Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Trochę futurologii

Ryszard Surmacz, 06.02.2021

 
Przywódcy Chin, USA, Niemiec, Rosji spotkali się w Davos… Jednowymiarowa globalizacja została wstrzymana, dopuszczono wielowymiarowość gospodarczą i kulturową. I był to ukłon w kierunku Chin. Warto zwrócić uwagę, że nasze geopolityczne położenie – pomiędzy, ma dwie „okładziny” polityczne: tradycyjną i współczesną. Tradycyjna plasuje nas pomiędzy Niemcami a Rosją, współczesna, pomiędzy Chinami a Stanami Zjednoczonymi. I w tym świecie musimy się znaleźć.

***
Każde państwo swój kapitał opiera na trzech filarach siły. Pierwszym jest siła gospodarki, drugim potencjał kulturowy, trzecim obronność. Gospodarkę zostawmy na boku, bo dziś w równym stopniu buduje ją państwo macierzyste, jak i przyszły dominator; pierwsze z nadziei, drugi z wyrachowania. Wojna nie dotyczy gospodarki. Prawdziwą wojnę prowadzi się w przestrzeni kulturowej, która jednych osłabia, drugich wzmacnia. Obronność polega na kumulacji siły odporu, a atak na kumulacji siły naporu. W Polsce taka właśnie wojna zaczęła się od momentu, wycofania ZSRS z Europy Środkowo-Wschodniej i powstania politycznej przestrzeni do zdobycia. Natomiast jakość „techniczna” poszczególnych filarów  (gospodarka, obronność i kulturowość) zależy od poczucia odpowiedzialności elit i poziomu świadomości całego społeczeństwa, a więc od tych czynników, które kształtuje kultura i państwo.
 
Współczesna świadomość Polaka

Dziś stoimy pomiędzy nieświadomą odwagą II RP, a wciąż żywym strachem PRL; pomiędzy niepodległym sposobem myślenia okresu międzywojennego a wyuczonym przez komunizm niewolnictwem; pomiędzy ogłupiającym kultem Zachodu a niewiarą we własne siły i własną kulturę. To wszystko tworzy nasz świat ducha i materii. W tym świecie żyjemy, oddychamy tlenem jaki sami wyprodukujemy, z tego świata wyciągamy wnioski, jego kategoriami rozumujemy i w nim wychowujemy swoje dzieci. Gdy do tak ukształtowanej duszy dzisiejszego Polaka dorzucimy przysłowiowe piwko, skłonność do łajdactwa i egoistyczną pogoń za pieniądzem, wyłoni nam się obraz ogólnej niemocy, braku perspektywy i kompletnego zacofania. Bo zacofanie, z historycznego punktu widzenia, to nie jest inny sposób myślenia, gorszy sposób gospodarowania, czy tworzenie odmiennej kultury. Standardy mogą się zmienić i to, co kiedyś było postępem, może okazać się zacofaniem lub kardynalnym błędem (np. bujne życie na pożyczkach). Historia zna przeróżne przypadki. Zacofanie to przede wszystkim kompleksy i niewiedza, brak odwagi myślenia i wyrażania swoich myśli, prymitywne naśladownictwo, sprzedajność, niedojrzałość i z tego powodu chęć posiadania politycznego patrona lub centrali – czyli ogólnie, wiara w swoją niemoc i klonowanie tej niemocy, a nawet głupota. Z takim bagażem możemy trafić tylko z deszczu pod rynnę.
 
Niekończąca się fikcja

Przez wiele stuleci walka władzy duchownej ze świecką toczyła się nie o wiarę, lecz o władzę. Zmagania te wciągnęły człowieka w sam środek działań i nie prowadziły ani do zbawienia, ani do uspokojenia, lecz odwrotnie, antagonizowały go i wykorzystywały do walki na Bogów.

Historia chrześcijaństwa jest drogą błędów, wypaczeń i prób ich naprawy: Rzym i Konstantynopol, w wiekach średnich upadek moralny Kościoła zachodniego, renesans, reformacja, kontrreformacja i odnowa; w XX w. ponowny upadek Kościoła i… brak perspektywy na kolejną reformację. I gorzej, bo tym razem okazuje się, że możliwe jest życie bez Boga; więcej, człowiek za pomocą boga-pieniądza może wynająć sobie, lub dla zabawy kupić, jakiegoś innego boga i udawać dobrego luda… Człowiek chce udawać, że jest Bogiem.

***
Mistyfikacja dotyczy każdego poziomu życia. Odnieśmy się do historii Polski: w 1918 r. odzyskaliśmy niepodległość państwową. Dziś II RP jest wielką „białą plamą” w polskiej historii i prawie wszystkim jest z tym dobrze. Nas ojcowie i dziadkowie zbudowaliśmy Niepodległą i gdyby nie dwudziestoletni okres prawdziwej wolności, dziś toczylibyśmy spory w językach zaborców i dalej dywagowali z kim iść: z Niemcami czy Rosjanami? Polscy historycy piszą książki i jakoś zapominają, że brak II RP wyklucza napisanie jakiejkolwiek syntezy. Podobnie jest ze szlachtą, która stworzyła naszą kulturę narodową. Jej obsmarowywanie potrzebne było PRL-owi, ale dziś, gdy zakończył on swój żywot, milczenie albo cicha aprobata, to już ułomność. Nic nie ujmując katolicyzmowi, który odróżniał nas od zaborców, trzeba wreszcie oddać prawdę, że w okresie zaborów gotowość do niepodległości zawdzięczamy [RS1] my przede wszystkim szlachcie, jej spójności stanowej, jej poczuciu równości i patriotyzmowi średniego stanu. W 1920 r, odnieśliśmy dziejowe zwycięstwo nad najbardziej znienawidzonym zaborcą ale prawda o polskich kryptologach, którzy rozszyfrowali kody Armii Czerwonej, długo cieszyła się milczeniem, za to wszyscy słyszeli o „cudzie na Wisłą”. I powtarzali.

