGDY nie wygra wyborów. A słupki dalej spadają. O ile sondaże są wiarygodne. Jakoś nikt z PiS nie chce zauważyć że w każdym sondażu wykazywana jest grupa 0d 18 do nawet 27 % wyborców którzy nie wiedzą na kogo zagłosować mimo że chcą uczestniczyć w wyborach. Pojawiające się na niezaleznej i Naszych Blogach teksy o agenturalnym Ruchu Narodowym w którym skupiona jest patriotyczna młodzież nie uwikłana w żadne układy i zależności - po prostu obrażają tą młodzież. Sam już nie jestem młody (63 lata)i nie mam czasu na cierpliwość. Będę głosował na Ruch Narodowy który rejestrując listy w siedmiu okręgach stał się ogólnopolskim Komitetem Wyborczym. A to świadczy o sile i zaangażowaniu tej młodzieży, młodzieży której chce się ratować Polskę i wyrwać ją z łap Komisji Europejskiej, biurokratycznej struktury na usługach światowego banksteryzmu finansowego, struktury która sama nie mając ŻADNEGO mandatu pochodzącego z wyboru, sprowadziła Parlament Europejski do roli maszynki go głosowania, przekupując europosłów olbrzymimi (50 do 70 tys. złotych miesięcznie w przypadku polskich posłów)wynagrodzeniami i bajońskim emeryturami po 2 kadencjach.
Ruch Narodowy chce z tym walczyć.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

12-04-2014 [10:13] - Krzysztof Pasie... | Link:

Niech ten Pański komentarz będzie ostrzeżeniem dla ortodoksyjnych pisowców.

Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika marco.kon

12-04-2014 [11:45] - marco.kon | Link:

Cóż tego, oni i tak wiedzą swoje. Przegrane wybory mają jak w banku.
Również pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Chatar Leon

11-04-2014 [20:35] - Chatar Leon | Link:

Jak na kogoś, kto przygląda się działaniom władz PiS z perspektywy Krakowa (gdzie zamknięte towarzystwo wzajemnej adoracji zwane PiS-em, w przypadkach niektórych egzemplarzy częściowo związane z układami platformiano-postkomunistycznymi, od lat cyklicznie przeżyna kolejne wybory głównie na własne życzenie), Pan Krzysztof Pasierbiewicz jest wyjątkowo oględny i bardzo spokojny.
Szlag mnie trafia, ale przygryzam język i nie rozwijam....

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

12-04-2014 [10:10] - Krzysztof Pasie... | Link:

Też mnie szlag grafia i dlatego właśnie napisałem tę kontrowersyjną notkę ratunkową dla Polski.

Serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika bulsara

11-04-2014 [21:13] - bulsara | Link:

Tym niezidentyfikowanym specjalistą był Dunczyk,Glenn Jorgensen
http://www.youtube.com/watch?v...

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

12-04-2014 [10:08] - Krzysztof Pasie... | Link:

Dziękuję. Już to wyjaśnił troll hertr-wol.

Serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika bulsara

12-04-2014 [13:31] - bulsara | Link:

Tak wyjaśnił (tylko ja napisalam to uzupełnienie wczoraj wieczorem) a komentarz obsesyjnie łażącego za Panem
po sieci prof.Woleńskiego jest dzisiejszy.

Obrazek użytkownika woleński

13-04-2014 [12:11] - woleński | Link:

Szanowna Pani Bulsaro,
Jednak opłaca się obsesyjnie łazić za dr inż. KP w sieci. W nagrodę człek otrzymuje dar w postaci uznania priorytetu w rozwiązaniu problemu nazwiska pewnego duńskiego eksperta. Jestem tm bardziej usatysfakcjonowany, że ów dar zawdzięczam tak wybitnemu strategowi (w sensie staropolskim) jak dr inż. KP. Ponieważ nie śmiem przypuścić, ze dr inż. KP pomylił się w datowaniu, przyjmuję, że mocą swej spiżowej woli, uznał, ze 12 IV 2014 zdarzył się wcześniej niż 11 IV 2014. A uczynił to dla okazania swej łaskawości wobec biednego trolla obsesyjnie łażącego za nim w sieci. Niech Pani nie ma złe dr inż. KP za to, że nie docenił należycie Pani wysiłku. Nic to, jak mawiał, narodowy bohater.

