Klasa druga a jechała autokarem do opery. Na początku podekscytowani byli chłopcy.
- "Upór w operze", to jest coś! - rzekł z mocą Gruby Maciek i chlasnął dłonią o dłoń. - Upór! Opór! Ruch oporu! Walki, partyzanci, strzelanie się, a to wszystko w gmachu opery!
Dziewczynka, która prawie zawsze odzywała się jako pierwsza z okrutną satysfakcją wyprowadziła chłopców z błędu.
- "Upiór", a nie "Upór" - powiedziała i westchnęła głęboko. - Może o jakichś przystojnych wampirach...
Jej rozważania przerwał głośny krzyk kierowcy autokaru.
- Co to jest?! Co to ma być?! Co to za toboły?!
- To są tornistry tych dzieci - odparła z godnością pani pedagog. - Kojarzy pan zapewne co to jest. To takie teczki, a w nich są zeszyty i ksiązki...
- Przecież wszystkie dzieci mają jeden darmowy podręcznik! - krzyczał pan kierowca.
- Jeszcze nie wszystkie, gimnazjum jeszcze nie ma! A co, coś nie tak? - zaniepokoiła się pani pedagog.
- Oczywiście, że nie tak - pan kierowca potarł nerwowo czoło. - Jeśli wszystkie dzieci wezmą tornistry, to przekroczymy dopuszczalną masę całkowitą pojazdu zgłoszoną do viatoll. Każda bramka oprócz prędkości mierzy teraz także masę pojazdu. Jeśli się ją przekroczy... To za to jest gigantyczna kara. Naliczana za każdą bramkę osobno! Trzeba było podać w zgłoszeniu, że dzieci będą z tornistrami, podstawilibyśmy autobus o większym tonażu z odpowiednio większą stawką!
- To co, nie pojedzie pan? - zafrasowała się pani pedagog.
- Nie no, pojadę - mruknął pan kierowca.
- A co z tą bramką viatoll?
Kiedy autokar dojechał do pierwszej bramki viatoll, zatrzymał się, otworzyły się drzwi i uczniowie objuczeni tornistrami wysypali się na drogę. Obeszli od zewnątrz słupek bramki, podczas gdy autokar powoli przejechał przez specjalny próg mierzący ciężar pojazdu.
- Dużo jest tych bramek? - wysapał Łukaszek kiedy druga wsiadała do autokaru tuż za bramką.
Pan kierowca wymienił dość poważną ilość.
- Ja już nie chcę do opery - poskarżył się okularnik z trzeciej ławki.
Pani pedagog zignorowała jego narzekania i zwróciła się do pana kierowcy:
- Czy to aby nie jest niebezpieczne? Wie pan, to wsiadanie i wysiadanie...
Pan kierowca pokazał sznur autokarów człapiących przed nimi i burknął:
- Może i jest, ale jak sama pani widzi, wszyscy tak robią...
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2332
Dziękuję i pozdrawiam