W dzisiejszym krakowskim “Dzienniku Polskim” ukazał się moim zdaniem znakomity wywiad z prezesem PIS Jarosławem Kaczyńskim.
Pan Prezes w nad wyraz spokojnym i rozważnym tonie mówi między innymi, cytuję:
„Jest w mediach tendencja do wynajdowania coraz to nowych sposobów krytykowania PIS. Diagnozy ciągle się nie sprawdzają, szuka się coraz to nowych pomysłów, zamiast zastanowić się nad tym, czy aby cały sposób mówienia i pisania o PIS nie jest chybiony. Solidnie odbiliśmy się w sondażach. To tym trudniejsze, gdyż bierzemy udział w nierównym wyścigu. To tak jakby w biegu na 400 m startowało dwóch zawodników – jeden biegł normalnie, drugi z workiem kamieni na plecach. A mimo to mamy w tej chwili szansę na zdobycie władzy…”, koniec cytatu.
I znów pewno się narażę radykalnym pisowcom, ale nie był bym sobą, gdybym sprawę przemilczał.
Chodzi mi o nieudaną, powtarzam nieudaną próbę zerwania spektaklu Jana Klaty „Do Damaszku” podjętą przez grupę miłośników teatru, których pijarowcy Tuska przedstawią niechybnie jako hordę krakowskich „bojowników prawicowych". Powiem więcej. Z przykrością muszę powiedzieć, że ten ze wszech miar słuszny protest utracił swą siłę w momencie, kiedy jego przywódcy wdali się w "pyskówkę" z dyrektorem Klatą. Dlaczego? Bo z zerem się nie dyskutuje i należy go traktować jak powietrze. A w Trzeciej RP na takie akcje wysyła się "komandosów" nie Rejtanów!
Rzeczony spektakl bez wątpienia jest skandaliczną prowokacją i nawet bynajmniej nie kochający PIS-u Andrzej Sikorowski w krakowskim pisemku drugiego obiegu „VIS A VIS” pisze o tym spektaklu między innymi, cytuję:
„Ten gniot jest o niczym. Zachodzę w głowę ile trzeba mieć tupetu, by uznanym aktorom, dorosłym w końcu ludziom kazać przez dwie godziny wygadywać bzdury i komunikaty, epatować pseudofilozoficznymi aforyzmami w dekoracji z czaszek, zgiełku muzycznych cytatów od sasa do lasa. Ile trzeba buty artystycznej by podpierać się Strindbergiem, gdy z tekstu tego ostatniego korzysta się wedle własnego uznania, a całość dedykuje zmarłemu tragicznie w samolotowej katastrofie nad Damaszkiem właśnie Konradowi Swinarskiemu, który gdyby widział to kuriozalne przedstawienie obracałby się w trumnie z prędkością turbiny… Całość odbywa się za naszą kasę bo to przecież scena narodowa, a grozy dopełniają recenzenci, krążący wokół tematu jak koło śmierdzącego g…, bredzący coś o sposobie budowania ról przez głównych bohaterów, byle tylko nie wywalić prawdy. A prawda każe rzecz całą skopać tak, by zeszła z afisza po kilku odsłonach…”, koniec cytatu.
Ale teraz zwracam się do organizatorów i wykonawców nieudanej próby zerwania spektaklu w Teatrze Starym.
Kochani! W pełni rozumiem Wasze szlachetne intencje. W pełni popieram Wasze racje. Słowem całym sercem jestem z Wami.
Ale uważam, że z punktu widzenia strategiczno taktycznego popełniliście przeciw-skuteczny błąd polityczny.
Dlaczego?
Bo mimo Waszego protestu widownia nie opuściła jednak sali i po waszym wyjściu kontynuowano przedstawienie, co powinniście byli przewidzieć. Gorzej, gdy opuszczaliście salę, młodsza część widowni biła brawo nie Wam, lecz aktorom tego haniebnego spektaklu.
W efekcie wystawiliście się dobrowolnie do strzału mediom meinstreamowym, które teraz wasz z gruntu szlachetny czyn z premedytacją przekują w „akcję terrorystyczną przeciw polskiej demokracji i wolności sztuki”. A spora część niewyrobionego politycznie i zdemoralizowanego przez Trzecią RP społeczeństwa na pniu kupi to wierutne kłamstwo.
