The Walking Ex

W nocy na osiedlu, na którym mieszkali Hiobowscy, działy się rzeczy dziwne, tajemniczne i groźne. Jakieś krzyki, wybuchy, drony latające nad osiedlem. Tumany jakiegoś gazu drażniącego oczy i nos.
- Wojna! - przeraziła się babcia.
- Akurat ta ostatnia, za generała nawet ci się podobała - zauważył zgryźliwie dziadek Łukaszka i zwrócił się do wnuka:
- Czy w tym twoim internecie oprócz pornoli podają jeszcze jakieś informacje?
- No pewnie!
- To sprawdź co się dzieje.
Łukaszek sprawdził, ale znalazł jedynie krótką notkę, że trwa akcja oczyszczania.
- Z czego??? - zdumiał się tata Łukaszka.
Mama Łukaszka bezradnie milczała mnąc w rękach "Wiodący Tytuł Prasowy", w którym nie było nic na ten temat.
Hiobowscy poszli więc spać, lecz spali czujnie, niespokojnie i wstali bardzo wcześnie.
- O! - babcia Łukaszka wyjrzała przed okno. - Przed blokiem jest dozorczyni! Może ona będzie coś wiedziała!
- Internet nie wie, a pani Sitko wie? - skrzywił się Łukaszek, ale poszedł, bo wszyscy poszli.
- A tak, wiem - pani Sitko aż pokraśniała z zadowolenia.
- Skąd? - nadąsał się Łukaszek. - W internecie nic nie ma!
- Internet nie generuje informacji sam z siebie - pouczyła go pani Sitko. - Żeby coś było, to najpierw musi ktoś to wrzucić. A jak nie wrzuci, to...
- Ale pani wie.
- Wiem, bo skrzyczałam oficera dowodzącego, że jego żołnierze srają po krzakach, kto to będzie sprzątał? No drugi raz niech ze soba tojtoja na akcję biorą.
- Jaki oficer??? Jaka akcja???
- No, oczyszczali osiedle z byłych ministrów - rzuciła niby to niedbale pani Sitko.
- U nas ich nie ma - rzekł dziadek.
- Są. Wczoraj jak wyjeżdżałem z osiedla, to jeden próbował mi umyć szybę w samochodzie za eurasa - poinformował tata Łukaszka. - Jak on wyglądał! Jak zombie z rolexem na ręku.
- Tak, tak, biedacy nie mają teraz jak żyć i krążą po kraju - wtrąciła mama Łukaszka.
- Krążą! - prychnęła pani Sitko. - Powiedz pani raczej: grasują! Niech pani zobaczy co zrobili!
I pokazała rosnące obok drzewko okrutnie ogryzione z kory.
- Bobry - próbowała walczyć mama Łukaszka.
- Jakie bobry?!! - eksplodowała pani Sitko. - Niech pani zejdzie z tej swojej platfo... kondygnacji na ziemię na której stoi blok! Gdzie tu ma pani jakąś rzekę czy jezioro!
- Jest rów - przypomniała siostra Łukaszka.
- W rowie są żaby i zaraz do tego tematu wrócimy - odparła pani Sitko. - Wyjaśnię państwu, że to drzewo tak urządził były wiceminister! Szukał mirabelek! Za wcześnie na nie więc się pożywił samą korą!
- A żaby? - chciał wiedzieć Łukaszek.
- Ten oficer pokazał mi jedną - wstrząsnęła się ze wstrętem pani Sitko. - W woreczku foliowym. Sam szkielet z niej został. Wiecie państwo, jak ktoś tyle lat jadł ośmiornice to już mu zwykłe parówki nie zasmakują...
- Podobno na sąsiednim osiedlu ślimaki wysysali ze skorupek. Żywe! - zaszeptała świszcząco babcia Łukaszka.
- O rety, patrzcie! - zawołał Łukaszek.
Ulicą koło ich bloku przejechała jakaś wielka, okratowana ciężarówka, a na ciężarówce jakieś wielkie zwierzę.
- Co to było??? - wszyscy spojrzeli na siebie w zdumieniu. Wszyscy, oprócz siostry Łukaszka.
- Żubr.
- Dokąd go wieźli?
- Do zoo. Co sie tak dziwicie, nie słyszeliście?
- Nie. A dlaczego wiozą go do zoo?
- Wszystkie wiozą. Bo w Puszczy Białowieskiej pojawili się byli ministrowie...
- Nie! - przerazili się wszyscy.
- Tak! Zwłaszcza ci, którzy zajadali carpaccio z żubra. Więc teraz oni osaczają w puszczy jakąś sztukę, golą jej zad...
- Przecież żubr może uciec - przerwał jej Łukaszek.
- Co ty za bzdury gadasz, sam przecież widziałeś jakie to wielkie, ciężki i nieruchawe zwierzę! - rozzłościła się siostra Łukaszka. - A oni są szybcy i wygłodniali. No więc golą go... On się wyrywa i ucieka... Gonią go... I doganiają... I biegną obok... I gryzą go... W to ogolone... Żywcem...
- Mój Boże - zadumała się filozoficznie pani Sitko wspierając się o kij od szczotki. Pod jej ciężarem kij niebezpiecznie się wygiął i zatrzeszczał, ale wytrzymał. - Mój Boże, kiedyś człowiek walczył o tę wolność i nie wiedział nawet jaka ta wolność będzie...

--------------
https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/mar...