Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Mondo Cane
Wysłane przez izabela w 11-11-2013 [15:54]
. Simba- owoc błędu hodowlanego mojej córki , która pokryła labradora malamutem odziedziczył wszystkie złe cechy obydwu ras. Jest nieposłuszny, samowolny, władczy, dominujący. A przede wszystkim, jak wszystkie psy północy jest uciekinierem. Pomimo swobody poruszania się po ogromnym terenie wyścigów, regularnie uprawiał piesze wycieczki po Warszawie. Kilka razy został znaleziony w schronisku na Paluchu, kilka razy odwoziła go straż miejska, wreszcie został uwiązany. Jednak w ostatni poniedziałek zdołał przekonać pracownika stajni, który po spacerze próbował go przywiązać, że nie da się dotknąć ( warczy bardzo sugestywnie) i przy pierwszej okazji czmychnął. Niestety wpadł pod samochód. Straż miejska ( dziękuję chłopcy) odwiozła go do wskazanej przez nas kliniki.
Teraz krotka historia naszych relacji z tą kliniką. Nie podliczałam nigdy pieniędzy, które w niej zostawiliśmy, ale byliśmy z nią związani od początku jej założenia. Leczyli odpłatnie wszystkie nasze zwierzęta i prawie nieodpłatnie zwierzęta przez nas ratowane. Na własną rękę też leczyli przybłąkane psy i koty i wpychali je miłośnikom zwierząt. Syn wziął od nich wyratowaną z wypadku fretkę, znajoma jednooką bokserkę. W recepcji zawsze łaziły jakieś zwierzaki, poważne zabiegi mogły być kredytowane. Skutecznie operowali kiedyś matkę Simby, a potem po kilku latach gdy dostała wylewu rozsądnie odmówili dalszego faszerowania jej sterydami, co stawiało ją na nogi na dwa tygodnie i pozwoliliśmy jej spokojnie zasnąć.
Mieliśmy do nich pełne zaufanie.
Pierwsze niepokojące przesłanki pojawiły się kilka lat temu. Simba zaczął mieć kłopoty z defekacją. Najpierw został niepotrzebnie w tej klinice wykastrowany, a potem był operowany. Pomogło na dwa tygodnie. Konsultant od psich odbytów z SGGW powiedział córce wręcz, że jest to nieusuwalna wada genetyczna psów północy, ujawnia się u egzemplarzy, które nie pracują ( minimum 20 km dziennie z sankami) i każdy weterynarz , który podejmuje się operowania psa z tą wadą jest zwykłym oszustem. Nie wyciągnęliśmy jednak właściwych wniosków.
W poniedziałek, po wypadku zrobiono psu wszelkie badania. Okazało się, że nie ma złamań ani urazów wewnętrznych. Ma ranę na zadzie, którą trzeba operować pod narkozą. Miał wrócić do domu i zostać następnego dnia przywieziony na zabieg. Sama poprosiłam, żeby został na noc w klinice gdyż w stajni nie ma sterylnych warunków. I się zaczęło. Najpierw nie mogli operować bo podejrzewali stan zapalny, potem zrobili próby wątrobowe. Potem twierdzili , że ma zapewne zapalenie mięśnia sercowego. Zrobili elektrokardiogram i echo serca. Każdego dnia czekała na nas zła wiadomość - potem odwoływana. Po trzech dniach córka zapłaciła 1000 złotych za dotychczasowe badania i następnego dnia miał być zabieg. Kiedy przyszła odwiedzić psa okazało się, że zabiegu nie było, ma zapłacić następne 300 złotych nie wiadomo za co i dopóki nie zapłaci nie zostanie wpuszczona do psa.
Córka pracuje na Wyścigach. Zapewniam, że potrafi mówić w zrozumiałym dla każdego języku. Oczywiście weszła.
Nie zmienia to faktu, ze w sobotę gdy odbierała na własne żądanie psa z gorączką, nie zoperowanego, musiała zapłacić następne 1000 złotych. Rezultat – wydane 2000 i pies w ciężkim stanie w stajni . Już na wyścigach , w końskim szpitalu okazało się, że igła wenflonu zagięta jest pod kątem 90 stopni. Nic dziwnego, że kroplówki źle spływały i pies miał niewyjaśnioną gorączkę. Córka próbuje go wyleczyć sama. Nie stać nas na 2000 tygodniowo bez żadnych wyników. Poza tym zaszywanie po tygodniu rany ziarninującej, nie ma żadnego sensu.