Obrazek użytkownika xena2012

11-04-2014 [21:21] - xena2012 | Link:

pan Pasierbiewicz ma rację,specjalistyczna konferencja naukowa musi mieć odpowiednich tłumaczy pod kątem poruszanych tematów i zagadnień.To nie rozmowa o pogodzie przy herbatce.Pamiętam sytuacje kiedy przed laty w naszyn zakładzie pracy z racji zakupu i sprowadzenia zachodniego urządzenia opis budowy, instrukcję techniczną i obsługi dano do przetłumaczenia renomowanej wprawdzie,ale mało obeznanej z językiem technicznym i angielskim nazewnictwem.Lapsusy jakie w tłumaczeniu znajdowaliśmy były może i zabawne,ale utrudniały nam mocno poznanie urządzenia,na szczęście elementy były również rozrysowane,a my wcześniej przeszkoleni.W pezypadku konferencji rola tłumacza była bardzo trudna,bo wymagała nie tylko szybkiej refleksji,ale chocby podstawowej wiedzy.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

12-04-2014 [10:07] - Krzysztof Pasie... | Link:

Szanowna Pani Xeno,
Mało kto wie, jak trudne i stresujące są tłumaczenia techniczne. Pamiętam jak tłumaczyłem dla pewnej korporacji rozmowy z dostawcami bardzo skomplikowanych maszyn myślących najnowszej generacji. Ja byłem jeden a przedstawicieli dostawców kilku, najczęściej z różnych krajów, którzy mówią po angielsku ze specyficznym dla danego kraju akcentem. Rozmowy te odbywały się w Hamburgu. Każdy z omawianych problemów dotyczył dostaw za miliony euro i najmniejszej nawet pomyłce tłumacza nie mogło być mowy. Rozmowy dotyczyły problemów budowy maszyn, elektroniki, informatyki, części zamiennych, bezpieczeństwa pracy, a także bardzo skomplikowanych procedur ekonomiczno-prawnych. A wyglądało to tak, że zazwyczaj mówiło kilka osób na raz zadając sobie nawzajem bardzo szczegółowe pytania. Wszystko odbywało się w zawrotnym tempie. Musiałem więc mieć podzieloną uwagę nie na dwie, ale na kilkanaście części. Pamiętam, że jak wracałem z tych rozmów do hotelu, to miałem na zewnętrznej powierzchni marynarki wykwity solne od potu powodowanego stresem.
Ale trol hertr-wol czyli prof. Woleński i tak wie swoje - patrz kolejny upierdliwy komentarz świadczący o tym, że ten utytułowany profesor jest po prostu chorym z nienawiści indolentem. Więc cóż można wymagać od organizatorów konferencji pana Macierewicza, skoro takich mamy profesorów.

Obrazek użytkownika woleński

12-04-2014 [19:31] - woleński | Link:

Musze przyznać rację dr inż. KP. Zapomniałem, że znane korporacje międzynarodowe masowo wysyłają nie znających angielskiego Polaków na negocjacje do Hamburga, by ci w zawrotnym tempie zadawali pytania zagranicznym partnerom w swoim rodzimym języku. Podzielam też wyjaśnienie dr inż. KP dotyczące uchybienia w organizacji konferencji p. Macierewicza. Wszystko bez to, że indolentni profesorowie wiedzą swoje.

