Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Przysmak świąteczny zlustrowany
Wysłane przez Maciej Pawlak w 06-12-2019 [22:13]
Choć zapewne najstarsi czytelnicy mogą to jeszcze pamiętać, ale dla większości żyjących historia tradycji wprowadzania tej ryby na wigilijne/bożonarodzeniowe stoły Polaków wydaje się co najmniej zaskakująca.
Co znajdziemy w jej mięsie? Jak informuje jeden ze specjalistycznych portali przysmak ten należy do ryb średniotłustych i zawiera 4,2 tłuszczu w 100 g mięsa. Obok wapnia, żelaza, magnezu, fosforu i potasu jego mięso jest doskonałym źródłem białka, węglowodanów i kwasów tłuszczowych (w tym tak ważnego kwasu OMEGA 3). A porcja 220 g mięsa tej ryby pokrywa nasze dziennie zapotrzebowanie na białko i witaminy.
Z kolei z Wiadomości Wędkarskich można się dowiedzieć, że nasz bohater zamieszkuje obecnie niemal całą Europę i Azję, został introdukowany również do wód Australii, Afryki i Ameryki Północnej. Jego naturalny obszar występowania obejmuje zlewnie mórz: Czarnego, Kaspijskiego i Aralskiego. Zaś w naszym kraju występuje od 700–800 lat. Sprowadzony został przez cystersów, którzy początkowo go hodowali w przyklasztornych stawach. Jeśli jeszcze się nie domyśliliście - mowa o tradycyjnym, wigilijnym karpiu.
Tradycja jego konsumpcji przy okazji świąt Bożego Narodzenia, kontynuowana przez całe dekady nie sięga jednak odległych wieków. To jeden z najbardziej ortodoksyjnych i zasłużonych dla partii komunistów - towarzysz Hilary Minc, człowiek nr 3 w komunistycznej wierchuszce (zaraz po Bierucie i Bermanie) podczas upiornej stalinowskiej nocy, miał wpaść na genialny pomysł, by w stosunkowo łatwy i – co najważniejsze niedrogi - sposób móc zapełniać wigilijno-świąteczne stoły w czasach ustawicznych niedoborów tzw. gospodarki planowej. Ukuto wówczas hasło: „Karp na każdym wigilijnym stole”.
Padło na Minca, bo to on był odpowiedzialny do 1956 r. za całą gospodarkę i przemysł. W wyniku jego znacjonalizowania i wytępienia tzw. prywatnej inicjatywy, w miastach jeszcze lata po wojnie obowiązywały kartki na żywność, a sytuacja żywnościowa wsi nie była o wiele lepsza - stale się pogarszała wskutek odgórnego i przymusowego wprowadzania kolektywizacji na wzór innych demoludów i likwidacji indywidualnych gospodarstw.
W tej sytuacji członek politbiura, towarzysz Minc wymyślił prosty patent, by przynajmniej raz do roku nasi rodacy mogli coś zjeść. O wieprzowinę czy wołowinę było ciężko przez całe dekady, wobec tego wybrał rybę - nie morską, połowy na Bałtyku nie mogłyby dostarczyć całemu krajowi wystarczającej liczby śledzi czy dorszy - lecz słodkowodną. W dodatku stosunkowo łatwo hodowaną w stawach i – patrz wyżej - zdrową.
Fakt, że w ostatnich latach tradycja spożywania tej ryby przy okazji wieczerzy wigilijnej najwyraźniej słabnie. Raport jednego ze specjalistycznych portali wskazuje, że przed Bożym Narodzeniem coraz chętniej – zamiast karpia – kupujemy łososia, śledzia czy dorsza. A tradycja kupowania w sklepach karpia żywego znajduje się w zdecydowanym odwrocie. Jak podał serwis MondayNews Polacy wolą mrożone ryby, bo tak jest szybciej i łatwiej.
Spośród największych przeanalizowanych przez serwis sieci marketów już tylko jedna przed tegorocznymi świętami Bożego Narodzenia zamierza sprzedawać żywego karpia. I tłumaczy ten krok następująco: „decyzja sieci jest podyktowana szacunkiem do przekonań i potrzeb tych konsumentów, którzy chcą kultywować polską tradycję”.
Czy ta tradycja przetrwa – przekonamy się w kolejnych latach. Tymczasem, choć do Wigilii pozostało jeszcze 18 dni, życzę „Smacznego”! I to niezależnie od rodzaju ryby, jaką będziemy spożywać.
PS. Nawiasem mówiąc ryby warto jeść przez okrągły rok, nie tylko przy nadzwyczajnych okazjach.
Komentarze
07-12-2019 [00:46] - paparazzi | Link: Polski karp królewski jest
Polski karp królewski jest inny od tego co pływa choćby wielkich jeziorach kanadyjskich. Ta inwazyjna ryba z łuską i smakiem mulu zawładnęła jeziorami i rzekami. Trzeba ja tępić dla uszanowania innych gatunków. Pisze o azjatyckim i srebrnym karpie. Dobrze ze ma powodzenie wśród Azjatów bo Polacy wybredni nie chcą tego jeść. Większość jak i ja pamięta smak karpia ze stawu hodowlanego. Polecam karpia w galarecie na słodko i kieliszeczek mrożonej, Wesołych Świąt i smacznej rybki.