Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Fałszerstwo czarnych skrzynek Tu-154m - decyzja Sądu.
Wysłane przez ndb2010 w 10-04-2014 [18:22]
Na podstawie dostępnych informacji są więc 3 opcje:
Niektórzy moi czytelnicy i osoby zainteresowane tragedią smoleńska zapewne zastanawiają się, co się dzieje z moim wnioskiem do prokuratury z kwietnia 2013 roku dotyczącym możliwości sfałszowania zapisu taśm z wieży oraz zapisów CVR czyli zapisu tzw. czarnej skrzynki. Dziś mija rok „walki” z prokuraturą o poważne zajęcie się tym wnioskiem i mogę poinformować, że dzięki działaniom mec. Piotra Pszczółkowskiego, który na wniosek p. Jadwigi Gosiewskiej zaangażował się w sprawę postanowieniem z dnia 25 marca 2014 roku Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie po rozpoznaniu sprawy sygn. Kp 9/14, uchylił postanowienie Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie z dnia 13 grudnia 2013 roku wydane w sprawie sygn. akt: PO Śl 21/13 o odmowie wszczęcia postępowania i przekazał sprawę prokuraturze.
Historia kontaktów z prokuraturą oraz historia sprawy PO Śl 21/13 jest pełna dramaturgii, zwrotów akcji i pokazu sposobu pracy prokuratury, dlatego moim zdaniem jest warta opisania.
ŚCIEŻKA
Czy to się komuś podoba, czy nie, fakty pokazują jednoznacznie, że 10.04.2010 rosyjscy kontrolerzy w Smoleńsku „naprowadzali” załogę polskiego rządowego Tu-154m. Proces naprowadzania na ścieżce podejścia jest bardzo istotnym, jeśli nie kluczowym, elementem obsługi samolotów na tego typu lotniskach, jakie było w Smoleńsku. Niezależnie od polityki, miejsca czy narodowości kontrolerów relacja miedzy załogą samolotu a kontrolerami lotu jest oparta na pełnym zaufaniu. Pilot musi mieć bowiem pełne zaufanie do informacji przekazywanych przez kontrolerów. W Smoleńsku było podobnie, z tą różnica, że rosyjscy kontrolerzy celowo (jako chęć przeszkodzenia lub wprowadzenia w stan zagrożenia) lub w wyniku niekompetencji, bycia podpływam alkoholu lub innej substancji podawali błędne informacje dotyczące położenia samolotu na ścieżce. Uszkodzenie sprzętu prekraczające kilkakrotnie dopuszczalną normę wypada raczej wykluczyć gdyż dwie ważne komendy, początku wejścia na ścieżkę (10 km) oraz podejścia do dalszej radiolatarni NDB (6,1 km) według ekspertyz wykonanych na podstawie skrzynki parametrów lotu zostały wypowiedziane w prawidłowym miejscu. W związku z tym trudno przyjąć do wiadomości, że jedyne komendy weryfikowalne przez załogę za pomocą urządzeń samolotu są prawidłowe w czasie gdy wszystkie pozostałe były obarczone błędem kilkarotnie przekraczającym dopuszczalny margines błędu sprzętu dopuszczonego do użytku (według Rosjan przed wizytą polskiej delegacji dokonano komisyjnego oblotu w którym nie stwierdzono żadnych błędów przekraczających dopuszczalne normy).
ODKRYCIE NIEPRAWIDLOWOŚCI – WNIOSEK
Aby nie zajmować zbyt dużo miejsca, nie będę przedstawiał tutaj całości mojego wniosku. Można się z nim zapoznać na stronie: http://naszeblogi.pl/37657-manipulacja-zapisami-z-czarnej-skrzynki-zawiadomienie. Tutaj przedstawiam tylko jego fragmenty.
Na początku 2013 roku dość przypadkowo odkryłem sporo nieprawidłowości w odczytach dotyczących komendy wejścia na ścieżkę. Zgodnie z kartami lotniska, które zaprezentowałem wcześniej załoga polskiego rządowego Tu-154m miała schodzić wg ścieżki 2⁰40, która rozpoczynała się w odległości ok. 10 km. W tym wypadku komenda rosyjskich kontrolerów dla wszystkich samolotów korzystających z lotniska w Smoleńsku powinna brzmieć „odległość dziesięć wejście na ścieżkę”. I trzeba przyznać, że komenda ta brzmiała tak dla samolotów JAK-40 i IL-76.
Dowód na to, że w dniu 10.04.2010 wszystkie samoloty wchodziły na ścieżkę w tym samym miejscu.