Obrazek użytkownika woleński

11-04-2014 [22:06] - woleński | Link:

"Wiem co mówię, bo od wielu lat jestem tłumaczem technicznym pracującym dla znanych korporacji światowych."
-----
Dr. inż. KP wie, co mówi. Faktycznie jest od wielu (nie bardzo wiadomo ilu, ale to drobiazg) lat tłumaczem (nawet konsultantem językowym)Phillip Morris Czyżyny. Ponieważ "Czyżyny" to znany świat i liczba mnoga, więc dr inż. KP jest tłumaczem pracującym dla znanych korporacji światowych. Nie ma to jak skromny profesjonalizm w rozmnażaniu znanych korporacji światowych.

Obrazek użytkownika bulsara

11-04-2014 [22:32] - bulsara | Link:

Szanowny Panie prof.Woleński

Można nie lubić Pana K.Pasierbiewicza ,bądź nie zgadzać się z Jego poglądami,lecz w tym przypadku absolutną rację ma
Pan Pasierbiewicz.
Tłumaczenia wymagają precyzji i dokładności (zwłaszcza techniczne).

pozdrawiam

Obrazek użytkownika woleński

12-04-2014 [09:23] - woleński | Link:

Szanowny Panie Bulsara,
Raczy Pan zauważyć, że nie komentowałem dość oczywistego postulatu zgłoszonego przez dr inż. KP (i niezbyt oryginalnego w jego wydaniu), ale autoprezentację autora notki jako tłumacza na rzecz znanych światowych korporacji. Sprawa tłumaczenia, mniej lub bardziej dokładnego, słów G. Jorgensena, nowego eksperta znalezionego przez A. Macierewicza (dawni, chociaż bardzo wybitni, jakoś zapadli się pod ziemię), jest rzeczą drugorzędną z uwagi na treść tego, co powiedział, a przede wszystkim ze względu na to, co przedstawiano w sprawie wybuchu/zamachu (nie bardzo zresztą wiadomo, czy chodzi o wybuch czy zamach czy jedno i drugie). Być może dr inż. KP przetłumaczyłby lepiej wypowiedź G. Jorgensena. Na pewno ma ku temu wystarczające kompetencje jako geolog z wykształcenia i translator rozmów biznesowych w kwestiach produkcji papierosów. Powiem więcej, umiejętności dr inż. KP są optymalnym kontekstem dla tego, aby został (dr inż. KP, a nie kontekst) doradcą swej ulubionej partii i jej przywódcy. Im szybciej, tym lepiej. A potem zostaną już tylko egzorcyzmy, oczywiście tłumaczone na angielski przez dr inż. KP. Pierwsza odsłona miała miejsce w czwartek, ale na razie nie odniosła skutku. Na pewno wszystko zmieni się, gdy dr inż. KP przystąpi do dzieła i ubierze stosowne zaklęcia w techniczny jezyk angielski.

Obrazek użytkownika woleński

12-04-2014 [12:05] - woleński | Link:

Sojusz dr inż. KP z podanym linkiem (nomen omen, m...ypl)jest świadectwem najwyższego profesjonalizmu.

Obrazek użytkownika Secesh

12-04-2014 [03:28] - Secesh | Link:

Pozwoli Pan, że przytoczę pewne powiedzenie: nie masz się pan czego czepiać, to czep się pan płota.

Obrazek użytkownika woleński

12-04-2014 [10:49] - woleński | Link:

Pozwoli Pan, że będę czepiał się wedle własnego uznania. Nawiasem mówiąc, mam pod ręką, tj. na ekranie komputera urokliwe przechwałki dr inż. KP, natomiast płot dopiero w pewnej odległości. Profesjonalizm, głupcze, sugeruje, aby minimalizować koszty.

Obrazek użytkownika bulsara

11-04-2014 [22:09] - bulsara | Link:

Szanowny Panie

Gdyby Pis zechciał skorzystać z usług pani Natalii de Barbaro,to sukces murowany.

http://www.wirtualnemedia.pl/a...

http://mallcziki.blogspot.com/...

http://dalekoodmilosci.salon24...

http://polska.newsweek.pl/bogd...

