Miałam ostatnio okazję rozmawiać z mieszkającą w Paryżu koleżanką, która jest autorką wielu książek i wykładowcą filozofii, więc powinna chyba starać się myśleć logicznie. Kiedy wyraziłam swoją uzasadnioną dobrą opinię o stanie Białorusi pod rządami Łukaszenki zaczęła wykrzykiwać, że Łukaszenko jest zbirem i sługusem Putina i z tego samego faktu wynika, że na Białorusi jest i będzie skrajna nędza. Dodajmy, że nigdy nie była na Białorusi, a swoje zdanie opiera jak sądzę na stanowisku francuskich sowietologów. Przyjmijmy, że Łukaszenko jest faktycznie wcielonym diabłem. Faktem jest również, że Łukaszenko organizuje graniczne burdy mające na celu destabilizację sytuacji w naszym kraju. Nieistotne czy robi to pod dyktando Putina czy rewanżuje się w ten sposób za udział naszych aktywistów w organizowanych przeciwko jego władzy puczach. W takim razie nie mamy innego wyjścia niż obrona przed nasyłanymi przez Łukaszenkę nielegalnymi imigrantami przywożonymi na granicę przez białoruskie służby i czynnie atakującymi polskich pograniczników. Łukaszenko – zgadzam się- jest obecnie sługusem Putina, a ci uchodźcy są sługusami Łukaszenki odgrywającymi wyznaczone przez niego role. W tej sprawie stanowisko znajomej jest jednak całkowicie inne i zupełnie nielogiczne. Wpisuje się w narrację Holland i całego środowiska. Środowiska wrogów Polski uważających się niesłusznie za polską elitę. Nie da się tych ludzi inaczej określić. Nielegalni imigranci zdaniem Holland i jej akolitów to biedni ludzie, którzy szukają swego miejsca na ziemi, a brutalne polskie służby im to uniemożliwiają. Gdzie tu sens gdzie tu logika- jak powiedział mały Jasio, który zepsuł powietrze w klasie i został za to wyrzucony za drzwi. Tuwim powiedziałby natomiast, że ci ludzie: patrząc – widzą wszystko o d d z i e l n i e:
Że dom... że Stasiek... że koń... że drzewo...
Jak ciasto biorą gazety w palce
I żują, żują na papkę pulchną,
Aż, papierowym wzdęte zakalcem,
Wypchane głowy grubo im puchną.
To fragment wiersza Tuwima zatytułowanego „Mieszkańcy”. powszechnie znanego pod tytułem „ Straszni mieszczanie”. Tuwim w Drugiej Rzeczpospolitej miał wyraźnie kompleks obywatela drugiej kategorii, bo ziejąca z tego wiersza nienawiść do klas wyższych uosabianych dla niego przez mieszczaństwo wyraźnie przekracza postulaty i wymagania socrealizmu sformułowane przez Melanię Kierczyńską, a właściwie Melanię Cukier. Szkoda tonera i klawiatury na pisanie o tej ponurej postaci. Tuwim w podobnej sytuacji napisał: „szkoda papieru i atramentu tudzież peiperu i putramentu” nawiązując do równie ponurych postaci literatury polskiej tego okresu jakimi byli socrealistyczni pisarze Peiper i Putrament. Tuwim niewątpliwie był mistrzem słowa a to co przypisywał mieszczanom można odnosić raczej do głupców. Kamieniem obrazy dla Holland, Jandy, Tokarczuk, licznych innych aktorów, pisarzy, a ogólnie rzecz biorąc ludzi sztuki i nauki jest fakt, że do głosu doszły w Polsce środowiska o innych niż oni poglądach, o innym zapleczu kulturowym, wdeptane kiedyś w ziemię przez komunę. Ja nazywam tych wszystkich, obrażonych na rządy dobrej zmiany, stalinowską grupą interesu. Ich rodziny albo oni sami instalowali w Polsce komunizm i dzięki temu stali się elitą w sensie dostępu do wszelkich dóbr. Były to