Po zakończeniu II wojny komunistyczna władza bardzo starała się przewrócić do góry nogami całe 1000-lecie państwa polskiego, wprowadziła nie tylko cenzurę, wykonała rozległą pracę fałszerską i zakłamała nie tylko historię i literaturę, ale na tych podręcznikach wychowała kilka pokoleń młodych Polaków. Przedwojenną inteligencką Polskę zamieniła na robotniczo-chłopską i wmówiła ludziom, że historia Polski zaczyna się po 1945 r. I tak zostało. Nie ważne, że najwybitniejsi Polacy z czasów peerelowskich, to hierarchowie: Hlond, Wyszyński i Wojtyła, ważne, że pozostała zoologiczna niechęć do „pana” i inteligenta, którzy do dziś mają takie zęby, że mogą zjeść nie tylko Czerwonego Kapturka, ale również nocą każdego z nas, a jak zjedzą, to ponownie wprowadzą pańszczyznę i każą czytać książki. Tę rozedrganą marę oswojono nieco w 1980 r., i co okazało się, że jednak lubimy się, że możemy ze sobą rozmawiać i wspólnie walczyć, że możemy wydawać reprinty najwspanialszych dzieł polskiej kultury, że mamy wspólną historię, wspólną myśl i mamy do czego się odwoływać. Zebrało nas się 10 milionów; robotnicy zastrajkowali, obalili komunę, ale już wówczas okazało się, że zbyt mało jest tej tradycyjnej inteligencji, którą wcześniej wymordowano w czasie wojny i za Stalina, lub rozpędzono po świecie – wówczas mówiło się o jakimś sojuszu dwóch klas: inteligenta z robotnikiem, tak jakbyśmy wszyscy chodzili do jednej szkoły. Potem już nikt nie zadawał pytania, gdzie podziali się ci inteligenci, którzy stworzyli chociażby Polskie Państwo Podziemne lub najlepszy w świecie wywiad? Minęło kilkadziesiąt lat, i co pozostało? Przykro to pisać, ale dziś po „Solidarności” mamy pomniki i dodatki kombatanckie. Oficjele żyją swoim życiem, na uroczystościach państwowych odgradzają się płotkami i przemawiają sami do siebie. Obywatele mają wolne dni od pracy, ale na placach jest niewielu. I zapewne byłoby jeszcze mniej, gdyby nie dzieci i ułani. Było, minęło.

Nasza wolność rozpoczęła się wyprzedażą majątku narodowego. Majątek sprzedawaliśmy po cenie, którą dał oferent. Trudno o coś bardziej głupszego. I ci ludzie, którzy to robili nadal są przy władzy. Gdy narastał w świecie antypolonizm i oskarżano nas o rzeczy niepopełnione, polskie niepodległe władze milczały. Wyginęła inteligencja i nie było komu walczyć. Potem przejęto niemiecką interpretację takich słów, jak: nacjonalizm, mała ojczyzna (u nas nie było małych ojczyzn, lecz było sąsiedztwo), nazizm, faszyzm itd. i w oparciu o nie dalej tworzymy sztuczną rzeczywistość. Kolejnym nieporozumieniem jest odwołanie się poczerwcowych władz do okresu „Solidarności” i zrobienie z niego punktu odniesienia – nowa Polska ma być kontynuacją nie niepodległej II RP, lecz struktur związkowych w podległym państwie, o którymj już prawie wszyscy zapomnieli. Czyli ciąg dalszy totalnej fikcji, który przeradza się w czarny i różowy bajer oraz mydlenia oczu wszystkim. Mało kto zastanawia się jakie to będzie miało skutki – byle dziś, byle jak, byle pod siebie i byle jak najdłużej. Taki punkt odniesienia kształtuje dzisiejszą rzeczywistość w Polsce i w Europie: taką mamy politykę i takie mamy partie polityczne, wszyscy dusimy się w własnym sosie i niewielu zdaje sobie z tego sprawę. A na dodatek część wykształconych Polaków nie może zdecydować się kto jest ważniejszy w ich życiu: państwo, czy Kościół. Itd.

Szansa człowieka

„Na początku było słowo”, ale zanim to słowo zostało wypowiedziane, wcześniej musiała pojawić się myśl. A skoro tak, to ten podział jest jasny: myśl jest dla Boga, słowo dla człowieka. Tak było i takie proporcje budowały dotychczasowy świat. Dziś w cywilizacji chrześcijańskiej, gdy coraz mniej ważnych ludzi mówi o gniewie bożym, a skuteczność duszpasterska została rozbrojona i przejęta przez inne religie i politykę, Kościół staje się bezsilny. A człowiek… Człowiek pozostaje sam z sobą i swoimi pieniędzmi. I coś z tym musi zrobić? Ale co?....