Ostatni link to wywiad z panem prof.psychiatrii B.de Barbaro (ojciec pani Natalii)

A może wystarczy poczytać książkę (wydaną przez Znak) pani de Barbaro "Dojść do celu.RADYKALNIE praktyczny przewodnik po kampanii wyborczej." Widać nie ważny program danej partii,tylko zatrudniony dobry polityczny couch.

Niestety społeczeństwo "łapie się" na wytrenowanych werbalnie i niewerbalnie.

pozdrawiam

Obrazek użytkownika Secesh

12-04-2014 [03:21] - Secesh | Link:

Czasami lepiej jest trzymać się ojczystego języka.
Couch, to takie coś na czym się się siada i gapi w telewizor.
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

12-04-2014 [09:47] - Krzysztof Pasie... | Link:

No właśnie. Nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać.

Serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika Opornik1953

11-04-2014 [22:26] - Opornik1953 | Link:

wystarczy jeszcze raz oglądnąć moment konferencji gdy niespodziewanie pojawił się pan inżynier na co nie był przygotowany tłumacz techniczny a tylko poproszono Tłumaczkę zespołu.I tak ta pani jakoś wybrnęła z opresji,

Obrazek użytkownika IRA

11-04-2014 [23:57] - IRA | Link:

Teksty techniczne wymagają od tłumacza dobrej znajomości przedmiotu. Zetknęłam się, że tłumacz z języka angielskiego zamiast "moment pędu" przetłumaczył "kręcąca się chwilka".

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

12-04-2014 [09:44] - Krzysztof Pasie... | Link:

No właśnie. Ale problem leży nie tylko w znajomości języka, ale także w mentalności.
Pamiętam, że jak zbliżała się Unia zaproponowałem mojej uczelni, że im napiszę skrypt do nauki języka angielskiego technicznego na użytek wyuczonego zawodu.
Próbowałem im tłumaczyć, że żaden anglista nie ma najmniejszych szans napisać takiego skryptu.
Wielu profesorów wyśmiewało mnie wtedy, że to jakiś głupi pomysł, bo my przecież kształcimy inżynierów, a nie anglistów.
Do dzisiaj dostaję podziękowania od naszych absolwentów z całego świata, którzy dostali pracę za granicą głównie dzięki znajomości języka angielskiego technicznego.
Sęk w tym, że profesorowie, o których wspomniałem nadal tego nie rozumieją.

W wolnej chwili zapraszam do lektury mojej notki pt. "jacy akademicy, tacie uniwersytety":
http://salonowcy.salon24.pl/41...

Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika jazgdyni

12-04-2014 [07:49] - jazgdyni | Link:

Drogi Panie Krzysztofie

Sporo tłumaczę z angielskiego. Właśnie głównie opracowań technicznych, Z racji moich zainteresowań kognitywistyką, czyli umysłem i mózgiem, wziąłem się za przeczytanie epokowego dzieła Patrici Smith Churchland "Neurophilosophy". Szło mi ciężko. Inna dziedzina nauki, inny slang. Język techniki i język nauki jest przeogromny.

Przeciętny Amerykanin posługuje się codziennie słownictwem tysiąca słów. Nie mniej, zna około 10 000.
Ile zna przeciętny polski dziennikarz? Niewiele więcej.

W przeciętnym tekście technicznym potrzebna jest znajomość co najmniej 100 000 słów, niekiedy wysoko-specjalistycznych.
......................
Obawiam się, że PiS i pan Macierewicz nie mają profesjonalnego, organizacyjnego zaplecza. Ile razy im się komputer zacina, demonstracje się mylą, itd. itd.
Nie można chytrzyć na profesjonalnej obsłudze. To nie czasy, jak coś się załatwiało metodą chałupniczą. A PiS niestety w takiej epoce żyje.

Czy nie ma dosyć pieniędzy? Jako, w pewnym sensie profesjonalista, z przykrością patrzę, jak się męczą chłopaki i dziewczyny z TV Republika. Jednakże wiem, że program jest nieco przaśny, bo brakuje forsy.

