Na stronach portalu Konsylium24, który dostępny jest wyłącznie dla lekarzy, użytkowniczka Barbara5000 (pozdrawiam serdecznie :-) ), zamieściła wpis o dziwnej kontroli z NFZ, która miała miejsce w poradni neurologicznej, w której pani doktor Barbara pracuje. Za jej zgodą przytaczam w całości to doniesienie:
" Właśnie jestem po bardzo dziwnej kontroli z NFZ.Zapowiedzieli się dwa dni wcześniej,życząc sobie ,aby wykonać różne zestawienia,np.jaki jest okres oczekiwania na wizytę,co najczęściej jest powodem wizyt pilnych,jaki procent przyjęć stanowią pacjenci z chorobą Parkinsona.Jednym z pytań było też jaki procent pacjentów nie zgłasza się na umówioną wizytę.Okazało się,ze jest ich 27%,co bardzo ucieszyło pana z NFZ,stwierdził cytuję:"no to macie z głowy".Jednocześnie był oburzony,że tych pacjentów umawiamy ponownie-jeżeli się nie zgłosili na wizytę,to znaczy,że specjalista jest im niepotrzebny.Potem zażyczyli sobie 20 kart pacjentów,których nie kserowali.Przejrzeli je w niecałą godzinę pod kątem chorób jakie są przyjmowane.Przeglądając je pan komentował.Był bardzo zbulwersowany, dlaczego w Poradni Neurologicznej przyjmowani są pacjenci z rozpoznaniem I69 *. Wg niego prowadzić ich ma POZ.Dalej pacjenci G54**. Wg niego powinni być u neurologa 1 x,dalej POZ.Choroby przewlekłe typu padaczka,czy choroba Parkinsona powinny być konsultowane, co najwyżej 2x w roku.
I tak sobie myślę ,że NFZ znalazł sobie taki sposób na kolejki u specjalistów"
* I69 - to kod oznaczający następstwa chorób naczyń mózgowych
**G54 - zaburzenia korzeni nerwów rdzeniowych i splotów nerwowych.
Z doniesienia Pani doktor Barbary widać wyraźnie, że kontrole czasu pracy lekarzy, jako sposób na kolejki wymyślony przez ministra Arułkowicza, nie przyniósł spodziewanych rezultatów i władza sięga po inne sposoby. Tym razem wymyślili, że przesuną część pacjentów z poradni specjalistycznych do lekarzy rodzinnych.
Mnie osobiście najbardziej zastanawia to, że urzędnicy NFZ są zdania, że jeśli pacjent nie przyjdzie do poradni, to już mu się więcej wizyta u specjalisty nie należy. Ciekawe tylko, czy do końca życia, czy na tydzień, czy na miesiąc?
Losek
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 11350
Natomiast odmawianie pomocy z powodów wychowawczych w ogóle nie powinno wchodzic w grę.
Trzeba chcieć i zabrać się do roboty - panie recepcjonistki naprawdę niedaleko odeszły od modelu zajadania ciastek i odpędzania pacjentów, przynajmniej tam, dokąd ja chadzam. W najlepszym przypadku są wściekłe, fukają i nie idą na rękę ani na centymetr w żadnej sprawie. Lekarze państwowi podobnie, niestety.
Oczywistym celem mojej notatki było zwrócenie uwagi Szanownych Czytelników, że:
" odmawianie pomocy z powodów wychowawczych w ogóle nie powinno wchodzić w grę"
a to właśnie się wykluwa w umysłach władzy. A ja się poważnie obawiam, że oni spróbują to przeprowadzić, a dodatkowo, obawiam się, że za ewentualne skutki błędnych decyzji znów obciążą lekarzy i rejestratorki, tak jak Pani to zrobiła w swoim komentarzu, powielając stereotypy o nas...
Ale cóż, jak rozumiem uważa Pani, że pielęgniarki/rejestratorki mają pracę lekką, łatwą i przyjemną, więc można im jeszcze dowalić trochę roboty. Powiedzmy.