Ścieżka Ił-76 i JAK-40 zaczynała się w odległości 10 km a więc wynosiła 2⁰40...!
Załącznik nr.8, CZĘŚĆ DRUGA, str.16/77 (ZARAZ PO STENOGRAMACH ROZMÓW Z KOKPITU)
ODPIS KORESPONDENCJI Z WIEŻY KIEROWANIA LOTAMI NA LOTNISKU SMOLEŃSK PÓŁNOCNY zarejestrowanej na magnetofonie P-500 w dniu 10.04.2010 roku: http://mswia.datacenter-poland.pl/protokol/Zalacznik_nr_8_-_Odpis_korespondencji_pokladowej.pdf
JAK-40 (znak wywoławczy - PLF031)
5:14:43 (R) Тридцать один, удаление десять, левее сто, вход вглиссаду.
Trzydzieści jeden, odległość dziesięć, sto w lewo, wejście na ścieżkę.
Ił-76 strona 25/77
5:25:27 (R) Восемь - семнадцать, удаление десять на курсе вход в глиссаду.
Osiem - siedemnaście, odległość dziesięć na kursie wejście na ścieżkę.
Oraz najważniejszy fragment rozpoznany na (nagrywającym również tą samą co czarna skrzynka polskiego samolotu korospondencję kontrolera z załogą tu-154m), nagraniu z wieży
Tu-154m (znak wywoławczy PLF 101), strona 72/77
6:39:12 (R) Сто первый, удаление десять, вход в глиссаду. Sto pierwszy, odległość dziesięć, wejście na ścieżkę
Początkowo wszystkie odczyty wskazywały, że komenda ta miała taką samą postać także dla samolotu Tu-154m. Odczyt przedstawiony przez Rosjan w stenogramach taśmy CVR komisji MAK z maja 2010 roku oraz polski i rosyjski odczyt taśm z wieży (nagranie rozmowy i korespondencje kontrolerów lotniska z kwietnia 2010 roku wykonane przez polski wywiad) ukazywały, że komenda ta brzmiała „101 odległość dziesięć wejście na ścieżkę".
Jednak wraz z liczbą kopii nagrania CVR, które trafiały do Polski po styczniu 2011 roku (kopii jest już ponad siedem) zmieniała się forma odczytu. W odczytach ogłoszonych w 2011 roku na zlecenie prokuratury i komisji Millera komenda ta miała postać: „101 odległość dziewięć wejście na ścieżkę”.
W tym miejscu pewnie każdemu nasuwa się pytanie, dlaczego Rosjanie mieli sfałszować ten fragment nagrania. Ja także zadałem sobie takie pytanie i odpowiedz przyszła bardzo szybko. Rosjanie sfałszowali kopię nagrania, aby dopasować ją do swoich tez z raportu końcowego i ukryć swoje kłamstwo z projektu raportu MAK dotyczące początku ścieżki, ktore zostalo calkowicie obnazone przez polskich ekspertow w grudniu 2010 w dokumencie „Uwagi Rzeczypospolitej Polskiej do projektu Raportu końcowego komisji MAK z badania wypadku samolotu Tu-154m nr boczny 101.
Faktem jest, że raport komisji MAK przekazany Polsce jesienią 2010 roku zawiera zakłamania dotyczące używanej przez kontrolera ze Smoleńska ścieżki zniżania. Rosjanie, starając się najprawdopodobniej ukryć błąd rosyjskich kontrolerów skłamali jakoby kontroler sprowadzał polski samolot ścieżką 3⁰10, zamiast obowiązującej i przekazanej polskiej stronie w dokumentach ścieżki 2⁰40. Kłamstwo to zostało odkryte i opisane w grudniu 2010 roku w oficjalnym polskim dokumencie państwowym będącym odpowiedzią na projekt raportu końcowego rosyjskiej komisji MAK (strona 114 oraz 115 Uwagi Rzeczypospolitej Polskiej do projektu Raportu końcowego komisji MAK z badania wypadku samolotu Tu-154m nr boczny 101). Kluczowym dowodem zawartym w dokumencie był fakt, że wedle dostępnych w grudniu 2010 danych kontroler wypowiedział komendę „101 odległość dziesięć wejście na ścieżkę”, co jednoznacznie oznaczało używanie ścieżki 2⁰40.
