Dostanie taki jeden z drugim legitymację poselską z dospawanym do niej immunitetem i od razu mu się we łbie przewraca:
ze zwykłego, nic nieznaczącego obywatela VIPem się staje (a jak nazywa się Wipler – to VIPlerem).
VIPem, czyli kimś takim, kto nic nie musi i któremu wszystko wolno.
Z tym „nic nie musi” to troszkę przesadziłem, bo jest jedna, jedyna rzecz, której od niego wymagają:
szefa się musi słuchać, ale poza tym – „hulaj dusza – piekła nie ma!”.
Piekła owszem, nie ma, ale jest jednak milicja (nie poprawiać – policja, to była przed wojną, a teraz jest i jeszcze dłuuuuugo będzie milicja).
I po świętowaniu w najtklubie „macicznego” (skoro w polskiej tradycji jest „pępkowe”, czyli opijanie urodzin potomka, to opijanie poczęcia nazywam neologizmem „maciczne”) poseł VIPler zaliczył lekcję demokracji i to w jej odmianie, że tak to ujmę - bezpośredniej:
jak zwykły, nic nieznaczący obywatel, dostał od milicjantów z kopa i, za przeproszeniem – po mordzie.
Jako bonus – gazem po oczach + bransoletki.
Jazda w suce z twarzą wciśniętą w syf napodłogowy do znanego, warszawskiego żłobka na ulicy Kolskiej też w ofercie, ale w trakcie dostawy instrukcje od nadmilicjantów przyszły, żeby go tam jednak nie wieźć, bo szlauch z zimną wodą + kaftan z dłuuuuuugimi rękawami to na następny raz warto zostawić, żeby VIPler miał o czym myśleć, jak się znowu po najtklubach na inspekcję poselską wybierze.
W ten prosty i, jak wspomniałem, bezpośredni sposób podpity VIPler się przekonał, że, jak to ujął poetycznie min. Sienkiewicz –„władza ma monopol na przemoc”, przy czym władza, to jest Pan Władza, który ze zwykłego, nic nieznaczącego obywatela może zrobić marmoladę albo i kalekę i nigdy mu za to włos z głowy nie spadnie, bo na kimś muszą milicjanci trenować, zanim obronią Państwo przed nadchodzącym faszyzmem.
Czy wypływa jakiś optymistyczny wniosek z tej całej VIPleriady, ktoś niezorientowany zapyta?
Oczywiście że tak:
VIPler próbował wyciągnąć wspomnianą na wstępie legitymację poselską, żeby się od omłotu i oklepu wymigać i przeżył to, no – rozczarowanie.
To dobrze, bo śmieszne jest, kiedy dorosły (i nawet podpity) człowiek ma złudzenia, skoro każde przeciętnie bystre dziecko wie, że jedyna legitymacja, jaka może dziś od mordobicia i pałowania ustrzec, to legitymacja partyjna.
Ta właściwa.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6907
Ma Pani rację: i co do nocnego szlajania się po klubach dla panów szukających wiadomych wrażeń, i co do znikniętych kumpli od balangi i monitoringu.
Co do Nervosolu - zapewne też, :-)
Inna sprawa że jak już na własne życzenie dostał łomot a potem wytrzeźwiał, to powinien raczej mordę w kubeł, przeprosić policjantów i nie pokazywać się z taka facjata publicznie-tak postąpiłby prawdziwy facet!Kazdy kto kiedykolwiek otarł się o jakąkolwiek służbę "przemocy" -czy to "bramkarza" czy ochroniarza to wie, że goście ci tylko czekają na takich frajerów aby im móc dokopać bo to jeden z powodów dla których uprawiają ten zawód!
Poseł i myślenie?! To jak kura i latanie :-)
A (nieliczne) wyjątki tylko potwierdzają regułę.
schowany za tym swoim nickiem - od Wiplera jesteś?
Jak by się nie uchlał i na lalunie do nightclubu nie polazł, to by i nie leżał.:-)
Dziękuję, EF
Dziękuję za korektę :-)