Nieuzbrojeni i bezpieczni

Zaczęło się od tego, że Hiobowscy wracali sobie całą rodziną przez osiedle z zakupów. Dziadek narzekał, że mogliby jechać samochodem.
- Za blisko - odparł tata Łukaszka. - Benzyna kosztuje...
- ...mniej! - wpadła mu radośnie z słowo mama Łukaszka. Tata Łukaszka zignorował wątek i zapytał babcia Łukaszka co on za ciężary dźwiga.
- Cukier.
- A ja? - zapytał dziadek Łukaszka.
- Cukier.
Okazało się, że wszyscy niosą cukier. Dziadek zarządził postój i wszyscy zaczęli krzyczeć na babcię, że po co im tyle cukru.
- Nie znacie się - odparł urażona babcia Łukaszka. - Wojna idzie, zapasy trzeba robić...
- Idzie, ale do nas nie dojdzie! - oznajmiła z mocą mama Łukaszka.
- Skąd wiesz? - zapytał Łukaszek.
- Pan Prezydent ma nową taktykę! Będziemy bezpieczni jak nigdy dotąd! - i mama z zapałem zaczęła tłumaczyć. Że który naród ma szanse na przetrwanie, mądry czy głupi? Oczywiście mądry. A co jest mądrością narodu? Przysłowia. A jest przysłowie, powiedzenie :uzbrojony i niebezpieczny. Co więc trzeba zrobić, żeby było bezpiecznie? Trzeba to odwrócić. Trzeba być nieuzbrojonym i bezpiecznym!
- Pan Prezydent robi wszystko w kierunku naszego bezpieczeństwa - zakończyła z dumą mama Łukaszka.
- Czyli jesteśmy nieuzbrojeni, tak? - spytała podejrzliwie wystraszona siostra Łukaszka.
- No i co ją straszycie - westchnął tata Łukaszka. - Ależ skąd. Gazety podały... no, te prawdziwe gazety, które jeszcze o czymś informują.
- Moja też informuje - obraziła się siostra. - Na przykład kto stratuje w nowym sezonie "Rolnik szuka mamony".
- Mówię o tym - tata podniósł głos - mówię o tym, że obronność naszego kraju właśnie wzrosła. Właśnie zwodowano nowy polskie okręt podwodny ORP "Kwaśnica".
- Nie wzrosła, nie wzrosła! - zamachała rękami mama. - Ty i te twoje gazety! A napisali, że jednocześnie wycofano ze służby inny okręt podwodny ORP Balast?
- Jak to: wycofano? - zdumiał się Łukaszek. - Przecież to nówka okręt!
- Zbudowany w stoczni w Zamszovych Porach - skrzywił się dziadek. - Zawsze mówiłem, że Czesi nie potrafią budować okrętów.
- A po drugie - wyliczała na palcach mama Łukaszka - nowy okręt jest bez uzbrojenia! Kompletnie!
- To co on będzie robił na tym Bałtyku? - wzruszyła ramionami babcia. - Turystów woził? Po co okręt bez uzbrojenia?
- Na jakim Bałtyku? - zawołała mama. - Jednostka powstała ze składek społeczeństwa...
- ...tak też myślałem, że rząd tego za swoje nie zbudował - westchnął dziadek. - Wraca stare. Przed wojną też były zrzutki...
- ...powstał ze składek społeczeństwa Żywiecczyzny - dokończyła mama. - Stacjonuje na jeziorze Żywieckim.
- Tam??? - tata nie mógł uwierzyć. - Po co tam???
- Tam też wróg może uderzyć. A akwen wcale nie był obstawiony wojskiem!
- Kto to wymyślił??? - spytał wstrząśnięty dziadek.
- Pan Prezydent, głowa sił zbrojnych.
- Ma tych doradców... - zaczęła babcia, ale przerwał jej tata:
- Skłonny jestem ku teorii, że to akurat wymyślił Prezydent osobiście.
- Proszę się nie nabijać! - ostrzegła ich mama. - Pan Prezydent nie jest żadnym malowanym manekinem sterowanym z tylnego siedzenia! To prawdziwy człowiek, ze swoimi wadami i brakiem zalet, ale jest to kandydat żywy! A powiedz mi Łukasz, czym się charakteryzuje człowiek żywy.
- Rzyga po wódce - odparł błyskawicznie Łukaszek.
- No wiesz co - mama była zdegustowana. - Ale ty masz skojarzenia...
- Bo zobaczyłem pana Sitko... Jak ktoś rzyga, znaczy się, jest żywy. A jak jest nieżywy, to nie rzyga.
- Wszystko słyszałem - odparł mąż dozorczyni podchodząc do nich. - I wypraszam sobie. Ja po wódce nie rzygam i...
Przerwał mu gwałtownie narastający pisk wydany przez siostrę Łukaszka.
- O Boże! - złapała pana Sitko za rękę. - Wie pan co to znaczy?! Pan nie żyje!
Pani Sitko wieszała akurat na balkonie swoje majtki przypinając je klamerkami za rękawy, gdy usłyszała ów pisk. Zaciekawiona, wychyliła się przez balustradę balkonu i ujrzała wyjącą "on nie żyje!!!" siostrę Łukaszka, usiłujących ją uciszyć Hiobowskich i kogoś leżącego na trawniku. Dotarło do niej, że to jej mąż. Runęła ku wyjściu, była na schodach zanim jeszcze pudełko z klamerkami opadło na posadzkę balkonu.
Kiedy pani Sitko dotarła na miejsce zdarzenia nie zadawała żadnych pytań, tylko przystąpiła do ratowania usta-usta.
Wdech-wydech.
- No tak! Ze sklepu wraca.
Wdech-wydech.
- I znowu po sklepem alkohol pił!
Wdech-wydech.
- Wódkę!
Wdech-wydech.
- Nie, nalewkę!
Wdech-wydech.
- Orzechową!
Wdech-wydech.
- Z orzechów laskowych!
Wdech-wydech.
I pan Sitko otworzył oczy.
- Żyje! - ucieszyli się wszyscy, a najwięcej siostra Łukaszka.
- Uratowałam cię - oznajmiła pani Sitko.
- Złoto nie kobieta - wymamrotał oszołomiony pan sitko, kiedy Hiobowscy pomagali mu stanąć na nogi. - Jeszcze czuję się tak bliski śmierci, że należy mi się ostatnie życzenie.
- Jakie???
- Piwo.
Hiobowscy spodziewali się strasznej sceny, ale pani Sitko zapytała rzeczowo:
- Jasne czy ciemne?
- Złoto nie kobieta - pan Sitko zwrócił się do Hiobowskich. - Inna to by nic nie kupiła. Inna to by kupiła coś, co ona uważa. A ona się spyta! Złoto nie kobieta - i zwracając się do żony rzekł:
- Jedno i drugie.

--------------
https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/mar...

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

10-03-2015 [10:33] - NASZ_HENRY | Link:

W sprawie bezpieczeństwa to na Pana pRezydenta bym nie liczył ;-)