Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
PO CO żyjemy w symulacji?
Wysłane przez Marcin Niewalda w 14-11-2020 [12:05]
Żyjemy w symulacji. Ale po co?
Żyjemy w symulacji. Ale po co?
Niniejszy artykuł jest próbą znalezienia zasad tworzenia symulacji Wszechświata gdyby ktoś chciał stworzyć taką symulację. Jaki mógłby a jaki nie mógłby być cel tworzenia zaawansowanej symulacji w ogóle. Ustalenie takich założeń pozwoli zawęzić odpowiedź na pytanie: czy nasz świat jest symulacją? Tak więc pytamy przede wszystkim: po co? Po co stwarzać taką symulację taką, jak na przykład nasz świat? Czy sens symulacji mówi nam coś o jej twórcach? Czy samo symulowanie ma jakieś ograniczenia, które moglibyśmy zaobserwować w rzeczywistości?
Aby określić miejsce punktu A w przestrzeni należy znaleźć triangulacyjne punkty odniesienia np. B,C i D. Ustalając odległość i kierunek do nich, określimy położenie punktu A. Bez tych relacji położenie punktu A pozostaje nieokreślone. Jednak punkty triangulacyjne – same w sobie też są punktami i potrzebują punktów odniesienia. Aby określić położenie punktów triangulacyjnych potrzeba znaleźć przynajmniej jeden inny niż poprzednie (żeby nie określać siebie nawzajem). Ogólnie mówiąc, aby określić położenie dowolnego zbioru punktów trzeba znaleźć cokolwiek co istnieje poza zbiorem, aby dostrzec relacje. Podobnie sprawa wygląda z odpowiedzią o symulację. Aby ocenić czy żyjemy w symulacji należałoby znaleźć cokolwiek spoza niej. Trzeba by wyjść z symulacji żeby odpowiedzieć czym ona jest, spojrzeć na nią z boku i ją ocenić. Co jednak zrobić gdy nie możemy opuścić zbioru? A gdyby tak zasymulować świat zewnętrzny, aby sprawdzić czy możliwe jest istnienie takiego punktu z którego możemy opisać zbiór? Gdyby zasymulować świat realny aby ocenić prawdopodobieństwo istnienia symulacji?
Wracamy więc do pytania: Po co stwarzać symulację? Odpowiedź, która narzuca się pierwsza na myśl, to zabawa. Jednak zastanówmy się czy my sami tworzylibyśmy zabawę tak dokładną i tak… nudną? Czy nie znajdziemy żadnego innego powodu dla którego symulacja byłaby nam po prostu potrzebna? Oczywiście jest taki powód. Co więcej, często, w ograniczony sposób, tworzymy już takie symulacje. Testowanie leków, weryfikacja różnych teorii odbywa się poprzez tworzenie warunków symulowanych. Stworzenie symulacji społeczeństwa pozwalało by przewidzieć mechanizmy społeczne, zagrożenia i odnaleźć w bezpieczny sposób rozwiązania na wiele nieprzewidzianych problemów. To zdecydowanie wystarczający powód aby stworzyć możliwie pełną symulację ludzkości i niedługo, przy zaawansowaniu komputerów takie symulacje na pewno będziemy tworzyć.
To właśnie stworzenie świata testowego, badanie reakcji na różne zagrożenia, wydaje się najbardziej realnym powodem dla tworzenia symulacji. Możemy zatem wyobrazić sobie cywilizację, nieco bardziej zaawansowaną od naszej, która z zupełnie racjonalnych i naukowych powodów tworzy nasz świat wewnątrz „maszyny”. Ta wyższa cywilizacja nie musi składać się z dziwadeł, obcych, predatorów, ufoludków o trzech czułkach. Raczej byłby to całkiem normalny, przeciętny świat, składający się z całkiem dobrych i uczciwych ludzi, naukowców mających dobrą wolę i pasję badawczą skierowaną na polepszenie życia innych. Podobnie jak my nie tworzylibyśmy w celu badania nas samych cywilizacji ameb, lecz raczej stworzylibyśmy symulację cywilizacji naszego własnego świata, co najwyżej w uproszczonej formie.