zrabowane prawdziwym właścicielom mieszkania, cudze pałace, elitarne uczelnie i stypendia zagraniczne. Udało im się przejść suchą stopą przez czerwone morze komunizmu. W czasie gdy akowcy gnili w więzieniach stalinowska grupa interesu brylowała w cudzych pałacach. Udało im się również wepchnąć do opozycji a właściwie na czoło opozycji i w imieniu społeczeństwa dogadali się ze swoimi przy Okrągłym Stole. Wydawało im się, że taki stan będzie trwał wiecznie, że stali się jak brytyjska rodzina królewska niejako arystokracją rodową. Czy rządzą dobrze czy źle czy prowadzą się dobrze czy skandalicznie ich pozycja jest nienaruszalna. Gdy władza i przywileje zaczęły wymykać się z rąk przedstawicielom naszej arystokracji z sowieckim tankiem w herbie, ogarnęła ich wściekłość i nienawiść. Jak ktoś słusznie powiedział obecna walka o władzę toczy się – symbolicznie rzecz biorąc- pomiędzy trzecim pokoleniem AK oraz trzecim pokoleniem UB. Ten podział się spetryfikował dlatego wydaje się, że w Polsce żyją dwa nienawidzące się plemiona. Jak Tutsi I Hutu. Ta walka pozornie polityczna tak naprawdę toczy się o pozycję i przywileje. Niestety toczy się również o wartości. Lewica zawsze walczyła o władzę i przywileje zasłaniając się wartościami. Kiedyś był to egalitaryzm czyli powszechna równość. To wartość utopijna, traktowana przez komunistów tylko jako pretekst. Niestety dawali się na ich hasła nabierać liczni naiwniacy, lecz oczywiście w partii było więcej zwykłych oportunistów. Obecnie proletariatem zastępczym dla lewactwa są mniejszości seksualne, a programem walka z mitycznym globalnym ociepleniem i związana z nią transformacja energetyczna, aborcja i eutanazja. Ogólnie rzecz biorąc- likwidacja wartości cywilizacji łacińskiej. Komuniści mordowali wcielając siłą w życie swoje ideały. Ich ofiary- to jak sami mówili -były jak te wióry, które lecą przy rąbaniu drzewa. Obiecywali po osiągnięciu swego celu, czyli stanu powszechnej równości, powszechną szczęśliwość i złoty wiek ludzkości. Obecna lewacka ideologia jest o wiele bardziej niebezpieczna. Występując w obronie planety czy bardziej konkretnie klimatu, cywilizacja ta uznała za głównego wroga człowieka. Realizacja utopijnych celów nowego lewactwa związana jest nieuchronnie z depopulacją. Jest to cywilizacja śmierci. Oczywiście ginąć mają zwykli ludzie traktowani jak motłoch. Ma zamiar tworzyć się dla nich getta czyli miasta piętnastominutowe. Zamierza się odebrać im prawo do przemieszczania się Elita władzy będzie chroniona specjalnymi przywilejami.
A Agnieszka Holland swoim filmem przekroczyła wszelkie granice. Granice przyzwoitości i lojalności. A przede wszystkim granice absurdu.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 10870
Jest okazja, idąc na wybory,15 października p(o)żegnać bolszewickie elity, przywiezione na tankach czerwonej armii 🌼
najważniejsze, kto liczy głosy
Trawestujac słowa wypowiadane przez Czepca do Dziennikarza z dramatu "Wesele" autorstwa Stanisława Wyspiańskiego, można napisać:
„A, ja myśle, ze panowie/Polacy
duza by juz mogli mieć,
ino oni nie chcom chcieć!”
pierwszoplanową rolę gra FREKWENCJA 😉
Primo, skrajnej nędzy tam nie ma. Emeryci są wdzięczni kołchoźnikowi za regularnie wypłacanie emki. Młodsi już mniej, bo mają małe szanse na godziwe życie.
