Przez osiem lat rządów Platformy Obywatelskiej wmawiano nam, że górnictwo to sektor, który jest dla kieszeni Polaków wyłącznie obciążeniem. Bo jak w tej postępowej, nowoczesnej i ekologicznej Europie funkcjonować z brudnym, zaściankowym węglem? Tak jak kilka lat wcześniej zadano cios naszym stoczniom, tak planowano urządzić pochówek polskim kopalniom. Dziś, po dwóch latach restrukturyzacji, są poważne projekty budowy nowych kopalni. Ktoś więc nie miał racji.
Restrukturyzację polskiego górnictwa udało się wdrożyć, ponieważ rząd, a w szczególności odpowiadający za ten sektor minister Grzegorz Tobiszowski z resortu infrastruktury, zdołali przekonać do swojej wizji górników. Nie trzeba było, jak w 2015 r., strzelać do protestujących, nie trzeba było nawet zmagać się z falą strajków. Co pokazuje, że hasła o dialogu jako podstawie dobrego zarządzania nie są tylko czczymi sloganami.
Czekamy na obiecane przez Ministerstwo Energii podsumowanie dwóch lat reformy górnictwa węgla kamiennego – a tymczasem tuż przed Bożym Narodzeniem premier ogłosił w Katowicach założenia „Programu dla Śląska”. Miałem okazję pisać o nim na łamach „Gazety Polskiej”, dokąd odsyłam zainteresowanych. Chciałem jedynie zwrócić uwagę na fragment, mówiący o inwestycjach w sektorze górniczym.
„Program dla Śląska” prezentuje koncepcję inwestowania w innowacje i wzbogacania regionalnej gospodarki o przedsięwzięcia z innych obszarów, niż górnictwo i hutnictwo. Ale nie przekreśla tych gałęzi przemysłu, tylko pokazuje, jak będą unowocześniane. W „Planie” jest mowa o budowie kopalni węgla koksowego w Dębieńsku i kopalni węgla energetycznego w Przeciszowie. Wielomiliardowe przedsięwzięcia, ale z wszelkimi szansami na opłacalność. Węgiel koksowy jest surowcem, na który zapotrzebowanie utrzymuje się na świecie niezmiennie na wysokim poziomie. Jak widać, elektrownie wodne, wiatrowe i słoneczne jeszcze długo będą tylko uzupełnieniem tradycyjnych źródeł energii.
Zwracam uwagę na ważny, a z pewnością nie przez wszystkich zauważony aspekt wspomnianych wyżej planów inwestycyjnych. Umieszczenie tych dwóch inwestycji w tak istotnej strategii pokazuje, że rząd chce przy górniczych inwestycjach współpracować z prywatnymi partnerami. Złoża w Dębieńsku należą do australijskiej grupy Prairie Mining, poważnej firmy, notowanej m.in. na giełdzie w Londynie. Czeka ona teraz na decyzję Ministerstwa Środowiska dotyczącą modyfikacji koncesji, która pozwoli zbudować kopalnię i rozpocząć wydobycie. Złoża w Przeciszowie należą zaś do Kopexu.
