Sztuka teatralna "Człowiek w kominiarce"

Hiobowscy siedzieli w kuchni przy obiedzie, gdy dziadek Łukaszka westchnął i oznajmił, że dawno nie miał satysfakcji.
- A w zeszła niedzielę? - obraziła się babcia.
Zapadła taka cisza, że było słychać jak makaron nasiąka rosołem.
- Chodziło mi o satysfakcję intelektualną - uściślił dziadek. - Coś, co by wymagało jakiegoś wysiłku intelektualnego, duchowego...
Łukaszek na chwilę wstał od stołu po czym wrócił z jakąś ksiązką. Dziadek otworzył na chybił trafił, przeczytał fragment o zderzaniu jąder i rzucił ją ze wstrętem.
- Tfu! Co za pornografia! Co to jest?
- Zbiór zadań z fizyki.
- Też mi! - prychnął dziadek i zaczął narzekać na ogólny brak wyzwań intelektualnych w jego codziennym życiu.
I jakby w odpowiedzi ktoś zadzwonił do drzwi. Siostra Łukaszka poszła otworzyć. Wróciła po chwili i oznajmiła, że to do dziadka.
- Kto taki? - zaciekawił się dziadek.
- Wyzwanie.
Zaintrygowany dziadek podreptał do drzwi. Były uchylone. Otworzył je szerzej i ujrzał na klatce schodowej dwie grubo ubrane postacie w kapturach.
- Czy jest pan głęboko zatroskany sprawami tego kraju? - zahuczała jedna z nich.
- Zawsze się pytaliście czy jestem zatroskany sprawami tego świata - rzekł lekko skonfundowany dziadek. - I czy otworzę swoje serce na prawdziwą wiarę, gdyż...
- Nie obchodzi mnie pana serce tylko portfel - i pierwsza z osób zdjęła kaptur. Dziadek szarpnął się w tył, bo przeżył szok. Tą postacią była starsza pani prowadząca osiedlowy punkt kserograficzny, zwana Babcią Xero.
- A konkretnie?
- A konkretnie to ma pan niebywałą okazję nabyć wydrukowane przez mnie bilety.
- Bilety? A na co? - rozległo się za dziadkiem. Dziadek się obejrzał i zobaczył, że za nim zgromadziła się cała rodzina.
- Na sztukę teatralną znanej aktorki Jastyny-Kryndy! - wykrzyknęła Babcia Xero i ściągnęła drugiej osobie kaptur.
Hiobowscy zaczęli bić brawo ale już po kilku klaśnięciach zamarli.
- Co ona ma na oczach??? - babcia Łukaszka była wstrząśnięta.
- To specjalna opaska zabezpieczająca ją przed... Ale chyba nie będziemy rozmawiać tak na schodach?
- Nie, oczywiście, że nie - i mama Łukaszka zaprosiła obie panie do środka.
Zasiedli w kuchni.
Tam Babcia Xero ponownie przedstawiła swoją ofertę. Okazało się, że znana aktorka przyjechała ze swoim teatrem i w osiedlowym domu kultury wystawia sztukę "Człowiek w kominiarce".
- O czym to? - spytała siostra Łukaszka.
- Tak jak w tytule. O człowieku, który na nowo musi dokonać samookreślenia się wobec wewnętrznych ram które kształtują się pod wpływem zewnętrznego świata i vice versa. Który intensywnie istniejąc na scenie musi się zmierzyć ze swym istnieniem na płaszczyźnie rzeczywistości. Który musi sobie sam odpowiedzieć, czy granice swojego ja wyznacza on sam.
- Acha - odparła siostra.
- Chciałeś wyzwanie intelektualne – przypomniała dziadkowi babcia.
- Czy ja wiem... – skrzywił się dziadek patrząc na panią aktorkę.
- Ta sztuka to duże wyzwanie, naprawdę! – panie aktorka pospieszyła z zapewnieniem.
Dziadek westchnął:
- W to nie wątpię, ale czy intelektualne?
- Nie idziemy - rzekł twardo tata Łukaszka.
- Mów za siebie! – upomniała go mama. – My idziemy! Ja chcesz nie iść to twoja strata!
Znana aktorka zalała się łzami pod opaską na oczy i zaczęła zawodzić, że będzie wojna.
- No i widzi pan do czego ją doprowadził - ofuknęła go Babcia Xero.
- To aktorka - odparł spokojnie tata. - Udaje.
Babcia Xero spojrzała na niego złym wzrokiem, a potem bez uprzedzenia ściągnęła aktorce opaskę z oczu. Jastyna-Krynda długo mrugała powiekami aby przyzwyczaić się do światła. A potem jej wzrok padł na blat szafki kuchennej.
- Skąd oni mają tyle pieniędzy?! Marchew! Prawdziwa marchew!
I zaczęła łapczywie pochłaniać warzywo.
- Widzicie jak ona żyje - odezwała się posępnie Babcia Xero. - Zero, zero dotacji. Tylko z tego żyje co sama zarobi. Zgroza. A przecież jest dwudziesty pierwszy wiek.
- Pewnych rzeczy nie da się zagrać - tata wstrząśnięty patrzył na aktorkę i oznajmił, że on jednak pójdzie.
Wszyscy chcieli iść.
- Ty nie pójdziesz - powiedział dziadek Łukaszkowi.
- Dlaczego?
- Już ja znam te nowoczesne sztuki. Nic tylko seks, wymioty i bluźnierstwa. To nie dla ciebie.
Tak więc Babcia Xero sprzedała pięć biletów.
- Cieszy mnie bardzo, że zamiast chadzać na te marsze, które dzielą, idziecie państwo do teatru, który łączy.
- Skąd wy macie pieniądze? Skąd wy macie pieniądze? - powtarzała słabym głosem znana aktorka.
- Spektakl dziś o siedemnastej - poinformowała Babcia Xero kiedy wychodziła razem ze swą towarzyszką.
Hiobowscy poszli na przedstawienie. W piątkę. Łukaszek został w domu sam. Pomyślał chwilę... Nie mógł iść na spektakl, ale przecież nikt mu nie zabronił wybrać się pod dom kultury...
Trafił akurat na moment, kiedy ludzie zaczynali już wychodzić. Zajrzał do środka domu, na schodach stała jego rodzina razem ze znaną aktorką.
- No i jak było? - spytał Łukaszek.
- A jak mogło być - dziadek zrezygnowany machnął ręką.
- Co, co, co? - zaperzyła się znana aktorka. - Były wymioty? Czy były wymioty pytam się?! Nie! Nie było! No więc!
- Były pozostałe rzeczy, o których mówiłem. I to dużo.
- Ja w ogóle nie rozumiem związku tytułu z tym co się działo na scenie - poskarżyła się babcia.
- Nie musi być, to nowoczesna sztuka - poinformowała ją mama.
- Nie było nic o marszu niepodległości, a przecież... - narzekał dziadek.
Znana aktorka się zdenerwowała.
- To wy tacy! Nic, tylko krytykujecie! A nikt, nikt z was nie zwrócił uwagi na tak subtelne detale jak muzyka, scenografia, nastrojowe światło, czy fantastyczna gra młodej aktorki kreującą tytułową żonę kominiarza!
- Kogo??? - Hiobowscy popatrzyli na siebie zaskoczeni.
- No, kominiarkę. Już zapomnieliście? Przecież tytuł sztuki brzmi: "Człowiek w kominiarce".

--------------
http://www.wydawnictwo-lena.pl... - blog w formie książki
https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/mar...
http://kaktus-i-kamien.blogspo...
http://grunt-rola.blogspot.com