Secundo, to Putler nauczył się od kołchoźnika metod sprawowania władzy w ZBiR-ze. To kołchoźnik zaczął zabijać niewygodnych mu ludzi, którzy stali na jego drodze do władzy absolutnej. Kołchoźnik szarogęsi się od 1994 roku, Putler od 1999.
PS. Pani Holland przyznano ochronę, bo zaczęła otrzymywać pogróżki. Doniosła o tym jej córka pani Adamik.
Jak donoszą media społecznościowe, Holland nie mieszka w Polsce lecz za granicą więc kto jej grozi i dlaczego? Mieszka za granicą bo u nas jej powietrze nie odpowiada . Tam jest bezpieczna a nawet odznaczana. Pomimo wielu" nachodźców" może tam nawet w nocy wychodzić z psem . Nie to co w Polsce. I na co ona się żali? Trudno zrozumieć ludzi, którzy mają tam raj na ziemi i narzekają. Dobrze by było nie wtrącać się w nasze polskie sprawy i nie meblować nam kraju .My sobie tu sami poradzimy.
Czasami jednak musi wpaść do naszego zaściankowego ciemnogrodu zwanego w Afryce Bolandą i nakręcić jakiś paszkwil, bo ponoć tego oczekuje widz na zachodzie. My mamy w TV i internetach reality szoł z ulic Francji, Szwecji i Niemiec więc zachodni widz musi jakoś odreagować to swoje codzienne reality, najlepiej jakąś polską fantazją w stylu Wiedźmina.
https://niezalezna.pl/ku…
Holland pokazuje to, co zachodni widz chce zobaczyć
Zachód chce pornografii nędzy i tę pornografię dostaje, może więc w ciepełku trochę się o innych pomartwić i od razu poczuć się lepszym. Czasem zresztą blisko tej konwencji narodzi się prawdziwe arcydzieło, jak słusznie osławiony i doceniony „Parasite”. Nie jest bowiem tak, że tych problemów wspomnianych w produkcjach całkowicie nie ma - problem leży raczej w intencji i wyrachowaniu przynajmniej części twórców. I tu wracamy do Europy, wracamy do Polski.
Poza wszystkimi innymi aspektami „Zielonej granicy” jest i ten, że Holland pokazuje znudzonemu zachodowi dokładnie to, co tenże chce zobaczyć, taką Polskę, jaką ten chce sobie wyobrażać, oglądać, może też odrobinę się bać. Ciemną, rasistowską, pełną przemocy. A całe kino w Warszawie klaszcze, bo też uwielbia czuć się lepsze, bo też tak sobie Polskę wyobraża, choć za niecały kwartał ruszy w nią świętować z rodzicami Boże Narodzenie.
Pisałam o tym wielokrotne bo bywałam tam bardzo często. Tam za Kołchoźnika wcale nie było nędzy.. Nie było problemu mieszkaniowego. Młodzi - jak to młodzi_ wyobrażali sobie, że w UE rozdają za darmo złote zegarki. Byłam w 2010 roku w czasie wyborów. Nie było żadnych akcji przeciwko ludności o których trąbiły nasze media. Ludzie na ulicach agitowali przeciwko Łukaszence. Nikt nikogo nie bił. To wszystko kłamstwa durniów. Kołchoźnik opowiedział się przeciwko Polsce. Jest więc teraz naszym wrogiem. I trzeba utrącać jego plany. Mur jest potrzebny i basta..
Doprawdy ? Jak ja byłem u krewnych w Grodnie przed kołchoźnikiem to mieszkali w jednym pokoju razem z dziadkiem i kilkoma dziećmi. To był taki hotel "robotniczy" utworzony w budynku po polskim przedsiębiorcy sprzed wojny. Ubrania suszyli na długaśnym korytarzu. Wychodek był wspólny dla wszystkich. Piłem wódkę z innymi krewnymi, którzy mieszkali w normalnym bloku. Ot takie małe mieszkanko, podobne do tych z polskiej wielkiej płyty. Tyle, że tam blok z cegły. Byłem również na wsi. U krewnych mojego znajomego. Przyjęli nas, jak już pisałem, po królewsku. Tak że wspomnienia mam niezłe, ale po dojściu do władzy kołchoźnika nie ryzykowałem spotkania z jego przydupasami.
