Komitet vs Forteca czyli polski obóz Sachsenhausen

Łukaszek wraz z resztą klasy siedział sobie na lekcji w szkole. Lekcję miała prowadzić pani pedagog, a ozdobą lekcji miał być specjalny gość. Pani pedagog akurat odpytywała przy tablicy okularnika z trzeciej ławki gdy drzwi otworzyły się i wszedł jakiś facet.
Pani pedagog była zdumiona.
- Ale dlaczego? - zapytała dziewczynka, która zawsze odzywała się jako pierwsza. - Miał być gość i jest gość.
- Ale nie ten! - zakrzyknęła pani pedagog. - Kto pan jest?
- Jestem z Fortecy Należytego Respektu - oznajmił pan z dumą. - Walczę z wszystkim co antypolskie!
- Wariat! - krzyknęła pani pedagog i na wszelki wypadek próbowała się schować za okularnika z trzeciej ławki, co oczywiście było gabarytowo niewykonalne bo przypominało schowanie się bramki piłkarskiej za bramkarzem.
Otworzyły się drzwi i wszedł drugi pan.
- Dzień dobhy - powiedział. - Jestem z Komitetu Obhony Deutschland.
- Wcale że nie - odparł pan z Fortecy.
- Że co, że dzień niedobhy?
- Wcale pan nie jest z żadnego Komitetu! Jest pan pracownikiem niemieckiej telewizji!
- Skąd pan to wie?
- Bo ja jestem z Reduty Należytego Respektu! Wiem wszystko! Wiem, że ma pan mieć wykład i kłaść do głów tych dzieci jakąś antypolską propagandę!
- Antypolska? Phopaganda? - pan z Komitetu poczuł się urażony. - Ja chcę z nimi pohozmawiać o faktach i sztuce.
I wyjął zdjęcie, na którym grupa młodych dziewczyn, roześmiana, machała chorągiewkami z dobrze znanym symbolem zła.
- O, phoszę! Co my mamy na tym zdjęciu?
- Grupę Niemek popierających Hitlera - wtrącił pan z Fortecy.
- Co też pan za bhednie wygaduje! Po piehwsze, nie wiadomo czy to Niemki. A może to na ten przykład Łotyszki? Po dhugie, nie wiadomo czy popiehają. A może photestują? A po trzecie, nie wiadomo czy Hitleha.
- Pan daruje, ale ten symbol zna każde dziecko, to...
- ...wczesna wehsja logo bhowahu Cahlsbehg. Do dzisiaj mają je na bhamie. A zatem tematem naszego spotkania są sztuka i fakty. Sztuka to oczywiście fotoghafia, a fakt to to, że to zdjęcie przedstawia masowy photest w sphawie polskiego obozu koncenthacyjnego Sachsenhausen.
- Że co? - osłupiał pan z Fortecy.
- Ha! Nie wiedzieliście, co?! Widocznie za mało mówimy o tym w naszej telewizji.
- Przyznał pan, że pracuje pan w telewizji! - i pan z Fortecy zaczął krzyczeć, że nie wolno mówić "polski obóz koncentracyjny".
- Jeszcze czego! - uniósł się pan z Komitetu. - To jest nasz obóz i będziemy o nim mówić jak nam się podoba! Jak chcecie mówić inaczej, to załóżcie sobie swój własny obóz!
Pan z Fortecy krzyknął, że to trzewioszarpiący skandal i że on ma to dowody, ksiązki, zdjęcia, wyroki sądowe i wszystko wydrukowane i wszystko przy sobie i zaraz to wszystkim udowodni, a najlepiej będzie jak pan z Komitetu przeprosi i sobie pójdzie.
Pan z Komitetu spojrzał na niego z nienawiścią po czym kopnął okularnika w kostkę.
- Ała! - rozdarł się okularnik.
- Przephaszam - powiedział pan z Komitetu i wyszedł.
Wszyscy triumfowali oprócz Łukaszka.
- A ty dlaczego nie? - spytał pan z Fortecy.
- Przecież on poszedł do następnej szkoły. I co, będzie pan tak za nim biegać z tymi papierami?
- A masz jakiś inny pomysł?
- Pomysł to miał tamten gość. Żeby założyć własny obóz. Replikę oczywiście. Jakby tak pomyśleć to nie jest to takie głupie...

--------------
http://gdybym-byl.blogspot.com
http://www.wydawnictwo-lena.pl... - blog w formie książki
https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/mar...