Nie pisałbym o tym gdyby nie przerażenie. W klinice pracują ci sami ludzie, którzy byli kiedyś ofiarni, godni zaufania i uczciwi. Teraz stali się zwykłymi naciągaczami. Gdy pani doktór dzwoniła z kliniki i słodkim głosem opowiadała o „naszym Simbusiu” słyszałam w jej glosie specjalistkę od marketingu bezpośredniego, czyli sprzedaży chińskich biustonoszy na bazarze. Co więcej – stosowano wobec nas ( z powodzeniem) techniki używane zwykle przez Cyganów. Jeżeli dasz Cygance 5 złotych na mleko dla dziecka , poprosi cię o następne 10 na lekarstwo dla drugiego dziecka.
Nawet uśpienie i kremacja psa kosztuje w tek klinice majątek. Na wszelki wypadek nie pytałam, ale sądzę, że następne 1000 złotych.
Czas na wnioski.
Po pierwsze widać czym się skończy przygotowywana nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt nakazująca uwolnienie psów z łańcuchów. Psy masowo będą wpadać pod samochody. I tak mieliśmy szczęście, że Simba nie spowodował wypadku z udziałem ludzi. Poza tym agresywne psy będą gryzły dzieci. Nie każdego stać na dobre ogrodzenie.
Jeżeli ktoś zmuszony będzie w tych okolicznościach pozbyć się psa nie będzie go nawet stać na jego uśpienie. Jedni załatwią to siekierą , inni wypuszczą psa do lasu. Zostanie odłowiony przez lokalnego hycla, hycel weźmie za jego odłowienie pieniądze od gminy, na którą przerzucono ciężar opieki nad zwierzętami, po czym zagłodzi go na śmierć w psim obozie koncentracyjnym, do którego nikogo nie wpuści. Weterynarz gminny będzie miał swoją działkę. Ustawa pomyślana dla dobra zwierząt przyniesie im szkodę.
Ważniejsze jest dla mnie jednak co innego. Co stało się z ludźmi? Ostatnio każdemu mojemu kontaktowi społecznemu towarzyszy próba oszustwa. Wczoraj próbował oszukać mnie hydraulik, permanentnie oszukuje operator sieci komórkowej, próbuje oszukać zakład energetyczny. Jak na razie potrafię się bronić. W przypadku psa- mało skutecznie.
Wyjątkowo zabolał mnie moralny upadek kliniki weterynaryjnej , której klientami byliśmy od 20 lat. Oczywiście wykreślamy ją z kalendarzyka. Widać jednak jak iluzoryczne jest przeświadczenie libertarian, że wszystko reguluje rynek. Trudno weryfikować lekarzy i weterynarzy kosztem życia i zdrowia pacjentów.
Zastanawiałam się czy podać nazwę kliniki.
Zrezygnowałam tylko dlatego, że na jakieś 5 % oceniam szansę pomyłki z mojej strony.
Komentarze
11-11-2013 [16:08] - dogard | Link: pieskie zycie
jednak ludzie,POLACY,pamietaja o 11 listopada--SWIECIE NIEPODLEGLOSCI...
11-11-2013 [17:22] - izabela | Link: @dogard
Właśnie ci co pamiętają naparzają się w pobliżu mego domu. Kto z kim trudno na gorąco wyczuć. A choroba nie wybiera. I nie mam nastroju do świętowania.
12-11-2013 [00:20] - zdzichu z Polski | Link: Kogo powinna wybrać choroba
by nastrój do świętowania się pojawił?
12-11-2013 [07:54] - izabela | Link: @zdzichu z Polski
Nikomu źle nie życzę. Pod moim domem wczoraj naparzały się dwie zamaskowane drużyny. Której miałam kibicować jeżeli dla mnie były nierozróżnialne?
11-11-2013 [16:44] - owca bez pędu | Link: Serdecznie Panią pozdrawiam.