Dwie ważne inwestycje, dwóch prywatnych inwestorów. Wzmocnienie modernizacji polskiego górnictwa prywatnym kapitałem byłoby znakiem, że w polski węgiel warto wkładać pieniądze, bo nie będą to pieniądze stracone. Byłoby też sygnałem, że rząd jest otwarty na prywatnych, światowych inwestorów, zainteresowanych naszym górnictwem. To też element budowania pozytywnego wizerunku Polski na świecie i walki z fake newsami.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5707
Tu nie chodzi o to, że ktoś nie miał racji, tylko o to, że nadal funkcjonuje masa naiwniaków, którzy nie wierzą w to co widzą. Jak stręczono nam liberalizm, to podstawową gadką było zarzucanie państwu niegospodarności i zawyżania cen. Dziś w wielu regionach Polski prywaciarze duszą ludność wygórowanymi opłatami za wodę, ścieki, ogrzewanie, śmieci i inne sprywatyzowane "podymne". Ustalają ceny z kosmosu, wielokrotnie wyższe niż jakiekolwiek socjalistyczne daniny, bo po pierwsze mogą i nikt im nie może skoczyć, a po drugie nic nie zainwestowali w infrastrukturę - dostali ją w prezencie od kolegów z jakiegoś WSI "na przechowanie" (młyny, cegielnie, gieesy, pomy, ujęcia, kotłownie, składy). Ewentualnie nabyli prawa śpiąc na styropianie, ale na jedynie słusznym boku. Jednocześnie łojąc ze wszystkich pieniądze zarzynają tę infrastrukturę, wybudowaną jeszcze za Gierka lub na kredyt z Unii. Jak się ona rozsypie, to rozłożą cwane rąsie i prysną z kasą. Ludzie będą musieli zrobić nową za swoje, a wtedy znów się pojawią kolesie z kasą, bo przecież trzeba "inwestować". Polska to upadły kraj, bo w biznesie i nie tylko, nie liczą się żadne zasady, tylko kasa. Choćby ruska czy niemiecka.
Przy okazji Autor odkrył jeszcze jeden fenoment ekonomiczny. Okazuje się, że gdy są do przepuszczenia miliardy niczyjej (czyli naszej) kasy, to znajdują się prywatne podmioty chętne do pomocy. Odkrycie godne nagrody Nobla.
Zwracam uwagę, że rząd PiS-u, a zwłaszcza premier Morawiecki, od dawna był chętny do wynajmowania tutejszych zasobów prywatnym podmiotom, pod warunkiem wszakże, że będą odpowiednio duże i światowe. Dla nich są specjalne tajne umowy i wszelka pomoc. Tubylec ma się nie wygłupiać, bawiąc się w przedsiębiość. To nie dla niego. Ma być ciemny, zależny od pomocy, a zwłaszcza jurny, by się bilans demograficzny zgadzał. Ku chwale ojczyzny.
Od kiedy ludzkość nauczyła się konstruować urządzenia, które wytwarzają więcej energii niż same zużywają, problem pozyskiwania energii przestał istnieć. Przynajmniej powinien. Wszystkie więc rozważania na temat energetyki gazowej, węglowej, atomowej i jakiejkolwiek innej, jest dokładnie „dmuchaniem” kotka przy pomocy młotka. Podobnie problem zanieczyszczenia, globalnego ocieplenia, oziębienia czy innego ogłupienia, jest tylko robieniem z ludzi kretynów i wyciąganiem od nich pieniędzy.
Całkowitą rację ma więc Imć Waszeć, że ci wspaniali światowi inwestorzy, są tu tylko po to, aby wyeksploatować zarówno tutejsze bogactwa, jak i tutejszą ludność a potem prysnąć z kasą. Wszystkie zaś rządy, zarówno przed, jak i po tzw. transformacji ustrojowej, reprezentowały obce interesy i tych interesów broniły. Obecny rząd nie jest tu żadnym wyjątkiem.
Dopóki wiedza ta nie dotrze do społeczeństwa, nie tylko nic na lepsze się nie zmieni, ale będzie coraz gorzej. Oby nie do tragicznego końca, jak pewnego słonecznego września, sprzed kilkudziesięciu lat.
Napisałem, jasno i wyraźnie, że górnictwo jest zupełnie niepotrzebne. Napisałem, też dokładnie od kiedy i dlaczego. Napisałem też, że inwestorzy, są tylko po to, aby wydrenować nas z reszty pieniędzy. Niemieckie górnictwo nie prosperuje od lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku i wcale nie ma się świetnie, jak napisał Rafał. Niemcy w tym roku zamykają ostatnie kopalnie, bo są im niepotrzebne.
Jeżeli więc moglibyście wytłumaczyć, co mielibyśmy osiągnąć rozwijając zupełnie niepotrzebną gałąź gospodarki, byłbym wdzięczny. Na odpowiedź nie liczę, bo… bo dom, bo Stasiek, bo koń, bo drzewo.