Symulacja tworzona w celu poważnym i przydatnym, powinna mieć kilka cech ogólnych, wynikających z tej potrzeby, aby była wiarygodna. Jeśli byśmy tworzyli symulację dla nas przydatną, musiała by być ona nam podobna (odpowiednio uproszczona). Badając cechy takiej hipotetycznej symulacji i porównując do naszego świata możemy szukać odpowiedzi na nurtujące nas pytanie o to czy jesteśmy symulacją. Poniższy zestaw wniosków, koniecznych cech, możemy sprawdzić w naszym świecie. Gdyby udało się znaleźć jedną cechę konieczną dla symulacji, lecz nieistniejącą w naszym świecie, znaleźlibyśmy dowód na to, że nie żyjemy w symulacji. Niestety w przeciwną stronę to nie działa. Jeśli wszystkie cechy symulacyjne odnajdziemy w naszym świecie będziemy wciąż mieć wątpliwości czy nasz świat jest realny czy tylko wirtualny. Im więc warunków będzie spełnionych, tym mniejsza szansa na to, że nasz świat jest realny. Pomyślmy więc o warunkach, które powinna mieć symulacja ludzkości i Wszechświata.
WARUNKI ZASADNICZE
1. Symulacja musi być dopracowana. Aby miała sens muszą tam istnieć istoty (nazwijmy ich „ludźmi”), którzy nie mogą co chwilę widzieć połączeń i nieoczekiwanych różnic, bo przestali by wierzyć w to co widzą. Drzewo musi być drzewem widziane z każdej strony. Błędy niespójności podważą wiarygodność obserwowanej rzeczywistości. Osoba straci przekonanie o prawdziwości symulacji przez zaważenie błędów.
WARUNEK SPEŁNIONY
2. Symulacja musi być koherentna – spójna. Ludzie nie tylko muszą słyszeć i czuć to co widzą, ale inne osoby, muszą wszystkimi zmysłami odbierać te same bodźce. Jeśli ktoś ma przed sobą ścianę, to druga osoba nie może przez nią przejść. Ściana musi być chropowata a uderzona wydać tępy dźwięk, i wszyscy muszą go usłyszeć. Osoba straci przekonanie o prawdziwości symulacji przez porównanie doznań i obserwacji innych.
WARUNEK SPEŁNIONY
3. Granice symulacji powinny być nieosiągalne dla osób symulowanych. Należało by stworzyć takie zasady świata, aby z nich samych wynikało ograniczenie w dotarciu do granicy symulacji. Np. zasadą taką może być prędkość światła i odległość nie do pokonania z tą prędkością. Mając ograniczenie w postaci prędkości podróżowania nie można namacalnie dowieść, że granica istnieje. Dodatkowo należało by granicę ukryć dla możliwości zbadania – takim ukryciem było by np. tło Wielkiego Wybuchu. Dotarcie lub obserwacja granicy spowodowała by utratę wiarygodności co do realizmu.
WARUNEK SPEŁNIONY
WARUNKI DODATKOWE
Do tej pory udało się znaleźć trzy zasady dość mocne, aby musiałby być spełnione w każdej przydatnej symulacji. Następne zasady to próba opisania symulacji tworzonej dla konkretnych poważnych potrzeb (choć oczywiście zawsze ktoś mógłby stworzyć inną symulację po prostu w celach zabawy lub na skutek choroby umysłowej).
4. Zakładamy, że symulacja jest tworzona na potrzeby przewidywania niebezpieczeństw społecznych i wynajdowania najlepszych programów radzenia sobie z nimi. W historii świata musi więc dochodzić do przeróżnych zjawisk, wojen, kataklizmów, epidemii, chorych ideologii, zagrożeń militarnych, gospodarczych i in. Stworzony świat musi być więc na tyle zróżnicowany aby pojawiało się w nim wiele przyczyn i wiele rozwiązań, ale nie na tyle aby utrudniać działanie całej symulacji i powielać zdarzenia bez potrzeby. Wydaje się, że liczba kilku miliardów ludzi w kilkuset organizmach społecznych to bardzo dobra liczba dla symulacji. Musiałyby istnieć różne warianty świadomości, rozwoju, a także różne języki dla trudności porozumienia się. Katastrofy musiałyby mieć miejsce, a ludzkość jakoś mogła by przeżyć i funkcjonować dalej.
WARUNEK SPEŁNIONY
5. Tworząc symulację nie można by jej było łączyć ze światem realnym – tzn nic (prawie nic, o tym niżej) nie powinno się przedostawać ze świata realnego do symulacji. Gdyby tak było, istniało by zagrożenie, że np. sztuczna inteligencja chcąc zniszczyć świat zarazi symulację tak aby opracowała ona błędne wyniki działania.
