Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

„Nie ma przypadków, są tylko znaki”

kokos26, 27.02.2011
Czy macie Państwo wśród swoich znajomych takie osoby, które twierdzą, że nic im się nigdy nie śni?
Ja znam takiego człowieka, ale traktuję go, o czym on wie, jako konieczny i niezbędny wyjątek potwierdzający regułę.

Otóż doskonała większość z nas miewa sny i nieważne czy są one kolorowe czy tylko biało-czarne. Tak to bywa, że większość snów natychmiast zapominamy, niektóre jednak udaje się nam się skopiować i przenieść do folderu „zapamiętane” by później, jeżeli oczywiście nie są nieprzyzwoite i kompromitujące, opowiedzieć je swoim bliskim.
Jest jednak taka kategoria snów, których długo nie możemy zapomnieć. Budzimy się nagle nad ranem czy w środku nocy i jesteśmy na sto procent pewni, że ten sen nie jest jednym z wielu. Mamy pewność, że coś on zapowiada lub przed czymś przestrzega. Najdziwniejsze jest to, że jego treść rozpatrywana po jakimś czasie zupełnie na chłodno nie jest jakaś wyjątkowa i mówiąca nam coś wprost. W tej nocnej projekcji, bowiem to nie treść gra najważniejszą rolę, ale jakaś dziwna atmosfera, tajemnicza sceneria i dramaturgia, która powoduje, że miotamy się w mokrej pościeli.
Jednym słowem taki znaczący sen zawiera w sobie jakąś tajemnicę, a mnie kojarzy się nie wiedzieć, czemu z filmem „Piknik pod Wiszącą Skałą” australijskiego reżysera Petera Weira. Do dziś po trzydziestu latach nawiedza mnie od czasu do czasy ścieżka dźwiękowa z tego tajemniczego obrazu i jakaś hipnotyzująca niesamowita muzyka wykonywana na Fletni Pana.
Po co ja o tym wszystkim piszę?

Otóż od pewnego czasu odnoszę takie wrażenie jakby to, co dzieje się dookoła nas było właśnie takim symbolicznym i znaczącym snem odbywającym się na jawie, a ilość przesyłanych nam znaków, sygnałów i wskazówek w postaci wydarzeń, w tym i tych bardzo tragicznych, przygotowuje nas do jakiegoś przełomowego i historycznego wydarzenia.
Jak wiadomo choćby na podstawie moich tekstów nie jestem specjalnym zwolennikiem demokracji w dzisiejszym wydaniu. Zwłaszcza jej polska odmiana wydaje mi się być bardziej ciężarem niż jakimś wyjątkowym dobrem, o którym peany wypisuje i wygłasza establishment III RP ukonstytuowany przy okrągłym stole.
Wiadomo przecież, że większość ludzi polityką się nie interesuje, a wśród tych, którzy takie zainteresowanie wykazują lwia część traktuje politykę powierzchownie. Dlatego też, co nie dziwi, przytłaczająca rzesza obywateli naszego kraju posługuje się medialnymi kalkami, stereotypami i prawdami objawianymi im przez dziennikarskie gwiazdy, dyżurnych ekspertów i autorytety certyfikowane na Czerskiej czy Wiertniczej.

Cóż to za demokracja, jeżeli 90% prasy lokalnej znalazło się w niemieckich rękach, a jedynym czysto polskim kapitałowo pismem codziennym jest „Nasz Dziennik” znienawidzony przez „wiodące media”?
Jak można mówić o zdrowej demokracji, kiedy medialny tort podzielono z premedytacją tak, aby skutecznie manipulować nastrojami, a każdą informację zaopatrywać jak w komiksie, w „chmurkę” z odpowiednim napisem podpowiadającym, co na dany temat powinien myśleć nowoczesny Polak, czyli Europejczyk całą gębą.
Przyjrzyjmy się zatem komercyjnym stacjom telewizyjnym.
Jedną koncesję dano szerzej nieznanemu wówczas panu o kilku nazwiskach i paszportach, figurującemu w esbeckich aktach, jako TW „Zeg”, „Zegarek”.
Druga zaś koncesja dla TVN trafiła w ręce jeszcze lepszego specjalisty, czyli Mariusza Waltera.
Jak mogliśmy dowiedzieć się z biuletynu IPN (listopad-grudzień 2006), był on w 1983 roku protegowanym Jerzego Urbana. Otóż ta nikczemna persona znana z kpin z Papieża Jana Pawła II oraz szczucia i szerzenia kłamstw wymierzonych w księdza Jerzego Popiełuszkę wpadła na pomysł utworzenia w resorcie Kiszczaka specjalnego pionu propagandowego, którego zadaniem będzie „programowanie i realizacja 'czarnej propagandy” oraz „prowadzenie przemyślanej, zręcznej i stałej kampanii na rzecz zmiany obrazu SB, MO i ZOMO w społeczeństwie i inicjowanie akcji tych służb dla ocieplenia ich wizerunku”.

