Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Jak zostać lekarzem w USA
Wysłane przez Marcin B. Brixen w 14-11-2020 [00:09]
Do Hiobowskich przyszedł sąsiad. Zazwyczaj mijali się z daleka mówiąc sobie tylko "Dzień dobry". Sąsiad nie był z ich kręgu kulturowego, uważał na przykład, że w SB pracowali sami bibliotekarze.
Tak więc fakt, że sąsiad wprosił się z wizytą oznaczał, że ma do powiedzenia coś ważnego. Na razie jednak siedział w fotelu, podobny do zarośniętego bobra i zaciskał dłonie.
- Syn - wykrztusił wreszcie.
Hiobowscy wstali i zaczęli gratulować.
- Nie, nie o to chodzi - speszony sąsiad zamachał rękami. - Chodzi mi o tego, co już mam, tego dorosłego.
- Tego, co rok temu wyjechał do Stanów? - zapytała babcia Łukaszka dyskretnie sięgając do szafy. W zgrabnej skrzyneczce trzymała informacje zbierane o lokatorach.
- Tak, tego. Otóż, proszę państwa... Syn właśnie został lekarzem!
Zapadła cisza. Sąsiad nieufnie spoglądał na Hiobowskich.
- Nie zrozumieli państwo? Ja chętnie powtórzę.
- Zrozumieliśmy, tylko trudno nam uwierzyć - tata Łukaszka uśmiechnął się przepraszająco. - Studia medyczne w USA kosztują krocie i trwają kilka lat... A on przecież pojechał tam rok temu.
- I tu też przecież nie studiował medycy - wtrącił dziadek Łukaszka.
- W ogóle nie studiował - uzupełnił Łukaszek.
Sąsiad machnął ręką.
- Ja nie słyszę niczego nowego. Państwo jesteście siódmym mieszkaniem, które odwiedzam. Ja wszędzie słyszę to samo. Ja te państwa wątpliwości na pamięć znam. Ja je rozwieję w proch i groch i tak powiem: on wcale nie studiował medycyny!
Hiobowscy spojrzeli po sobie zaskoczeni.
- To jak on został tym lekarzem...? - wyszeptała mama Łukaszka.
- Ogłosili to w kablówce - rzekł z rozbrajającą szczerością sąsiad i sięgnął po telefon. - O, tu mam nagranie. Widzicie? To jest mój syn. "Doktor" go podpisali. Całe miasto widziało!
- Przecież lekarz to musi się uczyć, jakiś egzamin zdać... - bąkali Hiobowscy. - Bo tak to nie lekarz...
Sąsiad dostał syndromu Strajku Kobiet.
- Co wy za głupoty gadacie! - krzyczał. - Jakie studia?! Przecież w telewizji ogłosili! Co, nie wierzycie? Telewizja to za mało dla was?! Kolega Chińczyk do niego zadzwonił! I mu pogratulował przez telefon! Razem pracowali w warzywniaku! Taki kolega! Pamięta! A wiecie wy chociaż ile on ma już tych telefonicznych gratulacji! Sto siedemdziesiąt dwie! A wy w kółko "nie lekarz i nie lekarz". Jakby był nie lekarz to by ludzie nie dzwonili! A do niego dzwonią! O! - sąsiad zachłystując się powietrzem pokazywał na telefonie zdjęcie za zdjęciem. - Miał już szesnaście telefonów z prośbą o poradę lekarską! Ale wy w kółko "nie lekarz". Stronę na Fejsbuku ma! Jako doktor! I nie zablokowali mu jej, znaczy, że to prawda!
- Czego pan od nas oczekuje? - tata Łukaszka upił łyk herbaty. - Przecież nie umówimy się do niego na wizytę.
- Jakbyście weszli na jego stronę i dali lajka... Tam teraz straszna walka o pacjenta jest. W tych Stanach to co drugi to lekarz.
- A co pierwszy? - zapytała siostra Łukaszka.
- Prawnik.
Komentarze
14-11-2020 [09:12] - Marek1taki | Link: To jeszcze nic.
To jeszcze nic.
W telewizji powiedzieli, że Pfizer zrobił szczepionkę i znaleźli się tacy co kupili akcje Pfizera,
ale to jeszcze nic.
Najlepsze, że w jednym kraju premier w ciemno kupił szczepionkę i chce wszystkich wyszczepić,
ale to jeszcze nic.
Społeczeństwo już się ustawie w kolejce do szczepienia oczami duszy.
Pamiętam podobną sytuację gdy lekarz po objęciu dyżuru nakazał wszystkich po kolei przygotowywać do operacji bo będzie ich wszystkich po kolei operował to się jednak połapano,
ale to wtedy jeszcze Facebooka nie było a telewizja raczkowała.
14-11-2020 [17:58] - sake3 | Link: @Marek1taki......Nie tak
@Marek1taki......Nie tak znowu w ciemno,przecież to UE nasza mateczka ukochana i praworządna kupiła te szczepionki.a Pan z premierem wyjeżdża.
14-11-2020 [23:01] - Marek1taki | Link: https://wpolityce.pl/polityka
https://wpolityce.pl/polityka/...
15-11-2020 [00:02] - paparazzi | Link: "Sąsiad nie był z ich kręgu
"Sąsiad nie był z ich kręgu kulturowego, uważał na przykład, że w SB pracowali sami bibliotekarze." Bezcenne, mam takiego znajomego.