Bóg ułożył świat według swojej woli, w tym świecie pojawił się Ja – człowiek, który jest częścią natury, dostał śmiertelne ciało i choroby, musi jeść, musi wydalać, musi pracować i na dodatek czynić sobie ziemię poddaną. Znalazł się więc w klatce, w której Bóg musi być wzorem i punktem odniesienia, bo bez Boga staje się zwierzęciem. Z tego też powodu nie jest w stanie przezwyciężyć dwóch zupełnie odmiennych porządków: ludzkiego i boskiego – nie ma więc szans na zbudowanie Królestwa Niebieskiego na ziemi. Ludzki świat się zmienia i jedyną jego szansą na przetrwanie jest myśl i praca. I chyba już nie ma wyboru, musi boską kolejność: myśl dla Boga – słowo dla człowieka, odwrócić na swoją korzyść, nie przeciwko Bogu, lecz dla zachowania człowieczeństwa. Bo tak naprawdę, to człowiek wybiera Boga dla siebie.

Wybór Boga, to nie jest wybór rękawiczek, lecz systemu, w którym człowiek ma żyć, odnajdować swoje ziemskie szczęście, trzymać etykę, myśl i sens życia. Chrześcijaństwo i katolicyzm przyjęliśmy ponad 1000 lat temu. Przez ten czas na tych wartościach zbudowaliśmy swoją kulturę, sposób rozumienia i dialogu. Dziś, gdy ten świat zaczyna się walić nie możemy rezygnować ze swojego kodu kulturowego, ze swoich prawd, a więc tego całego systemu immunologicznego, który przez dwadzieścia wieków budował chrześcijańską odporność i szanse przetrwania. To byłoby samobójstwo. Ale mimo to, aby przetrwać, zmienić musimy wiele. Może i nawet bardzo wiele.
 
Jaka przyszłość

Zmiany, które nadchodzą, muszą uwzględnić czynnik walki gospodarczej, a więc „nierównowagi” z „równowagą”, w której to człowiek jest decydentem i to on ustala proporcje między kapitałem a pracą. To sprawy ziemskie. Wejście na arenę wciąż rosnących w potęgę Chin, musi wpłynąć nie tylko na ogólne postrzeganie świata, ale też na stosunek człowieka do Boga. Obecny zanik religii w Europie, nie zderzy się ze światem muzułmańskiej religijności, lecz raczej pójdzie w kierunku konfucjanizmu, a więc generowanie świeckich i kulturowych mądrości. Przywołany zostanie argument, którego trudno będzie czymkolwiek przebić – skoro najstarsza kultura świata zrezygnowała z bogów, my, młodsi bracia, musimy poddać się prawom historii.
Jeżeli rzeczywiście tak będzie, to Europa ma dwie drogi:
  1. powołać nowy zakon (niektórzy księża mówią, że za późno), finansowany przez Kościół katolicki, który ma największy dorobek cywilizacyjny i nakłonić siebie i inne kościoły do zmiany języka duszpasterskiego i zinterpretowania na nowo ojców chrześcijaństwa (wysiłki pseudoreligijne nie wchodziłyby tu w grę) – i nie ma co ukrywać, że jest to wysiłek w kategorii „być albo nie być”,
  2. wmówić ludziom „nowoczesność”, odciąć się od własnych korzeni, obnażyć swoją niemoc i spokojnie podążać w kierunku konfucjanizmu, a potem rozpłynąć się w morzu euroazjatyckim.
Pierwsza droga wymaga ogromnego wysiłku reinterpretacyjnego, powszechnego współdziałania Kościoła z wiernymi i odnowy jego wiarygodności, na co Europa raczej się nie zdobędzie. Druga, jest łatwa i nie wymaga wysiłku – wystarczy bierność i brak opozycji. Ale wówczas płynie się w siną dal, bez żadnych gwarancji. I nie łudźmy się Azja pod każdym względem jest silniejsza od Europy.

***
A jak na tym tle wyglądają szanse Polski? Jeżeli polskie społeczeństwo dojrzeje na tyle, aby mogło odciąć się od systemu decyzyjnego współczesnych jurgieltników i politycznych hochsztaplerów, to ma szanse wrócić do własnego kodu kulturowego i wyłonić z siebie ludzi odpowiedzialnych, na poziomie mężów stanu; wówczas może skorzystać ze swojego tysiącletniego doświadczenia, które nie ma kolonialnych nawyków i zaproponować całej cywilizacji łacińskiej zupełnie nowe rozwiązania systemowe. Cha!, ale tu potrzebna jest odwaga i sposób myślenia z okresu II RP. Jeżeli natomiast społeczeństwo w krótkim czasie (od ponad 200 lat zawsze mamy niewiele czasu na przeformowanie się) nie dojrzeje, to mamy dwie szansę: 1. Wykonać testament Goebbelsa i stać się mierzwą kulturową, 2. zniknąć nie tylko z mapy politycznej, ale również z historii tego świata, jak niegdyś Słowianie Połabscy i Prusowie. Pierwszy warunek wymaga od nas maksymalnego zawężenia pola mistyfikacji i „pobożnego myślenia”, w drugim, musimy zrozumieć, że nie tylko powinniśmy kupować polskie towary, ale też zdecydować się na patriotyzm, a więc formę zdrowego rozsądku. Boga można prosić na kolanach, ale klęknięcie przed człowiekiem oznacza oddanie się pod jego zachłanną wolną wolę. W krótkim czasie musimy zasypać 70-letnią dziurę i wrócić do prawdziwie niepodległych czasów II RP, bo tam się wszystko zaczęło i jeszcze nic nie skończyło. Innej drogi nie ma. O wszystkim decyduje jednak Suweren, którym zgodnie z konstytucją jest naród.  [RS1]y
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 15923
Ryszard Surmacz