Co prawda wówczas do powołania owego pionu nie doszło, ale jak dzisiaj widać słychać i czuć, owe zdolności pupila Urbana, czyli Mariusza Waltera, wykorzystano z sukcesem w III RP.
Wracając, więc do moich przeczuć i widocznych znaków dawanych nam przez opatrzność, tak podobnych do uczucia, jakie towarzyszy nam po znaczącym, niepokojącym czy wręcz proroczym śnie, zbliża się jakiś wielki przełom w naszej ojczyźnie i nie będą nim zapewne zbliżające się wybory, do których salon i zaprzyjaźnione z nim media potrafią się świetnie przygotować.
Sytuacja może się wymknąć spod kontroli medialnym i politycznym demiurgom nagle i dużo wcześniej, z czego zapewne zdają sobie oni doskonale sprawę.
Musimy wykazać dużą dozę rozsądku i rozwagi, aby nie dać się wykiwać po raz kolejny. Jestem na sto procent pewien, że trwają już zakulisowe przymiarki polegające na przygotowaniach do ponownego przerzucenia na naszą stronę kogoś przez symboliczny płot.

Nie wykluczam za Grzegorzem Braunem, że może to być „człowiek z Wrocławia”, czyli sprytnie wykreowany „krytyk i konkurent” Tuska. Co by oznaczała realizacja takiego planu? Ano to, że porozumienie „nasz prezydent wasz premier” nie obowiązuje już na osi Moskwa-Berlin i Putin bierze wszystko.
Dlatego też pamiętajmy słowa Śp. ks. Bronisława Bozowskiego: "nie ma przypadków, są tylko znaki”

Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie (8/2011)
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2072
kokos26
Nazwa bloga:
„Drzewo wolności trzeba podlewać krwią patriotów i tyranów”
Zawód:
Publicysta Warszawskiej Gazety

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 241
Liczba wyświetleń: 5,602,406
Liczba komentarzy: 6,862

Ostatnie wpisy blogera

  • IMMUNITETY BZDETY KABARETY
  • TELEFONY, TELEFONY...
  • Pałka antysemityzmu traci moc

Moje ostatnie komentarze

  • "- któryś z blogerów porównał Rzeplińskiego ze słynnym warchołem i zdrajcą I Rzeczpospolitej, ze Stanisławem Stadnickim, Diabłem zwanym..." Jam ci to, nie chwaląc się, uczynił :) Pozdrawiam i…
  • Tekst ukazał się w "Warszawskiej Gazecie" w piątek 15 kwietnia. Gazeta do druku poszła w środę 13 kwietnia, a do redakcji tekst wysłałem 10 kwietnia.
  • Pani Zofio, Głowa do góry :) Ja też dałem się nabrać

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • "Sensacja" u Pospieszalskiego
  • Finansowy krach TVN, TVN24 i całego ITI?
  • ​Już czas na demonstrację siły!

Ostatnio komentowane

  • Es, Przypominać wszystkim publicystom , komentatorom , politykom poprzedniej ekipy rzadzacej i ludziom na nich glosujacym, to należy, ze banda tuska nie " dorwała sie do wladzy" jak piszesz, ale ta…
  • Grzegorz GPS Świderski, "w zamyśle ustawodawcy immunitet parlamentarny miał zapewniać swobodne działania posłom i senatorom oraz gwarantować im ochronę przed prześladowaniami politycznymi."Ogólnie można tak to nazwać, ale…
  • NASZ_HENRY, ..,,,.,., Trzeba "żebyśmy cały czas pamiętali jaka banda dorwała się w Polsce do władzy" 😡

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności