
Profesor Robert Gwiazdowski napisał kiedyś taki program, szczegółowo wszystko wyliczył i z nim wystartował w wyborach, ponosząc sromotną klęskę. Dlatego wczoraj tak ironicznie o tym napisał na Twitterze: „Komentatorów wzmożonych tym, że Konfederacja nie ma żadnego projektu obniżenia i uproszczenia podatków, chciałem zapewnić, że jak się taki projekt ma, to absolutnie nic nie daje. Jest wtedy nawet gorzej, bo jest on przemilczany. A o braku projektu się mówi”
Taki program da się zrobić, ale będzie on zawsze miał cel marketingowy, a nie będzie rzetelną analizą ekonomiczną. Takie obliczenia robią czasem inne partie, a gdy zdobywają władzę, to przekładają te swoje obliczenia na konkretne działania polityczne i na tej podstawie wyliczają budżet państwa. I to właśnie nie działa! Zawsze wyjdzie deficyt. Bo to zawsze będzie oparte o jakiś mniej lub bardziej precyzyjny model matematyczny. Taki model będzie zawsze zły! To właśnie wykazuje austriacka szkoła w ekonomii!
Polityczni agitatorzy czy hejterzy zawsze wykażą błędy w jakichkolwiek konkretnych obliczeniach przewidujących przyszłość. Dlatego austriaccy ekonomiści takich obliczeń nie robią! Formułują prawa ekonomiczne wyrażane słowami, wskazują na trendy, rysując wykresy, wypisując liczby, zwracają uwagę na proporcje, a nie na nominalne wartości. Modele matematyczne, które ewentualnie tworzą, służą tylko wytłumaczeniu sensu praw ekonomii, ale nie są ich istotą. Sensowne modele matematyczne są bardziej algebraiczne niż arytmetyczne.
Tworzenie modeli ekonomicznych opartych o konkretne liczby trzeba zlecić działowi marketingowemu partii, a nie ekonomicznemu. Te obliczenia będą służyć tylko i wyłącznie propagandzie.
Przy tak radykalnym programie, jaki ma Konfederacja, żadne precyzyjne obliczenia nie mają sensu. To tak jak przewidywanie pogody.
Wszelkie obliczenia i tworzenie modeli matematycznych dotyczących gospodarki opiera się o dane, które zebraliśmy wcześniej. Po pierwsze te dane są najczęściej przekłamane, ich metodologia zbierania jest niepoprawna, albo ich użycie jest niedopasowane do metodologii zbierania, a po drugie są zebrane w jakimś konkretnym stanie prawa, wiedzy, rozwoju techniki, sytuacji międzynarodowej etc. Gdy warunki się zmienią, to i te dane się zmienią — a to może odwrócić wnioski do góry nogami. Ludzkie życie, ekonomia, polityka, przyroda, to nie jest stan statyczny, to się dzieje, to jest stan dynamiczny i trudno przewidywalny.
To jest jak pogoda. Ścisłe modele matematyczne precyzyjnie przewidują pogodę na kilka dni, a w miarę poprawnie na kilka tygodni. Ale nie są w stanie przewidzieć, jaka pogoda będzie za rok. I dokładnie tak samo jest z modelami ekonomicznymi. Najlepszym dowodem jest to, że nikt nie opracował matematycznego modelu, pozwalającego zawsze wygrać na giełdzie. A takich modeli istnieje miliony. Analiza techniczna działa, pozwala wygrywać, tylko wtedy, gdy jest wsparta analizą fundamentalną.
Retoryczne pytanie hejtera w kierunku do polityka Konfederacji typu: „nie macie konkretnych obliczeń, pokazujących ile będzie wynosić VAT, PIT czy CIT, gdy zrealizujecie postulowane przez was reformy? No to obciach na maksa!”, jest tego samego rodzaju pytaniem, co: „nie wiecie, ile będzie wynosić cena spółki X za pół roku? No to nie znacie się na ekonomii!”. Takie pytania kompromitują nie tego, kto na nie nie odpowie, ale tego, kto je zadaje.
Jednakże to nie znaczy, że precyzyjne obliczenia i przewidywanie sytuacji ekonomicznej w ogóle nie ma sensu. Przedsiębiorca prowadzący działalność gospodarczą musi robić konkretne wyliczenia. Jego obliczenia służą przewidywaniu przyszłości, przewidywaniu koniunktury na jego produkty czy usługi, przewidywaniu tysiąca czynników, które wpływają na jego biznes. Może korzystać z wielu modeli matematycznych. Wylicza różne parametry, które regulują działanie jego firmy. Na podstawie tych obliczeń czegoś kupi mniej, czegoś więcej, w coś zainwestuje, w coś nie, iluś pracowników zwolni, iluś zatrudni. Jak dobrze wyliczy, to wygra, jak źle, to przegra. Przegrana to niekoniecznie bankructwo — to mogą być po prostu mniejsze zyski. Przedsiębiorca musi liczyć, przewidywać, tworzyć modele biznesowe. Musi znać konkretne liczby.
Państwo nie może tak działać. Robiąc te same obliczenia zawsze przegra. Państwo robiąc wyliczenia ekonomiczne, zmienia różne parametry wpływające na biznes. Może powodować to, że zmieniając te parametry, w istotny sposób unieważnia wszelkie obliczenia biznesu. To powoduje, że biznes musi w swoich obliczenia brać pod uwagę nie tylko zmiany pogody, postęp techniczny, zmianę ludzkich zachowań i preferencji, ale też zmiany prawa i parametrów ekonomicznych dekretowanych przez państwo. To bardzo komplikuje obliczenia biznesu. A te obliczania biznesu potęgują komplikacje obliczeń państwa.
Efekt jest taki, że obliczenia państwa będą zawsze błędne, zawsze szkodliwe. A obliczenia biznesu będą coraz bardziej losowe – czasem poprawne, czasem błędne, czasem przyniosą sukces, a czasem porażkę. Gdy państwo przestanie się wtrącać, przestanie manipulować gospodarką tysiącami wskaźników, które wylicza, to też będą sukcesy i porażki u przedsiębiorców, ale sumarycznie sukcesy przeważą. Obliczenia będą coraz lepsze, bo każda porażka, bankructwo, spadek zysków pozwoli zweryfikować obliczenia, ich parametry, czy algorytm ich wyliczania.
Dlatego obliczenia ekonomiczne i tworzenie matematycznych modeli na poziomie państwa powinno być zabronione. Państwo powinno być takim samym usługodawcą jak każdy wolnorynkowy usługodawca. Ile środków zbierze od klientów, tyle usług wyświadczy. Minimalne państwo świadczy minimum usług – tworzy po prostu prawo publiczne. Koszty tego są malutkie — to koszty utrzymania kilku budynków i kilkuset wysoko kwalifikowanych ludzi. To można utrzymać z groszowego pogłównego, które może być nawet zmienne co miesiąc o grosz w górę czy w dół w zależności od rynkowych kosztów utrzymania budynków państwowych i nielicznych urzędników.
Reszta powinna zależeć od koniunktury rynkowej i powinna być opłacana dobrowolnie w prywatnych firmach. Chcecie mieć większą emeryturę, to więcej płaćcie składki swojemu ubezpieczycielowi. Chcecie mieć sprawniejszą policję, to zapłaćcie większy abonament swojej agencji ochrony. Chcecie mieć lepszą opiekę medyczną, to podpiszcie korzystniejszy kontrakt z wybraną siecią szpitali lub ubezpieczycielem. Nie musi tego precyzyjnie obliczać minister. Dziś są takie ceny, jutro będą inne. To, jakie ceny zostaną wyliczone, to problem tych agencji, ubezpieczycieli i sieci szpitali, a nie państwa.
Grzegorz GPS Świderski
t.me/KanalBlogeraGPS
Tagi: gps65, ekonomia, program, Konfederacja, kapitalizm, państwo minimum.
Zapominasz o jednym, jakiekolwiek działanie w tej dziedzinie, jest obwarowane przepisami unijnymi, tak więc obojętnie jaki program by Konfa wymyśliła, czy inny Gwiazdowski, nie przejdzie, czy tego nie wiecie ?
Jest to możliwe wtedy, gdy opuścimy UE.
Ograniczenia UE nie są takie duże, jak się wydają. W UE jest wiele krajów i dla każdej dziedziny znajdzie się taki, którego ustawodawstwo i dyrektywy wykonawcze są sto razy prostsze niż w Polsce. Straszenie unią służy tylko rozwojowi biurokracji, korupcji i marnotrawstwu. Unia rzeczywiście narzuca wiele głupot, ale wszystkie one są do obejścia. Trzeba tylko chcieć i wiedzieć, jak to zrobić. W Konfederacji jest wielu fachowców, którzy to wiedzą.
Grzesiu, ty czytasz co piszesz, księgowość istnieje od czasu wynalezienia pieniądza, wtedy owszem każdy miał inną, zależną od władcy, teraz jesteśmy w ogólnym systemie, więc wszystko musi być "kompatybilne", więc nie jest możliwe, by dowolnie sobie prowadzić księgi rachunkowe, a to one są podstawą do rozliczenia się z fiskusem.
Jak w Konfie jest tylu fachowców, tylko nie Gwiazdowski !, to dlaczego nie zgłaszają swoich pomysłów, tylko walą na oślep, zajmując się krytykanctwem, a jak słyszę o Jego Ekscelencji Putinie, to zmieniam kanał.
Już ci pisałem, miałem nadzieję, że Konfa coś wniesie do polityki, kibicowałem im, owszem wniosła zadymy.
Gdyby jednak Konfederacja zdecydowała się pozostać w opozycji, przy tym zebierając dość szabel, by PiS-owi nie wystarczyli koalicjanci z PSL i od Hołowni, PiS zmuszony byłby się dogadać z Platformą. To byłby koniec tych obmierzłych formacji, ku chwale ojczyzny!
Tak mówią od 90 roku:)) Z przerwami na swoich.
Jak prezentuj program Konfederacji, to wyraźnie to zaznaczam, a głównie prezentuję program libertarian, który jest dużo bardziej radykalny. Konfederacja to przede wszystkim konserwatywni, narodowi, klasyczni liberałowie reprezentujący austriacką szkołę w ekonomii, to są minarchiści, wolnościowcy, wolnorynkowcy, czyli zwolennicy państwa minimum, które zajmuje się tylko tworzeniem i wykonywaniem prawa karnego oraz polityką zagraniczną. A zatem popierają terytorialny monopol na przemoc. A my, libertarianie, i to chcemy sprywatyzować, czyli zdemonopolizować nawet aparat przemocy.
Jak taki prywatny aparat przemocy wygląda to widać na przykładzie detektywa Rutkowskiego, który w końcu stracił licencję detektywa. Dużo szumu merdialnego, zerowa skuteczność, No i postępowanie jego ochroniarzy w świetle jupiterów wbrew przyjętym normom społecznym.
Rozbrojenie Polski to wydanie Polski w obce łapki. O to najwyraźniej Partii Rosji w Polsce, czyli kuń-fie chodzi :-)
Witam Sake,
Po pierwsze przepraszam, że komentarz Pani pozostał bez odpowiedzi. Wyrwano mnie do obowiązków.
Sarkazm Pani trafny jak do tej pory w 100%. Nie przypadkiem zwracam uwagę na brak ich głosu w sprawach zasadniczych. Czy słyszała Pani np. ich głos w sprawie portu Elbląg? Austriacka szkoła ekonomii, mnie kojarząca się z powagą obrazu „CK Dezerterzy”, przy okazji haratania w gałę uznała, że do 2035 roku port jest niepotrzebny. Czy o to chodziło w wyborach gdańskich, rzeszowskich, sanockich czy warszawskich, gdy pomogli lokalnemu minimum, by otrzymać zapłatę w postaci blokady Marszu Niepodległości? Wtedy Marsjanie próbowali Roberta Bąkiewicza wystawić? Za każdym razem pytałem o co chodzi?
Brakuje w kuń-fie myślenia strategicznego. Po co komu trzy małe porty, kiedy można bardziej na wschód zbudować 4 duży port, który odciąży port w Gdańsku.