strona 115 „Uwagi Rzeczypospolitej Polskiej do projektu Raportu końcowego komisji MAK z badania wypadku samolotu Tu-154m”
Rosjanie, aby ukryć swoje kłamstwo w oficjalnym raporcie MAK najprawdopodobniej dokonali manipulacji w przekazanej Polsce kopii zapisu CVR i zamiany „101 odległość dziesięć, wejście na ścieżkę” na zapis „101 odległość dziewięć wejście na ścieżkę”. Jak wspomniałem wcześniej, dokument polskich ekspertów zatytułowany: Uwagi Rzeczypospolitej Polskiej do projektu Raportu końcowego komisji MAK z badania wypadku samolotu Tu-154m nr boczny 101 w sposób jednoznaczny wykazał, że Rosjanie w swoim projekcie raportu końcowego dotyczącego katastrofy polskiego Tu-154, odnosząc się do wartości ścieżki zniżania, piszą nieprawdę. Oczywiście Rosjanie zignorowali te uwagi i nie zmienili swego raportu.
W tym miejscu warto przypomnieć, że tak ważny dokument Uwagi Rzeczypospolitej Polskiej do projektu Raportu końcowego komisji MAK z badania wypadku samolotu Tu-154m nr boczny 101 został przetłumaczony na język angielski dopiero w lipcu 2011 roku dzięki staraniom członków stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010, które skupia rodziny ofiar tragedii smoleńskiej. Stowarzyszenie rodzin ofiar tragedii smoleńskiej było zmuszone zlecić wykonanie oficjalnego tłumaczenia tak ważnego dokumentu na język angielski gdyż obecny rząd Donalda Tuska pomimo wielu próśb tego odmawiał. Dokument Uwagi Rzeczypospolitej Polskiej do projektu Raportu końcowego komisji MAK z badania wypadku samolotu Tu-154m nr boczny 101 po przetłumaczeniu został wysłany przez członków stowarzyszenia do osób z całego świata związanych z polityką i lotnictwem.
Dokument Uwagi Rzeczypospolitej Polskiej do projektu Raportu końcowego komisji MAK z badania wypadku samolotu Tu-154m nr boczny 101 został przekazany stronie rosyjskiej na początku 16 grudnia 2010 roku.[1]. 12 stycznia 2011 roku komisja MAK zaprezentowała swój raport końcowy dotyczący katastrofy polskiego Tu-154m. 19 stycznia 2011 odbyła się prezentacja komisji J. Millera, na której przedstawiono zarys Uwag RP do projektu raportu MAK. 16 lutego 2011 roku niespodziewanie wykonano kolejną już (chyba czwartą) kopię czarnej skrzynki nagrywającej rozmowy w kokpicie [2]
(...)Chodziło nie tylko o przesłuchania świadków: na prośbę polskich śledczych, po raz kolejny wykonano kopię nagrania z czarnych skrzynek tupolewa. To nie były czarne skrzynki, to były nośniki, które zostały zabezpieczone w trakcie pobytu m.in. generała Krzysztofa Parulskiego w sierpniu ubiegłego roku. My uczestniczyliśmy w otwarciu, sprawdziliśmy, czy pieczęcie m.in pana generała Parulskiego nie zostały naruszone - tłumaczył w rozmowie z korespondentem RMF FM podpułkownik Kopczyk. Nie wyjaśnił po co zdecydowano się wykonać kolejną kopię.(…)
Badania kopii czarnej skrzynki rozmów w kokpicie (CVR – Cockpit Voice Recorder) były prowadzone jednocześnie przez:
- Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji (na zlecenie komisji J. Millera)
- Instytut im. Sehna w Krakowie (na zlecenie prokuratury wojskowej)
Niespodziewanie w obu wersjach stenogramów rozmów w kokpicie, zamiast rozpoznanej przez samych Rosjan, rosyjskiej komendy „101” odległość 10, wejście na ścieżkę” pojawia się w tym samym czasie komenda „101 odległość 9, wejście na ścieżkę”.
strona 121/130 oraz strona 122/130 stenogramów z CLK Policji umieszczonych w załączniku nr.8
http://mswia.datacenter-poland.pl/protokol/Zalacznik_nr_8_-_Odpis_korespondencji_pokladowej.pdf
6:39:12.0 cто первый, cто первый, X ......
6:39:12.5 (удаление девять ?), (удаление девять?)
6:39:13.0 вход вглиссаду
Instytut Sehna http://www.naszdziennik.pl/pdf/ies.pdf (strona 146/171) w podobny sposób rozpoznał, że o godzinie 08:39:11,7, kontroler na kopii analizowanej przez Instytut im. Sehna powiedział „101 odległość 9 wejście na ścieżkę".
Co ciekawe, komisja Millera pomimo takiego rozpoznania przez ekspertów Policji zignorowała ich rozpoznanie i na stronie 213/320 swego raportu [3] napisała, że w odległości 10 110 m padła komenda „101 odległość dziesięć, wejście w ścieżkę”.
