Jak karać maszynistów pod wpływem

Klasa druga a jechała pociągiem na wycieczkę klasową.
- Może coś pośpiewamy? - zaproponowała młoda pani od polskiego.
Pięć minut później współpasażerowie oferowali poważne kwoty pieniędzy aby druga a przestała śpiewać. Młoda pani od polskiego najpierw oponowała, a potem strasznie sie zdenerwowała, gdy zobaczyła ile okularnik z trzeciej ławki zebrał do czapki. Kazała mu wszystko oddać.
- Ale to więcej niż pani pensja!
- Oddaj natychmiast...! - krzyknęła pani i urwała, bo wyczuła, że z pociągiem działo się coś dziwnego.
Pociąg hamował.
- To przez ciebie - Gruby Maciek rzekł z satysfakcją okularnikowi. - Za te zbieranie pieniędzy pójdziesz do więzienia.
- Nie ukradłem ich! Oddałem! - krzyczał przerażony okularnik. - Nie pójdę do więzienia!
- Pójdziesz i to z trzech powodów - Łukaszek zaczął wyliczać na palcach. - Po pierwsze: nie jesteś niczyim synem...
- Jestem synem mojego starego!
- To nie jest takie pewne - wciął się Gruby Maciek i zdążył uchylić przed pięścią okularnika.
- Chodziło mi, że nie jesteś synem nikogo znanego - sprecyzował Łukaszek. - Po drugie: oddałeś zamiast zatrzymać i udawać głupka. A po trzecie: za coś takiego idzie się do więzienia. Gdybyś jechał po pijaku, to zapłaciłbyś grzywnę i dostał wyrok w zawiasach, a za nielegalną zbiórkę...
- Pociąg się zatrzymał - powiedziała strasznym głosem dziewczynka, która prawie zawsze odzywała się jako pierwsza.
- Może napadli nas Indianie? - zażartował Gruby Maciek. Wyjrzał przez okno, wydał z siebie nieartykułowany okrzyk i cofnął się o krok.
- Co tam się dzieje? - zaniepokoiła się młoda pani od polskiego i wraz z innymi pasażerami wyjrzała na zewnątrz. A tam działy się rzeczy dziwne i straszne. Pociąg stał w lesie. Odwinął się fragment murawy i wstał ukryty pod nią człowiek. Otworzył się pień drzewa i wyszedł ukryty w nim człowiek. Rozsunęły się podkłady pod torami... Otworzyła się pokrywa sygnalizatora świetlnego...
- Kibice!!! - krzyknęła jakaś pani i zemdlała.
- To nie kibice, to znacznie gorzej - oznajmił grobowym głosem jakiś pan w okularach, który czytał artykuł w gazecie jak to pijany kierowca jadący bez prawa jazdy i oc zabił piętnaście osób i w związku z tym ministrowie i premier rozważają chemiczną kastrację wszystkich kierowców. - To Inspekcja Transportu Szynowego!!!
Funkcjonariusze rzucili się w stronę elektrowozu a potem weszli do wagonu. Wprowadzili przed sobą jakiegoś starszego mężczyznę w swetrze i rzucili na brudną podłogę. Stanęli nad nim, brutalni, profesjonalni, uzbrojeni, odziani w moro i ze zmarszczoną twarzą premiera na ryngrafie.
- Co się stało? - zapytał Łukaszek.
- To się stało - odpowiedział jeden z funkcjonariuszy i szturchnął lufą leżącego na podłodze mężczyznę w swetrze. - To maszynista. Prowadził pod wpływem środków odurzających!!
- Wziąłem tylko Preczoból, bo ząb mnie bolał! - zawołał facet w swetrze.
- Milcz bandyto! A gdyby przez tory przechodziła twoja matka? - zawołał drugi funkcjonariusz.
- Puśćmy go, w końcu nic się stało - zaproponował nieśmiało trzeci funkcjonariusz.
- Już miękniesz?! - krzyknął pierwszy funkcjonariusz. - Przypomnij tylko sobie kim jesteś! No?! Kim jesteś?!
- Zwycięzcą!
- Kim jesteś!?
- Jestem zwycięzcą!
- A zatem... Wypisuj! - i pierwszy funkcjonariusz wskazał pasażerów.
- Co on ma wypisywać? - spytała młoda pani od polskiego.
- Grzywny - wyjaśnił drugi funkcjonariusz. - Za współudział.
- Współudział w czym???
- Państwo zezwoliliście maszyniście pod wpływem zasiąść za sterami pociągu!
- Jak to: zezwoliliśmy?!
- Nie przeszkodziliście mu!
- A skąd mogliśmy wiedzieć?!
- Ma wyraźne objawy - odparł trzeci funkcjonariusz. - Przyspieszony puls i lekko rozszerzone źrenice. No, to odpowiecie państwo za współudział. Dostaniecie mandaty! Wszyscy!
- Ale będą żniwa! - zatarł ręce pierwszy funkcjonariusz.
Pasażerowie zaczęli krzyczeć, że to skandal.
- Musimy zapłacić, nie mamy szans - odezwał się pan w okularach. - Budżet.
- Co: budżet?
- Wiecie, że w tym roku do budżetu państwa ma wpłynąć zylion euro z mandatów za współudział? Ne ma szans, musimy zapłacić...
- Grunt, że dzięki temu będzie bezpieczniej - westchnęła młoda pani od polskiego. - Zapłacimy i pojedziemy dalej.
- Nigdzie nie pojedziecie. Przecież nie ma maszynisty! Myśli pani, że pozwolimy mu usiąść za sterami? - zawołał pierwszy funkcjonariusz a drugi dodał:
- I pociągu też już nie ma. Rekwirujemy go jako narzędzie przestępstwa...