WARUNEK SPEŁNIONY
6. Każda symulacja puszczona samopas grozi tym, że może się wymknąć spod kontroli. Musiałoby istnieć więc odniesienie „transcendentne”, którego nie można podważyć, sprawdzić, zweryfikować, a które jest źródłem głównych praw i zasad. Te podstawy zasad moralnych, wywodzące się ze „świata duchowego”, były by ryzami w których trzymany jest świat symulacji aby nie poszedł w nieoczekiwaną stronę. Istnienie takich zasad zmniejsza też ilość „interwencji boskich” i powoduje, że symulacja jest przydatna dla stwórców, mających podobną etykę. Rozwiązania społeczne w świecie o całkiem innych zasadach moralnych nie były by bowiem w ogóle przydatne. Z istnienia tych zasad możemy więc wnosić o tym jakie cechy mają stwórcy symulacji a przede wszystkim jakimi są ludźmi i co jest dla nich ważne.
WARUNEK SPEŁNIONY
7. Z poprzednich wniosków możemy wnosić, że gdybyśmy byli symulacją nasi stwórcy byli by ludźmi uczciwymi i dobrymi. Mając znacznie wyższe możliwości techniczne (o czym świadczyło by stworzenie symulacji) i dobroć (o czym świadczą zasady symulacji) tworząc jednostki ludzkie o pełnej świadomości byli by „nieludzcy” gdyby traktowali nas tylko jako zwoje elektroniczne. My sami, będąc uczciwymi, powinniśmy zapewnić symulacjom, że po okresie działania „aż do śmierci” ich świadomość zostanie przeniesiona do realnych, pustych ciał i pozwoli na normalne życie. Nie chodzi tutaj o zapewnienie jakiejś złudnej nadziei ale zwykły szacunek do życia i uczciwość wobec tworzonej świadomości.
WARUNEK SPEŁNIONY
8. Aby mieć całkowitą pewność, że symulacja jest spójna i wiarygodna ktoś z realnego świata powinien ją przetestować – tzn wejść do symulacji i ją sprawdzić „na własnej skórze”.
WARUNEK SPEŁNIONY
9. Symulacja może być uproszczeniem realnego świata z tego powodu stworzone zasady ogólne, np. fizyczne, nie muszą być całkowicie spójne (jedynie wystarczająco spójne). Np. można ograniczyć ilość oddziaływań tylko do 4 i mogą one nie być ze sobą do połączenia – jak grawitacja i elektromagnetyzm. Brak możliwości stworzenia teorii unifikacji byłby tego przejawem. Innym przejawem mogłoby być to, że spełnienie warunków fizycznych może być tylko zrealizowane w rzeczywistości 11-wymiarowej, podczas gdy my sami obserwujemy tylko 3. (Niespójność tak ograniczonej symulacji nie podważa jej, lecz jest motorem do poszukiwania rozwiązań, stymuluje rozwój fizyki.)
WARUNEK SPEŁNIONY
WARUNKI MARGINALNE
10. Przyjęliśmy uważać, że do udowodnienia, że jesteśmy symulacją musi istnieć raster, podziałka, jak piksele na ekranie. Widząc taką podziałkę - np. że atom można przesunąć tylko o jakąś wielokrotność odległości udowadnialibyśmy istnienie „ekranu” na którym mamy wyświetlany obraz. Jednak przyszła, lub zaawansowana technika nie musi tworzyć symulacji w ten sposób – co pokazują zjawiska falowe i kwantowe. Konieczność rastra wydaje się być warunkiem wynikającym z ekstrapolacji naszego świata a nie koniecznością dla świata wyższej cywilizacji.
WARUNEK SPEŁNIONY
11. Można domniemywać, że symulacja podlegała rozwojowi. Z początku uproszczona, wymagała znacznej ilości interwencji „boskich”. Plagi egipskie, przemawianie z gorejącego krzewu, herosi, cyklopi i wiele innych zabawnych postaci, a nawet zatopiona Atlantyda - tworzonych dla przyjemności stwórców – potem usuniętych dla poprawy wiarygodności.
WARUNEK SPEŁNIONY
12. Możemy przypuszczać, że stwórcy osiągnęli już taki poziom rozwoju że pokonali śmierć, czyli mogą dowolnie tworzyć ciała zastępcze i leczyć choroby – lub też do tego się zbliżają. Zmienia to całkiem potrzeby i świadomość, gdyż przestają istnieć ograniczenia czasowe. Lot na dowolne odległości o ile technicznie wykonalny przestaje być problemem nawet jeśli by trwał miliony lat. Mogą też dowolnie hibernować się po to aby symulacja dotarła do pewnego stanu. Dla tych ludzi nie liczy się czas tylko następstwa zdarzeń.