Na podstawie dostępnych informacji są więc 3 opcje:
a) Samolot był w odległości 10 km, ale rosyjski kontroler pomylił się i powiedział 9 km, a Rosjanie źle odczytali tę rosyjską, dobrze nagraną wypowiedz oraz źle stworzyli prezentacje multimedialną w czasie prezentacji swego raportu końcowego.
b) Na kopii CVR jest „odległość 10 wejście na ścieżkę”, ale niezależne ekspertyzy Policji i instytuty Sehna są błędne i źle odczytane.
c) Rosjanie sfałszowali kopię nagrania aby dopasować ją do swoich tez z raportu końcowego i tak zmanipulowaną kopię przekazali stronie polskiej np. w lutym 2011 już po prezentacji tak bardzo podważającego kłamstwo Rosjan dokumentu Uwagi Rzeczypospolitej Polskiej do projektu Raportu końcowego komisji MAK z badania wypadku samolotu Tu-154m nr boczny 101.
Jak pokazałem wcześniej, członkowie komisji Millera odrzucili wynik własnej ekspertyzy fonoskopijnej kopii CVR i w swoim raporcie uznali, że kontroler wypowiedział komendę „101 dziesięć wejściem na ścieżkę”. Szokujące dla mnie było to, dlaczego mając świadomość kluczowych różnic w odczytach mogących świadczyć o manipulacji, nie zawiadomili prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. W poczuciu obowiązku postanowiłem zawiadomić prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez członków komisji MAK, członków komisji Millera bądź inne osoby, które mając dostęp do nagrań z zapisów rozmów w kokpicie (CVR – Cockpit Voice Recorder) polskiego rządowego Tu-154m dokonali manipulacji w przekazanej Polsce kopii zapisu CVR i zamiany „101 odległość dziesięć, wejście na ścieżkę” na zapis „101 odległość dziewięć wejście na ścieżkę” oraz zataili fakt manipulacji, działając między innym na szkodę prowadzonego przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie postępowania karnego PO ŚL 54/10 tj. o czyn z art. 271 k.k. i art. 239 k.k.
SZOKUJACE ZACHOWANIE I ODPOWIEDZ PROKURATURYPo wysłaniu wniosku 13.04.2010 odczekałem miesiąc i 7 lub 8 maja 2013 roku postanowiłem zadzwonić do prokuratury i dowiedzieć się czegoś na temat mojego wniosku. Połączyłem się z sekretariatem Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie i tam poinformowano mnie, że... zostało wszczęte śledztwo. Zapytałem dwa razy „Czy dobrze słyszę, że zostało wszczęte śledztwo?”
Bardzo grzeczna osoba w sekretariacie powiedziała, że tak – zostało wszczęte śledztwo i że może mnie połączyć z wydziałem śledczym, gdzie mogą mi przekazać więcej informacji.
W wydziale śledczym jakaś osoba także uprzejmie i potwierdziła, że po rozpoznaniu w mojej sprawie zostało wszczęte śledztwo i otrzymało sygnaturę PO. Śl 21/13. Osoba ta poradziła, aby w dalszych kontaktach używać tej sygnatury oraz podała mi numer do prowadzącego śledztwo prok. ppłk. Roberta Pyry. Podpułkownik potwierdził, że zostało wszczęte śledztwo, ale poinformował mnie, że nie może mi przez telefon udzielić więcej informacji.
Postanowiłem skontaktować się z mec. Stefanem Hamburą reprezentującym kilka rodzin ofiar tragedii, aby poprosić go o potwierdzenie informacji, która otrzymałem z prokuratury wojskowej. Mecenas Hambura zadzwonił do prokuratury i jeszcze tego samego dnia poinformował mnie, że potwierdził w prokuraturze fakt wszczęcia śledztwa w sprawie mojego wniosku. Śledztwo otrzymało swoja sygnaturę PO-Śl 21/13.
Po otrzymaniu tak ważnej informacji postanowiłem poinformować o niej kilka osób związanych z sprawa tragedii smoleńskiej. Niespodziewanie fakt o wszczęciu śledztwa przedostał się do prasy. 9 maja 2013 roku Gazeta Polska Codziennie opublikowała informacje o tym fakcie. Dowiedziałem się, że w dniu publikacji w prokuraturze było poruszenie porównywalne z tym po artykule o trotylu. Nikt nie chciał o niczym rozmawiać.
Tydzień później otrzymałem pismo, które było dla mnie podwójnym szokiem. Po pierwsze, ze względu na treść, a po drugie ze względu na formę, która zawierała błędy i braki.