A tyle razy pisałem, że czy to tenis, piłka nożna, czy polityka, amator jeszcze nigdy nie wygrał z zawodowcem. To nie był czas ani miejsce na taki przepraszam za wyrażenie dyletancki protest w takiej formie. Bo co by się w tym teatrze nie stało, organizatorzy protestu powinni wiedzieć, że wcześniej, czy później pijarowcy Tuska zrzucą winę na PIS i Jarosława Kaczyńskiego. A w polityce jest zasada by nie karmić wrogich mediów.
I już w Gazecie pojawiają się tytuły: „Atak na teatr. Klata zażenowany chamskim zachowaniem”… i tak dalej.
Dziś byłem na kawie w krakowskim barze RIO gdzie panował niezwyczajny rumor. Jak się okazało towarzystwo wrogie PIS-owi aż piało z oburzenia ta tych „teatralnych terrorystów”.
Więc jeśli chcecie by Prawo i Sprawiedliwość rzeczywiście wygrało najbliższe wybory nie wychodźcie przed szereg i na przyszłość "konsultujcie" tego typu nierozważne taktycznie akcje z Prezesem Kaczyńskim.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Post Scriptum
Zapraszam serdecznie na Salon24, gdzie również zamieściłem niniejszą notkę - rozgorzała tam nad wyraz żarliwa i kontrowersyjna dyskusja i naprawdę warto przeczytać zamieszczone komentarze - patrz:
http://salonowcy.salon24…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 9682
Pozdrawiam,
kp
Przed dwoma laty pisałem, że trzeba odkłamać zakodowane podstępnie w mózgach wielu Polaków (oszołomionych upadkiem komuny i wchodzeniem do Europy) toksyczne slogany, że: patriota to oszołom; historia to zbytek; duma narodowa to antysemityzm; tradycja to ksenofobia; honor to przeżytek; sprawiedliwość to naiwniactwo; moralność to frajerstwo; wiara to ciemniactwo; normy etyczne to atak na wolności demokratyczne; skromność to nieudaczność; kombinowanie to sposób na życie; uczciwość to frajerstwo; rodzina to anachronizm; „PIS to obciach; Jarosław Kaczyński to chodząca nienawiść i tak dalej.
Trzeba mówić i pisać ze zdecydowaną pewnością siebie i poczuciem racji, ale nie wyższości. Jak ognia unikać tonu mentorskiego, stronić od tonów smutnych i śmiertelnie poważnych. Używać częściej języka młodzieżowego, również tego, który nas drażni. Trudno. Taki jest wymóg chwili. Szkody naprawimy później. Należy unikać smutku i pesymizmu, bo to sprawia wrażenie cierpiętnicze, co młodzi biorą za słabość. Wiem to z obserwacji swoich studentów.
I trzeba Pisać! I to nie pięć, dziesięć czy piętnaście artykułów, ale sto lub więcej rocznie. Dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku. Trzeba wypracować jasny i przejrzysty program naprawy Rzeczypospolitej, coś na modłę narodowej dezynsekcji...", koniec cytatu.
Niestety te stereotypy myślowe nie zostały jak dotąd odkłamane. I dlatego uważam ten teatralny protest za błąd polityczny.
Serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
-----------------------
I tego się trzymam, panie Pietrku. Już od dłuższego czasu piszę, że polskie sprawy należy powierzyć ludziom młodym. Niestety oberwało mi się za to od naszych, a szczególnie od jednego krakowskiego, pisowskiego posła profesora.
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie,
Krzychu P.
Moja notka nie dotyczy oceny dyrektora Klaty, lecz uchronienia PISu przed atakami mediów mainstreamowych. Ktokolwiek by i jakkolwiek protestował i tak winę zwalono by na Jarosława Kaczyńskiego i dlatego uważam ten protest za błąd polityczny.
Jarosław Kaczyński zmienił od jakiegoś czasu wizerunek. Skończył z "wojowaniem" i zaczął politykę spokojnego politycznego dyskursu z naciskiem na sprawy programowe. W wywiadzie, o którym wspominam w notce zadeklarował, że najpóźniej w lutym przedstawi ofensywny program gospodarczy. I jak widać w sondażach taka polityka się opłaca. Dlatego uważam, że ten protest w takiej formie, powtarzam w takiej FORMIE był niepotrzebny, gdyż nie należy karmić mediów, które są nam wrogie.
pozdrawiam,
kp
------------------------------
Proszę Pana,
To ja mieszkam w Krakowie a nie Pan i wiem, kto w teatrze protestował.