PS. Na zewnątrz wszędzie czysto i schludnie. Tak jak w Korei północnej. No i te pomniki Lenia z ogromnymi placami w każdej pipidówie :-)
Nigdy tam nie byłem, więc nie mogę przytaknąć. Brześć to na granicy z Bolanda, więc niemożliwe, aby były tam same ruiny. Pińsk daleko, błota pińskie były znane przed wojną. Moje rodzinne okolice to Krynki, zbudowane na wzór Rzymu, czyli na wzgórzu, wszystkie drogi prowadzą do tego wzgórza, gdzie znajduje największe rondo nie tylko w Bolanda, ale i w Europie, bodajże 12 odnóg.
https://www.youtube.com/…
https://www.youtube.com/…
Przed wojną z Krynek było bliżej do Grodna niż do Białegostoku. I do Grodna kursowały dwa autobusy dziennie, a do Białegostoku tylko jeden. Na targi jeździło się do Grodna. To była Bolanda, ludzie uważali się za Polaków, choć nie mówili ani słowa po polsku.
Łukaszenko nie chciał obcych banków, UE, dominacji obcych mediów. Kręcił jak koń pod górę
Baju, baju, będziem w raju. Rodzimi Białorusini nie cierpią kołchoźnika, bo ich wynaradawia. Język białoruski jest szykanowany w urzędach, mówi się wyłącznie po kacapsku. W urzędach, w merdiach, wszędzie publicznie. Jak pani tego nie zauważyła, to ja znam inne relacje z kraju kołchoźnika od rdzennych mieszkańców, a nie przygodnych turystów z Bolanda.
PS. W ZBIR rządzą kacapy, nie kołchoźnik, choć miał takie aspiracje.
- bohaterowie pozytywni są po rozwodzie i żyją w "wolnych" związkach
- w bajkach bohaterowie pozytywni używają czarów, a czarne charaktery techniki
- obecnie to rzadsze, ale bohaterowie pozytywni często zaczynali życie seksualne w wieku tak około 13 lat ....
Nie bez przyczyny Lenin twierdził, że film jest najważniejszą ze sztuk, a Hitler tworzył telewizję.
Zachód dawno wszedł na drogę wygodnictw. Każda kobieta w Niemczech czy we Francji jak pamiętam z pobytów w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia mówiła, że chce się realizować co znaczyło że chce na przykład się zapisać na jogę i pojechać na wycieczkę do Grecji. Rozmawiałam ze sprzedawczyniami i wykładowcami uniwersytetu. Odpowiedzi były prawie identyczne. Potem zarówno Francja jak Niemcy zaczęły stawiać na tanią siłę roboczą Francuzi - z dawnych kolonii a Niemcy sprowadzali Turków do prac których nie chcieli wykonywać Bardzo szybko doszło do dominacji przybyszów, którzy wybierali zasiłki zamiast pensji i chcieli się rozmnażać. To wygodnictwo można nazwać głupotą a nie lewactwem. Ale oczywiście lewactwo współczesne je popiera.
Polityka jest dziedziną, która zdaje się wymykać logice. A już najtrudniej logikę doświadczyć u wyborcy ;)
Trzeba jednak powiedzieć że nie ma w tym nic dziwnego gdyż polityka jest sztuką kłamstwa, ściemy i manipulacji. Ludzie więc łatwo nabierają się na kreacje, które tworzone przez prawdziwych profesjonalistów wydają się być takie rzeczywiste!
Przykładowo niżej pani pisze:
Lewica zawsze walczyła o władzę i przywileje zasłaniając się wartościami. Kiedyś był to egalitaryzm czyli powszechna równość. To wartość utopijna, traktowana przez komunistów tylko jako pretekst. Niestety dawali się na ich hasła nabierać liczni naiwniacy, lecz oczywiście w partii było więcej zwykłych oportunistów.
To były znakomite hasła.
To są znakomite hasła. Tym razem roztaczane przez ... PiS przecież. Władza obiecuje że będzie wyrównywać (socjalem). Tępić tych, którzy odstają. A partia w oczach wyborców składa się z ludzi idei (komunistycznej?) a nie oportunistów.
Kiedyś ludzie się na te hasła nabierali. Dzisiaj już nie?
Pisze pani
Jak ktoś słusznie powiedział obecna walka o władzę toczy się – symbolicznie rzecz biorąc- pomiędzy trzecim pokoleniem AK oraz trzecim pokoleniem UB. Ten podział się spetryfikował dlatego wydaje się, że w Polsce żyją dwa nienawidzące się plemiona. Jak Tutsi I Hutu.
Ale nie pisze że dziadek Cenckiewicza był Ubekiem po czyjej więc stronie walczy trzecie pokolenie?
Pani tekst jest dobry. Ale pokazuje też jaką pokusą jest pozbycie się twardej logiki w polityce. Jak wciągają proste hasła, slogany, tłumaczenia. Jak łatwo dopasowuje się rzeczy do swoich wyobrażeń odrzucając niewygodne fakty.
I znów. Jest to naturalne. Nie odrzucając niewygodnych faktów dochodzi się bowiem do stanu że można udowodnić niemal wszystko. W tym świecie kłamstwa i iluzji. Być może jednak da się znaleźć przewodnią i rzeczywistą ścieżkę w tym świecie. Tylko niestety trzeba stosować zasady, w które się wierzy, oraz logikę, tak samo do wszystkiego, po to choćby by usunąć kłamstwa, które nie pozwalają dostrzec rzeczywistości.
Także do PiSu. Wierzy się przykładowo że Tusk jest zewnętrzną niemiecką kreacją. Czyją kreacją jest więc PiS - rodzimą oczywiście. A jaka rodzima siła miała i ma możliwości tworzenia takich bytów? Stare lewackie komuchy oczywiście. Z dokładnie tymi iluzjami o których pani pisze. Z wyrównującym socjalem. Sprawiedliwością dla wszystkich itp. Pisałem wielokrotnie że praktycznie wszystkie hasła PiS są hasłami PZPR. Prawo. Sprawiedliwość. Socjal. Zły dybiący na Polskę Zachód, brudne karły wewnętrznej reakcji (PO) czy przykładowo ta nienawiść wobec pewnego rodzaju obcej arystokracji. Zamiast tego jednak ludzie skupiają się na pojedynczych i pudelkowych (jak to ujmuję) detalach typu Holland. Która służy lewactwu. Czyli komu? Skoro nawet Watykan dał jej nagrodę.
Bismarck podobno powiedział, że lepiej nie wiedzieć jak się robi politykę i jak się robi kiełbasę. Z tym się zgadzam. Za komuny były obietnice i krwawy terror. Za PiS jest rozbudowane rozdawnictwo i zero terroru. Za komuny było samo kłamstwo. Teraz kłamstwo jest ale nie po stronie władzy. Cenckiewicz sam ujawnił co robił jego dziadek . Więc nie kłamał. ..Michnik wytaczał sprawy sadowe za wspomnienie o jego rodzicach i bracie. . Ja też nie jestem zwolenniczką rozdawnictwa.. Nie zwracam 14 emerytury bo to wywołałoby szereg kłopotów i było tylko popisywaniem się. Ale ja mogę pracować i zarobić. Nie mam prawa się mądrzyć. PiS zlikwidował bezwzględna nędzę w popegeerowskich wioskach. I to się chwali.