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen

03-01-2014 [08:27] - Marcin B. Brixen | Link:

Widzę, że niektórym osobom trzeba jednak tłmaczyć wprost.

Nie miałem żadnego zamiaru bawić się tym tematem. Jak jednak można zachować spokój czy powagę czytając niektóre teksty?

Najbardziej skrajną propozycją, jaka padła, to była kara śmierci. Jest ona orzekana owszem, w Chinach, ale zamieniana na dożywocie. Przebilibyśmy Chiny.

Wyjątkowo absurdalnym pomysłem jest odpowiedzialność pasażera za stan trzeźwości kierowcy. Nie chodzi mi o ewidentne przypadki, ale co w przypadku, gdy ktoś zachowuje się normalnie, a podczas kontroli wyjdzie, że ma np. 0,3 promila? Mam każdego badać alkomatem przed jazdą? A co z jazdą taksówką? Albo autobusem?

Przepadek samochodu - rewelacyjny pomysł, a co z autami służbowymi? Albo z autem będącym własnością innej osoby niż sprawca?

Montowanie specjalnej elektroniki uniemożliwiającej uruchomienie auta w przypadku kiedy kierowca jest nietrzeźwy. Po pierwsze Polacy zaraz znajdą sposób, żeby to obejść. Po drugie - nie chcę nawet się rozpisywać o tym co będzie, gdy auto, które ma pdoobno badać okresowo stan kierowcy w czasie jazdy, wykryje jego stan i zacznie bucząc klaksonem i mrugając światłami zwalniać aż do zatrzymania. Po trzecie - ależ to będzie żyła złota takie montowanie elektroniki w używanych autach sprawdzanych z Niemiec. Jeszcze koncesje na to zrobić. Dla niejednego Rycha i Zbycha będzie to interes życia. A Polak kupi elektronikę - bo będzie musiał i będzie psikał na czujnik gazem z dezodorantu. Bo będzie musiał. Nie robili tak w kopalniach z czujnikami metanu?

Podniesienie górnej granicy kar - w tej chwili mamy jedno z najbardziej restrykcyjnych praw w Europie jeśli chodzi o liczbę lat za spowodowanie wypadku pod wpływem alkoholu. I co z tego? W zeszłym roku policja zatrzymała ok. 160 tysięcy pijanych kierowców. Na karę bezwzględnego więzienia skazano ok. 600 z nich. W przypadku połowy osób skończyło się na grzywnie.

Zginęło sześć osób. A ile ginie rocznie? A ile ginie w okolicach 1. listopada?

Kierowca, który spowodował wypadek w Kamieniu Pomorskim był już wcześniej złapany za jazdę na podwójnym gazie i ukarany. Jak widać - nieskutecznie.

Kierowca był nie tylko pijany, ale i pod wpływem marihuany. Gdzie ci wszyscy miłośnicy "wolnych konopii"?

 

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen

03-01-2014 [08:27] - Marcin B. Brixen | Link:

No i hit sezonu: przyzwolenie społeczne. Obywatele powinni interweniować, informować organy i tak dalej. A po co? Jak to działa najlepiej widać w przypadku syna warszawskiego adwokata notorycznie podpalającego samochody. Ile razy był już zatrzymywany? I co? Nie siedzi? Ile aut musi spalić, żeby wreszcie go zamknięto na dobre?

Reasumując: policja łapie dużo pijanych kierowców, a prawo przewiduje wyjątkowo długie wyroki za spowodowanie wypadku po pijanemu. To znaczy, że ta kara jest zbyt abstrakcyjna i po prostu nie odstrasza. Trzeba inaczej karać kierowców, którzy jechali po alkoholu, a nie spowodowali wypadku. Tak, aby poczuli surowość prawa zanim się rozbiją lub kogoś zabiją. I żeby nie siadali ponownie za kierownicę po wypiciu.
Żeby im się to po prostu nie opłacało.
A może dmuchanie na każdej bramce na autostradzie przy płaceniu? Zawsze? Dla każdego kierowcy? Dla posła też?

Bo słysząc zapowiedzi, że zostanie przygotowany ekspresowy pakiet ustaw w sprawie pijanych kierowców... To obawiam się, że się skończy tak, że liczba kierowców się nie zmniejszy, wypadki nadal się będą zdarzać, za to część uprawnień państwa i policji zostanie przerzucona na szarego obywatela, czyli na mnie. I jeśli ja się z nich nie wywiążę, to zostanę obciążony moralnie i - przede wszystkim - finansowo. Ku chwale budżetu.