Serdecznie Panią pozdrawiam. Bardzo lubię czytać Pani blog. Szczególnie to co pisze Pani o wschodnich ziemiach i zwierzakach. Jeśli chodzi o psiaki to mam trzy dobermany. Dwie suczki z jednego miotu obecnie 10letnie oraz psa wziętego 7 lat temu ze schroniska w Sopocie. Psiak został oddany gdy miał około 3 lat powodem oddania było to, że niuniaczek nie był agresywny. Powtarzam NIE BYŁ! Jest największą przylepą, psem bez godności który merda już za szyją. Wszysttkie zwierzaczki są niezwykle przyjacielskie i posłuszne. Ponieważ wymagają ruchu mieszkają z moimi Rodzicami, gdyż mają oni duży ponad 1500 m2 ogród. Mama jest pediatrą i wszystkie dzieci tarmoszą pieski. Dwa razy w tygodniu zabieram wszystkie trzy na spacer po mieście. (Robiłam to również do osmego miesiąca ciąży) Ponieważ trzema psami nie da sterować się ręcznie pieski reagują na polecenia głosowe np.: stop, prosto, w prawo, w lewo oraz stroną prawą i stroną lewą (do omijania śmietników, znaków i ludzi)na ogół wszyscy są przyjacielscy i cieszą się, że pozwalam dzieciom głaskać pieski które na komendę buziaczek całują dzieci w policzki. Ludzie którzy mają jorki i jamniki ciągnące ich na smyczy komentują że jestem nienormalna bo takie agresywne psy i do tego trzy, że powinno się mnie zamknąć albo że takie psy to trzeba usypiać! A jamniki i jorki dostają świra. Raz jork rzucił się na mojego psa, rozerwał mu ucho (8 szwów) piak machnął głową nawet nie pokazał zębów. Krew siknęła a właścicielka jorka rozdarła się ratunku Policja i dostałam mandat. Policjanci nie słuchali że to mój pies jest przecież ranny. Mamy świetnych weterynarzy szpital Weterynaryjny Krzemińskiego w Gdańsku. Cudowni i ofiarni ludzie, rozumiejący kwestie finansowe. Przy trzech sztukach weterynarz przydaje się średnio co trzy miesiące. A to coś zjedzą a to coś wykopią i się pokaleczą, a to jedna Suczka w kółka jeża do domu znosi i ma kolce, oprócz tego wszystkie trzy przeszły sterylizację, suczki dwukrotnie wycięcie guzów nowotworowych no i pare chorób. Są naprawdę dobrzy i troskliwi.
11-11-2013 [17:19] - izabela | Link: @owca bez pędu
Bardzo mi miło spotkać pokrewną duszę. Żałuję, że nie mieszkam w Gdańsku. jeżeli Simba przeżyje muszę szukać nowego lekarza.Pozdrawiam serdecznie i buziaczki dla psów.
12-11-2013 [19:40] - joawa123 | Link: Czy to może rottweilery ?
Miewałam rottki Z tego parę "z odzysku" i po przejściach. Teraz mam jedną suczkę, która po jakiś tam traumach stopniowo odzyskuje równowagę. Reakcje ludzi są różne. od akceptacji i uśmiechu( głaskać obcym raczej nie pozwalam) - po zniewagi i agresję. Serdecznie pozdrawiam.
11-11-2013 [16:45] - owca bez pędu | Link: cdn
Napisała Pani kiedyś post, w którym pisała Pani o tym jak poznaje Pani brak umiejętności jeździeckich a mianowicie że tacy ludzie mówię iż cwałowali. Niesamowite ale ma Pani rację. Troszeczkę woziłam się konno w życiu (jazda to za duże słowo) od 11 do 26 roku życia około 2 -3 razy w tygodniu po 4 godziny. I tylko raz w życiu cwałowałam wtedy gdy miałam 11 lat i poraz pierwszy miałam zagalopować na starej 18 letniej klaczy. Wydawało mi się że pędzę jak wiatr, że za chilę to chyba urwie mi głowę. Gdy skończyłam i patrzyłam jak to samo robi koleżanka i co? I szok bo Siwa się ledwo wlecze galopkiem przez nóżkę! Biegnąc obok chyba bym ją wyprzedziła. I tyle z cwałow. Serdecznie pozdrawiam
11-11-2013 [16:49] - mostol | Link: Smutne to,
ale trzeba im oddać, że upadli dopiero w drugiej kadencji tuskowych rządów.
11-11-2013 [17:17] - izabela | Link: @mostol
Na pewno mają kłopoty. Pewnie płacą zbyt wiele za lokal. Ale szkoda mi psa. No i straciłam do nich zaufanie. W podobny sposób zbankrutował doskonały warzywnik. HGW podniosła czynsz. Właściciel zaczął podnosić ceny i kombinować. Trzeba było sprawdzać rachunki. Liczba klientów spadła. Już sklepu nie ma.