PiS nie powinien zaciskać sakiewki na ważne działania propagandowe. Fachowcy wroga ich zjedzą na śniadanie.

Serdeczne pozdrowienia

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

12-04-2014 [09:30] - Krzysztof Pasie... | Link:

Drogi Panie Januszu,

Bardzo Panu dziękuję za ten komentarz, który znakomicie dopełnia przekaz mojej notki. Jak nie chcą wierzyć jednemu, to może dwóm blogerom uwierzą, że czasy polityki chałupniczej już się dawno skończyły.

Ale obawiam się, że wielu pisowców powie: Oj tam! Oj tam! Znowu się PIS-u czepiają. Bo spotykając się z krakowskimi sympatykami PIS-u stale mam ten sam problem, że oni kompletnie nie rozumieją, co ja do nich mówię (nie wszyscy oczywiście, ale większość).

Dlatego napisałem tę prowokacyjną notkę. Bo ja nie chcę Panie Januszu umierać ze świadomością, że moja córka będzie żyła w Polsce (czy jeszcze Polsce?) zarządzanej przez Donalda Tuska i jego rozbójników.

Jak zawsze serdecznie Pana pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz

PS
A tego, jak trudne są tłumaczenia techniczne nie wiedzą nawet utytułowani profesorowie UJ. Powiem więcej. Nie mają o skali trudności tej pracy zielonego pojęcia.

Obrazek użytkownika Losek

12-04-2014 [10:14] - Losek | Link:

Jeżeli wiara blogerów w prawdę, zależy od ilości popierających ją komentarzy, to ja się przyłączam do Was, Panowie.
Pana uwagi krytyczne, na temat mediów, a teraz na temat małej skuteczności medialnej PiS, zamiast zostać przyjęte do wiadomości, są krytykowane, co jest samo w sobie dowodem, na słuszność niektórych krytycznych tez. 
Pozdrawiam w sobotni poranek.
L
P.S
Kiedyś słyszałem taki przykład tłumaczenia, zdanie które po angielsku brzmiało jakoś tak:
"naked conductor lays near the compartment"
przetłumaczono tak:
"nagi konduktor leży koło przedziału"...

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

13-04-2014 [08:44] - Krzysztof Pasie... | Link:

Dziękujemy i bardzo nam miło. Jak nas będzie więcej, to może nasze opinie ktoś weźmie w końcu pod uwagę.

Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika siermięga

12-04-2014 [11:32] - siermięga | Link:

U drzwi waszych stoimy[czyt.PIS] stukamy ,pukamy i nic!Żadnego odzewu,nie mamy żadnych kwalifikacji w zakresie PR,czy wizerunku politycznego ale mamy parcie na szkło w TV Republika czy pragniemy pojawić się u boku Pana Prezesa,gotowi jesteśmy na wszystko a cel jeden, chcemy zaistnieć!Trzech posłów na dotknięcie reki czy oni są głusi i ślepi ,nie słyszą próśb gotowych nieść pomoc "bezinteresownie",długoletnich członków PIS co nigdy nie skąpili czasu i pieniędzy gdy było krucho.Nie, oni słyszą i widzą ale po co dopuszczać osoby o tak wysokich kwalifikacjach ,ławka jest bardzo krótka a chętnych do zajęcia chociaż kawałeczka coraz więcej.Panowie nie ustawajcie ,nadzieja umiera ostatnia!

Obrazek użytkownika siermięga

12-04-2014 [12:17] - siermięga | Link:

Droga PT.Publiczności ,od 8 Marca trwa wymiana zdań pomiędzy Panami Pasierbiewiczem a Woleńskim po słynnej notce o metodach łowieckich jednego z wymienionych.Nie interesują mnie dokonania naukowe obu panów a jedynie kto z nich bardziej profesjonalnie i błyskotliwej wdeptuje drugiego w glebę.Minął miesiąc ,czas chyba podsumować i wyłonić zwycięzcę w tej nawalance.Gotów jestem podliczyć głosy i poinformować publicznie o wyniku,zainteresowani mogą podawać swoje typy przez PW.Obelgi pod adresem kogokolwiek nie będą podstawą do uznania głosu za nieważny ,trzeba tylko wskazać wygranego.Ponieważ walka trwa nadal data zakończenia głosowania będzie ostatni dzień kwietnia.Pytanie czy można mi wierzyć,nigdy nie twierdziłem ,że jestem nieprzekupny ale w sprawie honorowej nie podeprę się ruskimi serwerami.