CIEKAWOSTKA
13. Symulacja aby była przydatna nie może być bardzo zacofana w stosunku do stwórców. Nasz świat musi zbliżać się technicznie do istniejącego realnie. Z racji potrzeby i możliwości technicznych możemy wnosić, że cywilizacja stwórców zbliża się - tak jak wszystkie do punktu „kolapsu”. To potrzeba kilku słów wyjaśnienia więcej. Nie możemy zakładać, że wśród 7,8,10 miliardów osób na ziemi żyją jednostki tylko społecznie pozytywne. Wiemy dobrze, że istnieją ludzie, których chora wyobraźnia zakłada cele absolutnego zniszczenia całej cywilizacji. Wraz z postępem techniki coraz bardziej rośnie możliwość takich działań lub zwykłych błędów skutkujących globalną katastrofą. Mówi się, że o ile rozwój techniki rośnie liniowo, o tyle możliwość zagłady rośnie wykładniczo a więc i potrzebna ilość zabezpieczeń przed zagładą z ręki szaleńca rośnie też wykładniczo. Coraz więcej rośnie też wykładniczo ilość zasobów potrzebnych do zabezpieczenia przed potencjalną zagładą z ręki szaleńca. Wykres potrzebnych środków zbliża się więc do wykresu istniejących środków. Gdy linie się przecinają następuje kolaps cywilizacji – czyli nie ma szansy zabezpieczenia się przed wszystkimi zagrożeniami. Wydaje się wręcz, że unicestwienie cywilizacji jest nieodwołalną konsekwencją jej rozwoju w każdym przypadku. Być może właśnie dlatego nie docierają do nas żadni "obcy", że wszystkie cywilizacje w kosmosie spotyka ten sam los. Mniej więcej w chwili możliwości eksodusu doświadczają oni zagłady. Taka jest naturalna kolej rzeczy, taki jest los i przeznaczenie. Rozwój doprowadza do stanu w którym nie ma technicznych możliwości zabezpieczenia się przed każdą możliwości zagłady. Jedyną nadzieję daje stworzenie symulacji w której obserwowane będą warunki początkowe takich stanów i będzie można odpowiednio wcześnie reagować zanim wystąpi „efekt motyla. Przydatna symulacja cywilizacji musiałaby więc działać mniej więcej w okresie bliskim zagładzie. Więcej o tym w artykule "Czy obcy istnieją? Między nauką a religią"
WARUNEK SPEŁNIONY
14. Katastrofy i interwencje. Historia symulacji z pewnością powinna obfitować w katastrofy. Część z nich prowadziłaby do zniszczenia symulacji, po czym następował by reset do jakiegoś punktu i odpowiednia interwencja likwidująca katastrofę. W efekcie historia symulacji, pamiętana przez „ludzi” z wewnątrz wiodła by blisko zagrożeń ale z szansami na przeżycie. Ci „ludzie” nie pamiętaliby całkowitych katastrof, które zdarzył się przed resetem, lecz tylko konsekwencje uratowania świata. (Inaczej mówiąc nasz świat, gdyby był symulacją, mógłby zostać stworzony np. w ostatni piątek, wraz z całą odtworzoną historią, pamięcią, rozpoczętym biegiem zdarzeń, lecącymi skądś ptakami, fotonowami itd.).
WARUNEK SPEŁNIONY
15. Tworzący symulację i jej nieosiągalne bariery nie było by sensu tworzyć w jej ramach innych cywilizacji. Kosmos – ten uniemożliwiający dotarcie do granicy byłby pusty. Nie moglibyśmy namierzyć w nim żadnych oznak życia inteligentnego.
WARUNEK SPEŁNIONY
16. Czas i wolna wola. Szybkość działania symulacja powinna być maksymalna na jaką stać technikę, ale ze środka tempo było by jedynie określane przez wewnętrzny zegar. Niezależnie od tempa faktycznego, dla „człowieka” wewnątrz godzina wynosiłaby dokładnie godzinę. Istnienie czasu ma w symulacji tylko jeden powód – aby konsekwencje zdarzeń następowały po przyczynach. Podejmowanie decyzji musi mieć skutki, których nie można cofnąć bez resetu. Czas nie jest więc podstawowym parametrem w symulacji. Bardziej podstawowa jest wolna wola „ludzi”. Bez czasu wola nie była by wolna, a konsekwencje miałyby naturę kwantową. W symulacji czas wydaje się być wynikiem zaprogramowania wolnej woli i dotyczyć tylko świata makroskopowego, zostawiając nieokreśloność dla reszty czyli świata cząsteczkowego.