Ryszard Surmacz

06.02.2021 23:28

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Chrześcijaństwo tak, ale

@ Imć Waszeć
Tu Waszmość sie nie zgadzamy. Katolicyzm jest tak wrośnięty w polska kulturę, jak matka w rodzinę. Był taki ruch, który chciał odłaczyć od polskiego zwyczaju i obyczaju wszystko to, co nie jest polskie. I doszedł do wniosku, że musiałby pozbyć się świat Bożego Narodzenia. Nazywał się Zadruga. 
W XVI w. księża w polskim kościele byli tak zdemoralizowani, że np. w Przemyślu władze świeckei zakazały robienia z nimi interesów. Potem przyszła reformacja i kontrreformacja i w Polsce dość szybko wszystko wróciło do normy. Dziś niestety jest podobnie, ale jak napisałem, na horyzoncie nie ma żadnych szans na jakaś instytucję zmian (dawniej jezuici) - stad sugestia dużego wysiłku i spojrzenie w kierunku nowego zakonu. Oczywiście forma jest dowolna, nie musi to być zakon kościelny, tylko, że Kościół ma pieniadze, a "zakon" świecki musiałby korzystać z dotacji, czyli w grę wchodziłaby polityka.
Dziś mamy nieuśwaidomiony stan wojny. Nie wyobrażam sobie nagłego ogłoszenia, że nagle zwalczamy katolicyzm tak samo, jak komunę. Oczywiście, że Watykan bedzie decydował o przyszłości katolicyzmu, a nie jacyś zwykli wierni, ale spraw Kościoła nie możemy utożsamiać z Bogiem, bez którego jesteśmy jak dzieci we mgle. W XIX w. na Ślasku zdarzyła się bardzo ciekawa sytuacja, oto niewielka ilość polskich księży (około 10) przeciwstawiło się niemieckiemu Kościołowi katolickiemu i musiało udowodnić jednocześnie, że sa katolikami i Polakami. I to się udało. Dziś w świetle niemieckiego dobrobytu, potomkowie tamtych Ślazaków odstępuja od Kościoła, nie zdajac sobie sprawy, że piłuja gałęź na której siedza.
Reasomujac. Coś zbyt szybko Waszmość chcesz uciekać. Człowiek, a już chrześcijanin na pewno nie jest przygotowany do rezygnacji z boskiego punktu odniesienia.
jazgdyni

jazgdyni

07.02.2021 05:26

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Chrześcijaństwo tak, ale

Bardzo mi się ten papież nie podoba. Czy to ten mityczny "Czarny Papież"? Poważne głowy się zastanawiają. Ale co tam papież... Jest daleko i zajmuje się pedalstwem. Lecz co się dzieje z polskim kościołem? Przepraszam, ale to totalny burdel, a kościelna góra, może za jedynym wyjątkiem abp. Jędraszewskiego, smutno snuje się, jak w kisielu. Obcięli im jaja?
Czesław2

Czesław2

07.02.2021 09:30

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Bardzo mi się ten papież nie

Od kiedy rządzi Episkopat a nie Prymas zaczęło się bezjaje. Albo są ubezwłasnowolnieni ( tu sobie każdy może wpisać powód) ,albo zajęci trzepaniem kasy.
Ryszard Surmacz

Ryszard Surmacz

07.02.2021 13:17

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Bardzo mi się ten papież nie

@ jazgdyni
Kiedyś, gdy Franciszek obejmował rzymskie bisupstwo, trafił mi się komentarz bardzo rezolutnej pani. Ostrzegała przed nim, powołujac się na jakaś ksiażkę, która opisywała działaność zakonu jezuitów. Miała to być jakaś rewelacja. Muszę odszukać ten przekaz. Kosciół dziś jest w podobnym stanie, jak w renesensie. Wówczas uratowała go reformacja, bo zmusiła do wysiłku obrony, a potem kontrreformacja, która wyrównała ów przechył. Jak piszę, dziś nie widać na horyzoncie żadnego ratunku. I to jest problem.
Imć Waszeć

Dark Regis

07.02.2021 16:58

Dodane przez Ryszard Surmacz w odpowiedzi na @ jazgdyni

A czymże innym jest reformacja lub kontrreformacja jak nie tym, o czym ja piszę? Reformacja dziś polegać będzie na obronie przed marksistowskim papiestwem. Kontrreformacja wyrówna przechył dopiero po obaleniu marksizmu i "ekumenizmu" dla obcych wiar w obecnej płaszczącej się u cudzych stóp formie. Dni obcych religii w Kościele w obliczu takiego zagubienia kleru są czymś kompletnie niezrozumiałym i po prostu obrzydliwym.
jazgdyni

jazgdyni

07.02.2021 17:06

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na A czymże innym jest

@Imć Waszeć
Korzystając z okazji, czy mógłbyś Waszeci poradzić jak założyć tanie i fajne forum?
JK
Imć Waszeć