Obrazek użytkownika woleński

12-04-2014 [20:04] - woleński | Link:

Drogi Siermięgo,
Zdecydowanie opowiadam się za przyznaniem zwycięstwa dr inż. KP. Jest nieporównanie błyskotliwy (mnoży swoje nieistniejące sukcesy w sposób rzadko spotykany), głęboko profesjonalny (w pracy naukowej, co Pan siermięga zupełnie niesłusznie wyłącza z zakresu swego zainteresowania oraz polowaniu, co zostało dostrzeżone w projekcie głosowaniaz ) i, co Pan siermięga przeoczył, nadzwyczajnie honorowy (zawsze docenia osiągnięcia innych, np. autora strony pt. "me.dypl). Byłoby rzeczą całkowicie chybioną poddać przewagi dr inż. KP pod osąd zbiorowy.

Obrazek użytkownika siermięga

12-04-2014 [20:41] - siermięga | Link:

Co prawda głosowanie proponowałem przez PW ale głos oddany publicznie też nie jest błędem.Doceniam pańską szlachetność i kopiowym ołówkiem zapisuję w kajeciku głos na pana Pasierbiewicza.

Obrazek użytkownika woleński

12-04-2014 [21:59] - woleński | Link:

Pomyłka Panie Siermięgo. Nie głosuję na dr inż. KP, ale proponuję przyznać mu zwycięstwo bez głosowania. Bez pitolenia, Panie Siermięgo.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

12-04-2014 [20:45] - Krzysztof Pasie... | Link:

@Siermięga

Pisze Pan:
"od 8 Marca trwa wymiana zdań pomiędzy Panami Pasierbiewiczem a Woleńskim..."

Odpowiadam:
Jaka wymiana zdań? O czym Pan mówi?

Od jakiegoś czasu faktycznie włóczy się po moich blogach (Salon24 i Nasze Blogi) upierdliwy troll niejaki Hertr-Wol, którym zajęli się już Internauci - patrz:

http://mendypl.info/mendy-akad...

Na zaczepne komentarze rzeczonego trolla nie odpowiadam, co łatwo sprawdzić.

Natomiast na to, że ten maniakalny troll smędzi się po moich blogach i sam do siebie gada wpływu nie mam.

Więc niech mi Pan z łaski swojej nie pitoli, że prowadzę a nawiedzonym trollem wymianę zdań, bo ani mi to w głowie.

Serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika woleński

12-04-2014 [20:57] - woleński | Link:

Drogi Siermięgo,
Dr inż. KP w sposób błyskotliwy, profesjonalny i honorowy zareagował na Pańską propozycję dając tym niezbity dowód, że zasługuje na zwycięstwo bez żadnego głosowania, tym bardziej, że odpowiada, nie odpowiadając. Niech więc Pan nie pitoli.

Obrazek użytkownika Zyndramek

12-04-2014 [16:47] - Zyndramek | Link:

"Sie mi" już to komentowało z odrazą. Warto przeprowadzić w PiS ankietę i wywalić wszystkich marzących o wygrywaniu wyborów. Zwycięśtwo wyborcze trzeba wypracować, a nie liczyc na traf albo fart. O Ojczyznę nie wolno grać - o Ojczyznę trzeba walczyć.

Obrazek użytkownika siermięga

12-04-2014 [17:34] - siermięga | Link:

Co słychać,jak tam w domu ,wszyscy zdrowi!?