Dostałem kartkę papieru formatu A4 bez podpisu, pieczęci i funkcji osoby wysyłającej (złamanie przepisów kodeksu postepowania karnego). W treści obok daty 10 maja 2013 oku umieszczono sygnaturę PO-Śl 21/13, która kilka dni oznaczała sygnaturę wszczętego śledztwa, a tutaj poinformowano mnie, że po zapoznaniu się z moim wnioskiem z 9 kwietnia 2011 roku wydano postanowienie o... odmowie wszczęcia śledztwa.
Patrząc na to pismo, zastanawiałem się, czy naprawdę w XXI wieku z instytucji tak ważnej jak prokuratura wojskowa mógł wyjść taki dokument.
- Moj wniosek był z 9 kwietnia 2013 roku, a nie z 9 kwietnia 2011 roku, więc nie wiadomo, czy o ten sam wniosek chodzi.
- W treści wniosku nie ma żadnej informacji, kto personalnie wydał postanowienie o odmowie.
- Brak wymaganych prawem podpisu, pieczęci osobistej, funkcji i nazwiska osoby wydającej decyzję może powodować, że wniosek mógł być napisany i wysłany przez strażnika lub osobę od zaopatrzenia, bo oni też mają dostęp do ogólnej pieczęci prokuratury, która jako jedyna pojawiła się w tekście.
- Zastanawiało mnie, jak można odmówić wszczęcia śledztwa po wszczęciu śledztwa. W takim wypadku raczej powinno być ono umorzone.
UZASADNIENIA PROKURATURY, ZAŻALENIA, DECYZJE
Uzasadnienie odmowy wszczęcia śledztwa przyszło dopiero w sierpniu 2013 roku, tuż przed świętem Wojska Polskiego i dniem wolnym. Pismo prokuratury było tak szokujące, że nie pozostało nic innego jak złożyć zażalenie.
Projekt zażalenia liczy 5 stron i jest dostępny pod poniższym linkiem.
Tak w skrócie, najbardziej szokujące fragmenty uzasadnienia odmowy przez prokuraturę wskazują, że:
1. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie w uzasadnieniu postanowienia odmowy wszczęcia śledztwa zawęziła możliwe miejsce popełnienia przestępstwa tylko do terytorium Rzeczypospolitej Polski. Z treści postanowienia o odmowie nie wiadomo czy brano pod uwagę inne miejsca i przestrzenie będącej pod jurysdykcją Rzeczypospolitej Polski np. Ambasady, przestrzeń powietrzną.. Nie brano pod uwagę, że do przestępstwa mogło dojść na terytorium Federacji Rosyjskiej, Białorusi lub innym kraju, miejscu lub przestrzeni nie będącym pod jurysdykcją Polską.
2. Prokuratura brała pod uwagę tylko „żołnierzy zawodowych lub osoby cywilne". Nie wiadomo czy objęła sprawdzeniem również urzędników państwowych, funkcjonariuszy państwowych i funkcjonariuszy innych służb mundurowych i służb specjalnych z Polski i innych krajów.
3. Wojskowa Prokuratura Okręgowa zawęziła swoje postępowanie do określenia czy doszło do manipulacji na już przekazanej Polsce kopii. Nie brano pod uwagę samego faktu wytworzenia różnej od oryginału zmanipulowanej kopii niezależnie od sposobu, miejsca i autorstwa dokonanej manipulacji. Z uzasadnienia odmowy nie wynika na przykład aby brano pod uwagę podmienianie wykonanej przy udziale strony Polski kopii.
4. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie oparła się na dokumentach i opiniach wytworzonych przed datą złożenia wniosku (09.04.2013) i nie wykonała żadnych dodatkowych nowych badań lub ekspertyz, które wydaje się powinny być definitywnie wykonane w związku z pojawieniem się nowych okoliczności i faktów, które mogły być przeoczone lub zignorowane przez osoby wytwarzające dokumenty lub opinie przed 09.04.2013. Nowe okoliczności i fakty znajdujące się w treści uzasadnienia wskazują na fakt wystąpienia istotnych różnic w dokumentach, odczytach, ekspertyzach i opiniach wytworzonych na potrzeby Instytucji i organów z Polski i Federacji Rosyjskiej, które badały i badają katastrofę polskiego rządowego Tu-154m, który rozbił się w Smoleńsku.