Dark Regis

07.02.2021 17:20

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Imć Waszeć

Oczywiście. Nie jest to najbezpieczniejsze i boty się wciskają, ale za to może być całkowicie za free i to z czatem. Na dziś wieczór już może chodzić ;) 1) http://www.phpbb.pl/ 2) https://www.forumotion.c… Są też klony: 3) https://mybb.com/
jazgdyni

jazgdyni

07.02.2021 23:39

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Oczywiście. Nie jest to

@Imć Waszeć
Dzięki, dzięki. Zaglądałem już na 1) - phpBB. Lecz coś mi się zdaje, że tam nie było za darmo. Jakieś roczne abonamenty i , czego nie lubię, rozwiązania w chmurze. Forum powinno być archiwizowane na naszym twardym dysku. Jeżeli ma być poważne. To nie forum na pogaduchy. Parę ściśle określonych zakładek tematycznych. Np. >>Rozciąganie i zginanie<<, czyli współczesna matematyka. Albo >>Nie ma choroby pęcherza - cały człowiek jest chory<<. Albo >>Czy istnieje cywilizacja polska?<<
jazgdyni

jazgdyni

08.02.2021 02:41

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Oczywiście. Nie jest to

@Ryszard Surmacz & @Imć Waszeć
Wybacz Ryszardzie, ja tutaj nie na temat, ale wiesz jak trudno złapać Imć Waszecia. Pojawia się i znika. A mam akurat białą noc i niespożytą energię. No i JESZCZE nie mamy forum.
Więc...
@Imć Waszeć
Rozumiem, że te Twoje Imci obliczenia to w dużym stopniu iteracje  (10101110011110101...). I to chyba jest wykonywane na komputerze. Więc pytanie: robisz to Imci na swoim laptopie, czy jest jakaś ciężka maszyna? Tak, czy inaczej, zawsze jest w tym błąd, związany z arytmetyką "skończonej precyzji".  W rozwinięciu dziesiętnym ile występuje cyfr po przecinku?
Czy jest to analiza numeryczna obrazów z topologii?
Interesuję się teorią układów dynamicznych i od 20 lat święcie jestem przekonany, że tam zawsze jest chaos. Czy Ty, Imć Waszeci, być może też poszukujesz chaosu, bo widzę, że zwracasz uwagę na występowanie cykliczności.
Czy w swoich rozważaniach obserwujesz/obliczasz układy hamiltonowskie, pomijasz tarcie, czy lepkość? W związku z tym, czy stosowałeś matematyczny model Henona? A może też tak być, że to o co tu się pytam, to już dzisiaj starocie, bo macie inne, lepsze modele i równania. Czy spotkałeś się z pracami Miszaikowa i Mrozowa. Oni chyba już udowodnili, że w każdej dynamice jest chaos. A to by się zgadzało z moim doświadczeniem.
To tyle na razie.
Pozdrawiam obu Panów.
Imć Waszeć

Dark Regis

08.02.2021 13:58

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Ryszard Surmacz & @Imć

Po prawdzie, to nie istnieje żaden chaos w rozumieniu humanistów, czyli jakaś forma całkowitego nieporządku. Jest to po prostu inny rodzaj porządku, którego nie potrafimy zapisać ani liczyć. Nie wiem, czy się dobrze zrozumiemy kiedy powiem, że chodzi o pojęcie obliczalności. Jeśli jakaś funkcja nie jest obliczalna, to ciemna mogiła. Komputer tu niewiele pomoże. Już podawałem różne przykłady tego (nie)-porządku. Na przykład kombinatoryka działa na zbiorze {1,2,...,N} dla dowolnie dużego N. Można z pewnymi własnościami przejść do nieskończoności, ale tu powstaje problem niejednoznaczności. Niejednoznaczność występuje nawet w przypadkach bardzo uporządkowanych przejść, gdy w miejsce symetrii opisywanych grupami skończonymi rozważymy symetrie opisane głupami nieskończonymi (mogą być dyskretne) albo ciągłymi (topologicznymi). Klasycznym przykładem są tu "tabelki działania" grup, których nie da się zapisać wzorami używających prostej rekurencji (indukcji), czyli nie da się ich ustawić w porządku 1,2,3,... Dlatego ja wprowadzam tu nowe pojęcie, które pozwala tworzyć takie "tabelki" w oparciu o pewną "zasadę porządkującą", która nie koniecznie musi być znaną relacją porządku. Zasada porządkująca pozwala rozważać także fraktale jako zbiory "uporządkowane", co fizycy pewnie nazwaliby "grupą renormalizacji". Jeśli przyjrzy się opisywanej przeze mnie wcześniej arytmetyce na fraktalu "smoku", to będzie to działać w taki właśnie sposób. Liczby mające reprezentację "całkowitą" [ab..c] w jakiejś bazie B z pierwiastkiem (także z liczby ujemnej, liczby arytmetyczne) z jednej strony nabudowują się w formie fraktalnego podwójnego "smoka", zaś z drugiej stanowią pewna kratę L na płaszczyźnie zespolonej, która pozwala zagadnienie przenieść na torus, czyli do przestrzeni funkcji dwuokresowych, eliptycznych. Jednocześnie nie ma żadnej sprzeczności w tym, że zajmujemy się rachunkami w pierścieniach bez jednoznaczności rozkładu, a nawet z nieskończoną liczbą jedynek. Powróćmy jednak do pierwszego tematu, gdzie jednocześnie kombinatoryka może być opisana tymi samymi pojęciami, które stosuje się do funkcji ciągłych albo dystrybucji (sploty, transformaty, algebry nad...). Już mówiłem o sumie szeregu jako "całkowaniu" (funkcja zeta), różnicy kolejnych wyrazów jako "różniczkowaniu" (funkcja Mobiusa), nie wspominałem zaś o różnych funkcjach delta, epsilon, lambda, nie pokazałem roli funkcji "logarytm" (addytywna) jako odwrotności funkcji "exp" (e do x) i że ta ostatnia jest taką jedynką "różniczkowania", ale pokazałem na przykładzie jak rozwiązuje się równania różnicowe (analogicznie jak różniczkowe). Jednym słowem cokolwiek nie będziemy chcieli zrobić z przekroczeniem granicy nieskończoności, zawsze pojawi się możliwość zrobienia tego w algebraiczny deseń. Ta algebraiczna transgresja ma swoje odbicie także w dziedzinie analizy i topologii. Wspominałem kiedyś o teorii Gelfanda, który patrzył na wszystko jak na pierścień funkcji. Niestety, tu potrzeba dużo topologii.
Imć Waszeć

