Archeologia jest nauką, której celem jest
odtwarzanie społeczno-kulturowej przeszłości człowieka
na podstawie znajdujących się w ziemi, na ziemi lub w wodzie
materialnych pozostałości działań ludzkich.
Nie wiem, czy kiedykolwiek zdarzyło się, żeby prace archeologów stały się odkryciem archeologicznym. Leżały spokojnie w przepastnych archiwach Prokuratury Wojskowej, gdzie spoczęły obok 1500 zdjęć, raportu rosyjskich prokuratorów z 10/11 kwietnia, raportów firmy Universal Avionics i ATM, protokołów z badania próbek na obecność materiałów wybuchowych, nagrań z Jaka-40, „niespisanych” notatek z rozmów, „zaginionych” materiałów służb amerykańskich. Jednak archiwa, podobnie jak ziemia, wyrzucają czasami jakieś materialne pozostałości działań ludzkich. Tym razem trafiło na archeologów.
Jest zrozumiałe, że takie znaleziska muszą zostać rzetelnie opisane, dlatego prokuratura wydaje specjalne oświadczenia, a w ubiegłym roku w ramach pluralizmu powołany został nawet osobny Zespół do Oświadczeń Specjalnych. Oświadczenia te są, jak to w wojsku (w końcu M. Lasek to pułkownik): krótkie, arcyproste i od rzeczy. Co najwyżej kolekcjonerzy mogą założyć księgę egipską piramidalnych głupot.
Same dokumenty mogą stanowić bezcenny materiał dla wszystkich osób pragnących dociec prawdy o katastrofie smoleńskiej. Napisałem „mogą”, bo w większości znamy tylko większe lub mniejsze fragmenty tych dokumentów. Pełen zapis cyfrowy polskiej skrzynki ATM QAR, oryginały nagrań z Jaka-40, kompletny zestaw pobranych próbek z wraku, cały raport archeologów wraz z kompletem zdjęć... dzisiaj przynajmniej wiemy, że taką dokumentację posiada prokuratura. Wiemy, że żadnego z tych dokumentów nie wolno pominąć w kompleksowej analizie przyczyn katastrofy, że zestawione razem ze sobą i z innymi faktami stają się źródłem dodatkowych informacji.
Prokuratura doskonale zdaje sobie z tego sprawę; panowie prokuratorzy w mundurach z oficerskimi pagonami równie dobrze wiedzą, że w tej katastrofie zginęli dowódcy wszystkich rodzajów WP i Zwierzchnik Sił Zbrojnych.
Przypomę krótką notkę, którą napisałem we wrześniu 2010 roku, gdy wśród odnalezionych przez archeologów szczątków, znalazły się fragmenty ludzkich kości:
10 kwietnia 2010 roku ciała Prezydenta i Pierwszej Damy oraz szefów najważniejszych instytucji Państwa Polskiego, zwłoki najwyższych dowódców Wojska Polskiego, księży i kapelanów, członków Rodzin Katyńskich oraz ludzi zaufania publicznego trafiły na stół w rosyjskim prosektorium.
Tam, niedaleko dołów katyńskich, Państwo Polskie wyrzekło się prawdy, porzuciło swoich przywódców i obywateli, obecni w Katyniu żołnierze nie wystawili ostatniej warty.
Tej hańby nie zasypią buldożery, nie zaleje beton, nie pomoże wycięcie drzew. Ich szczątki ciągle oddaje smoleńska ziemia, tak jak gdzieś, w nieznanych miejscach, oddaje kości 7305 naszych rodaków z listy ukraińskiej i białoruskiej.
Miejsce honoru zajęła kompania honorowa.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6458
Pozdrawiam
Pozdrawiam.
W piątek osobiście wystąpi w Sejmie przed Zespołem G. Jorgensen. Zaproszenie wysłane zostało do prof. Kowaleczko, jutro powinien otrzymać materiały, które będą prezentowane. Wraz z prof. Biniendą wezmę udział w prezentacji przez skype.
Pozdrawiam