WARUNEK SPEŁNIONY
PODSUMOWANIE
Wszystkie powyższe warunki wydają się być bardzo ogólnymi założeniami, potrzebnymi dla stworzenia dobrej przydatnej symulacji. Nie są to ekstrapolacje naszego świata, lecz próby symulacji świata „na zewnątrz”. Jak widać wszystkie te warunki wydają się być spełnione w naszym świecie. Inaczej mówiąc, żadne z tych założeń nie jest złamane, nie mamy więc dowodu na to, że nie jesteśmy symulacją. Przerażenie budzi natomiast fakt spełnienia wszystkich tych warunków. Nie udało się znaleźć niczego co by podważyło „symulowalność” naszego świata. Co więcej - ostatni warunek zdaje się udowadniać to, że nasz świat jest faktycznie symulacją. Wskazuje bowiem coś, co jest nielogiczne dla świata realnego ale logiczne dla symulacji. Założenia może nie są pełne i uniwersalne. Możemy sobie wyobrazić inne powody tworzenia symulacji a także cywilizacje działające na całkiem innych zasadach moralnych, ale mówiąc uczciwie są na to małe szanse. Owszem, filmy science-fiction kreują różnych „obcych”, jednak cywilizacje zbyt drapieżne szybko unicestwiły by się same. Cywilizacje zbyt łagodne nie rozwijałyby się skutecznie, cywilizacje o całkiem odmiennej moralności nie posiadałyby w większości celu i szansy rozwoju.
Wypada na końcu postawić jeszcze jedno pytanie: czy mielibyśmy możliwość i szanse stworzyć symulację bardziej rozwiniętej rzeczywistości niż nasza. Odpowiedzieć tu trzeba twierdząco. Jesteśmy w stanie zasymulować świat 4-wymiarowy. Bylibyśmy w stanie zasymulować więc i 5-cio i 20-to. Moglibyśmy symulować świat z innymi właściwościami fizycznymi, innymi siłami, cechami itp. itd. Nasze własne ograniczenia nie stanowią ograniczeń symulacji. Nie powinno to też dotyczyć wyższej inteligencji. Do tej pory wszyscy zakładają, że jeśli jesteśmy symulacją, to wykreowała ją cywilizacja mająca większe możliwości od naszej (np. więcej zmysłów). A może jest inaczej? Może jesteśmy symulacją świata podobnie rozwiniętego a nawet takiego o niższych parametrach. Być może prawdziwy jest świat płaszczaków – istot 2-wymiarowych, które postanowiły sprawdzić czy świat 3-wymiarowy mógłby istnieć? Być może nasi „twórcy” mają tylko jeden zmysł i symulują jak się żyje z większą ilością. Wszelkie symulacje takich prawdopodobnych cywilizacji powinny jednak spełniać wszystkie powyższe warunki.
Jeśli … skoro … więc żyjemy w symulacji, naszym celem jest prawdopodobnie znalezienie odpowiedzi na to … jak być dobrym człowiekiem, i możemy mieć nadzieję, że w nagrodę na końcu uzyskamy status realnego życia w nowym, prawdziwym ciele. To, pomimo niepokojącego wrażenia życia w komputerze, daje nadzieję na pełne życie po symulowanej śmierci.
Marcin Niewalda
Artykuł jest efektem serii rozważań podjętych z córką Marią, która jest de facto współautorem wniosków.
Komentarze
14-11-2020 [13:30] - Roz Sądek | Link: W 06/2018 pod jednym z
W 06/2018 pod jednym z artykułów dałem komentarz:
Naukowcy obliczyli, że przeciętny młody mężczyzna (w wieku 20-30 lat, mierzący ok. 1,7 m i 70 kg) posiada ok. 30 bln własnych komórek, a jego ciało zasiedla ok. 39 bln komórek bakterii.
==================================
Rodzina ponad 6 mld tych bakterii żyje w na ok. 0,25 mmkw (milimetra kwadratowego) powierzchni jednej z wypustek (dalej Wypustka) żołądka od 3 dni. To bardzo długo na ich bakteryjnym zegarze czasu. Ich rok trwa nasze "ludzkie" ćwierć sekundy, zdążyli więc w ciągu tych trzech dni perfekcyjnie poznać wszystkie prawa natury i zgłębić tak matematykę jak i fizykę, - o socjologii społecznej i filozofii nawet nie wspominam. Już w drugiej godzinie istnienia nauczyli się rozpalać ogień, a kilka minut temu ich SuperKomputer pokonał bakteryjnego mistrza szachowego Wypustki. W ciągu tych 3 dni przez ich Wypustkę przetoczyło się wiele wojen, ale dokonano też wielu epokowych odkryć. Między innymi spenetrowali, lądując kilkukrotnie na inną - bezbakteryjną wypustkę oddaloną od Wypustki o całe 3 mm (w planach loty na wypustki oddalone nawet o prawie centymetr!). Zdrowo się odżywiając i promując higienę wydłużyli średnią życia do prawie 25 sekund! Rozwój nauk społecznych, dobrobyt (wiertarki po 30 zł/szt. i kełbasa grilowa po 8 za kg) oraz potwierdzone przez ich telewizje naukowe tezy, ostatecznie utwierdziły mieszkańców Wypustki, że Wypustka, tak jak i oni wszyscy są dziełem mającego 3 dni temu miejsce wybuchu. Ostatnie pogłoski, że za minutę, a najwyżej dwie, na Wypustce pojawi się Sztuczna Inteligencja, którą tworzą bakteryjni Nobliści, utwala już tylko materialistyczny, wiodący i lansowany od godziny punkt widzenia.