6. Opinia Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dr Jana Sehna w Krakowie w zakresie odczytania cyfrowej kopii zapisu z rejestratora fonicznego CVR (Cocpit Voice Recorder) MARS BM BLOK 70A-11 nr 323025 która znajduje się na stronach prokuratury jest z dnia 23 grudnia 2011 roku. W uzasadnieniu postanowienia znajduje się data 21 grudnia 2011 roku jako data opinii Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dr Jana Sehna w Krakowie w zakresie fonoskopii. W związku z powyższym proszę o wyjaśnienie czy doszło do pomyłki tekstowej czy w postanowieniu odmowy wszczęcia śledztwa wykorzystywana jest inna, niedostępna publicznie opinia Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dr Jana Sehna w Krakowie.
7. W postanowieniu o odmowie wszczęcia śledztwa stwierdzono, że biegli orzekli, że wszystkie kopie są zgodne co do wypowiedzi, sygnałów i odgłosów zarejestrowanych w czasie 38 minutowego lotu. Trudno ocenić na jakiej podstawie jest takie orzeczenie biegłych skoro nawet amatorska analiza dokumentów i plików audio wskazuje, że są istotne różnice co do treści odczytów z poszczególnych kopii. W toku porównania trzech ekspertyz i odczytów wykonanych przez:
- Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji (na zlecenie komisji J.Millera) dalej "CLK"
- Instytut im.Sehna w Krakowie (na zlecenie prokuratury wojskowej) dalej "IES"
- Komisję MAK dalej "MAK"
Są istotne różnice co do treści odczytów z poszczególnych kopii. Analiza różnic znajduje się w projekcie zażalenia: zażalenie nr 1 - link
Zażalenia na decyzje prokuratury przyniosło skutek, bo wniosek został przyjęty do ponownej analizy przez prokuraturę. Niestety skierowany do tego samego prokuratora.
Jednak w grudniu 2013 roku ten sam ppłk Robert Pyra ponownie odmówił wszczęcia śledztwa. Prokurator w uzasadnieniu odmowy uwzględnił częściowo tylko pierwszy zażalenia: podobno badano tez obszar Federacji Rosyjskiej (dokonania manipulacji w innych krajach nie badano), jednak z treści uzasadnienia odmowy nie wynika, aby uwzględnił pozostałe sześć punktów. Z niejasnego powodu Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie zawęziła swoje postępowanie tylko do określenia, czy doszło do manipulacji na już przekazanej Polsce kopii. Nie brano pod uwagę samego faktu wytworzenia różnej od oryginału zmanipulowanej kopii niezależnie od sposobu, miejsca i autorstwa dokonanej manipulacji. Z uzasadnienia odmowy nie wynika na przykład aby brano pod uwagę podmienianie wykonanej przy udziale strony Polski kopii na inną różniącą się od oryginału co do treści. Jest to dość prawdopodobne, biorąc pod uwagę, że po pierwsze – część kopii CD zapisu CVR (Cockpit Voice Recorder zwana czarną skrzynką rozmów załogi) była wykonywana bez udziału polskiej strony, a po drugie – po wykonaniu kopii, płyty CD były przejmowane przez Rosjan na kilka tygodni i dopiero później były wysyłane do Polski. Oznacza to, że polska strona przez co najmniej kilka tygodni nie miała dostępu i w żaden sposób nie zabezpieczała kopie zapisu CVR, które później miała badać. Uznanie cyfrowych kopii za ciągłe i wykonane w danym czasie (na podstawie badań zmienności harmonicznej prądu zmiennego 50Hz) oznacza, iż od momentu wykonania kopii nie doszło do ich modyfikacji. Potwierdzenie autentyczności cyfrowej kopii nie oznacza jednak potwierdzenia jej zgodności z oryginałem a nadpisanie w sposób ciągły (np. na innym rejestratorze) oryginalnego zapisu CVR wcześniej spreparowaną cyfrową kopią i następnie wykonanie z tego zmanipulowanego nagrania kopii dałoby podobne efekt.
Polscy eksperci nie uczestniczyli bezpośrednio w kopiowaniu zapisu rejestratora MARS-BM (CVR), a jedynie obserwowali proces na ekranie telewizora. Nic nie wiadomo o tym, w jaki sposób i czy weryfikowano jaki materiał jest kopiowany. Biorąc pod uwagę, że polska strona nie miała możliwości zabrania ze sobą kopii CD rzekomego zapisu CVR, można przyjąć, że nie ma 100% pewności, czy polska strona była obecna przy wykonywaniu kopii z oryginalnego nośnika zapisu CVR polskiego rządowego Tu-154m, który rozbił się w Smoleńsku.
Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie najprawdopodobniej oparła się na dokumentach i opiniach wytworzonych przed datą złożenia wniosku (09.04.2013) i nie wykonała żadnych dodatkowych nowych badań lub ekspertyz, które wydaje się powinny być definitywnie wykonane w związku z pojawieniem się nowych okoliczności i faktów, które mogły być przeoczone lub zignorowane przez osoby wytwarzające dokumenty lub opinie przed 09.04.2013. Z uzasadnienia odmowy nie wynika, aby przebadano jeden z najistotniejszych dla sprawy dowodów jakim jest zapis nagrania z wieży lotniska w Smoleńsku, który zawiera min zapis korespondencji kontrolerów lotniska z załogą Tu-154m analogiczny do zapisu znajdującego się na nagraniu CVR. Zapis ten znajduje się w posiadaniu polskiej strony od 2010 roku. Należy również zauważyć, że choć przez ponad 3 lata nie zakończono badań zapisu rozmów z wieży lotniska w Smoleńsku to pod koniec 2013 roku prokuratura wojskowa niespodziewanie poinformowała, że otrzymała nową kopię zapisu rozmów na wieży lotniska w Smoleńsku.
Obecnie prokuratura posiada więc kluczowe dla sprawy zapisy rozmów z wieży w trzech różnych kopiach. Istotne jest, aby w toku postępowania przebadano wszystkie kopie pod kątem wskazania, czy doszło do manipulacji dokumentu i zamiany zapisu „101 odległość dziesięć, wejście na ścieżkę” na zapis „101 odległość dziewięć wejście na ścieżkę” lub odwrotnie, lub do zamiany innych fragmentów zapisu CVR.
Nowe okoliczności i fakty znajdujące się w treści uzasadnienia zawiadomienia Konrada Matyszczaka wskazują na fakt wystąpienia istotnych różnic w dokumentach, odczytach, ekspertyzach i opiniach wytworzonych na potrzeby Instytucji i organów z Polski i Federacji Rosyjskiej, które badały i badają katastrofę polskiego rządowego Tu-154m, który rozbił się w Smoleńsku. W związku z powyższym wnioskuję o ponowne zbadanie wszystkich dostępnych kopii ze szczególnym uwzględnieniem wypowiedzi „101 odległość /dziesięć lub dziewięc/, wejście na ścieżkę” i porównanie jej poprzez jednorazowe odsłuchanie:
- oryginału zapisu rozmów w kokpicie (CVR – Cockpit Voice Recorder) polskiego rządowego Tu-154m, który rozbił się w Smoleńsku
- oryginału oraz kopii korespondencji z wieży kierowania lotami na lotnisku Smoleńsk północny zarejestrowanej na magnetofonie p-500 lub innym magnetofonie w dniu 10.04.2010 roku
- oryginału nagrania rozmów w kokpicie samolotu JAK-40 (znak wywoławczy - PLF031), który lądował rankiem10.04.2010 na lotnisku Smoleńsk północny.
Tylko takie pełne badanie jest w stanie wyjaśnić, czy doszło do manipulacji dokumentu i zamiany zapisu „101 odległość dziesięć, wejście na ścieżkę” na zapis „101 odległość dziewięć wejście na ścieżkę” lub odwrotnie. Manipulacja mogła zostać dokonana na terenie Federacji Rosyjskiej, na terenie Rzeczypospolitej Polski, w miejscu i przestrzenie będącej pod jurysdykcją Rzeczypospolitej Polski lub w innym ustalonym w toku postępowania kraju, miejscu lub przestrzeni przez żołnierzy zawodowych, lub osoby cywilne w tym również urzędników państwowych, funkcjonariuszy państwowych i funkcjonariuszy innych służb mundurowych i służb specjalnych z Polski oraz innych krajów, lub też inne ustalone w toku postępowania osoby. Manipulacja dokumentu mogła zostać dokonana wszystkimi możliwymi sposobami wliczając: dopisanie, wykasowanie zapisu na kopii, podmianę wykonanej kopii, wykonanie kopii przy użyciu wcześniej zmanipulowanego oryginału lub innych sposobów ustalonych w toku postępowania.
W styczniu 2014 roku do sądu zostało złożone zażalenie, które można przeczytać w dwóch plikach:
zażalenie nr 2 link
załącznik do zażalenia
EPILOG
Postanowieniem z dnia 25 marca 2014 roku Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie po rozpoznaniu sprawy sygn. Kp 9/14, uchylił postanowienie Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie z dnia 13 grudnia 2013 roku wydane w sprawie sygn. akt: PO Śl 21/13 o odmowie wszczęcia postępowania i przekazał sprawę prokuraturze. Jest to dobra wiadomość, bo Wojskowy Sąd Okręgowy najprawdopodobniej będzie nadzorował postepowanie.