Dark Regis

08.02.2021 14:32

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Po prawdzie, to nie istnieje

Przy takich transgresjach dzieje się po prostu coś dziwnego, co powoduje, że musimy zapomnieć o aparacie pojęć i metod przemiennych, a czasem nawet o łączności działania. To oczywiście wychodzi poza teorię grup, a nawet półgrup jak (N,+), które muszą być łączne z definicji. Teoria grup jest ważna w momencie, gdy badamy symetrie w zwykłej geometrii, lecz gdy przechodzimy poza granicę nieskończoności (nawet jakąś ścieżka algebraiczną) nasza geometria wypacza się w takim stopniu, że przestaje podlegać pod ten "klasyczny" paradygmat. Do opisu takich przejść i pojęć najlepiej nadaje się język teorii kategorii i dlatego mówimy o szerszych pojęciach funktorów Galois, funktorów Gelfanda, itp. a nie tylko teorii Galois czy Gelfanda w rozumieniu zbiorów i funkcji. Jednocześnie wyjaśniony zostaje związek pomiędzy analitycznością a algebraicznością, gdzie pierwsza odpowiada spojrzeniu lokalnemu na "punkt" i jego "otoczenie" skąd wywiedziemy układ współrzędnych i te rzeczy, zaś druga spojrzeniu globalnemu na przestrzeń i jakiś pierścień funkcji, którego przejawy działania będą istotnie wpływały na zachowanie się czegoś w otoczeniu każdego punktu (w pewnym sensie można powiedzieć, że ten globalny pierścień definiuje "punkty"). Uogólnienie następuje na następującej ścieżce: przestrzenie liniowe (płaskie, R^n, w tym także nieskończenie wymiarowe, Banacha, Hilberta itp.), rozmaitości (lokalnie R^n), wiązki (lokalnie coś tam, np. sfery), przestrzenie upierścienione (pierścień wzorcowy R dla każdego punktu, jako pierścień "funkcji zerujących się w tym punkcie" - lokalny), schematy (gdzie mamy już dowolne pierścienie także nieprzemienne, geometria nieprzemienna), aż wreszcie dochodzimy do snopów i toposów (ujęcie ogólne w języku teorii kategorii). https://pl.qaz.wiki/wiki… A jaki konkretnie jest związek algebraiczności z analitycznością? Polecam na początek podstawową topologię na podstawie np. Engelkinga, bo tu trzeba znać pojęcia przestrzeni zwartej, ośrodkowej, metryzowalnej, topologii jako rodziny "zbiorów otwartych", przekształcenia ciągłego jako usubtelnienia topologii, wreszcie kraty, a nawet algebry Boole'a zbiorów domknięto-otwartych. Jeżeli (X,T) i (Y,D) są z TOP, to f:X->Y jest ciągłe, gdy przeciwobraz każdego zbioru z D jest zbiorem z T. Czyli inaczej w każdy zbiór z D jest wpisywany jakiś zbiór z T. To jest właśnie wpisywanie się odpowiednich rodzin zbiorów tak, jak filtrów (pojęcie z dziedziny topologi i teorii krat oraz algebr Boole'a). Podobnie jest dla przestrzeni mierzalnych (z sigma-algebrą zbiorów mierzalnych) i funkcji mierzalnych względem jakiejś miary m (przeliczalnie addytywna funkcja zbioru). Szczegóły... https://pl.wikipedia.org…
jazgdyni

jazgdyni

09.02.2021 00:50

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Przy takich transgresjach

Z grubsza lekko pojmuję. Lecz, jak mówiłem w dynamice zawsze patrzę na czas. Tak więc, czy starasz się wyłącznie zanalizować sytuację w t, czy również dążysz do odkrycia, co się dzieje, jak idziesz do t+1?
I nie rozumiem, jeżeli dobrze mówię, tej transgresji w nieskończoność. Jeszcze niedawno matematycy starali się nieskończoności nie tykać. Taki obszar zakazany.
jazgdyni

jazgdyni

08.02.2021 03:08

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Oczywiście. Nie jest to

@Imć Waszeć
Dzięki Imci. Już zacząłem http://jazgdyni-poważne.prv.pl/viewtopic.php?f=2&t=1
Teraz muszę sobie wszystko przemyśleć.  Chyba pierwszy temat to będzie >>Ekstropianizm - czyli myśl gościu<<
Ryszard Surmacz