A czemu w Pani komentarzu pojawili się nieuprzejmi lekarze? Przy jakiej okazji? Bo nijak nie rozumiem po co musiała Pani naszą grupę zawodową też w ten sposób wyróżnić? My też mamy dzwonić, albo sms-ować do naszych niesubordynowanych pacjentów? To jest właśnie dowód - to dowalenie lekarzom przy okazji problemu niezgłaszających się pacjentów - na stereotypowe podejście do problemu i zastąpienie prawdziwej przyczyny tego problemu - stereotypem nieuprzejmych pracowników służby zdrowia!
Pozdrawiam.
P.S. Na znikające teksty są dwa sposoby, po pierwsze można pisać teksty komentarzy w ogóle nie w okienkach blogu, tylko w edytorze tekstu, np Mikrosoft Office, który standardowo ma włączoną opcję autozapisywania, co zapobiega utracie pracy, a dopiero po napisaniu wklejać. A jeśli się coś napisze i z jakiegoś powodu zniknie, to można czasem "cofnąć" operację zniknięcia używając skrótu klawiaturowego: naciskając lewy przycisk ctrl i jednocześnie "z". Czasem pomaga.
Temat zwykle rozrasta się poza granice tekstu, tak jest i tym razem. Nie muszę ani nie mam zamiaru "dowalać" lekarzom, mam w rodzinie mase lekarzy, niemal wszyscy uciekli na zachód albo są z nim jakoś związani i mają coraz okrąglejsze oczy na widok naszej rzeczywistości. Na szczęście mogę u nich zasięgnąć bieżącej porady. To, że w recepcji siedzą takie a nie inne panie nie zmienia faktu, właśnie one robią tak jak zawsze robiły pielęgniarki. Jeżeli to stereotyp, narodził się z doświadczenia. Oczywiste, że esemesy z przypomnieniem to recepcjonistki powinny wykonywać. Po prostu powinny mieć jasno okreslone zadania, wśrod nich takie, które służą lepszej organizacji pracy, a to jej służy.
I proszę nie sugerować "uważa Pani, że pielęgniarki/rejestratorki mają pracę lekką, łatwą i przyjemną, więc można im jeszcze dowalić trochę roboty.", nic takiego nie powiedziałam i nie uważam. Uważam natomiast, że przyzwoicie pracująca pielęgniarka/recepcjonistka i porządny lekarz to oczywistość, jak w każdej pracy powinna ona być po prostu wykonana. Mój dziadek byl lekarzem wojskowym, potem w kasie chorych w Wilnie, szczepil cały region jako epidemiolog. Ojciec opowiadał mi, jak po powrocie ze szpitala lub wydziału zdrowia przyjmował w domu pacjentów - o 16.30 w domu, obiad, krótka drzemka, do 21.00 pacjenci. Czasem nocna pomoc. Nie wyobrażam sobie, żeby wyrzucił za drzwi starszą kobietę ze zranioną poważnie nogą - bo co? Tamten - jest o tym wyzej w komentarzu - mial czas (2 godziny do końca pracy), nie miał pacjentów, mam ubezpieczenie - o co własciwie chodziło? Do tego wrzeszczał. A chwilę wcześniej murem panie w recepcji, broniące własną piersia wejścia do gabinetu.
Trzy lata temu opiekowałam się sąsiadem chorym na cukrzycę. Po jego śmierci musiałam pozbyć się kilku 120 litrowych worków przeterminowanych leków. Samych penów było kilkanaście. Również pudełek z insuliną, a także pasków do oznaczania poziomu cukru. Najadłam się wstydu w aptece, nie mogłam przecież wynieść tego wszystkiego na śmietnik. Sąsiad miał dememncję, ale był bardzo oszczędny. Nie zbierałby leków gdyby za wejście do apteki też była - jak w Czechach- symboliczna opłata. A może źle myślę?
Pozdrawiam.
Pozdrowienia.
Pozdrawiam i dużo zdrówka życzę, mimo wszystko.
Z tym, że ja oczywiście wiem, że to jest efekt wieloletniej propagandy różnych rządów, w tym SLD, PiS, PO...