Po nieodżałowanych Donku, Bronku, Ewkce i ich „sukcesach”, nuda, marazm, średnowieczny ciemnogród, zacofanie i swąd odgrzewanych kotletów. Tam życie zaczęło zamierać zaraz po majowych wyborach prezydenckich i tylko podtrzymywane życiodajną kroplówką sobaczenia na opozycję, zamarło 25 października prawie na amen.
A tymczasem...
Już właśnie majowe wybory prezydenckie zaczęły wskazywać na pewne przewartościowania i przetasowania, które po wyborach 25 października szybko zaczynają nabierać kolorów i powoli stają się faktem. Dziś już widać gołym okiem, że kołchoźna Europka po maju przeczuwała, że na scenę może wrócić stary gracz, którego zepchnęła na margines przy wydajnej pomocy swojej V kolumny pod wodzą kaprali Donka i Bronka oraz markietanki Ewy z jej psiapsiółami ministrami. W zgiełku teutońskich propagandowych szczekaczek wielu umknął np. anons Camerona, że Anglia czeka na nowy polski rząd by decydować o swym pozostaniu w UE lub nie. Umknęło też, że Juncker wymiótł wielkiego dyra Europy Tuska Donalda, i że w Brukseli od dawna uważniej słuchają głosu np.prof.Legutki niż popiskiwania hrabiny Róży i tuskowych ryrów... Takiej wazeliny ze strony Niemiec jak gratulacje A.Merkel dla zwycięzców wyborów parlamentarnych, podniesione przez jej rzecznika, też już dawno nie było, a rzędnąca mina jej z reguły nadętego pudla Hollande’a podczas wypowiedzi polskiego prezydenta wczoraj w Paryżu, tylko potwierdziła, że ten stary gracz, Polska, rzeczywiście wraca i nie ma zamiaru być chłopcem na posyłki ani pachołkiem Brukseli jak to było do tej pory. Prezydent Duda np. tylko napomknął o przywróceniu funkcji Trójkątowi Weimarskiemu, by przestał być tylko na papierze, a pan Hollande „już rozmawiał z Angelą” i Angela „już zdecydowała o spotkaniu Trójkąta przed szczytem NATO w Warszawie”. Mina Hollande’owi jeszcze bardziej kwaśniała gdy prezydent Duda mówił o eurokołchoźnej histerii odnośnie CO2, służącej do szantażowania i wykręcania rąk całej Unii i o mocnym polskim stanowisku, przedstawionym na szczycie klimatycznym w Paryżu w grudniu.
O tym wszystkim na Czerskiej i Wiertniczej cichosza no bo niby co miałyby mówić resortowe bachory Kraśko czy Olejnik albo wiecznie usmarkany Kuźniar? Że odradzanie Trójkąta Weimarskiego to rozwalanie Europy przez PiS? Hehe! Albo, że przerwanie niemiecko-francuskiej histerii CO2 na korzyść reszty państw unijnych by ukrócić ździeranie z nich skóry przez Angelę i jej pudli to działania PiS, prowadzące do rozwalenia Unii? Nie napiszą również, że prezydent Duda znów spotkał się z serdecznym przyjęciem przez Polonię francuską bo Duda to nie jest ich drogi Bronek, a już o tym, że prezydent promował w Paryżu jedynego polskiego finalistę ostatniego Konkursu Chopinowskiego to już w ogóle nie może być mowy bo kultura dla nich to jest np. kultura Stefana Niesiołowskiego w Sejmie i w telewizorniach, a Chopin to polska nienormalność i jakieś okropne bogoojczyźniane patriotyczne brzdąkanie... W popieranych przez Czerską i Wiertniczą byłych kręgach rządowych było paru niemal zawodowych hołdowników to z tej okazji mogłyby wspomnieć choć słowem o mijającej dziś 404-tej rocznicy hołdu ruskiego, jednak pewniejsze jest, że prędzej wypiją flaszkę kwasu solnego albo skoczą z dachu. Czyli - zostaje im jedynie „mama Madzi” w wersji zmodyfikowanej tzn. niezdarta bufetowa Hanka znów otwiera Most Łazienkowski żeby go spalić, pardon - spartolić podczas wciąż trwającego remontu, kabarecik wesołego prof. Nałęcza „Lewico nie umieraj, PRL-u wróć” i pogadanki dra humoris causa Bronisława Marii z pogranicza etyki, dyplomacji, fizkultury, praktyki politycznej i bigosu oraz wieczorynka z serialem animacyjnym pt.”Wesołe przygody dzielnego Sadzidęba w Japonii”.
I oczywiście prognoza pogody. Ale...
Ponieważ pogoda w Polsce od kilku dni też jest... PiS-owska i taka będzie się utrzymywać przez najbliższe lata, no to chyba pozostaje im tylko wywieszka na klamkach z takim nowoczesnym jewropejskim napisem „CLOSED – FOR SALE” i emigracja na Magadaskar albo Wyspy Bergamuty.
Podobno pan Piotruś i I Liz III RP już się pakują?...