W ich bakteryjnych mózgach nie ma prawa pojawić się myśl, że dokładnie za 1 minutę, wg zegara posiadacza wymienionego na wstępie żołądka, zażyje on antybiotyk bo ziołowe herbatki Gastrosan i Melisa nie odnoszą już skutku.
Po czasie dodałem już tylko do kompletu:
https://youtu.be/GoW8Tf7hTGA(link is external)
Wydaje mi się, że powyższa opowiastka pasuje jak ulał do Pańskiej.
14-11-2020 [14:57] - Imć Waszeć | Link: To się nazywa
To się nazywa antropocentryzmem (pogląd filozoficzny i religijny, według którego człowiek stanowi centrum i cel Wszechświata) ;)
Tymczasem wysyp wirusów świadczy o tym, że ewolucja przystosowawcza gatunków do zmian środowiska znów ruszyła. Na następną wypustkę doleci już inny gatunek ludzi, o czym w koło bredzi Elon Musk. Marzy mu się nowy odporny na dalekie podróże i niewygody pustych planet Człowiek. BTW: "Elon Musk pochwalił firmę produkującą szczepionkę na koronawirusa... Elon Musk chce przejąć CureVac?" Smacznego :)
https://biznes.wprost.pl/finan...
14-11-2020 [15:52] - Marcin Niewalda | Link: Jakbyś Waszeć przeczytał
Jakbyś Waszeć przeczytał dokładnie artykuł, to byś znalazł argument dlaczego akurat ten pozorny antropocentryzm jest właśnie uzasadniony i wynika z zewnętrznych przesłanek. - Inaczej mówiąc, gdyby istniały cywilizacje całkiem inne i tworzyły symulacje to zapewne byłyby podobne do nich, ale my żyjemy w podobnej do naszej bo inna nie miała by większego sensu - dla tej cywilizacji, a w każdym razie nie miała by sensu symulacja o takich warunkach jak nasza.
14-11-2020 [18:31] - Imć Waszeć | Link: Właśnie dwa dni temu do tego
Właśnie dwa dni temu do tego tu na Blogach nawiązywałem. Chodzi o to, że wielu wybitnych myślicieli krytykuje ideę symulacji, niektórzy podają nawet istotne powody. Do nich na pewno należy tegoroczny noblista z fizyki Roger Penrose. Właśnie Penrose zastanawiał się nad zagadnieniem stałych fizycznych oraz ich obliczalności. To oznacza, że jeśli nie istnieje algorytm obliczenia wartości stałych fizycznych, to nie istnieje też komputer w naszym świecie, który byłby w stanie taką symulację przeprowadzić. Z całą pewnością wiąże się to z innym pytaniem, czy nasz świat jest dyskretny, czy też ciągły. Istnieje zarówno dyskretna jak i ciągła wersja problemu obliczalności stałych, albo inaczej mówiąc obliczalności współczynników w równaniach fizyki i dalej liczb przedstawianych w ich rozwiązaniach. O dyskretnym świecie i wynikających z tego gigantycznych problemach dla fizyki mówił w swoim wykładzie o nieskończoności w fizyce prof. Meissner (współpracujący z Penrose'm). Chociaż ja podałem istotny powód dla którego nie należy zwieszać uszu. Meissner określił to jako niedostatek teorii we współczesnej matematyce, a raczej w analizie funkcjonalnej (tu istotna staje się zgodność pomiędzy rozmaicie definiowaną ciągłością a strukturą algebraiczną), która byłaby w stanie objaśnić teoretycznie problem niesamowitej efektywności metody diagramów Feynmana w QED i nagłej utraty zgodności z obserwacjami przy przekroczeniu pewnej liczby (generacji) diagramów branych pod uwagę. Mniemam, że chodziło mu o zupełnie nowe pole badań matematycznych, które można kojarzyć z
analizą na fraktalach, fraktalnym rachunkiem różniczkowym i całkowym, które są też rozwijane w ramach teorii procesów stochastycznych i zagadnień modelowania procesów ekonomicznych (np. giełda).