Niestety kilka dni temu ponownie przełożono zakończenie (aż do lipca 2014 roku) ekspertyzy taśmy z wieży, która jest kluczowa dla tej sprawy. Zakończenie ekspertyzy było już przekładane kilka razy i dziwnym trafem daty przełożenia zbiegły ssie z ważnymi datami dotyczącymi tego wniosku. Przypadek lub nie, ale wniosek o zbadani, czy w przekazano Polsce zmanipulowana kopie zapisu CVR – zamiany „101 odległość dziesięć, wejście na ścieżkę” na zapis „101 odległość dziewięć wejście na ścieżkę” można uznać za właściwie zbadany, jeśli zostaną wypełnione WSZYSTKIE punkty zażalenia. Bardzo ważna jest rola pełnomocników rodzin ofiar tragedii oraz dziennikarzy, którzy powinni nadzorować aby wniosek został prawidłowo i w pełni zbadany.
Przypisy
[1] http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/313875,polska-przekazala-uwagi-do-raportu-mak.html
[2](http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje-2/fakty/news-moskwa-polscy-sledczy-wracaja-do-kraju,nId,324339)
[3] http://mswia.datacenter-poland.pl/RaportKoncowyTu-154M.pdf
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mieszkańcy Londynu - Uwaga!!!
Protest przed ambasadą w Londynie.
Domagamy się przeprosin za wszystkie kłamstwa i zwrotu dowodów w sprawie tragedii smoleńskiej.
Sobotab 12/04/2014 godzina 18:00 - 19.30
Ambasada Rosyjska w Londynie
London, 5-7 Kensington Palace Gardens W8 4QP
P.S
Wydrukowałem kilka tysięcy ulotek w języku angielskim więc będzie potrzebna pomoc.
Komentarze
11-04-2014 [00:37] - PS | Link: "bycia podpływam alkoholu" -
"bycia podpływam alkoholu" - coś się chyba z wrażenia po... przestawiało, zapewne chodzi o bycie pod wpływem alkoholu słynnych szympansów na wieży, o których to donosiła strona rosyjska. A rosyjscy żołnierze i oficerowie to też piją wódkę, oj jak pięknie pijo, nawet wbrew temu, co być może komuś się wydawać może, że niby nie piją, bo to tacy porządni ludzie i zdyscyplinowani. Sam piłem z jednym takim oficerem od propagandy. Jeszcze za komuny. Potrafi taki pić całą noc a rano do roboty / na służbę. Ja miałem wolne, tzn. byłem na wyjeździe. I to nie na zasadzie Orzeł może, piliśmy cą noc do samiuśkiego rana.
Oczywiście rano taki żołnierz radziecki zapewne przed dopuszczeniem do służby i armat przechodził obowiązkowe testy, alkomatem słynnym, a może i badanie krwi na zawartość alkoholu, czy aby nie jest po spożyciu. I nic nie wykazał zapewne, ale nie wnikam, bo poszedłem na miasto.
11-04-2014 [11:22] - NASZ_HENRY | Link: Fakty znane i niePOdważalne:
Fakty znane i niePOdważalne: 100 tysięcy części PO zamachu, brak ILSu na lotnisku, brak umowy w/s śledztwa matactwa Anodiny i Milerów ;-)
22-04-2015 [22:25] - Tomasz123 | Link: W sprawie tak ważnej,
W sprawie tak ważnej, wszystkie materiały powinny być publicznie opublikowane.
Mówię tu nie o stenogramach, ale o samych nagraniach kontrolerów i samolotów Tu101 i Jaka.
Wszyscy byśmy usłyszeli i byłoby oczywiste czy jest manipulacja, czy nie, no i o wiele trudniej coś zmanipulować jak jest wpuszczone do obiegu ogólnego.
A załoga JAKA na samym początku powinna być zwolniona od jakiegokolwiek popełnienia przestępstwa - wisiało to nad nimi tyle czasu, zamiast wykorzystać ich jako świadków.
Uzasadnienia typu: przestępstwo nie miało miejsce w Polsce, albo brano pod uwagę tylko „żołnierzy zawodowych lub osoby cywilne" są kompletnymi idiotyzmami. Ciekawe, jak prokurator który to podpisał uzasadnia takie bzdury.
Pozostaje też kwestia "jak" prokuratura to zbadała, czy zbada. Może zadzwonią do Putina i zapytają czy doszło do manipulacji. Jak Putin odpowie "net", to prokuratura przekaże Panu wyniki "śledztwa".