Ryszard Surmacz

07.02.2021 17:50

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na A czymże innym jest

@ Imć Waszeć
Trafna uwaga. Tak, dni "ekumeniczne" u wielu wiernych wywołuja zdziwienie, a nawet niesmak.
jazgdyni

jazgdyni

07.02.2021 23:44

Dodane przez Ryszard Surmacz w odpowiedzi na @ jazgdyni

@Ryszard Surmacz
Czytałem kilka tekstów o tym jezuickim rodowodzie. Jezuici mają złą markę wśród ludu Ameryki Płd. i Centralnej. Gorsza jest współpraca z tamtejszym kościołem progresywnym, czy ludowym, czy jak on się tam zwie, ale na prawdę z komunistycznym i lewackim.
Skoncentrujmy się na polskim kościele. Rozłam za rozłamem.
Imć Waszeć

Dark Regis

07.02.2021 17:11

Dodane przez paparazzi w odpowiedzi na Super wpis i cenna rozprawa.

Tak. Japonia i Korea już od dawna puszczają do nas oko. W takim zacnym towarzystwie przeskoczylibyśmy Niemcy gospodarczo i technologicznie zanim urodziłyby kolejnego Hitlera.
Ryszard Surmacz

Ryszard Surmacz

07.02.2021 17:56

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Tak. Japonia i Korea już od

@ Imc Wazeć
Japonia i Korea...  Chin nie da sie ominać w Azji, tak jak w Europie Stanów.  Podanie ręki Japonii i Korei wiaże się z opozycja wobec Chin. A to, jak na razie, nie jest nam potrzebne.
jazgdyni

jazgdyni

07.02.2021 23:33

Dodane przez Ryszard Surmacz w odpowiedzi na @ Imc Wazeć

@Ryszard & @Imć
Dlaczego Ryszardzie myślisz, że zacieśnienie współpracy z Japonia + Korea stwarza zagrożenie ze strony Chin? Oni tak nie rozumują. Raczej wówczas konkurencyjnie usiłowali by ich wyeliminować oferując lepszą współpracę. Takie ich gierki. Gdybyśmy uderzyli do Tajwanu, czy Hong Kongu, to już zupełnie inna sprawa.
Egzotyczne koalicje są fajne, tylko... nam brakuje doświadczenia i niestety jesteśmy za naiwni dla takich spryciuli, jak Indie, czy Malezja. A poza tym - problemy logistyczne.
Mimo wszystko skoncentrowałbym się na budowie 3Morza. W miarę umacniania wciągając w to i Ukrainę, i Turcję.
Ryszard Surmacz

Ryszard Surmacz

08.02.2021 16:36

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Ryszard & @Imć

@ jazgdyni
Między Chinami a Japonia jest utajony konflikt za wczesniejsze masowe wyrzynanie Chińczyków. I to jest konflikt nie do załatania. Druga sprawa, na etapie formowania się dwubiegunowego świata (do tego daży USA i Chiny), jakiekolwiek opowiadanie się po stronie przeciwników Chin w ich obozie musi być źle widziane z Pekinu. Gadanie o wielobiegunowości  podziałów jest tyle warte, co promocja multikulturowości.
Koncentrujac się na Trójmorzu, trzeba mieć oczy dookoła głowy.
Marek1taki

Anonymous

06.02.2021 18:23

Futurologia na krajowym rynku ma twarz Hołowni.
O ile znaki rękami są proste i czytelne, że deklaruje się jako szatanista, to jak on te usta składa to już jest ekwilibrystyka niesamowita.
Ryszard Surmacz

Ryszard Surmacz

06.02.2021 19:26

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na Futurologia na krajowym rynku

@ Marek1taki
Cha, cha, cha...  A co wyraża  twarz Hołowni?
jazgdyni

jazgdyni

07.02.2021 05:28

Dodane przez Ryszard Surmacz w odpowiedzi na @ Marek1taki

1. Fałsz i obłudę.
2. Nowoczesną, lewacką głupotę.
I najważniejsze:
3. Fakt zewnętrznego sterowania. To nie postać autonomiczna.
jazgdyni

jazgdyni

06.02.2021 20:49

@Ryszard Surmacz
Jeżeli polskie społeczeństwo dojrzeje...
Boleśnie mądre, lecz tragiczne. Dojrzeje? Potworny wysiłek, by dojrzało. I kto ma nad tym pracować? Panuje powszechna niechęć do mądrości. Została wyśmiana. Obala się nasze największe skarby - ostanie autorytety. Twarz największego i najważniejszego Polaka XX wieku czerwone błyskawice zamalowują czerwoną farbą. A teatr, bądź co bądź - sztuka i kultura - demonstruje postać świętego w seksie oralnym. Byśmy nie mieli punktu odniesienia. Bo jak Naszego Papieża sponiewierano i wyśmiano, to któż taki może być autorytetem. Mądrość i dobroć to niepotrzebna ściema. Komu to potrzebne?
Taki światopogląd zaczyna dominować. A pamiętam jak ksiądz szedł z wiatykiem, to klękaliśmy do krótkiej modlitwy. A w liceum do nauczycieli zwracaliśmy się - pani profesor, panie profesorze. Każdy szacunek trzeba zniszczyć. Potwór zrodzony z połączenia bolszewii z faszyzmem niszczy powszechne obyczaje bardziej niż w 1939, lub 1945. Gdy ktoś napisze prawdziwą historię, to uczciwie stwierdzi, że najwięksi skurwysyni pojawili się po 1989 roku. Gdy rozanielona i niezamądra dzierlatka oznajmiła: - komunizm umarł. Tylko on nie umarł, tylko się przepoczwarzył w coś znacznie gorszego. Bolszewicy Stalina na szczęście nie mieli za dużo pieniędzy. Za to dziś wojownicy neo-bolszewii mają niemalże wszystkie pieniądze świata.
Nawołujesz do walki... Kurcze - wyglądam jak Don Kichote z La Manchy...
Trzymaj się
Ps. Już dwaj dyżurni czerwonych błyskawic ustawili Twój felieton. Diagnoza - za mądry i za prawdziwy. Czyli, jak stempel z Mysiej - obrzydzić.
Ryszard Surmacz