Ostatnia dyskusja jest tutaj: https://naszeblogi.pl/57338-gl...
14-11-2020 [22:57] - Roz Sądek | Link: Szanowni Panowie, przyznaję,
Szanowni Panowie, przyznaję, że za Wami nie nadążam . Mam natomiast jedno mikropytanie: co takiego powoduje, że cała wiedza świata, tuzy medycyny, chemii i nauk pokrewnych, Nobliści przez najwyższe N i miliardy dolarów i euro nie są od prawie roku sprostać maciupeńkiemu wirusikowi? Ani to nie ma nanoczipow, ani wyrafinowanego softu, ani główki, ani nóżek a najwięksi mądrale z najwyższych katedr leża na łopatkach. Co jest? Od kilkunastu lat pod koniec każdego roku, już, już włos dzielił nas od sztucznej inteligencji, a tu taaaki blamaż? A może ta cała nauka i jej osiągnięcia to jedno wielki hochsztaplerstwo?
15-11-2020 [12:44] - Imć Waszeć | Link: Ale po co brać za rogi całą
Ale po co brać za rogi całą naukę? Weźmy tylko rachowanie na palcach:
1) Co powoduje, że nie można ustalić, czy startując z jakiejś liczby naturalnej N i wykonując (na kartce papieru lub w superkomputerze) tylko takie obliczenia:
a. jeśli liczba jest parzysta, to dzielimy ją przez 2; N:=N/2
b. jeśli jest nieparzysta to mnożymy przez 3 i dodajemy 1; N:=3N+1
...nie można za Chiny udowodnić, że w każdym przypadku wrócimy do jedynki (hipoteza Collatza)?
2). Czy każda liczba naturalna parzysta większa od 2 jest sumą dwóch liczb pierwszych? (hipoteza Goldbacha)
3+). Dlaczego kurka taki problem się nie daje nawet arcymistrzom?
https://mast.queensu.ca/~murty...
a. Dlaczego tylko dla d=1,2,3,7,11,19,43,67,163 liczby postaci a+bV, gdzie V jest pierwiastkiem z -d (czyli liczbą zespoloną coś razy i), mamy jednoznaczne rozkłady na iloczyny liczb te samej postaci?
Obrazki, obrazki,... : https://arxiv.org/pdf/1410.041...
b. Dlaczego jednoznaczna faktoryzacja dla liczb postaci a+bV (V jest pierwiastkiem z liczby całkowitej) jest tylko dla: {–163, –67, –43, –19, –11, –7, –3, –2, –1, 1, 2, 3, 5, 6, 7, 11, 13, 14, 17, 19, 21, 22, 23, 29, 31, 33, 37, 38, 41, 43, 46, 47, 53, 57, 59, 61, 62, 67, 69, 71, 73, 77, 83, 86, 89, 93, 94, 97, 101, 103, 107, 109, 113, 118, 127, 129, 131, 133, 134, 137, 139, 141, 149, 151, 157, 158, 161, 163, 166, 167, 173, 177, 179, 181, 191, 193, 197, 199, 201,...}
Więcej: http://oeis.org/wiki/Quadratic...
c. Dlaczego tylko skończenie wiele liczb postaci 11...1 może być liczbą pierwszą i to niezależnie od tego jaką bazę systemu pozycyjnego weźmiemy (dwójkowy, trójkowy, ... , a nawet minus dwójkowy, minus trójkowy,...)?
PS: Przykład emergencji w matematyce? To te pojawiające się wszędzie dziwne fraktalne wzorce. Na przykład w p. Collatza: https://upload.wikimedia.org/w...
W p. Goldbacha: https://www.reddit.com/r/math/...
15-11-2020 [14:32] - Roz Sądek | Link: @Imć Waszeć
@Imć Waszeć
Dlaczego tylko dla d=1,2,3,7,11,19,43,67,163 liczby postaci a+bV, gdzie V jest pierwiastkiem z -d (czyli liczbą zespoloną coś razy i), mamy jednoznaczne rozkłady na iloczyny liczb te samej postaci?
------------
Otóż to. Nie rozumiemy się. Zapytałem pytanie, czemu służy ta cała jak mniemam hochsztaplerska nauka, a zahaczam jedynie o nauki nazwane heh ścisłymi, skoro nie potrafi poradzić sobie z wirusikiem. To co pan pisze - vide cytat, to "nauka" dla "nauki", inaczej mówiąc wszyscy musimy z czegoś żyć. Piekarz z sprzedanego chleba, krawiec z sprzedanych spodni, a naukowiec z roztrząsania niczego nie wnoszących do życia problemów. No niechże mi pan powie co przełomowego się stanie, gdy utytułowany trust mózgów otrzyma odpowiedzi na pytania takie jak to które za Panem zacytowałem?
