Obecna sytuacja w branży budowlanej jest złożona. Z jednej strony bowiem, jak poinformował GUS, produkcja budowlano-montażowa (w cenach stałych) zrealizowana w sektorze przedsiębiorstw (firmach co najmniej 10-oobowych) w październiku była wyższa o 9,8% w porównaniu z październikiem ub. roku oraz wyższa o 2,5% w stosunku do września br.
Jednak z drugiej strony GUS-owski wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury w gospodarce dotyczący zarówno bieżącej, jak i przewidywanej sytuacji gospodarczej przedsiębiorstwa, poza handlem detalicznym, znajduje się wciąż poniżej średniej długookresowej. A obok firm przemysłowych to firmy budowlane formułują najbardziej pesymistyczne oceny dotyczące bieżącej, jak i spodziewanej w najbliższych miesiącach działalności.
Światło na faktyczną sytuację w tej branży rzuca ostatni raport opublikowany przez Instytut Staszica. Obraz, który Instytut pokazuje w swoim raporcie, jest w sumie dla odchodzącej ekipy korzystny: pokazuje bowiem, że większość problemów, z którymi borykają się inwestorzy i wykonawcy inwestycji infrastrukturalnych, leży w sferze pozapolitycznej; np. brak środków z KPO, co - jak dziś przyznaje sama Bruksela - było czysto politycznym ruchem, który miał przysporzyć problemów rządowi PiS czy brak rąk do pracy, będący z jednej strony efektem dynamicznego rozwoju polskiej gospodarki, z drugiej zaś powrotem wielu Ukraińców do walczącej ojczyzny
Ba, co podkreślają eksperci IS, rząd już po ostatnich wyborach zdecydował się na kompromis z wykonawcami, którzy chcieli podniesienia wcześniejszej stopy waloryzacji kontraktów z 10% do 20%; krakowskim targiem stanęło na 15%, co jest jednak powodem do satysfakcji dla obu stron.
Instytut w swoim raporcie napisał m.in., że „stałym problemem całej branży budowlanej są przede wszystkim niespodziewane wzrosty cen, niweczące pierwotne kalkulacje realizowanych projektów. Mowa głównie o projektach rozpoczętych przed rosyjską inwazją na Ukrainę, w efekcie czego w I połowie br. ok. jedna trzecia kontraktów drogowych, w których oferty były złożone przed wybuchem wojny, przekroczyła ustawowo określony, 10 proc. limit waloryzacji”.
Według Instytutu branża budowlana szacuje, że wzrost limitów osiągnie, średnio, blisko 20 proc. do końca realizacji kontraktów, przy założeniu zachowania obecnych poziomów cenowych. IS ocenia, że mimo podniesienia stopy waloryzacji do 15 proc. „problemy związane z waloryzacją kontraktów i zastój w ogłaszanych przetargach będą skutkowały kolejną falą zwolnień wyspecjalizowanych pracowników oraz problemami finansowanymi firm wykonawczych. Sytuacja dotyczy zarówno generalnych wykonawców, jak i mniejszych firm ponoszących zwiększone koszty realizacji robót bez uzyskiwania odpowiedniego wynagrodzenia, pozwalającego uniknąć strat. W efekcie w br. odnotowano rekord liczby niewypłacalności i upadłości w sektorze: Liczba niewypłacalności firm budowlanych w I połowie 2023 r. wzrosła o 59 proc. względem 2022 r.
Część problemów ma jednak źródło w procedurach administracyjnych. Na przykład w przewlekłości postępowań administracyjnych. Jak zaznacza Instytut podmioty budowlane szczególnie zwracają uwagę na ślimacze tempo w uzyskaniu decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej (ZRID) oraz związane z tym opóźnienia w realizacjach inwestycji. Np. z wyliczeń jednej z większych na naszym rynku budowlanym firmy Strabag wynika, że przy każdym dużym przetargu czas potrzebny na załatwienie tej kwestii wynosi średnio ok. 200 dni.
Jak wskazał w listopadzie br. członek zarządu Strabaga Wojciech Trojanowski, narastającym problemem staje się coraz dłuższy czas wydawania zezwoleń na realizację inwestycji drogowych przez urzędy wojewódzkie. Dla dziewięciu realizowanych przez spółkę kontraktów na budowę dróg krajowych sięgają one łącznie 2 tys. dni. Jak podkreślił Trojanowski, opóźnienia administracyjne skutkują wzrostem kosztów w firmach realizujących inwestycje tudzież roszczeniami firm budowlanych wobec zamawiających, wynikającymi ze zdarzeń niemożliwych do przewidzenia przez wykonawców.
Wspomniany raport wskazuje jednocześnie, że ważnym zadaniem dla nowego rządu będzie ochrona polskiego rynku przed konkurencją spoza UE. „Biorąc pod uwagę negatywny wpływ na przebieg i realizację projektów infrastrukturalnych przez wykonawców z państw trzecich wykazujących niewielkie doświadczenia w realizacji projektów na rynku polskim, należy bezwzględnie ograniczyć udział w przetargach podmiotów, których wiedzę i doświadczenia są niemożliwe do weryfikacji na polskim rynku”.
Ponadto, według raportu, przedsiębiorstwa spoza UE, finansowane dzięki dużym subsydiom uzyskanym we własnych państwach „mają szkodliwy wpływ na konkurencję na rynku budownictwa infrastrukturalnego. Jednym z istotnych rozwiązań powinny być więc odpowiednie narzędzia do weryfikacji doświadczenia wykonawców z odległych krajów”.
Branża z pewnością będzie wnikliwie obserwować, jak z rozwiązywaniem przedstawionych problemów będzie radzić sobie nowy rząd wyłoniony z przedstawicieli dotychczasowej opozycji.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 577
https://wgospodarce.pl/i…