Wybrałem się dziś w południe na kawę do miasta.
W mojej ulubionej kafejce zoczyłem szkolnego kolegę.
Siedział sam, nad niedopitą filiżanką,
smutno zamyślony.
Cześć! Nad czy tak dumasz? – zagadnąłem go z głupia frant.
Kolega drżącą zapałką podpalił sobie papierosa i odparł:
Wiesz, zanim przyszedłeś robiłem coś na wzór życiowego rozrachunku.
Dopił łyk wystygłej kawy, zaciągnął się i dokończył frazę:
Przez całe życie ciężko i uczciwie pracowałem,
żyłem skromnie, gdyż sobie chciałem coś odłożyć na starość,
i jak mi się wydawało, uzbierałem sobie wcale pokaźną sumkę.
No to czym się martwisz? – spytałem.
A on westchnął:
Wiesz, zaczynam się pomału sypać.
I właśnie sobie przeliczyłem,
że prawie wszystko, co zaoszczędziłem
weźmie mi dentysta.
Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki z długim stażem)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3977
Ale mam do Pani pytanie. Chciałaby Pani mieć takie zęby z NFZ?
Bo ja raczej nie.
Dlaczego?
Bo niektórzy moi znajomi mają.
Serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof P.
Zachęcam Panią i wszystkich gości mojego blogu do lektury mojej notki pt. "Pandemia różowej subkultury":
http://salonowcy.salon24…
Serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof P.
Z tego, co wiem kasuje, bo jest rzeczywiście dobry.
Sęk w tym, że ci rzeczywiście dobrzy nie chcą podpisywać umów z NFZ-em.
Pozdrawiam Pana jak zawsze serdecznie,
Krzysztof P.
Serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof P.