15-11-2020 [20:09] - Imć Waszeć | Link: No przecież jesteśmy w
No przecież jesteśmy w temacie symulacji. Jeśli świat to jest symulacja, to powinna ona wyjaśniać takie "drobne" problemy bez zbędnego wysiłku, prawda? Chyba, że w symulacji powstało lub narosło coś, czego nie jest w stanie udźwignąć prowadzący obliczenia komputer dla symulacji. Ale to jest wtedy bardzo dziwne - coś a la samoświadomości powstającej na kartkach zapisywanych obliczeniami. Nie ma innej nauki niż ta, która objaśnia świat, a matematyka jest jej integralną częścią a nie kwiatkiem do kożucha.
Na to zacytowane pytanie jest już znana odpowiedź. Właśnie te liczby. Problem stanowi znalezienie odpowiedniości pomiędzy liczba pod pierwiastkiem, a liczbą klas ogólnie, czyli licznością grupy klas ideałów w każdym przypadku. O tym mówi linkowana praca. Te pierścienie otwierają drogę do następnego poziomu itd. Podobnie najpierw należy rozwiązać równanie kwadratowe, żeby potem rozwiązywać równania wyższych rzędów. Ad. "co przełomowego się stanie". A skąd ja mogę wiedzieć? Laserów, elektroniki, tokamaków, ba.... Zeppelinów też nikt nie przewidywał, dopóki nie pojawiły się nowe informacje w pewnych dziedzinach. Czyli dopóki nie udowodniono paru twierdzeń. Może na przykład poznamy przyszłość wszechświata, albo padnie boski komputer, o ile to jest symulacja. Jak na początek to "way hey!" nieprawdaż? ;)
A w naszej ludzkiej skali cała kryptografia klasyczna może przestać funkcjonować. Tzn. np. nie będzie możliwy ani elektroniczny pieniądz, ani słynne czipowanie. Mało? :)
16-11-2020 [06:41] - jazgdyni | Link: Panowie, panowie!
Panowie, panowie!
Fachowi teoretycy (Imci) i marzyciele.
Przecież czujecie, że główny problem leży w potężnej złożoności zbioru, za jaki Autor uważa Wszechświat, który ma być symulowany. Imć Waszeć wie, i właśnie to pokazuje na prostych, matematycznych przykładach, co już się dzieje z małymi liczbami, gdzie trafiamy na "nierozwiązywalność", a co dopiero będzie z wielkimi, od trylionowych do góry liczbami, co musi być brane pod uwagę przy takiej symulacji.
Znamy kruczki i naukowe oszustewka, co zazwyczaj prowadzi w dwóch przeciwnych kierunkach: >>>> upraszczamy, zaokrąglamy, likwidujemy to, co po przecinku i generalizujemy. Takie grawitacyjne przyspieszenie ziemskie [m/s^2] we wszystkich podręcznikach podajemy jako 9,81. Pewnie dla tego, że nasza pamięć robocza jest w stanie skutecznie zapamiętać tylko cztery elementy. A tu mamy problem, bo w Gdyni jest to mniej więcej 9,8145, a w Krakowie 9,8105. Nie mówiąc już o tym, że na takim Oceanie Arktycznym jest nawet 9.8337. I powiem więcej, ta niby nasza ziemska stała, którą podałem dla paru miejsc na Ziemi, też jest zaokrągleniem. I co? Olejemy to, czy w symulacji uwzględnimy?
A przypomnę Sz. Panom, że jakże ważna stała grawitacji wynosi (przynajmniej dzisiaj) 6,67430(15) x 10^-11 m^3/kgxs^2. A wszyscy wiemy, co to jest te 15 w nawiasach?
Druga droga to jest wnikanie coraz głębie w problem. A to niestety jest jak kolejne wyrazy ciągu 1/n. Albo szybciej 1/n^m. Wiemy, że idziemy do 0 (zera), ale dojść nie możemy.
Czyli już na początku każdej, poważnej symulacji mamy problem - matematykę musimy używać, a nawet nie wiemy tak banalnych rzeczy, co to jest zero i nieskończoność - dwa limesy, gdzie mieści się wszystko - cały nasz Wszechświat.
Ja w takiej próbie technicznej symulacji tej, widzę nieskończoność problemów. To już rozmyślanie na temat mini czarnych dziur jest bardziej owocne.
Pozdrawiam i przyłączam się do Klubu Szaradzisty.