11-11-2013 [17:41] - zaginionyląd | Link: rynek
chyba reguluje , tyle że bezdusznie .... czyli są ofiary ... w ludziach , nawet narodach ......... no i w psach , jak widać.....
mam psiaka rudego typu szpic / ale kundelek / ze schroniska ...... jest super , choć po przejściach .... Boję się jednak , że z średnio niskiej emerytury nie będzie mnie stać na ewentualne leczenie go ...... Siebie nie leczę zbyt prawidłowo ..... Pewnie nas też ureguluje RYNEK .......
Lubię Pani bloga , pozdrawiam
11-11-2013 [20:49] - izabela | Link: @zaginionyląd
Sąsiedzi wzięli kredyt na leczenie swojej suczki. Suczce nie pomogli a biega za nimi komornik. Nie żałuję pieniędzy na ratowanie zwierzaka. Gorzej, że pomimo wydatków efektu nie ma. Pozdrawiam serdecznie i pieskowi zdrowia życzę . Panu tym bardziej.
12-11-2013 [01:16] - Piotr M. | Link: To nie dobroc, to glupota.
To takie samo skrzywienie, jak trzymanie w mieszkaniu setki kotow "z dobroci serca".
Ja nie pozwolilbym zadluzyc ponad miare mojej Rodziny, nawet gdybym sam byl chory.
12-11-2013 [08:02] - izabela | Link: @Piotr M.
Pewnie, że głupota. Ale dopóki za taką głupotę płaci ktoś sam - można wytrzymać. Gorzej gdy jest to głupota instytucjonalna. Tak jak projektowana ustawa zabraniająca trzymania psów uwiązanych. Tak jak płacenie przez gminy 1500 złotych za odłowionego psa hyclowi, który go potem zadręczy i zagłodzi w gminnym schronisku. Lepiej od razu usypiać.
12-11-2013 [00:57] - Secesh | Link: Miałem swego czasu sukę małamuta.
Nigdy nie pracowała, nie licząc kilku razy kiedy ciagnęła w zimie sanki z moim, wtedy małym synkiem. Nie pracowała też jej matka, ani siostry. Żaden z tych psów nie miał kłopotów z defekacją. Więcej wydalała niż pochłaniała, podobnie było z siostrami. Wiem coś o tym, bo do moich obowiązków należało sprzątanie po naszej modelce. Skąd konsultant wynalazł tę wadę genetyczną, o której pierwszy raz słyszę?
12-11-2013 [07:57] - izabela | Link: @Secesh
Podobno dotyczy 20% populacji i Simba miał pecha, że się w tej grupie znalazł.
12-11-2013 [08:40] - owca bez pędu | Link: Pisała Pani, iż marsz
Pisała Pani, iż marsz przetoczył się pod Pani oknami czy mogłaby Pani napisać jak wyglądają ulice. Czy są jakieś zniszczenia, bałagan itd. Nie mam telewizora, więc nie bardzo wiem jak to wszystko wygląda dzisiaj. Muszę przyznać, iż rozczarowałam się relacją z marszu, którą pokazywała TV Republika. Szczyt wszystkiego to pan Gmyz, który miał kotylion z zamienionymi barwami narodowymi. Tyle oburzenia i śmiechu było z prezydenta a oni wyskakują z czymś identycznym. Że też nikt mu nie zwrócił uwagi.
12-11-2013 [19:52] - joawa123 | Link: Niestety...
Dziś rozpytywałam wszelkich znajomych psiarzy o dobrego weterynarza "nienaciągacza". Ku mojemu zdumieniu NIKT nikogo nie polecił. Argumenty były zupełnie podobne do tych z powyższego tekstu. Formy argumentacji też mnie zaskoczyły, bo niewiele było wypowiedzi bez użycia słów intensyfikujących gniew i żal. Poza zawyżonymi cenami, irytujące jest wciskanie karm weterynaryjnych i przede wszystkim rzekomej konieczności wykonania kosztownych badań. Ano kiedyś mojego psa z babeszjozy wiejski weterynarz wyleczył jednym zastrzykiem za - UWAGA -15PLN! Teraz leczenie często przekracza 1200 - 1500PLN. Lecznicy, którą do tej pory wszystkim polecałam -też już nie polecam. Smutne. Mam nadzieję że Simba jednak przeżyje.