Więc proszę mnie z łaski swojej nie rozśmieszać.
PZDR,
kp
"Po pierwsze – bądź poważny, ale nie „śmiertelnie”
Odkąd zająłem się blogowaniem zacząłem bywać na spotkaniach organizowanych przez krakowskie środowisko prawicowe. Prawie za każdym razem rzucało się w oczy, że zarówno prowadzący te spotkania, jak ich uczestnicy byli przez cały czas „śmiertelnie poważni”.
Charakterystyczne było również, że uczestnikami tych spotkań byli prawie wyłącznie seniorzy. A dlaczego? Bo „śmiertelna” powaga tych zebrań skutecznie odstraszała młodych, którzy ten „wzniosły” nastrój odbierają jako ponuractwo i zalatujące kombatanctwem zgromadzenie „nie czujących bluesa zgredów”.
I pora powiedzieć na głos, że tego rodzaju sesje sprowadzają się zwykle do poprawiających samopoczucie dyskusji przekonanych z przekonanymi, de facto niewiele wnosząc do spraw ważnych dla kraju.
A później relacje z tych spotkań opisywane w zniechęcającym ludzi młodych bogoojczyźnianym stylu ukazują się w żałobnie czarnobiałej prasie prawicowej. To samo dotyczy większości prawicowych portali internetowych odstręczających swą monotematycznością i amatorszczyzną...", koniec cytatu.
Pozostałe dziewięć grzechów PIS - patrz: http://salonowcy.salon24…
Pozdrawiam Panią serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
--------------------------
Sęk w tym, że to byli pisowcy lub ludzie z PISem sympatyzujący. Znam ich. To są szlachetni ludzie bez reszty oddani Polsce. Niestety zrobili ten protest moim zdaniem w złym momencie. Pisałem już o tym niżej.
Pozdrawiam,
kp
Nie wiem w czyim imieniu, ale wiem, że w teatrze protestował główny animator Klubu Wtorkowego. I proszę mnie dalej nie ciągnąć za język, bo nas zjedzą.
Pozdrawiam serdecznie,
kp
---------------------------
Ja pisałem wielokrotnie. Jak choćby w notce pt. "Platforma się mizdrzy, ale nie ze mną te numery Brunner!" - patrz:
http://naszeblogi.pl/394…
Oto fragment mojej notki:
"Będę nieubłaganie przypominał, jak rechotaliście przy kawiarnianych stolikach, gdy renegat z Biłgoraja obrażał śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego na oczach milionów Polaków, co wyprawialiście z Instytutem Pamięci Narodowej i profesorem Kurtyką, jak z premedytacją rozdzieliliście delegacje udające się do Katynia, jak losy śledztwa smoleńskiego bez zmrużenie oka oddaliście w obce ręce, jak demoralizowaliście młodych podjudzając by lżyli pod krzyżem uczciwych ludzi i sikali na palące się znicze, jak perfidnie prowokowaliście udręczonego Jarosława Kaczyńskiego szkalując jego nie żyjącego brata, jak ogarnięci wynaturzoną nienawiścią do opozycji wykrzykiwaliście o bydle i dorzynaniu watah...
Będę przypominał wasz haniebny serwilizm wobec rządu rosyjskiego po raporcie Anodiny, będę wam wytykał, że do dnia dzisiejszego nie sprowadziliście do kraju szczątków tupolewa i oryginałów czarnych skrzynek, będę przywoływał na pamięć jak drwiliście z niektórych członków rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, jak miesiącami mataczyliście i mamiliście Polaków przesuwając w nieskończoność termin raportu Millera, jak próbowaliście podstępnie obejść konstytucję by zwiększyć korzystną dla siebie frekwencję wyborczą, jak usiłowaliście wprowadzić chyłkiem dwudniowe wybory, jak chcieliście zdusić w Polsce wolność słowa próbując bezprawnie zakazać wyborczych plakatów i bilbordów, jak poniżaliście polskich patriotów, vide pokazowy proces pana Rymkiewicza ... bez końca można by wymieniać..."
Pozdrawiam serdecznie,
kp