Ryszard Surmacz

07.02.2021 00:09

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Ryszard Surmacz

@jazgdyni
Witaj Janusz
Dzięki za komplement, ale jakoś nie mam poczucia doniosłości ani tematu, który poruszam, ani swoich argumentów. Mam natomiast poczucie wołajacego na puszczy. To nie ja nawołuje do walki, lecz sytuacja, która już idzie, zmusi do niej wszystkich, bez wyjatku. A trolle, oni sami siebie ustawiaja, a nie mój artykuł.
Tak, nadal w społeczeństwie panuje niechęć do nauki, nie mówiać już o madrości, nadal panuje bylejakość i bezgraniczna roszczeniowość, nadal większa nieświadoma władza cieszy się bolszewizm, niż zrozumienie własnego położenia i sytuacji. Itd. Na takich składnikach państwa się nie zbuduje, ale za to wspólna klęska wykiełkuje, jak się patrzy. I chyba już na to nie ma rady. Troche tylko dziwi, że zdecydowana wiekszość, ktora jest innego zdania, nie zajmuje stanowiska. Największy zwiazek z tradycjami "S" siedzi jak trusia pod miedza i na co czeka?
Janusz, napisałem artykuł, ale moja rola na tym się kończy. Przyjdzie czas, że inne oczy będa go inaczej czytać. Ale jaki bedzie koszt tej inności - jeszcze nikt nie wie.
Pozdrawiam serdecznie.
PS. Po zamieszczeniu swojego wpisu wszedłem na Twój ostatni wpis... ale czy warto się boksować, skoro nie ma przeciwnika.
jazgdyni

jazgdyni

07.02.2021 05:41

Dodane przez Ryszard Surmacz w odpowiedzi na @jazgdyni

@Ryszard Surmacz
... moja rola się kończy...
Nie, nie, nie!!! Rychu! Nie wolno Ci tak mówić. Nawet myśleć. Im właśnie o to chodzi. Dobra, nie jesteśmy wojownikami. Ale napisać artykuł i szlus? Oni nie próżnowali. Wiesz ile jest tomów Dzieł Wszystkich Lenina?
Palant z Unii bez przygotowania, bo nie potrzebuje, brukselski lewak wszystko wie i zawsze da radę, pojechał do Moskwy, a tam Ławrow go rozdeptał, jak karalucha. Mamy też popełnić ten błąd niebycia przygotowanym? Oni pracują dzień i noc. I są dobrzy w tej robocie. My natomiast w komunikacji, PR i propagandzie jesteśmy jak przedszkolaki z najmłodszej grupy pieluch.
Trzeba drążyć, choć efekt może być po latach. Zadzwonię dzisiaj.

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
  • Wszyscy 4
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
Ryszard Surmacz
Nazwa bloga:
blog Ryszarda Surmacza
Zawód:
ciekawy wszystkiego
Miasto:
Lublin/ziemie zachodnie

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 357
Liczba wyświetleń: 1,704,817
Liczba komentarzy: 4,664

Ostatnie wpisy blogera

  • Dziewiąta rocznica śmierci prof. Anny Pawełczyńskiej
  • Admin
  • ​Do Admina

Moje ostatnie komentarze

  • @jazgdyni Miałem kolegę, który podczas burzy i sztucznych ogni zamykał się z psem w szafie. Raz przydarzyło mu się przysnąć i żona wpadła w panikę. Zadzwoniła na policję, a ten zaspany wyłazi z psem…
  • @ Jan W PRL bano się wyśmiania. Dziś do wyśmiania jest tyle tematów (np. ufo, reinkarnacja, astrologia itd), że nie ma się czym przejmować, chyba, że wypowiada się bzdury. Na poprawianiu konstruktora…
  • @Autorka W jednej ze swoich książek wydanej w 2006 r. zamieściłem następująca sentencję: Polska to taki kraj, w którym Bóg rozdaje talenty, a obca przemoc odbiera za nie życie. Tym wszystkim…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Inżynier czy humanista?
  • Disco polo czy reformy
  • O Śląskiej duszy

Ostatnio komentowane

  • Teresa Bochwic, Miło mi, dziękuję za uznanie.
  • Bogdan Lipowicz Skaut, ..." Koordynację tej racji stanu prowadziły urzędy państwowe umieszczone w polskiej stolicy...". Tamta stolica zniknęła, na jej gruzach "sowieckie" zrobiły urzędy "państwowe" z ducha sowieckie,…
  • u2, Ciekawy jest artykuł o prof. Pawełczyńskiej w Wiki. Trudno mi się z cytowanym fragmentem nie zgodzić. Hasła liberalizmu zostały wykorzystane przez komuszków do utrzymania władzy. Co prawda plan…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności